Marzenie o powrocie

V. przygotował wypowiedzenie trzymiesięczne wynajmu aktualnego mieszkania. A mnie dopadły wspomnienia.

Kiedyś napisałam o mieszkaniu na Lisa. Chyba były też i zdjęcia. Trochę ich znalazłam i postanowiłam powspomina.

Bardzo chciałabym jeszcze raz przywrócić to mieszkanie do życia.

Minęły trzy lata.

Czy jest możliwy powrót czy tylko wspomnienie.

Male mieszkanko na …

Sobota, 18 sierpnia 2012 r.

Nie … nie na Mariensztacie ale w sercu Ascoli na jej przepięknej Starówce zwanej „Centro Storico”.

Napisałam kiedyś „Pod dachami Ascoli „ („Opowieści ascolańskie i inna włoszczyzna”) i tam opowiadałam trochę o tych mieszkaniach, domach, na Starówce, które są przedziwne.

Dziś chciałabym opowiedzieć o takim jednym mieszkaniu w kamienicy liczącej ponad 700 lat. To mieszkanie V., do którego zapraszam. Wiele jest takich mieszkań, które mają w sobie wdzięk dawnych lat.  Uliczka zwana przeze mnie Ulicą Lisa. Jest wąziutka wybrukowana kocimi łbami i wychodzi na piazza Ventidio Basso.101_0331

Oczywiście do starej wiekowej kamienicy prowadzi równie stara brama.101_0332 Kamienica, jest naturalnie z „travertino”. Otwieramy bramę i stara sień a w niej podwójny ciąg stromych schodów. Sień jest otwarta w środku. Widać niebo. I widać pierwszy podest z mieszkaniami, w których już nikt nie mieszka. A tam wysoko balkon.To właśnie mieszkanie V.. Pod dachami Ascoli.101_0333 Kolejny podest z drzwiami, które prowadzą do interesującego nas mieszkania.101_0334 V.. kupił dwa mieszkania. Jedno nad drugim. Drzwi z prawej to właśnie, mieszkanie dolne, które w tej chwili jest w remoncie. Kolejne drzwi to te, którymi wchodzimy do mieszkania górnego, które ma balkon zalany cały dzień słońcem.

Otwieramy drzwi wejściowe i znów schody. Pięć  schodków i podeścik. Widać, że w domu mieszka pies, bo na dole stoi 10 kilogramów suchej karmy. Kolejne schody do góry. I jesteśmy na mieszkalnym podeście.

Na wprost schodów wejście do łazienki, którą bardzo lubię. Łazienka, jak łazienka ale lubię ją bo ma piękny belkowany ukośny sufit i duże okno z firanką na której są wyhaftowane jaskółki.

Taki sam belkowany sufit ma podest, na który prowadzą schody od drzwi wejściowych. Z podestu na prawo są drzwi na balkon, z którego widać okna kolejnych mieszkań innych sąsiednich kamienic, wychodzące na wnętrze naszej kamienicy.

Na lewo znów kilka schodków. To one prowadzą do właściwej części mieszkalnej. Jako nieformalna pani domu zapraszam do serca włoskiego domu, czyli kuchni. Ciąg kuchenny i stół ze wszystkim, co może się przydać, Okno z nowymi kolorowymi mocnymi zasłonami przed słońcem.

V. lubi obrazy.

Tu mijamy się w gustach. Lubię tylko właśnie te na ścianie w kuchni.

Dalej mały pokój, jeszcze w fazie meblowania. 101_0530To z niego miały prowadzić schody do dolnego mieszkania, gdzie byłby ogromny salon , łazienka i druga sypialnia. Ale ja jestem przeciwna. Po jakie licho takie ogromne ponad 100 metrowe mieszkanie dla 2 osób z psem. Lepiej wyremontować i wynająć.

Tutaj właśnie wiszą te  dwa ulubione obrazy P.. Moje nie.

I kolejne drzwi. To sypialnia. Kiedyś Billy w niej pozował. Zresztą sypialnia normalna z ogromnym łóżkiem. I ulubionymi kolejnymi obrazami P.. Moimi nie. P. lubi szczególnie panią z gołym biustem.

Ja lubię tylko pięknego drewnianego Chrystusa Frasobliwego, który nad tym łóżkiem wisi, jak u prawdziwego ateisty przystało. W sypialni jest drugi ogromny telewizor, który też miałabym czasem ochotę wyrzucić. Włączony jest prawie całą noc.

I to już koniec. Nie jest to w żadnym wypadku pałac ale coś w tym mieszkaniu jest. Coś, co sprawiło, że pokochałam te ściany bardzo i czuję się w nich na swoim miejscu. To mieszkanie ma duszę i dobre fluidy a ja robię wszystko, żeby straciło kawalerską duszę pozostawiając tę część rodzinnej duszy.”

