I znów nie mam pojęcia kiedy te moje zapiski trafią na blog.
V. tak zagospodarował mi czas, że tego czasu nie mam na nic.
Wczoraj spędziłam w szpitalu czekając na niego skoro już się załapał okazyjnie na to sponsorowane badanie . Okazało się, że to nie tylko sprawy oddechowe, ale do wymiany stawy biodrowe i konieczna jest wizyta u ortopedy. Na dodatek ma zgubić jeszcze 7 kilogramów. Ciekawe jak to się przełoży na moją wagę.
Potem w ramach spaceru byliśmy na zamkowym wzgórzu. Co prawda samochodem, ale potem solidnie po tych ruinach spacerowaliśmy. Kilka fotek jutro w Galerii Ascolanskiej, bo dziś pod Tyglem zabrakło gazu i musi się też w nim nazbierać trochę składników.
Ja skończyłam porządki ubraniowe czyli zdjęłam wszystkie worki plastikowe w których widziały moje letnie ciuszki.
Matko Boska z którego bądź kościoła ile ja tego mam. Zdecydowanie nie powinnam już nic wyszukiwać na ciuchach , a że mocno zeszczuplałam to doszly ciuchy, które miałam w tak zwanej rezerwie
Zapowiadany upalny Hannibal zwany w Italii Annibalem ma przynieść straszliwe upały. Akurat to mnie nie rusza. Jednak mój nerwoból zwariował chyba na tę zmianę pogody i tak mi dzisiaj dał w kość, że jestem zwyczajnie na prochach. Inaczej nic, by nie było z dnia. V. nie w humorze księżycowym. Ja muszę zwrócić uwagę, czy ten księżyc nie ma wpływu też na ten mój nerwoból.
I jeszcze na placach rozkłada się ” pchli targ”. Z trudem, ale kawałek zaliczyłam. Reszta jutro. Zresztą dopiero się zaczyna.
V. kupił sobie dwie książki w dialekcie ascolanskim i czyta. Oby jak najdłużej. I kupił bardzo sympatyczny obraz. Zawiśnie kiedyś na Lisa.
Siedzimy na ławce w cieniu. Ja piszę w telefonie. Zrobiłam sobie tylko pauzę na lody. Uzupełnienie tej diety.😆
Tak myślę, że jeżeli V. załapie się na tę operację, to czekają mnie ciężkie chwile.
A ja już czasami sił nie mam. Jak dziś.
No to się wywnętrzyłam. A dookoła różano i pachnąco. Piękne dni i może to sprawia, że jakoś znowu wstaję do pionu.
A teraz:
W kuchni włoskiej :
I stara piosenka
I zapraszam na jutro. Może uda mi się jakaś ascolańska opowieść.
Do jutra.
Nie wiem Lucia jak dajesz rade z tymi waszymi upalami. U nas 20 C i ja ledwie zyje. Jutro ma byc deszcz a tu trawnik trzeba by obciac a mnie tez wszystkie kosci bola. Zalapalam sie na lody dzisiaj ale nie takie wloskie cos w rodzaju Carpiggiano. Bede ogladac troche konca Eurovision bo podobno moi ( czyli Anglik Sam i Krystian ) sa bardzo dobrzy i wystepuja na koncu ( ale chce naturalnie zeby Ukraina wygrala). Wiesz ze Krystian to wnuk tenora Ochmana ktory kiedys by zwiazany z Opera w Bytomiu. Juz jestem po meczu i moj team – Liverpool wygral na (karnych).
Pa Lucia – odpoczywaj.
Aga T
PolubieniePolubienie
Kibicuję Ochmanowi , choć Eurowizji nie oglądam- jego piosenka jest niesamowita. Dawno nikt nie miał tak dobrego kawałka w naszym kraju.
PolubieniePolubienie
Udało mi się go posłuchać. Rzeczywiście piękny głos i wielka skala. Zobaczymy werdykt. Uściski
PolubieniePolubienie
Aga ja z tych, co gorąco przywraca chęć do życia. Już napisałam Hani, że moja optymalna temperatura, to 30 – 33 stopni.
Wtedy mam siły chęć do wielu rzeczy. Bardzo lubiłam i lubię jak śpiewa Ochman i bardzo go cenię. Dobrze,że wnuk odziedziczył głos.
Już odpoczywam, po intensywnym dniu. Mam co pisać i pokazywać. Spokojnej nocy.
PolubieniePolubienie
Intensywnie u Ciebie . Ja na samą myśl o upałach przestaję normalnie funkcjonować .Na szczęście u nas przyjemne , polskie lato z temperaturą w okolicy 20 stopni.
PolubieniePolubienie
Dla mnie optymalna temperaturs 30 do 33. Potem zwalniam, ale nie narzekam. Nie pocę się więc gorąco mi nie przeszkadza a wręcz wracam do życia.
PolubieniePolubienie
Zwolnij, abyś Ty przynajmniej w zdrowiu i pionie się trzymała.
Serdeczności dla Was
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ultra nie mam szans. Chyba, że V. wymieknię. On czasami tak mam. Jakoś jestem w pionie, bo jest temperatura jaką lubię. Dziękuję za serdeczności i odwzajemniam.
PolubieniePolubienie
Wymiana biodra , to gruba sprawa . Tato mój wymieniał mając 65 lat . Potem 6 tygofni intensywnej rehabilitacji . I trochę czasu potrzeba aby dojść do siebie.
PolubieniePolubienie
aaaale dawno mnie tu nie było! Przepraszam!
PolubieniePolubienie
To się uzbierało… Ważne, żebyś Ty się trzymała i ważne, że cieplej się zrobiło. Życzę optymalnej dla Ciebie temperatury i siły.
Piosenka Ochmana od pierwszego posłuchania mi się podoba, ale i Michała Szpaka była wspaniała, niestety, nikt nas nie lubi i dlatego na punkty jurorów nie mógł liczyć, dopiero publiczność mu wtedy pomogła.
Uściski Luciu 🌺
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Podzielam upodobanie do upałów, powinnam się była urodzić gdzieś na terenie Śródziemnomorza:)
Mój ojciec i moja siostra mieli „wymieniane” stawy biodrowe, owszem był okres przejściowy po zabiegu, ale potem oboje mówili, że aż chciało się żyć i chodzić:) różnica na korzyść stała się ogromna. Jakość życia znacznie sie poprawia po takim zabiegu, więc może pozytywnie wpłynęłoby to na księżycowe humory V.:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Witaj w klubie cieołolubnych. Mam taka nadzieję, że te wymienione stawy mogą pomóc w humorach, a przynajmniej je złagodzić, 🙂
PolubieniePolubienie
Zazdroszczę, że upały Cię nie ruszają. Ja leżę plackiem na podłodze i cokolwiek zrobie (najmniejszy ruch) czuje się całą spocona. Nie cierpie upałów! Ale mrozów też nie!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja kocham ciepło i żaden gorąc mi nie straszny. Wtedy nadrabiam zaległości domowe z chęcią. Jak zimno zamieram.
PolubieniePolubienie
Też przyłączam się do miłośników upałów… A gdzie? Oczywiście w Italiii;-) W sobotę lecimy na Sardynię. Tylko tydzień, ale i tak się nacieszymy;-) Upałami również;-) Uściski
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo pozytywnie też zazdroszczę Sardynii. Może kiedyś nam sie uda. ten Covid wszystko pomieszał, bo były plany. Będziesz miał wspaniały urlop. Upałów nigdy dość. Serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba