Real mnie wessał

Przeprowadziłam się. Nie nie z domu, ale zabrałam z dużej szafy w sypialni, gdzie rezyduje V. wszystkie swoje rzeczy. Kiedy zamieszkaliśmy tutaj chciałam od razu zagospodarować się w pokoju ksiedza, V, miał zakusy na to samo i wywrzeszczał, że wszystkie jego rzeczy tam będą. Nie wyszło, bo nie podłączył telewizora. 😀 Ponieważ spalam w sypialni, a tam jest szafa większa rozplanowałam swoje rzeczy w tejże.

Teraz skoro mieszkam w pokoju mniejszym latanie stale po cos do sypialni nie uśmiecha mi się. I tak nastąpiła przeprowadzka. V. ma swoje rzeczy w sypialni i duuużo pustego miejsca w szafie. Ja na szczęście tutaj mam dwie komody więc jakoś się zmieściłam.

Ale zmęczyłam się strasznie. Pojechaliśmy samochodem na mini zakupy. Oczywiście V, przy stoisku z winem jak dziecko w sklepie z zabawki. Nakupił sporo i mimo, że jeszcze za dużo nie wypił efekty są. Na szczęście poszedł się przespać, to może ciut odreaguje.

Popołudniu pewnie wyjdziemy na miasto, to też czas winny się rozciągnie. A wieczorem… ja idę spać więc nic mnie nie obchodzi.

Chce jutro zaprosić Barbarę z chłopakiem na obiad, ale na szczęście jeszcze nie odpowiedziała.

Pewnie wszyscy są poza domem i odwiedzają cmentarze. Ja jutro zapraszam na cmentarz w Ascoli. Mam sporo zdjęc więc będzie w temacie.

DODATEK INTERNETOWY

GALERIA ŚLĄSKA

Natalia PołedniokŚląsk jest śliczny!

 Piekary Śląskie w jesiennej szacie 🍂🍁Widok oczywiście z Kopca Wyzwolenia.

GALERIA LWOWSKA

Ciambelle – włoskie czy szwajcarskie? A może po prostu „obwarzanki”?? „Ciambella” – czy to był obwarzanek? A może pączek? Inni twierdzą natomiast, że to babka piaskowa….

Czytelnicy książki „Lwów na słodko i półwytrawnie” pamiętają zapewne pewnego młodego Szwajcara – Giacomo Maurizio, który w 1800 r. przyjechał do Lwowa do mieszkającego tu już od pewnego czasu brata – Giovanniego. Bracia Maurizio byli cukiernikami. Giacomo zdobył już wcześniej doświadczenie w tym zawodzie – ucząc się i pracując we włoskim mieście Lukka u swojego wuja, właściciela „bottega di zucriere e ciambellai”. Czy szwajcarsko-włoskie wypieki przypadły do gustu lwowianom?

Przy filiżance kawy dumam o dawnych dziejach lwowskich kawiarni i cukierni… Skoro pierwszą – jak chcą niektórzy – kawiarnię we Lwowie miał założyć w 1802 r. Jakub Lewakowski (a przypominam, że był on cukiernikiem); a od 1803 r. istniała przy Rynku „Cafe di Milano” Szwajcarów…. To gdzie serwował czarny, aromatyczny napój kawiarz („kofeschäncker”) Paweł Giergilewicz, który otrzymał obywatelstwo miasta Lwowa w 1781 roku??! Jeszcze jedna zagadka do rozwiązania.

LWÓW. To tylko we Lwowie. Ulica, jakby powiedzieć we włoskim stylu, czyli KRZYWA, obecna Niżankowskiegpo 
Foto z netu 

Poradnik PPD

Może komuś się przyda inspiracja.

Warto przeczytać.

Tamara Olszewska

2029u paźdz5iernuikn9fla 4oie8 dg10:126  · 

Pani Godek, nie dorasta pani do pięt mojej córce!

Mam fantastyczne córki. Obie są spełnieniem moich marzeń, są moją Miłością, tym najpiękniejszym, co mnie w życiu spotkało. Raczej nie pozwalam sobie na Facebooku wchodzić w swoją prywatność zbyt mocno. Tym razem jednak odejdę od tej zasady. Odejdę, bo tego wymaga ode mnie sytuacja. Bo jako matka nie mogę być cicho!

