Coś trzeba robić… urodziny mam w sobotę. Kolejne i nie wiem jak długo jeszcze będę je obchodzić, bo co by nie mówić ” nie znamy dnia ani godziny”.
A czasy teraz takie, że nic przewidzieć nie można.
Gości będzie w sobotę aż dwoje. Z nami to cała czwórka.
Jeszcze w poniedziałek odwiedzi mnie przyjaciółka, która w sobotę nie jest wolna czasowo.
Postanowiłam upiec ” sernik zatapiany”. Z ricotta. Wiem, że można, bo ostatnim razem piekłam go na Wzgórzu Czterech Wiatrów.
I w ogolę, to postanowiłam spróbować zrobić smalec. Taki po polsku z majerankiem . Kupię świeży boczek, poproszę o zmielenie i zobaczymy. Kroić mi się nie bardzo chce. A może i pokroję? Się okaże.
A w ramach przegryzki polskie kanapki nie znane nacji włoskiej. Ze wszystkim co mi przyjdzie do głowy. Kolorowe.
Osobisty spumante ma. Ja do tych kanapek kupię coś mocniejszego i już.
Zapowiedziałam, że ma się mi nie wtrącać w kuchenne sprawy.
Może uda mi się go spacyfikować.
Rankiem obeszłam targ. Nic mnie zauroczyło nawet ciucholand. Jedynie co kupiłam, bo przecież coś trzeba było kupić to 3 pary majtek. Zmobilizuje mnie to do wyrzucenia tych które są a jakby ich nie było.
I skleroza mnie dopadła. Nie doładowałam komórki a jutro wchodzi nowy miesiąc i nie kupiłam baterii i do wagi kuchennej i łazienkowej, które odmówiły współpracy.
Dowiedziałam się tylko o test na cholesterol w aptece dla V. W końcu będzie wiadomo czy ma czy nie.
I nie mam wątpliwości co zacznę czytać.
Skończyłam bardzo dobrą ” Czerń” z serii „Kolory zła”. ” Czerwień” już czytałam.
Kupiłam szybkościowo prawie w dniu premiery ebook Joanny Jax kończący serię
” Prawda zapisana w popiołach”. I dziś zacznę czytanie.
Pełnia mnie atakuje z doskoku czyli można przeżyć i wróciło ciepło.
I tyle z cyklu wiadomości złych i dobrych , ale zawsze prawdziwych.
Ze zdjęć tylko jedno dzisiaj, ale przepiękne.
W ” kąciku humoru” niewiele. Duch w narodzie opadł z lekka. Mam nadzieję, że chwilowo.
Do jutra.
Acha na jutro zaplanowałam dzień gospodarczy. 😀
Taka wiadomość dodatkowo. Szkoda, ze nie w Polsce.
I mam wreszcie upragnione 3 000 . Z ” górką”.
I teraz już naprawdę koniec.
Luciu, na pewno wszystko będzie pyszne, na ten smalec narobilas mi ochoty. Ja daję jeszcze prócz cebuli pokrojone w kosteczkę jabłko. Mam w zamrażalniku słoninę zmieloną, ale to nie to samo, co z boczku. Zwykle dawałam pół na pół. Koniecznie pokaż potem swoje kanapki. Już teraz najpiękniejsze życzenia i buziaki ❤️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pewnie ze pokażę. Ciekawa jestem tego smalcu i ja. Ja czasem też daję jabłko ale utarte na grubej tarce i ciut mleka dla koloru. Dziękuję i buziaki
PolubieniePolubienie
Maszyna moich marzeń – TAK !!! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba każdej z nas . Jakie życie byłoby piękne. :*
PolubieniePolubienie
Mniammm…. Pyszny smalczuszek… Z ogóreczkiem małosolnym…To jest to, co misie lubią najbardziej (oprócz miodku oczywiście;-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niestety bez ogoreczka. Tu się nie ukisi:( Włosi nie znają i nie jedzą nic kiszonego. I to jest to za czym tęsknię.
PolubieniePolubienie
Smalczyk , o tak, ale ze słoninką. A kanapki z pasztetem i ogórkiem między innymi i pastą jajeczną. :)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Słoninki to tu nie kupię. Trudno dostać. Ale świeży boczek jest. Pasztetu też nie ma i ogórków kiszonych. Nie tak prosto z kanapkami po polsku.:(
PolubieniePolubienie
Smalec to najlepszy w rodzinie robiła moja śp . teściowa . Ja robię z samą cebulką, taką zezłoconą .Narobiłaś mi apetytu.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sobie przede wszystkim. Jutro idę na zakupy. 🙂 ***
PolubieniePolubienie
Taki sernik, według Twojego przepisu, robiłam tydzień temu. Bardzo wszystkim smakował.
Smalcu ze skwarkami już całe lata nie jadłam , może też zrobię ?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Widzę ze tęsknota za smalcem u wszystkich. Sernika dawno nie robiłam. Zawsze mam opory przed ricottą. Ale kolejny raz spróbuję. Buziaki.
PolubieniePolubienie