Ranek w Ascoli był zimny. W okolicy 0 stopni. Tak, ze zainaugurowałam czapeczkę na głowę i solidne polskie wełniane rękawiczki. Słońce jednak już grzeje i w miejscach oświetlonych było całkiem przyjemnie.
Skorzystałam, że osobisty wdał się w plotki z kolegami i obeszłam piazza Arringo w ostatnim świątecznym dniu. Trzech Króli nie znalazłam poza tymi, które pokazywałam w witrynie kawiarni. Ale dziś są z racji święta w pełnym słońcu. Niestety tylko dwóch mam, bo trzeci był umieszczony za wysoko. Nawet do katedry weszłam, ale tam tylko ” Bambino Gesu” w centralnym miejscu.
Za to wreszcie mam zdjęcie nowej figury patrona Ascoli i katedry S’ Emidio.
Wreszcie też po remoncie trzęsienioziemnym otworzono przejście z placu na ulice poza.
I tu tu też przed pałacem biskupim nowy pomnik S’Emidio.
I ostatni dzień ascolańskiej ślizgawki na placu.
Jutro dzieciaki wracają do szkoły. Wracając widzimy, że już na poczesne miejsce weszła La Befana.
Poszliśmy na tradycyjny zjazd Befan z palazzo dei Capitani na piazza del Popolo.
Jeszcze dość pusto, ale w okolicy godziny dwunastej ciżba coraz większa.
Udało mi się nakręcić dwie migawki.
W oczekiwaniu na La Befana.
I początek nalotu Befan.
Reszta niestety na zdjęciach, bo aparat stwierdził, że nie ma więcej miejsca.
Trudno . Świetnie.
Wróciliśmy na piazza Arringo
i do domu na polski kapuśniak.
Jutro wraca codzienność. I chwała Ci o Panie.
Do widzenia się z Państwem.I jeszcze dodatek nadzwyczajny.
Zanim opublikowałam wpis V. przeciągnął mnie przez wieczorne place. I taki oto obrazek zobaczyłam w jednym z otwartych sklepów.
Jak wiadomo Befana grzecznym dzieciom przynosi słodycze a tym innym … niegrzecznym węgiel.
Tu można kupić i węgiel i słodycze.
A węgiel prawdziwy.
Jeszcze moja osobista domowa Befana.
Nie przyniosła mi co prawda słodyczy, ale i węgla nie dostałam 😀
I teraz już naprawdę:
Do widzenia się z Państwem jutro.
Chyba moje ulubione włoskie święto.
PolubieniePolubienie
Sporo znalazłabyś ciekawostek. 😄
PolubieniePolubienie
My byliśmy niegrzeczni, słodyczy zero, a że paliliśmy w kominku to dostaliśmy węgiel, no może popiół ale na jedno wyszło 😫
PolubieniePolubienie
Hmm o piole nic nie ma w tradycji. Tak że nue przejmuj się Ja też nic nie dostałam ale V. taj samo. 😄😄
PolubieniePolubienie
Piękna relacja,piekne miejsce,piekne zwyczaje 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję. Zwyczaj ciekawy i miejsce niespotykane nawet w Italii. Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Słodycze niezdrowe, lepiej, że nie dostaliście 🙂 Skąd taki zwyczaj się wziął, ciekawe bardzo, skad tyle czarownic? Może to wycieczka z Łysej Góry ? 😉
PolubieniePolubienie
Aniu w jednej z moich książek jest legenda zresztą bardzo piękna o Befanie. Muszę wejść w plik na panedrive i jak znajdę to Ci wkleje. Będziesz wiedzieć na jaką to pamiatke. A co do wycieczki to bardzo możliwe że i nasze Czarownice przyleciały. **
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂 🙂 🙂 W końcu Czarownice też są w Unii, to mogą latać na miotłach służbowych bez paszportów… póki co…
PolubieniePolubienie
Aniu za chwilę wkleję legendę o Befanie. 🙂
PolubieniePolubienie
Ta domowa najmilsza ! Muszę na przyszły rok jakąś zmajstrować . , może coś słodkiego podrzuci.
PolubieniePolubienie
Z pewnością Twoja Befana będzie wspaniała i odwdzięczy się słodkościami. **
PolubieniePolubienie