Chyba po raz pierwszy zabrakło mi pomysłu na tytuł. Bo jedyny, ktory mi przyszedł na myśl to : ” Życie na kredyt”.
Wczoraj rozmawiałam telefonicznie naturalnie z bliską mi osobą i powiedziała ona do mnie:
-Lucia szkoda by było, ale my przynajmniej coś w życiu przeżyłyśmy i wiemy jakie potrafi być fajne.”
Obie mimo,że J. jest w kraju borykamy się z lękiem o najbliższych. Obie mamy synów a ja i wnuka poza granicami Polski. A sytuacja jest jaka jest.
W Italii fachowcy przewidują szczyt zachorowań na niedzielę. Potem sytuacja ma się poprawić.
Wiem, że wszyscy czytacie prasę więc żadnej prasówki nie będzie. Ale te dwa newsy udostępnię.
:Toskania i Włochy jakich nie znacie
znak czasu i zdjęcie, które przejdzie do historii ❤️❤️❤️
Papież w opustoszałym Rzymie pieszo w towarzystwie ochrony, udaje się do Bazyliki Santa Maria Maggiore …
A tymczasem w Polsce…
O i jeszcze taka wiadomość. Tylko pośrednio związana z koronowanym.
https://www.vogue.pl/a/delfiny-w-weneckich-kanalach?
Dziś w Italii bardzo ważny dla włoskich rodzin dzień. FESTA del PAPA czyli Dzień Ojca. A z nim wspaniałe ciastka zeppole.
Garść wspomnień z czasów kiedy świat wydawał się bezpiecznym.
” Dziennik badante czyli Italia pod podszewką”
„WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, RADOŚCI, SZCZĘŚCIA
Dziś radosny, a nawet bardzo radosny dzień we Włoszech. Mało, że San Giuseppe (świętego Józefa), pieszczotliwie zwanego Pepe lub Pepino, to jeszcze Dzień Ojca (Festa del Papa).
Dla rodzin katolickich odbywają się w kościołach msze święte w intencji rodzin i ze specjalnym błogosławieństwem dla ojców.
Cukiernie przeżywają oblężenie. Od kilku dni cukiernicy z wypiekami na twarzach, nie śpiąc i nie jedząc (no, może raz dziennie makaron), pieką świąteczne zeppole. Czym one są? To ciastka, a właściwie ciacha w kształcie obwarzanków (wielkość przybliżona do krakowskich). Wyrabiane z ciasta ptysiowego i jak ptysie pieczone. Tajemnica leży w pysznym kremie budyniowym z mleka, wanilii, samych żółtek z cukrem, gotowanych tradycyjnie. Widziałam, jak taki krem się przyrządza – w Villa Lempa opiekowałam się bowiem matką właściciela najlepszej cukierni i piekarni w okolicy. Ja z mamą mieszkałam nad cukiernią. Często schodziłam na dół, żeby zobaczyć misterium cukiernicze, nawet czasem pomagałam. Był to świetny trening językowy (plotkowałam z dziewczynami tam pracującymi), a to i tamto podpatrzyłam.
Kiedy zeppole są upieczone, napełnia się je kremem przy pomocy worka z metalową końcówką, a w miejsce dziurki wtyka się konfiturową wisienkę. Cukiernie przygotowują tych ciastek niesamowitą ilość. Zupełnie, jak u nas pączki w tłusty czwartek. Tych ciastek nie kupują tylko panie domu. Do dobrego obyczaju należy, że pan domu i ojciec wraca z pracy do domu i w rękach dzierży spory cukierniczy pakiet. Tak średnio 15, 20 sztuk. Pamiętajmy, że są to ciastka ogrooomne.
Dziś u mnie podwójna ilość zeppole, bo podwójna okazja – urodziny pani domu, Piny (Giuseppina) i Dzień Ojca. Cóż więc mogę innego, jak tylko opowiedzieć o tym radosnym świecie i załączyć życzenia dla tych Ojców, którzy są wśród nas.
Wszystkiego najlepszego, radości, szczęścia moc!
ZEPPOLE
Znalazłam przepis na 40 (sic!) ciastek. Jak za dużo, to składniki należy zmniejszyć o połowę.
ciasto:
375 ml wody,
150 gramów masła,
1 łyżeczka cukru,
szczypta soli,
225 gramów mąki,
9 jaj.
składniki kremu:
750 ml mleka,
270 gramów cukru,
140 gramów mąki ziemniaczanej,
20 gramów masła,
laska wanilii,
skórka z cytryny.
W garnku zagotowujemy wodę z masłem. Gasimy ogień i wsypujemy mąkę, energicznie mieszając. Na powtórnie zapalonym małym gazie mieszamy ciasto, aż na spodzie garnka powstanie błonka z mąki. Zdejmujemy garnek z ognia. Studzimy ciasto (w tym czasie przygotowujemy krem). Do przestudzonego ciasta, wbijamy kolejno po 1 jajku. Wbite jajko musi zostać całkowicie wchłonięte przez ciasto. I tak do ostatniego jajka. Ucieramy żółtka z cukrem, mleko zagotowujemy ze skórką z cytryny. Do masy jajecznej dodajemy mąkę, ucieramy i wlewamy do mleka. Dodajemy wanilię i ciągle mieszamy. Kiedy krem zaczyna gęstnieć, odstawiamy do wystygnięcia.
Do worka cukierniczego z szeroką końcówką, wkładamy ciasto i wyciskamy na posmarowaną blachę takie obwarzanki w formie ślimaka. Pieczemy około 35 minut w temperaturze 200-220 stopni. Jak piecze piekarnik, właścicielka wie. Po upieczeniu i wystudzeniu napełniamy zeppole kremem, dekorujemy kremem i wisienką z syropu lub konfitury. Można posypać cukrem pudrem zamiast kremu.
