Reset wojownika

Leje dziś. I zgodnie z zapowiedziami tubylców w tym i osobistego na San Marco śnieg – 694 m n.p.m. Samochody zjeżdżające do Ascoli pokryte śniegiem. Ascensione nasza ascolanski góra 1.110 m n.p.m. też pokryta śniegiem. I oczywiście na ulicach pusto. Nie ma targu mimo soboty. Mamy ascolanskią zimę. W telewizji widoczki zimowe. Co prawda śnieg, to nie jest jakieś dziwo, bo przecież Italia ma mnóstwo wysokich gór a tam śnieg leży cały rok. Nie bez powodu mają też narciarzy światowych. Jednak na terenach nadmorskich ten śnieg pojawia się rzadko. Ja co prawda pamiętam lód na piazza Popolo i niewielką śniegową górkę z której zjeżdżały uradowane dzieciaki. Sama byłam odcięta od Ascoli kiedy wtedy pracowałam na ” Wzgórzu Czterech Wiatrów”., bo droga prowadząca do miasta była w którejś kategorii odśnieżania, a Wzgórze leżało u stóp Ascensione.

Znalazłam fotki z tego czasu i to, co zanotowałam ” W zapachu włoskiej kuchni czyli badante ze Wzgórza Czterech Wiatrów”

Czwartek, 2 lutego 2012 r.

Sypie. Prawdziwy śnieg sypie od trzech dni. Topi się, wieczorem podmarza i znów sypie. Mimoza przysypana białą pierzynką a może kocykiem, bo kocyk jest cieńszy. Czyli kolejny plus wsi powyżej, bo w Ascoli śniegu nie ma. Coś tam podobno pada ni to deszcz ni to deszcz ze śniegiem. A ja sobie przypominam zimę.

Może nie ma takiego mrozu, chociaż w telewizji pokazują Italię pod śniegiem, kataklizm straszny ani chybi jutro już nie będzie szkoły. Podobno we Florencji nocą temperatura spadla do minus 14 stopni.

Wobec czego przydało się moje rękodzieło, które zaczęłam przed Świętami i skończyłam już tutaj.  Ocieplacze na ręce i czapeńka. Wszystko w kolorze turkusowym, bo to jeden z moich ulubionych kolorów. Z tylu czapeczka ma jeszcze takie   „wisiadełka „.

Hu hu ha mogę iść na sanki. Tylko sanek brak.

A co do resetu wojownika. Pisałam wczoraj na blogu, że V. jak zwykle poszedł odpocząć po obiedzie. Krótko to trwało. Niecałą godzinkę. Wstał i poszliśmy on na kawę a ja na czekoladę. Zimno było więc zawrócił do domu. I chyba w końcu organizm powiedział stop, bo wpakował się do łóżka w piżamie włączając na szczęście ogrzewanie. Ja też zrobiłam to samo tyle, że pod kocem. Trochę pospał i nawet obawiałam się, że się przeziębił, ale wstał i potem siedział długo wieczorem z ukochanym przyjacielem telewizorem

Ja zaczęłam drugi tom ” Miasteczka Anielin” i szukając go ze zdziwieniem stwierdziłam, że go nie mam. Potem sobie przypomniałam, że kiedy szukałam ebooka jeszcze go nie było. To szybko nadrobiłam halowe i kupiłam i dziś pewnie skończę.

Nic poza tym specjalnego nie ma w planie. Zakupy są więc pewnie V. będzie cierpiał siedząc w domu. Ano zobaczymy.

W Rozmaitościach tylko operetkowo. Nic w schowku jeszcze nie mam.

Do jutra.

8 myśli na temat “Reset wojownika

  1. Za to w Polsce zima wszędzie, nawet w naszym pezopadowym landzie. Sypie jak za kołem podbiegunowym, tyle ,że śnieg mokry i temperatura na plusie więc wszystko rozchlapane. Ale zima to zima , nawet taka na pół gwizdka. Buziaki i spokojnego weekendu.

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s