Do zobaczenia za rok

Co prawda w Italii ten weekend będzie jeszcze świąteczny, ale u mnie już nie ma śladu po tym bożonarodzeniowym klimacie, który nijak nie wpisywał się w domową atmosferę.

Poszło szybko i sprawnie. Przyniosłam pudła, w których dekoracje spędzą kolejne jedenaście miesięcy do 8 grudnia 2023 roku.

Zapakowałam choineczkę i wszystkie ozdoby łącznie ze świąteczną wycieraczką przed drzwiami. I wyniosłam z mieszkania.

Koniec Świąt odtrąbiono. Od przyszłego tygodnia Ascoli zacznie demontaż i ślizgawki i światełek. Teraz będziemy odliczać dni do wiosny. Potem kolejne wiosenne Święta o zupełnie innym charakterze i nastąpi wiosna w pełni. Pełnia niestety też będzie w każdymi miesiącu.

Dziś staram się wyciszyć i zająć takimi bardzo prozaicznymi czynnościami. Może jakieś naprawki. Nie gotuję zostało mi z wczoraj, bo V z moich rąk poza poranną kawą nic nie bierze do ust. Czyżby się bał, że go otruję? Kompletnie brak logiki. Przecież łatwiej byłoby mi, to zrobić właśnie w kawie .

Nie, to jest manifestacja zerwania stosunków dyplomatycznych. Sam przywlókł jakieś łodygi karczochów i je przyrządza. Uważa, że wyrzucanie tych łodyg, to skrajne marnotrawstwo. Ano ma przynajmniej jakieś zajęcie.

Już dziś trzy razy biegał po mieście. Pierwszy raz o dziewiątej. Wrócił i wypadł. Kupił chleb, bo ja wyszłam dopiero przed jedenastą zobaczyć co w mieście się dzieje. Widziałam, jak siedział sam na kamiennej ławce z telefonem. Potem będzie narzekał na bóle nóg. Już sąsiedzi mówili do mnie, że to nienormalne, że z nikim nie rozmawia i się nie przyjaźni. Słoń Samotnik. Zaprzeczenie Włocha.

Trudno świetnie.

Wczoraj na pociechę kupiłam dwie książki Pauliny Świst ” Fighter”.

Co prawda pani Paulina w swoich książkach jest dość erotyczna, ale, że i fabuła trzyma się kupy i ciekawi, to te erotyczne wstawki mi nie przeszkadzają.

Zgodnie z postanowieniem zanim się za nie zabiorę, przeczytam ” Wieczór cudów”.

Na razie zaczęłam więc nic nie napiszę. Potem zobaczę, co jeszcze mam z tematyki świątecznej i też zakończę ten temat

Na bieżąco oglądam ” Na dobre i na źle”. Każdy ma jakieś serialowe odchyłki. Ja tylko ten jeden serial oglądam od pierwszego odcinka. Bajka o tym jak może być pięknie w temacie choroby i opieki szpitalnej.

” …. bo bajki tak lubię ogromnie”

Ciekawa jestem, czy ktoś znał tę piosenkę? Nie znalazłam całej piosenki. Ale znalazłam drugą zwrotkę.

„A czasem smętne moje dumanie Przerywa nagle cudna dziewczyna,

Usta mi daje na przywitanie, A potem czule szeptać zaczyna

Że nie opuści mnie nigdy w życiu, W szczęścia godzinie ni w doli złej,

Że kocha mocno, tęskni w ukryciu, A ja cichutko tak nucę jej:

„Mów dalej, mów dalej, dziewczyno, Że wiecznie mnie będziesz kochała, Że chwile miłosne nie miną, Żeś moja na zawsze i cała,

Że miłość twa tak jest bezmierną, Mów dalej, że będziesz mi wierną: Ja bajki tak lubię ogromnie!…”

I na dzisiaj wystarczy.

Jest Tygiel z Internetem

https://luciadruga.blogspot.com/2023/01/tygiel-z-internetem-223.html?m=1

i inne Rozmaitości

Kącik LM

Poradnik PPD

Kuchennie

I oczywiście karnawałowo ze Straussem.

Do jutra.