Mniam… mniam… smacznego.
Uwaga: można smażyć też tak, jak pączki. Wtedy wyciskamy zeppole na kwadraty z pergaminu i z tym pergaminem wrzucamy do oleju.”
Na żadne inne wspomnienia mnie nie stać w tej chwili. Przepraszam Zielonapiranio. Obiecuję potem tyle różności ile tylko zdołam wymyślić.
Ale dzisiejsze memy będą.
Nie będę udostępniać wstrząsającego zdjęcia i apelu z blogu ” Przystanek Italia”. Jest na mojej fejsbukowej stronie.
A piszę również dla moich bliskich , którzy codziennie tu zaglądają. W innym czasie cieszyłabym się z ilości wyświetleń. Teraz cieszę się z tego, że mogę chociaż tak opowiedzieć o tym co u mnie i błagać.
Zostańcie w domach.
Ciasteczka mowisz? – wpisze na liste do wyprobowania! Na razie testuje slodka bulke metoda tangzhong, dobra wyszla!
PolubieniePolubienie
Wypróbuj. Polecam. Bułką słodka nie moja bajka. Śledzie mi się śnią. Tych tutaj nie ma .
PolubieniePolubienie
przez pierwszy tydzien w pl jadlam tylko sledzie I ogorki kiszone:)
teraz przyjemnosci dawkuje, bo wiem, ze jutro tez moge zjesc.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie, nawet przez myśl mi nie przejdzie, żeby te zeppole robić, a w życiu! Ale chleb dziś upiekłam i nawet się udał.
Żyjemy jeszcze niby normalnie, jeszcze głód nie zajrzał w oczy, jest co jeść, można wymyślać przepisy, tylko… co dalej? Frank leci w górę, mamy kredyt… Teściowa pyta: co to za szopka? No to ja się pytam jej: tysiące ludzi umierają i to jest szopka? Za dużo na jej obecny stan umysłu, wzruszyła ramionami i poszła. Nic juz nie rozumie. Dobrze, że wychodzić nie chce. Na wszelki wypadek zamykamy drzwi wejściowe na zamek, którego sama nie otworzy. Lucy z welniscie.blogspot.com pisała o starszych ludziach u niej, w Niemczech, którymi się opiekują Polki. Teraz wyjechały do domu uciekając przed wirusem i problem.
Lucia, na śledzie Magda (pomiędzy patrzę a widzę) ma świetny przepis.
Na fejsbuku konta nie mam i nie zamierzam mieć, ledwo czasowo z blogiem daję radę, trudno, nie można mieć wszystkiego. Nie zajrzę więc na wpis o którym mówisz. Buziaki kochana 🙂
PolubieniePolubienie
Ania może lepiej tego zdjęcia nie widzieć. Co do śledzi. Żaden przepis mnie nie zaspokoi bo w Italii nie ma śledzi tak jak ryb wędzonych i kiszonek. Dobrze robicie że zamykanie drzwi. Trzymajmy się. Moc serdecznych uścisków.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak jak na giełdzie tak i z rankiem źle. Przykro mi. A co do chleba. Dopóki można kupić drożdże trzymam na czarną godzinę. Znalazłam przepis na bez drożdżowy. W najgorszym razie paczki ciasta po drogowego lub makaronowego.***
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bez droźdży? A możesz się podzielić takim przepisem? Swieże drożdże mają termin ważności, więc nie można trzymać w nieskończoność. Chociaż, pamiętam, że babcia suszyła drożdże i dzięki temu zawsze miała je pod ręką.
PolubieniePolubienie
Jutro na blogu wrzucę przepis.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Super, dzięki 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O tym lataniu z monstrancją czytałam i wciąż nadziwić się nie mogę , co tym ludziom siedzi we łbach. Nie jest wesoło , a wiadomości są nie ciekawe. To byłam ja Hania ( znów mi się o jakieś hasła komp doprasza- nie wiem czy dam radę się zalogować)
PolubieniePolubienie
Nawet pod własnym nickiem jesteś. Ten lot mnie załamał. Tak wiem że jest niestety nieciekawie. Trzymajmy się. Uściski
PolubieniePolubienie
Zrobiłabym te zeppole…no, ale może niekoniecznie takie ilości hurtowe.
Co do drożdży świeżych to można je mrozić. To co zostaje podzielić na mniejsze kawałki, zawinąć w folię, wrzucić do zamrażarki i niech se leżą. Zimno im im nie szkodzi. Po wyciągnięciu i rozmrożeniu są takie „maziaste” dlatego mrozić najlepiej małych kawałkach, tak do zużycia na jeden raz.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Trolli. A co to zeppoli to wystarczy zmniejszyć proporcje. Trzymajmy sie.
PolubieniePolubienie
Czy znacie ciasto o nazwie karpatka? U mnie w rodzinie uwielbiane od lat. Toż to właśnie są te zoppole, tylko nie w formie ślimaka tylko w postaci blachy ciasta. Uwielbiam. Może warto jednak ocenić formę ciastka? Bo ta takie trochę ptysie, tylko bez bitej śmietany, a z kremem.
Lucia, opowieść o święcie ojca przeczytałam z zainteresowaniem, dziękuję.
I choć papież nie jest moim idolem, to zdjęcie Jego od ciebie ukradnę:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
tak to ciasto jak na nasze ptysie. A zdjęcie papieża po prostu unikatowe. Warte zachowania. Serdeczności
PolubieniePolubienie
Aczkolwiek dziwnie to wyglada u papieża… facet chce w spokój przejść ulicą, pomyśleć, policzyć kafelki w chodniku, a tu cała świta za nim 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie mniej zdjęcie na miarę zdarzenia.
PolubieniePolubione przez 1 osoba