Problem przespałam i podzielę się z Wami moimi rozważaniami filozoficznymi w tymże temacie. Otóż sprawa pierwsza: nam żyjącym od wielu lat ( ja od lat dwudziestu) poza krajem nigdy już nie będzie dobrze w jednym miejscu. Tak, to działa. To cena jaką płacimy. Jesteśmy tu tęsknimy za tamtym. Wracamy i nie umiemy się odnaleźć. Tęsknimy za tym.
Ja dodatkowo mam taką prywatną wagę szalkową Na niej są odważniki ” za” i ” przeciw”. Jeszcze nigdy waga nie pokazała zdecydowanie ” przeciw”. Najwyżej stała w pozycji zerowej. Nawet w epoce winnej.
Otóż te odważniki ” za”, to abstrahując od ciężaru uczucia i lojalności wobec V., to prozaiczny również odważnik ekonomiczny. W obecnej sytuacji ekonomicznej w Polsce i będąc o te 20 lat starszą nie chcę borykać się z kłopotami finansowymi, które wygnały mnie z kraju., za te 1400 złotych emerytury ciężko byłoby wyżyć bez dodatkowej pracy a o niej mając 75 lat nie ma mowy. A kolejny odważnik ” za ” to kultura Italii i na tej płaszczyźnie spotykam się z V.
To on wczoraj pamiętał o spotkaniu w Muzeum Archeologicznym w Ascoli z otwarciem nowej ekspozycji poświęconej okresowi Picenow czyli i Ascoli.

Przypominam, że kiedy Ascoli wiodło miejskie życie to Rzym jeszcze nie istniał. 😆
Oto krótka relacja z tej kulturalnej imprezy.
Zgodnie ze zwyczajem ascolański na afiszu zabrakło informacji, że trzeba zamówić wejście na część oficjalną z miejscami siedzącymi. Uzbierała się nas takich spora grupa. W końcu nas wpuszczono, ale nic nie było słychać. Tak, że godzinkę sobie odstaliśmy. Potem dopiero zrobiło się ciekawie. Przecięto wstęgę i zaczęliśmy zwiedzać ekspozycje z panią z muzeum.

Tu duch LM pojawił się w pobliżu zauroczony szpilkami owej pani.


I przeszliśmy po nowo otwartych salach.


A teraz nasze Ascoli PICENO









I kilka kolejnych ekspozycji











Z osobistym eksponatem w tle 😀

I teraz zgodnie ze zwyczajem włoskim uczczenie inauguracji poczęstunkiem dla wszystkich.