21 myśli na temat “Do zobaczenia za rok

  1. Nie znałam tej piosenki w wykonaniu Adama Astona – ale sentymentalna i też piękna.
    Szkoda że życie to nie „jebajka” , byłoby pięknie….. Co ten V. wyprawia !!!
    Trzymaj się Luciu , przytulam.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Luciu, pogadaj z lekarzem, bo zachowanie V jest niepokojące. Może on sam nie rozumie, co się z nim wyprawia, skąd te jego nastroje. Przecież lekarz Cię zrozumie, i może coś podpowie.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Oczywiście, że pogadam. Ale pełnia minęła i V. się uspokaja. Tylko, że ta pełnia była jedną z najgorszych. Przygotuję grunt do rozmowy. Muszę tam być sama bez V. za plecami. Uściski.

      Polubienie

    2. Oczywiście, że pogadam. Ale pełnia minęła i V. się uspokaja. Tylko, że ta pełnia była jedną z najgorszych. Przygotuję grunt do rozmowy. Muszę tam być sama bez V. za plecami. Uściski.

      Polubienie

  3. u mnie też już powoli znikają świąteczne ozdoby.
    Lucia, a to zamykanie się w samotności V to nie sa jakieś zmiany? Przecież on wcześniej miał różnych przyjaciół..?
    Bo wiesz… pełnia to jedno… ale prócz tego może być demencja czy coś w tym stylu…
    Przepraszam, że to piszę, pewnie sama to ogarniasz, ale ostatnio zmarł mój znajomy i tak się z jego żoną zgadałam, że widziałam dziwne zachowania już wiele lat wcześniej… a ona tego kompletnie nie zauważyła

    Polubione przez 1 osoba

    1. Wiesz z tymi przyjaciółmi, to tak dobrze nie było. Wcześniej pracował i to zabierało mu we włoskim systemie prawie cały dzień. Odkąd zmarł jego serdeczny przyjaciel praktycznie nie ma innych osób na tym poziomie przyjaźni. A Włosi, to bary, imprezy na zewnątrz. Mało jest takich przyjaźni jak nasze. Wszystko powierzchowne. I on się w tym nie odnajduje. Przestał pić myślę, że to też ma swój wydźwięk. Nagle zobaczył życie, które mu się nie podoba. I stres i brak zajęcia. I kłopoty ze zdrowiem. I dziwaczeje.
      Ja na szczęście wszystko widzę i pewnie spróbuję mu to kiedyś spokojnie powiedzieć. W tym momencie, to niemożliwe
      Uściski.

      Polubienie

  4. Luciu, a co V. robił zawodowo? Nie ma żadnych zainteresowań? Już nie wymagajmy, żeby nagle zaczął czytać, ale jakieś majsterkowanie, drobne naprawy, gra z Lucią w Monopoli lub karty ?
    Pytam, choć pewnie nic nie wchodzi w grę. Myślę, że gdy porozmawiasz z lekarzem rodzinnym,bez V. to on bez psychiatry może wypisze Ci łagodne antydepresanty, które mogą pomóc. Jeśli nie wtedy trzeba szukać pomocy u psychiatry. Serdeczności dla Was.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Miał i to sporo. Zbierał monety, karty tefoniczne, znaczki, jeszcze niedawno zapalniczki a nawet je naprawiał. Niestety ja nie gram włoskimi kartami a on tylko jeden pasjans układa. Chciałam go nauczyć innych normalnymi kartami, nie chce.
      Tylko telewizja i ten pasjans
      Kiedyś wszystko naprawił, malował teraz lepiej żeby się za nic nie brał.
      Porozmawiam, ale wiem, że tylko psychiatra, a to bez szans .
      Dziękuję Kochana. Usciski

      Polubienie

  5. Łodygi karczochów powiadasz… nigdy nie byłam miłośniczką karczochów jako takich, ciekawe co z łodyg może powstać. Tak tylko dywaguję dla rozładowania atmosfery. Trzymaj się kochana. Każdy coś dźwiga, nie każdy się przyznaje.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Całkiem dobre danie z łodyg karczochów wyszło. I sugo i wieczorem frittata. Rzeczywiście szkoda wyrzucać. Fakt, czasem lepiej udawać radość nieustającą. Ja nie potrafię. Jak jestem zła, to zła, a jak miła, to miła. To tak jak z czytaniem. Ktoś mi kiedyś powiedział, ” nie szkoda ci czasu na czytanie tych bzdur i jeszcze się przyznajesz.”
      – Nie szkoda, bo ja czytam szybko a różne arcydzieła mam już za sobą. Nie zawsze mi się podobały. To teraz sobie czytam dla relaksu. I już. A czasem trafi się całkiem dobra książka z gatunku „do czytania” a nie szpanowania. Buziaki
      .

      Polubienie

Dodaj komentarz