Pierwszy mroźny dzień, a właściwie spacer

Bo do tej chwili było raczej wilgotno i mżawkowo. Dziś od rano oszronione trawniki i słonecznie. Rano nic nie robiłam poza czytaniem i takim klasycznym nic nierobieniem. Bo w południe wybierałam się do Gliwic na umówione spotkanie w sprawie, którą chcę ogarniać kiedy będę dłużej w domu. Na, co liczę. Podrzuciłam jeszcze do przychodni eksa upoważnienie do recept na Agę, bo było tylko na mnie. Może jeszcze będzie potrzebne. I poszłam na dworzec kolejowy w moim Chorzowie Batorym. I strzeliłam fotkę z peronu dworcowego.

Wczoraj ze smutkiem patrzyłam na nieczynne sklepy na rogu po prawej stronie. Nic nie ma. Nawet tych, które przybyły nie tak dawno. Brudne witryny i zamknięte na głucho lokale. A ja pamiętam przez tyle lat te same sklepy, aptekę i sklep pani Burczykowej gdzie było wszystko potrzebne w domu. W lokalu na przeciwko po wieloletniej nawet przedwojennej restauracji jest żłobek i przedszkole.

Ale za to do Gliwic jedzie się pociągiem zaledwie 20 minut. Za moich czasów trzeba było poświęcić około czterdziestu a czasem i dłużej. Stosowne informacje uzyskałam i czekałam na moją córkę o czwartej popołudniu już na dworcu. Wracałyśmy razem do domu. I rzeczywiście było zimno, a ja bez czapki. Jutro już taka głupia nie będę. A ponieważ rankiem wedle dziesiątej wybieram się na wielki chorzowski targ na Barskiej, to sobie już czapkę z pewnością włożę.

Lubię Gliwice od zawsze i dlatego kilka fotek.

Czas powrotu do Ascoli nieubłaganie nadchodzi. Do piątku niedaleko. Mam nadzieję, że w miarę szybko przyjedziemy razem z V. już do mojego domu.

Jeszcze kilka małych spraw i w czwartek idę na pożegnalne spotkanie. Tym razem popołudniowe.

I tyle dzisiejszych polskich zapisków.

Teraz blogowe Rozmaitości:

Kącik LM

Poradnik PPD

W kuchni włoskiej

W Kabarecie Starszych panów Mieczysław Czechowicz

Do jutra.

19 myśli na temat “Pierwszy mroźny dzień, a właściwie spacer

  1. Napisz co ciekawego na targu znajdziesz. Brakuje mi koło domu takiego targu, na Ursynowie miałam pod ręką giełdę i bazarek, tu mam tylko Biedronkę, do innych miejsc to już wyprawa, a mnie się nie chce jak jest zimno. Latem to co innego.
    Obyś jak najprędzej wróciła do polskiego domu z V. Buziaki 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  2. Bardzo ladne budynki 🙂 nie znam Slaska kompletnie, a lubie b poniemieckie budownictwo. W calej Polsce strasza opuszczone lokale, to sie w czasie pandemii zaczelo. Cale ulice opustoszaly z malych biznesow, w centrach miast szczegolnie.

    Fajnie, ze ten pobyt inny niz poprzednie, z inna perspektywa. Jednak ja wciaz sie zastanawiam czy V.potulnie przyjedzie do pl 😉 do barankow potulnych on nie nalezy, oby nie stawial oporu!

    Przeczytalam z opoznieniem kom nt rozkladu Waszego mieszkania. Ojej. To jakas mini wersja mieszkania jest 😉 ale oczywiscie czytalam ze wynajmujecie i ze to nie jest najgorsze, z tych w jakich mieszkaliscie po trzesieniu.

    Chyba nie moglabym wciaz przebywac w kuchni. Jakos tak nie jestesmy przyzwyczajeni nie miec salonu.. rozumiem jednak bardziej geneze konfliktow miedzy Wami. Winna jest zdecydowanie ta nieszczesna przestrzen, a raczej jej brak. Ciekawa jestem co zmieni sie kiedy bedzie opcja zimowania w Pl i na dodatek przyjedziecie?