Plus białe wino i różne napoje i oczywiście oliwki ascolańskie i cukinia smażona jak frytki, małe kawałki pizzy i różne włoskie kanapki typu pizza bianca z ich słynną mortadellą.
Szkoda, że było chłodno, co możecie zaobserwować po ciuchach a nawet w muzeum były włączone kaloryfery.
Dziś w Italii tradycyjnie w drugą niedzielę maja „Festa della mamma ” czyli ” Dzień Matki”. Komercja szaleje, a najbardziej szczęśliwe mamy synów. Cóż córki w Italii zawsze mają pod górkę przez całe zycie.
Na dworze wyraźnie zawiewa Afryką. Ociepliło się mocno, jednak bez parasola nie można wyjść.
I tyle aktualności.
W Poradniku PPD
W kuchni włoskiej bakłażan
Wejściówka do Tygla z Internetem
https://luciadruga.blogspot.com/2022/05/tygiel-z-internetem-8052022-r.html
A Marta Mirska zaśpiewa „
Wczoraj do piosenki wkradł się błąd za co przepraszam.
Piosenkę ” Tylko echo” śpiewała Barbara Muszyńska.
I tak mamy komplet bloga na niedzielę.
Do jutra.
No rzeczywiście buty tej pani robią ogromne wrażenie jak i cała reszta
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo mądry wpis. I już 😊
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję i już. Buziaki.
PolubieniePolubienie
Luciu, masz 100% racji z tą tęsknotą za TAM, gdy jesteśmy TU. W obie strony to działa, i ja mam czasem takie odczucie, że nigdzie, ani tu, ani tam, nie jestem tak naprawdę W DOMU. Pewnie młodzi to zupełnie inaczej odczuwają, ale w naszym wieku … sama wiesz ..
A Osobisty Eksponat rzeczywiście wygląda na znacznie szczuplejszego 🙂
Uściski !!
ps Wczoraj przez pół dnia myślałam o sklepie Gromady na Jagiellońskiej, gdzie kupowało się rękawiczki, z pewnością pamiętasz !!
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
No pewnie, ze pamiętam. Chociaż ja kupowałam takie na Floriańskiej w bramie. Pamiętasz szał na takie samochodowe z cienkiej skórki. Ach jak je lubiłam. A V. ma ponad 10 kg mniej.
I wiem, ze Ty rozumiesz ten brak domu. Niby tu i tam a właściwie nigdzie. Buziaki.
PolubieniePolubienie
Mądre przemyślenia na temat emigracji.
Przyznam się, że czasami żałuję, iż nie wyjechałem z Polski jakieś 10 lat wcześniej, zaraz po studiach… Ale widocznie tak miało być.
Uściski. Tak jak tylko emigrant może mocno drugiego emigranta ścisnąć;-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję za te uściski. Tak im wcześniej się wyjeżdża tym lepiej się ukorzenia. A ja wyjechałam mając 55 lat. I tak dobrze osiadłam, ale tęsknota sie pojawia ni z tego ni z tamtego. Zapach, kolor, wspomnienie i skojarzenie… i już wiesz, ze jesteś emigrantem. Oddaję serdeczne uściski.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ciekawe to Wasze nowe muzeum . Lubię takie miejsca. Spokojnego tygodnia
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Muzeum nie jest nowym. Ma tylko nową ekspozycję w dolnych salach. Ale jest co oglądać. My też lubimy. Spokojnego tygodnia.
PolubieniePolubienie
Myślę, że nie można dać się ponieść tęsknocie, ponieważ stres jest przyczyną złego samopoczucia. Zacznij od tego, że jesteś w ciekawym kraju, o którym wielu marzy i tego się trzymaj.
Zasyłam serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ultra, to niestety tak nie działa. Ja tu mieszkam i fascynację mam już za sobą. A w życiu czy to w Polsce czy w Italii są lepsze i gorsze dni. Były te gorsze, ale nic nie trwa wiecznie. Serdeczności również posyłam.
PolubieniePolubienie
Ponad 10 kilo w dół to bardzo dobry wynik .
Pewnie jest tak , jak piszesz z tą waszą emigrancką tęsknotą. Ja się nigdy nie widziałam na emigracji. Ale warto o tym myśleć czasem , bo przecież nigdy nie wiadomo . Czy np nie trzeba będzie uciekać. Warto uczyć się więc języków , zawsze to ciut łatwiej.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To podstawa. Ja wyjechałam znając tylko łacinę i to szkolną ale i tak mi się przydała. 😆 I jakoś sobie poradziłam. Ale lepiej mieć już dobre językowe podstawy. Ale miejmy nadzieję, że ta znajomość tylko turystycznie się przyda.
PolubieniePolubienie
Maddy wpis i bardzo trafne spostrzezenia na temat emigracji. U mnie po drodze do tutaj byl jeszcze inny kraj, i tam mi bylo najlepiej, i mialo byc na zawsze, a tu tylko na chwile, wyszlo jak wyszlo, tesknie za tym innym chyba bardziej niz za Polska, ale jesli kiedys stad wyjade to tez bede tesknic, nawet nie dlatego, ze jakos specjalnie lubie, ale juz sie zasiedzialam, przyzwyczailam, zadomowilam nawet. Tylko czlowiek zaczyna romantykow rozumiec z ta ich wieczna nostalgia, bo mimo, ze my z wlasnej woli to jednak dusza rozerwana pomiedzy tym i tamtym. A swoja droga w Polsce by mi bylo trudno sie teraz odnalezc.
Buty boskie, kulturalnych wydarzen w Ascoli zazdroszcze niezmiennie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Madry mialo byc, kiedys mnie ten slownik do swira doprowadzi
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Moze faktycznie jest mi latwiej, bo wyjechalam tuz po studiach, bez zadnych zobowiazan, no i tu tez studíowalam.
Oczywiscie, ze czasem tesknie za bliskimi, ale teraz, w dobie wszechobecnych mediow i niezbyt drogich lotow jest mi latwiej,w sumie, to rownie mocno tesknilabym mieszkajac nadal w kraju, tyle, ze w duzej odleglosci od rodziny. 2-3 razy w roku jestem w Polsce, czesto nas odwiedzaja rodzina i przyjaciele, wiec w sumie nie jest zle;)
Buty mam bardzo podobne, tylko czewien jest bardziej intensywna (strazacka;), mniej pomaranczowa, chyba, ze to takie oswietlenie:) Ale pgolnie ubior pani mi sie bardzo podoba lubie takie bialo-granatowo (czarno?)-czerwone kombinacje:) Mam takie same (jesli Chodzi o fason) szpilki czerwone, czarne (tych nawiet kilka par;), granatowe i bezowe:) Sa ponadczasowe, a ze nie chodze w nich za czesto, to mi sie trzymaja:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba