Ogarnianie realu

Wiadomo samym światem wirtualnym nie da się żyć. Mimo skomputeryzowania papierologia ma się dobrze i cholera mnie tłucze jak mając wszystko w komputerze trzeba złożyć dodatkowo wszystko w papierku.

Brak zaufania do Internetu? A przecież istniej jeszcze tzw ” chmura” w której podobno nic nie ginie. Ja niestety w tej materii jestem jeszcze niedoinformowana i wszystko przede mną.

Aktualnie siedzimy w biurze od gazu ze zdjęciem naszego licznika. Ostatni rachunek był w grudniu na kwotę 76 euro, a teraz w lutym powinien być kolejny i V. już szaleje wyobrażając sobie kwotę. Dlatego sami odczytujemy licznik i zdjęcie pokazujemy w biurze jako aktualny odczyt.

Ludziów jak mrówków. Jak nigdy. Potem muszę znowu pokserowac kilka dokumentów i musimy zajść do sądu po jakiś wyciąg w sprawie spadkowej braci C.

A potem może wrócimy do domu.

Siedzimy w sądzie. Zabrano mi po raz pierwszy z torebki na przechowanie nożyczki do manicure. Straszliwą broń. Poprzednim razem weszłam z tą bronią do sądu bez problemu. Teraz muszę pamiętać żeby je odebrać, bo to pamiątka. Moja mama nosiła je też wiele lat w torebce. A teraz ja.

Trzeba swoje odsiedzieć, bo dokumenty odnaleziono, ale chyba nieskserowano, licząc, że tylko do wglądu .

V. po przejściach sobotnio- niedzielnych w fatalnej kondycji i psychicznej i fizycznej. Nerwowy, boli go z powrotem noga. A było już lepiej i chodził nieźle. Dziś zastanawiałam się czy go nie nakręcić dla ZA idąc za nim z tyłu. Poza tym rozkojarzony do imentu. Nic nie pamięta. Na moment został sam idąc po znaczki skarbowe i zapomniał o portmonetce z drobnymi. Szukał, po kieszeniach i nic. Znalazła się w koszyku przy bramce wejściowej do sądu. Zmęczona jestem, a gdzie tam jeszcze koniec dnia. Może jak teraz odpocznie, to trochę spokoju będzie. A trzeba wyjść z domu. Zimno. Zaledwie 6 stopni, z zimnym wiatrem. Monte Ascensione w sniegu, ale na San Marco go nie ma. Poniżej jest. taka ciekawostka pogodowa. Znana ascolańczykom anomalia.

Czeka mnie smażenie na grillowej patelni bakłażanów. Też mnie zdenerwował osobisty, bo maniak okazji kupił przecenione bakłażany. W życiu bym ich nie kupiła. Trzeba zaraz przygotować, bo inaczej będą do wyrzucenia, a tego V. by nie przeżył.

No to tyle z codzienności.

A w Rozmaitościach:

Kącik LM

Kuchennie słynna ” puttanesca” 😀

Muzycznie i operetkowo. Niektóre arie sie powtarzają, bo warto je usłyszeć w różnych wykonanych.

Do jutra.

19 myśli na temat “Ogarnianie realu

  1. Chryste! Ale się dzieje. Zarekwirowana broń zacna 🙂 .
    We Włoszech można się spodziewać wszystkiego . Ja swego czasu z mężem zostałam z mężem rozdzielona w banku , po możemy sobie broń przekazać- i osobno nas przeskanowano . Mąż się zdenerwował, na te macanki a ja , że straciłam z oczu męża, a jest przy mnie bandyta w kominiarce z bronią więcej niż zacną. Rzecz się miała w banku . Na samym południu Włoch. W miejscowości gdzie czekaliśmy na prom do Grecji .