    Podsumowujac: wyraznie idzie ku lepszemu 🙂 tego sie trzymajmy!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Nie Kiniu nasze mieszkanie ma około 70 metrów. Małe więc nie jest. Jest ogromna sypialnia, spory drugi pokój. Duża widna łazienka i kuchnia. Tylko sypialnia służy do spania . Drugi pokój jest gościnnym i moim azylem. Zostaje kuchnia. I w Italii życie toczy się w kuchni. Często kuchnia ma aneks ze stołem, kanapą i telewizorem. U nas jest telewizor i stół z krzesłami. Brakuje miejsca na kanapę. Tak się mieszka w Italii. I inaczej nie będzie.
      Poza tym to jest mieszkanie na Starówce. Że schodkami wewnątrz. Po schodach wchodzimy do małego pokoju i do łazienki. Okna są na różnych wysokościach a mury mają przynajmniej 60 cm. V. zakceptuje zimą pobyt w Polsce. Jestem pewna. W listopadzie chyba 2019 roku są zdjęcia mieszkania gdzie mieszkamy. Jak jesteś cierpliwa, to znajdziesz. Uściski

      Polubienie

  3. Napisz co tam na targu słychać . Nie byłam na naszym odkąd zmieniliśmy siedzibę firmy ( nie po drodze mi teraz) a lubię się pokręcić pomiędzy straganami. „Nicnierobienie” wskazane , czasem trzeba się polenić. Buziaki.

    Polubione przez 1 osoba

  4. Jestem pewien, że to już ostatnie „dopinanie” spraw i dom będzie Twój (w zasadzie zawsze był Twój;-) Będziecie się mogli z V. nim cieszyć. I już w tej chwili jestem ciekawy, jak V. się odnajdzie w śląskiej kamienicy:-)
    Odpoczywaj od tego całego zgiełku. Uściski.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Och Ceramiku, jak mi się nie chce wracać do Italii. Jedynie do V. Reszta mogłaby poczekać, aż zatęsknię, co z pewnością by nastąpiło 😀
      Ja też jestem ciekawa, ale w obecnej chwili kiedy nie pije może być spokojniej i z pewnością wygoda czyli ciepło by go nastawiło pozytywnie. Jednego zawsze w Polsce mu brakuje … 😀 bidetu. Nie mam i tego nie przeskoczę. Uściski

      Polubione przez 1 osoba

      1. Jeśli będziesz planowała jakiś remont łazienki można i to przeskoczyć;–) Polecam deskę SensoWash – KLIK – na pewno V. będzie zadowolony. Klozet i bidet w jednym. Z regulowaną temperaturą samej deski i wody. Pilot do obsługi. Jakość potwierdzam sam. W tej firmie przepracowałem 18 lat;-)

        Polubienie

  5. U mnie też znikają sklepiki i punkty usługowe, niestety. Bardzo intensywny masz ten pobyt w PL, więc organizm miał prawo trochę się zbuntować, dobrze, że już ciśnienie się uspokoiło. Ja również jestem ciekawa relacji z targu.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Jak zawsze w kraju intensywnie. Rodzina, przyjaciele i rożne sprawy. Tym razem mniej stresu. A ta handlowa rzeczywistość i w Ascoli. Puste sklepiki. Smutne. relacja gotowa. Uściski

      Polubienie

  6. Mnie tez by sie przydalo odwiedzic polski targ (potrzebna mi stolnica) – pamietam jak chodzilam z mama w kazda sobota po zakupy ecologiczne ( jajka,ser, maslo, warzywa, owoce – wtedy jeszcze sie tak nie nazywaly). U nas male sklepiki i nie tylko, tez znikaja.
    Zmienily sie obyczaje (zakupy on line, wiekszosc kobiet pracuje i nie ma czasu chodzic na zakupy).
    Ja juz nie pamietam kiedy bylam w centrum Leeds – chyba przed „lockdown”.
    Udalo mi sie zrobic zakupy ksiazkowe – po prostu wpisalam adres siostry na fakturze a ja zaplaclam karta. Przy okazji kupilam siostrze Iwone Mejze jej ostatnia ksiazka- ona lubi czytac kryminaly.
    Usciski
    Aga T

    Polubione przez 1 osoba

    1. Tak, myślę, że zakupy internetowe i galerie handlowe głównie połknęły małe sklepiki ze swoimi właścicielami. A i oni odeszli a następców brak. No widzisz. Zakupy załatwione. Książka Iwony pojedzie do Włoch, bo nie mam czasu czytać w kraju. Ledwie skończyłam Doktór Annę. I dziś zacznę tom ostatni .
      Potem wrócę do kryminałów. Buziaki

      Polubienie

Dodaj komentarz