Moja starsza córka jest wspaniałą, młodą osobą. Wie, jakimi wartościami należy kierować się w życiu, by nie krzywdzić sobą innych. Inteligentny słodziak, osoba na wskroś dobra. Piękna w swoim podejściu do świata, ze swoimi marzeniami, pragnieniami, codziennością, której nie musi się wstydzić. Jest kwintesencją tego, co najlepsze, jest Człowiekiem przez duże „C”.

I właśnie teraz politycy obozu władzy śmią nazwać moją córkę odmieńcem, potworem, odszczepieńcem.

Właśnie teraz grupa fanatyków debatuje w Sejmie nad odebraniem mojej córce prawa do życia zgodnie z własnymi normami. Tylko dlatego, że jest spod tęczowej flagi, ma być zaszufladkowana jako ktoś gorszej kategorii, pozbawiony części praw obywatelskich. Ma zostać złożona na ołtarzu homofobii, nietolerancji, nienawiści.

Przepraszam, ale mnie naprawdę nie interesuje z kim sypia pani Godek. Nie interesują mnie fantazje seksualne tych, co to w swoim katofanatyzmie biorą na siebie prawo do dzielenia ludzi na lepszych i gorszych w zależności od orientacji seksualnej. Nie interesuje mnie, kto w ich związkach jest żoną, a kto mężem. To ich sprawa, ich prywatność.

Szanuję więc ich prywatność, ale i żądam tego samego. I dlatego nie ma mojej zgody na dyskryminowanie mojej córki!!! Na obrażanie jej! Na prześladowanie! Na odbieranie jej prawa do bycia sobą! Do szczęścia!

Jestem oburzona, wręcz wściekła, że grupa frustratów naznacza moją córkę piętnem niegodnej bycia pełnoprawnym obywatelem Polski!

Pani Godek i jej podobni nie dorastają mojej córce do pięt! Są żałośni, są tylko przewodami pokarmowo-wydalniczymi, którym do bycia Człowiekiem jest tak bardzo daleko.

Jestem dumną mamą tęczowej córki i powiem tylko jedno:

Precz od mojej córki!

Precz od naszych pięknych, wspaniałych, Tęczowych Dzieci!

Lucia Modna podesłała .

GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚCI

Na Platformie Politycznej

ŚMIESZKI

Na dzisiejsza niedzielę:

Do jutra.

Weekend pamięci

Właściwie, to już wczoraj się zaczął. Słyszałam, że ma być ciepły. Będzie długi, co może rozładuje coroczne korki na cmentarzu tym bardziej, że poprzedni rok był pełen zakazów i pozbawił wiele osób odwiedzenia grobów najbliższych.

Ja zapalę włoskim zwyczajem znicze za oknem.

Od jutra zmiana czasu. Dla mnie to zawsze szok dla organizmu. Mimo, że nie chodzę do pracy. Stop

Właśnie dziś pracuję i wychodząc o siódmej rano w prawie ciemną noc pomyślałam nad tym, że powrót do prawdziwej godziny nie jest taki zły.

Po jaką cholerę była ta zmiana. Na niebie jeszcze księżyc. Jest 15 po siódmej.

Skonczylam pierwszą turę. Za pół godziny zacznę ogarniać dom i mam w planie pójść na targ kupić szklane pokrywki do garnków. Kupiłam w sklepie ostatnią. 26 cm. Za duża do garnka i patelni którą najczęściej używam. Wiem, że na stoisku na targu jest, bo pytałam . Wtedy zaczynało padać i facet się zbierał. Umówiliśmy się na dziś. Jest, co sobotę. Potrzebuję 24 cm. Dwie, które miałam lata zwyczajnie stłukłam. Nerwy i wyleciały mi z rąk. A tu kafelki. A może to starość. Co mi dzisiaj przyniesie dzień?