Za oknami widoczna jest panorama na cztery strony świata i tego też nam bardzo brakuje.

Dla poprawy mojego nastroju… jak gotowałam polskie zupy w Italii.

” LETNI DODATEK KULINARNY CZYLI MOJE PRZEPISY”  

Polsko- włoski eintopf
Wtorek, 30 października 2012 r.

Zimno i w Italii, nie mówiąc o moim kraju. Babcia, słynna moja babcia stała na stanowisku, że na obiad nie ma nic lepszego w zimny dzień, jak talerz gorącej zupy. I dziś w domu Giuliany będzie gorąca zupa. Odkąd zawitały na stół polskie zupy, włoska „minestrone” poszła w odstawkę. A jak się nie ma, co się lubi to się idzie po rozum do głowy. I tak liście buraczane zwane w Italii „barbabietola” ( nie ma korzenia buraczanego) je się, jako jarzynę, czyli wszechobecną „verdure”.
Mnie zapachniały botwinką i już kiedyś zrobiłam z nich eksperymentalną zupę. I dziś na życzenie ugotowałam gar botwinkowej zupy.
Opłukaną „barbabietola”, czyli liście buraczane kroję w makaronik i obsmażam na oliwie z oliwek. To nie prawda, że oliwy z oliwek używa się tylko w stanie surowym do sałatek i surówek. Przesmaża się na niej też sporo rzeczy. Tylko do smażenia głębokiego używa się oleju. Moja zupa botwinkowa jest bez wywaru mięsnego wiec wegetarianie a i owszem.
„Bietoli” pokrojonej był pełen gar. Po przesmażeniu została połowa. Dodałam młodziutką marchewkę i seler naciowy ( korzenia selera tu nie uświadczysz poza niektórymi „supermercato”). Ku zdziwieniu Włochów kroję też liście. Oni jedzą wyłącznie łodygę a listki, piękne i zielone wyrzucają,
Wszystko + ząbek czosnku zalałam wodą i tak się gotowało. Pod koniec wrzuciłam pokrojone w kostkę ziemniaki. Zupa na gust włoski i jako „eintopf” musi być gęsta. Całość podprawiłam śmietaną ( pełnotłustą z odrobiną mąki, żeby się śmietana nie zważyła). I jeszcze lane ciasto. I znów ząbki czosnku.
Wiecie, jakie to jest kaloryczne? Pewnie niezdrowe. Zastanawiam się jeszcze czy na talerze nie dodać po odrobinie świeżego masła?.
Jak szaleć to szaleć.”

Do jutra . Mam nadzieję, że bez przeszkód.

 

12 myśli na temat “Marzenie o powrocie

  1. No to wywołałaś Luciu we mnie falę wspomnień. Jak tam Ładnie było, a szczególnie uwielbiałam patrzeć przez okna na dachy, na przybudówki sąsiedzkie, na widoczne w dali góry…ehhh !!
    Martwię się, że bez widoków na inne mieszkanie, V. chce rezygnować z obecnego.

    Polubienie

    1. Co jakiś czas jest coś na oku. Postanowiłam sie nie denerwować. Bo i tak nic nie zdziałam, bo na upór jak wiadomo nie ma lekarstwa. Czas … tylko czas da rozwiązanie. :)*

      Polubienie

  2. Lucia, z całego serca życzę Ci, żebyś do siebie wróciła. Takie tułanie się po obcych kątach jest nie do wytrzymania na dłuższą metę, szczególnie gdy swoje piękne mieszkanie urządzałaś od początku tak, żeby było „na zawsze”. Nie dziwię się, że tęsknisz.

    Polubienie

  3. Niesamowity klimat. Pamietam zdjecia, ale teraz dostrzegłam nowe szczegóły. Niesamowite, ze każdy wolny kawałeczek na dworze, czy to parapet, czy balkon jest pełen kwiatów. Widok na dachy obłędny, ja bym chyba nie odeszła od okna. Obrazy podobają mi się wszystkie, choć Chrystus zajmuje ostatnie miejsce, cóż pocznę 😋 Bardzo tam domowo i przytulnie.

    Polubienie

    1. Wiesz Szmy ten Chrystus ma specjalne znaczenie i tutaj też wisi nad łóżkiem. Pamiętam jak podczas trzęsienia ziemi siedziałam na łóżku pod nim i na łóżko mimo, ze sypialnia bardzo ucierpiała nie spadł ani kawałeczek tynku. A mieszkanie miało duszę. Całuję. Dobrą duszę.

      Polubienie

Dodaj komentarz