Jest dokładnie taka temperatura jaką kocham. I oczywiście zaczęłam pisać blog na ławce. Może po obiedzie uda mi się obrobić poletko internetowo.
A teraz o wczoraj. Jak pisałam trwa pchli targ. Nie wiem czy nie ostatni, bo na letnie miesiące przenosi się do San Benedetto nad morze.
To zapraszsm do Tygla na trochę wczorajszych zdjęć.
U nas kwitną róże i oto w Tyglu nasze przydomowe towarzyszki czarnego bzu. Już wiem dlaczego tak męczą mnie spacery z V. Otóż my nie chodzimy my stoimy z elementami chodzenia, które przesuwa nas do przodu. Bo osobisty idzie kilka kroków i staje gapiąc się na różne głupoty, bo ciekawy jak Włoch tylko może. O czym ktoś rozmawia, co jedzą w knajpkach na powietrzu, że coś, że ktoś. Można ogłupieć. I stoimy zamiast iść.
Co prawda wypaczył wzruszony nowy model Lamretty,


która i mnie kojarzy się z młodością. Jest fota, ale V. ostatnio ma manię fotografowania i mnie.
To będę się pokazywać, bo komuś muszę. Padło na Was



A potem załapaliśmy się na darmową kolację. Na piazza di verdura otworzył się nowy lokal po zmianie właściciela. Nazywa się ” Chiosto di sepia”. Będzie jako danie wiodące serwował potrawy z sepii. Ja uwielbiam. I dlatego zgodnie z włoskim zwyczajem wszyscy byli częstowani. Czarną pizzą od farby, którą ma sepia i sepią fritto czyli smażoną. Pychota. szampan się lał, ale V. trwa w abstynencji więc i ja do towarzystwa nie piję nic poza wodą. I jakoś mnie do trunków nie ciągnie. Mam ochotę na koniak ” Vecchia Romania” i chyba sobie kupię i schowam. Jak mnie najdzie ochota, to sobie lampeczkę machnę. A teraz zdjęcia z owej niespodziewanej kolacji 😀






I dodatkowo trochę mody. Jedno, co zaobserwowałam, to niekończącą się miłość Włoszek do wysokich butów. Tu akurat nie ma, ale po ulicach chodzą dziewczyny rozebrane od góry do granic przyzwoitości a na gołych nogach wysokie jesienne żeby nie napisać zimowe botki. Czasem tylko kolorowe, jak białe !!! lub odblaskowe żółte. Takie widziałam.






Wieczorem naturalnie znów w miasto. Zrobiłam trochę fotek dla LM. I natknęliśmy się na konkurentkę Lambretty Vespę i znów V. mnie uwiecznił. Ale tu już widać, że nerwoból dal mi popalić.




A dzis kolejne marsze stojące.
Zapraszam do Tygla:
https://luciadruga.blogspot.com/2022/05/tygiel-z-internetem-16052022-r.html
W kuchni włoskiej:
Jeszcze Poradnik PPD
I naruralnie Marta Mirska.
Pozdrawiam z piazza Roma.
Do jutra.
Ładną masz sukienkę . U nas też tak chodzą ; letnie ciuchy a buty a la wojsko na manewrach .To chyba ogólna moda.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie tak. Tutaj, to już od lat z tymi botkami.
Sukienka na pierwsze upały bardzo dobra, bo bawełna. Uściski
PolubieniePolubienie
Masz figurę modelki
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję, ale aż tak dobrze nie jest i nigdy nie było. Uściski
PolubieniePolubienie
Marsze stojące 😄😂.
Świetnie wyglądasz Lucio, mimo nerwobólu.
Miłego tygodnia , Penna.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak właśnie. Więcej stoimy jak chodzimy. 😄 Dziękuję. Z nerwobólem jest z są pan brat, ale bez niego zdecydowanie lepiej. I Tobie miłego tygodnia. Uściski
PolubieniePolubienie
Vespa czy Lambretta? Oto jest pytanie…
Mojej żonie się marzy;-) Nie wiem, czy jest elektryczna….
Serdeczności.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Optuje za lambettą z sentymentu. I tu też ściskam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba