Jak pewnie sporo moich przyjaciółek zauważyło wczoraj zamilkłam. Co samo w sobie sugerowało mój stan zdrowotny. Ani ręką ani nogą. Spałam. Wstałam i nawet drobne wyjście było ponad moje siły. Po południu też spałam a pod wieczór postanowiłam zmusić V. do wizyty na pogotowiu ascolanskim. Pojechaliśmy. Jedno co mi się zaraz nasunąło to, że w momencie po przyjeździe i pierwszym badaniu jak zostaje wykluczone serce to czlowieku nie umierasz i możesz sobie siedzieć i czekać na wizytę. A ja się czułam źle. V. trzeba przyznać zadziałał i poszliśmy po pomoc do ” quardia medica” taka pomoc przed pogotowiem. A tam pani doktor stwierdziła że nie da mi nic przeciwbólowego bo to może być ten kamień w woreczku i trzeba zrobić usg po naszemu. I najlepiej wrócić na pogotowie. Wróciliśmy z diagnozą i to się przydało bo już miałam zmienioną kwalifikację z zielonej na żółtą.
Zrobiono mi wszystkie badania i podłączono kroplówki. I dobrze bo wiem że to nie kamień i wszystkie parametry w normie.
I tu wyszedł cały V. Ponieważ pani doktor okazala się nie Italiana ba nawet nie Polka czy Rosjanka ( sądząc z nazwiska Albanka lub Rumunka) to diagnoza wypisu absolutnie nie przypadła mu do gustu. Woreczek mimo kamienia w porządku. A on już chciał mnie zostawić w szpitalu. Bóle od pleców. Unikać wysilku fizycznego. I tu się zaczęło. Do mnie.
– Jaki wysiłek. Przecież ja nic takiego nie robię.
Był uprzejmy zapomnieć o kolejnej przeprowadzce i organizowaniu domu w której specjalnie nie pomagał bo ma kłopoty z plecami i kręgosłupem. Unikać wysilku fizycznego.😄😄😄
A mnie zaleciła tachipirine taki odpowiednik polopiryny w razie bólu. I renozans magnetyczny pleców. I chyba dobrze bo dziś wzięłam tę tachipiryne i ból puścił. Po wczorajszej rozkurczowej kroplówce i tak był słabszy.
Nie chcę przytaczać durnych komentarzy V. później bo kiedy pisząc wypis zapytała czy siusiam normalnie.
Kretyn do kwadratu. No ale wiem na czym stoję i psychicznie się też uspokoiłam. Bo Neapol widziałam ale umierać nie mam zamiaru .
Dlatego jutro o tym Neapolu opowiem.
Dziękuję za troskę. Dobrze że Was mam.
Oto portret Włocha antycznego w całej okazałości .😄
Luciu kochana, jeszcze nie pora na umieranie ! Jak dobrze, że jeszcze wczoraj pojechaliście do lekarzy. Teraz zdiagnozują Twoje dolegliwości i będzie dobrze.
Wiedziałam, że tak będzie, to wychodzi z Ciebie cały stres z przeprowadzki . Twoje wyczyny z upychaniem na wysokościach waliz i wszystko o czym pisałaś, a co robiłaś, żeby zaoszczędzić V. z bolącymi plecami ! Panowie wiedzą jak się zabezpieczyć przed wysiłkiem. Proszę, leż dalej i niech V. dba o Ciebie. Ściskam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Madzia postanowiłam też mieć problemy z plecami. Zero wysiłku. Tylko czy potrafię. Już mnie nosi jak mi lepiej. Buziaki
PolubieniePolubienie
Bardzo mi przykro Lucia ze się zle czujesz. Mam nadzieję ze szybko ci się poprawi. I nie po to abyś obslugiwała ponad twoje siły V.
Ostatnio gdy pracowałaś ponad twoje siły kazałaś sobie klaskać dziewczynom jaka jesteś dzielna…. większość niestety spełniła Twoją prośbę.
Zdrowia Lucia :*
PolubieniePolubienie
Nicka ochota na oklaski też mija. dzis czuję sie dobrze, ale zwolniłam tempo. jedno wiem, co mi jest a to polowa terapii. Buziaki
PolubieniePolubienie
Dobrze, że ci V nie powiedział że symulujesz 😉
PolubieniePolubienie
To raczej by nie przeszło. On sie panicznie boi mojej choroby, bo jest jak dziecko we mgle. Teraz mu lepiej, bo mam blisko koleżanki w razie awarii.
PolubieniePolubienie
normalne, V mocny tylko w gębie…
PolubieniePolubienie
I to szczera prawda. Ale nie on jeden jakby nie spojrzeć.
PolubieniePolubienie
oczywiście, masz rację… i nie jedną kobietą jesteś co się z takim męczy…
PolubieniePolubienie
I to też prawda.
PolubieniePolubienie
Wczoraj zaglądałam i tak mi się zdawało, ze jak nie piszesz to musiała Cię dopaść choroba. Mam wrażenie, ze Ty tego za bardzo nie przyjmujesz do wiadomości, a powinnaś! Zdiagnozowana (ale chyba jakos nie do konca?) nie oznacza, ze zdrowa. Aż się prosi powiedzieć, żebyś przez tydzień nie wychodziła z łóżka, ale wiem, ze nie wytrzymasz tego ani Ty ani V.:) Pamiętaj jednak, ze nie jesteś nie do zdarcia:) Bardzo dużo dużo zdrowia życzę i dobrego humoru:)
PolubieniePolubienie
Zielonapiranio lezenie kiedy wracasz do formy nie wchodzi w grę . Postanowiłam się oszczędzać co niniejszym czynię . To dziwny kraj. Tu się nie leży w łóżku chyba że w szpitalu. A ten mnie nie chciał 😄 Całusy
PolubieniePolubienie
Ty się nie wygłupiaj, Ty się troszkę po oszczędzaj! Ja wiem jak to trudno nic nie robić, ale troszkę musisz zwolnić. Zdrówka życzę.
PolubieniePolubienie
Od wczoraj się oszczedzam.😄 buziaki
PolubieniePolubienie
Tak myślałam ,że odpoczywasz albo chorujesz. Dbaj o siebie i nie przejmuj się komentarzami V. Buziaki.
PolubieniePolubienie
Na te komentarze to już się uodpornilam. Zresztą głównie padały pid adresem lekarki. Buziaki
PolubieniePolubienie
Luciu ! i ZERO zmywania garów po kulinarnych wyczynach V. !!!! to NAJGORSZA pozycja dla kręgosłupa !!
ściskam
Magda
PolubieniePolubienie
To inaczej gary nam się skończą za szybko. Ja myje na raty. Na szczęście on nie używa nadmiaru naczyń. Ale będę się oszczędzać. :*
PolubieniePolubienie
To ja jeszcze na inny temat; śliczne masz maki w nagłówku bloga )***
PolubieniePolubienie
Podebrane z Internetu. A jak wiesz uwielbiam maki. A u mnie juz przekwitają. :*
PolubieniePolubienie