    Polubione przez 1 osoba

    1. Azalia… Mafia nie śpi, mafia czuwa. 😀A moje nożyczki, to straszna broń. Jako miłośniczki kryminałów wiemy, że można nimi sterroryzować przykładając na przykład do szyi. W ostatnim odcinku ” Na dobre i na złe” dziewczyna nożyczkami broniła się przed gwałtem. Wbiła chłopakowi w udo. O mało nogi nie stracił. Tak, że wiesz. Ale Twój bank przebił sąd.
      😀😀

      Polubienie

  2. Moim zdaniem nie trzeba ironizować. Polnik metalowy lub małe nożeczki mogą posłużyć nie tylko do przecięcia tętnicy szyjnej ale do steroryzowania osoby. Gdyby nam lub naszym towarzyszącym osobom w banku lub innym urzędzie się zdażyło byśmy inaczej relacjonowali takie zdarzenie. Jeśli są takie przepisy, że nie wolno wnosić ostrych narzędzi, to nie wnosić. Nie udawajmy swojego bohaterstawa nadaremnie.

    Polubione przez 1 osoba

  3. W Polsce byłam w sądzie kilka razy , nikt nie sprawdzał mi torebki . Ale w Pradze Czeskiej aby wejść na Hradczany już tak . Tak samo w Muzeum Polin w Warszawie . Kiedyś nie było skanerów. Było przeszukiwanie i macanki .
    Ale oczywiście – to są sprawy poważne. I różnie może się zdarzyć. Brałam to pod uwagę chodząc na demonstracje , gdy PiS się zabrał za rządzenie. To i owo widziałam i już potem w plecaku miałam apteczkę np . Raz zaatakowały nas naziole .

    Polubione przez 1 osoba

  4. Oj, to mnie by pewnie zamknęli; w torebce do niedawna nosiłam śrubokręt i scyzoryk . Miały konkretne przeznaczenie ; często w miejscowym banku naprawiałam wyrwane kable telefoniczne. Po remontach i zmianie kabli na nowoczesne już tego nie robię więc ze sprzętem się rozstałam , bo po co mi to nosić. Torebki i kieszenie sprawdzają na koncertach , ale na zasadzie proszę otworzyć , rzut oka i tyle. Nie zaobserwowałam ,żeby się komuś przyczepili , że ma coś czego nie powinien.

    Polubienie

    1. Scyzoryka nie mam.😆 V. kiedyś mówił, że w Italii jest zakazany. Nożyczki często mi się przydają. Pierwszy raz musiałam wyjąć a skanowali mi torebkę nie jeden raz. I w tym sądzie też. Ale już wiem. Jednak nożyczki wróciły do torebki.

      Polubienie

  5. W samolocie na drutach tez juz nie wolno skarpetek dziergać… A do synagogi w Budapeszcie przeszłam bramkę piszcząc, ale kontroler spytał, czy to klucz, ano klucz, przy kolejnym grzebaniu się w plecaku w celach porządkowych przypomniało mi się, że to przecież scyzoryk mialam, do owoców po drodze…
    U nas też drożyzna gazowa i prądowa. Strach sie bać. Pozdrawiam!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Scyzoryk!!! Najważniejsze, że nie musiałaś go wygrzebać. To już broń. Ale co zrobić. Te druty to rzeczywiście mogą być niebezpieczne. A takie plastikowe na żyłce też?. No strach się bać tych rachunków. Uściski

      Polubienie

  6. Ja nożyczki jak Lucia mam zawsze . I parę innych rzeczy . Bo mam przy sobie zestaw Victorinox. I Kartę z końcówkami do śrub. Mam też igłę z nitką. 🙂 . Z tego wszystkiego- najczęściej potrzebuję mini nożyczek. 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  7. I tak mnie nie przeskoczycie. Za czasów pracy w gazecie poszłam do aresztu robić jakiś materiał z nożem sprężynowym w torbie. Nóż ów był mi potrzebny do smarowania bułki. Strażnik prawie zmarł i długo mi się przyglądał. Weszłam z nim też do samolotu i nikt go nie znalazł, dopiero odkryto go w drodze powrotnej. Szłam od samolotu z obstawą i czarnym workiem z napisem NIEBEZPIECZEŃSTWO we wszystkich językach.

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s