Areszt domowy

W sumie od dwóch dni nie wychodzimy z domu. Z racji naturalnie V. który cierpi za sprawą fali upałów. Ja nie cierpię, ale też nie ten wiek, żeby się smażyć na spacerze. I faktem jest, że upał nas spowalnia.

Jutro wyjdziemy rankiem na targ i może osobisty wreszcie poczuje się lepiej. A źle się czuje na własne życzenie i w tej materii nie ma co liczyć na moje współczucie.

Poza tym areszt domowy już mamy drugi dzień z racji awarii kolejnej żaluzji. Tym razem w sypialni i nie za moim działaniem. I jest ona bardzo poważna. Ta żaluzja jak i inne poza balkonem jest tak zamontowana, że dodatkowo można ją ustawić w formie daszka i wtedy jest więcej powietrza.  I ta z sypialni z racji oczywiście wieku wyskoczyła z bocznych szyn i zwisa luźno na zewnątrz. To jest niebezpieczne, bo gdyby ( tfu tfu ) się zerwała spadłaby z czwartego piętra na ulicę.

I o nieszczęście nietrudno . Ostatnio był wypadek w Neapolu ze skutkiem śmiertelnym. Starszy pan wyszedł z domu i kilka metrów od bramy spadł mu na głowę kawał gzymsu z dachu. A dziś znowu w Neapolu podobny wypadek. Odpadł cement z balkonu.

Strasznie są ci Włosi niefrasobliwi.

Siłą rzeczy telewizor gada od rana do nocy i coś mi się tam wtłoczy do głowy. Zwłaszcza takie przypadki jak te opisane i kolejne dwa zabójstwa kobiet przez mężów na przestrzeni kilku dni.

Co z tego, ze sprawców pokazują w towarzystwie karabinierów z kajdankami na rękach. Fakt niesamowitej przemocy wobec kobiet w Italii jest niezaprzeczalny,

Mam taki blog, do którego zaglądam chociaż z autorką nie udało mi się nawiązać więzi bliższej.

I dziś właśnie napisała o innym obliczu przemocy i zachowaniu.

Napisała z racji zachowania młodzieży włoskiej ( w Italii już są wakacje), ale głównie o rodzicach tejże młodzieży.

http://www.ratunkuitalia.eu/2019/06/traktat-o-nieposusznych-woskich.html

Bardzo autorkę bloga cenię za jej stosunek do wychowania własnych dzieci.

Jakoś i w moich komentarzach widać zastój czyli upały dotarły do kraju.

Ja jednak dalej twierdze, że wolę żeby mi było gorąco niż zimno.

I tym gorącym akcentem w oczekiwaniu na stolarza żegnam się do jutra.

 

14 myśli na temat “Areszt domowy

  1. Masakra z jednej skrajności w druga 🙂 zimny maj….. nie za zimny :)gorący czerwiec…. nie bo za gorący …. 🙂 przychodzą klienci i marudza😀

    Polubienie

  2. Koszmarne te upały ., a to dopiero początek. U mnie 35 w cieniu. Na szczęście w biurze mam klimkę .A jak nie musze to nie wychodzę z domu.

    Polubienie

  3. I u mnie upał, obecnie jestem w Polsce. Do tego plaga komarów, wieczorem nie da się wyjść, żeby cię natychmiast nie zaatakowało stado krwiopijców. Dołączam spóźnione życzenia urodzinowe, duża buźka 😘

    Polubienie

  4. Jest upał, ale mi jeszcze nie dokuczył. Pracuje w klimatyzowanej sali, czego szczerze nienawidzę, bo mam od tego wiecznie podrażnione gardło. Natomiast czuje niedosyt tego gorąca:) Z drugiej strony moja działka łaknie deszczu, bardzo.

    Polubienie

    1. Zielnapiranio mam podobnie. Klimatyzacji nie znoszę i wejście do sklepu a zwłaszcza marketów źle z tej przyczyny nie lubię. Działka doczeka sie deszczu, bo przyjdą burze jak jest upal. A ciepła nigdy dość. Buziaki

      Polubienie

  5. Ja wolę gorąco. Chociaż na zimno łatwiej zaradzić. Ale masz rację, nie ma na nic siły. Zamierzam prasować w nocy bo nie mam w czym iść do pracy.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Lucia Anuluj pisanie odpowiedzi