Wilgoć sięga zenitu. Ale z tego co wiem i w Polsce mokro. parasol konieczny. Dziś pochodziliśmy ponad godzinę bez przystanku. V. wypił swoją codzienną druga kawę w ulubionym automacie. Rzeczywiście kawa tam jest doskonała z grubą pianką. Taka na trzy łyki. Ja w tym automacie piję popołudniu czekoladę. Popołudniu V. ma wizytę u adwokata. O szesnastej. Oczywiście w spawie spadku. Tym razem jak pisałam sprawę założył średni z braci uważając się za najbardziej pokrzywdzonego. Stąd też V. nie chce jechać do Polski.
Wróciliśmy do domu wcześniej więc wreszcie wyciągnęłam zabawkę do szycia czyli tę mini maszynę i skróciłam przygotowane dużo dużo wcześniej dżinsy V. A naklęłam się ile wlezie. Bo nitka mi się urywała na grubym dżinsie, bo to nie maszyna do szycia a zabawka. Ale w rękach mi się nie chciało. I to nawlekanie potem igły. Potwornie niewygodne. Ale zrobiłam i zapał do szycia mi przeszedł. Jeszcze dziurę w rękawiczce muszę naprawić. Tu już szydełko i igła, to może się po obiedzie zmobilizuję.
Zabrałam się za tę nową książkę nowego autora, którego nie znałam. Mariusz Czubaj ” Półmistrz”. Szczerze mówiąc jeszcze nie mam zdania, poza tym, że jakoś mnie nie bierze. Może się rozkręci. Nie wiem czy kupię inne jego książki. Ano zobaczymy.
Na obiad ryż czyli risotto z zielonym groszkiem. W moim wykonaniu więc jest szansa, że V. będzie krytykował.
Dziś stwierdził, ze wychodzi, bo mu w domu duszno. Jak szyłam, to wyszedł jeszcze raz, ale zaraz wrócił, bo beze mnie to on nie spaceruje. Stwierdził, że pada. A ze mną, to nie pada?
Trudno, świetnie.
Moje ” Jezioro z łabędziem” zebrało taką ilość pochwał, że puchłam z dumy, że mam taką śliczną rzecz.
Jeszcze sobie ściągnę nowy odcinek „Na dobre i na złe ” i idę pichcić ten ryż.
Dziw nad dziwy zjadł bez grymasów. A wczoraj przygotował pizzę. Tu fotka przed włożeniem do piekarnika. Już kiedyś pisałam, że kupujemy mrożoną „margherita” i potem uzupełniamy w domu. Wczoraj parówki i grzyby i mozzarella.

Za to ma problem z anteną telewizyjną w sypialni. Przez to wkładanie i wyciąganie jej przy przenoszeniu telewizora z kuchni do sypialni dwa razy dziennie czyli cztery razy rozchwiał wtyczkę antenową. I w sypialni nie działa. Nie może sobie z nią poradzić i zmontować na nowo.
Kolejne trudno świetnie.
To teraz Rozmaitości blogowe:
Kącik LM





Poradnik PPD
Kuchennie
I muzycznie dziś operetka ” Wiktoria i jej huzar” z kapitalnymi ariami, które tu przypomnę”
Do jutra.
Czubaj – znaczy się kryminał wzięłaś na tapetę.
Ta wilgoć jest I u nas , ale szczęśliwie bez deszczu . Mocno przygnębiającą jest taka pogoda .
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Risi bisi 🙂 – pyszności !
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Też lubię. 😍
PolubieniePolubienie
Też lubię.😂
PolubieniePolubienie
Z tą wtyczką do anteny kłopot , ale na każdą zarazę jest rada. Nie wiem czy u Was są dostępne koszulki termokurczliwe albo taśmy samowulkanizujące. Nakłada się taką koszulkę na nadłamane miejsce podgrzewa zapalniczką i powinno się usztywnić. Można owinąć taśmą i po paru godzinach taśma stapia się w spójną forme i usztywnia . Efekt j/w, No, chyba że sprawa jest poważniejsza i trzeba cos polutować albo zarobić nowe złącze. Fajna zapiekanka z brokułów , tylko nie złapałam co to jest ta „panna” – jogurt czy gęsta śmietanka ?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hania nie mam pojęcia czy takie cuda są i jak to po włosku. Niech się martwi. A ” panna” to inaczej śmietana.😆Buziaki
PolubieniePolubienie
Dzięki , uwielbiamy brokuły , na pewno zrobię .
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Gdyby V. tolerował śmietanę to też bym zrobiła. Może w Polsce.😀
PolubieniePolubienie
Świetny tytuł posta oraz zdjęcie – rozstawione nogi😁😁😁
mokro wszędzie….hahaha
Czy tylko ja mam dziwne skojarzenia?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mokro wokół …
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No tak jak skojarzenia poprawiają nastrój, to na zdrowie. Mokro wszędzie a mokro wokół ciut się różnią ale wiemy o co chodzi. Buziaki.
PolubieniePolubienie
Zapiekankę jutro zrobię, ale z jogurtem, zobaczymy, może ssię nie zwarzy.
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No nie wiem. Raczej z jogurtem nie zapiekam. Uściski
PolubieniePolubienie
Pizza napewno smakowala – tez musze upiec jak bede juz na emeryturze! Podobaja mi sie meskie jesionki z kacika LM (czy jeszcze jest takie slowo w polskim slownictwie?). Wogole lubie elegancje w modzie.
Te labedzie wczorajsze sa cudne i pomyslalam sobie ze mialas pare dnie do niczego a tu taka radosc/niespodzianka Cie spotkala. Jeszcze raz sie sprawdza prawda ze we wszystkim musi byc rownowaga .
Czytam II tom IM (Anielin) i urzeklo mnie to miasteczko wiec ide czytac dalej. .
Dobranoc
Aga T
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzień dobry. 😀 Bo wczoraj już nie odpisałam. Co do Jesionek chyba coraz rzadziej to słowo się spotyka tak samo jak i dyplomatka w nazwie płaszcza męskiego. Łabędzia poprawiła mi nastrój a nie jest on radosny. Zimno mnie wykańcza. Miasteczko
Anielin sympatyczne. Jak i saga Kubik. Buziaki
PolubieniePolubienie