Kończę za niepełną godzinę drugą turę. W domu prawie normalnie V. widzę, że ochłonął czyli coś tam myśli. Oczywiście popołudnie i wieczór może być różny, ale zawsze chwila oddechu.

Rano był zapuchnięty na twarzy. Zwróciłam mu na to uwagę. Organizm daje znaki. I o to chodzi.

Ogarnęłam dom i wczoraj korzystając z podpowiedzi googli wyjęłam złamany klucz z zamka i teraz otwiera się z obu stron.

Taka zdolna jestem.

Zaczęłam uszczelniać watą okno/ O rany może do wiosny mi zejdzie. Żmudne i nudne. Ale powinno przynieść efekt.

Zimno. Rano było 6 stopni. W pokoju mam 19 stopni. więc nie zamarzam.

Dzis z racji normalności ogłosiłam zawieszenie wojny na okres … Zobaczymy. Czyli dziś jemy po włosku.

Jaka jestem jędza, to jednak uważam, że ta cholera musi coś zjeść po kilku dniach.

Kupiłam świeży chleb, a resztę co miałam włożyłam do zamrażalnika. Może jeszcze kupię świeży szpinak i zrobię naleśniki ze szpinakiem i scomorza. Myślę jeszcze nad sypaną szarlotką, bo bardzo mi smakowała.

To tyle zapisków dzisiejszych. Kciuki potrzebne do nadal.

DODATEK. INTERNETOWY .

GALERIA ŚLĄSKA

GALERIA KRAKOWSKA

GALERIA LWOWSKA

atasha Solomenko🦚 La Belle Epoque 🦚

Jeden z najsłynniejszych obrazów pijalni absyntowej zaprojektowanej przez braci Mourgue dla burżuazyjnej destylarni w Ponterlier. 1900.

Lwów – przedwojenna piwna stolica Polski

Lwów to jedno z najważniejszych miast z tradycjami browarniczymi w Europie. Pierwsze niewielkie browary pojawiły się w mieście już w XV wieku. W 1656 roku prawo warzenia, dzięki wsparciu króla Jana II Kazimierza, otrzymali lwowscy jezuici. W 1715 roku przenieśli oni swoją produkcję na działkę otrzymaną od księcia Stanisława Potockiego, tworząc pierwszy w mieście browar działający na skalę przemysłową.

Na początku XIX wieku miasto odegrało pewną rolę w emancypacji kobiet, które mogły pić piwo, tak jak mężczyźni. Lwów w tym okresie przeżywał prawdziwy piwny boom, wywierając również wpływ na inne miasta.

Kiedy Lwów stał się częścią Związku Radzieckiego, piwo Lwowskie uznawane było za najlepsze w całym ZSRR. Piwo sprzedawane było na lotniskach, statkach i w najlepszych hotelach. Podobno ze Lwowa każdego dnia drogą lotniczą do Moskwy dostarczana była beczka świeżego piwa, która wędrowała na Kreml.

Тekst w skrócie użyty z artykułu „Muzeum Piwa we Lwowie – lwowski browar i jego historia”.

I nie tylko piwa.

Rozmaitości

Łódź

Biała Fabryka poczuła Tęczowy Piątek

Łódź od zawsze jest miastem tolerancji i różnorodności. Pamiętajmy o tym przez cały rok i po prostu wzajemnie się wszyscy szanujmy.

Poradnik PPD

Do kuchni

przydatne

sprzątanie

Historie ciekawe i romantyczne

Temat na czasie. Nie tylko o kobietach.

https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177333,27609660,kobieta-przynosi-sobie-do-pracy-w-torebce-buteleczke-i-wypija.html

GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚCI

Na Platformie Politycznej

ŚMIESZKI i … nie

Nie wytrzymałem, zakaz nie zakaz! poszedłem na cmentarz. Noc ciemno, kto tam mnie będzie ścigał. Przeskoczyłem przez płot. Idę po cichutku, bo przecież wiem gdzie grobowce są. Nagle na środku wyskakuje dwóch umundurowanych. No ja pie..lę mało się nie posrałem ze strachu.

-A pan gdzie?!

-yyyyy

-Zakaz jest! Przepisy sam Pan wiesz

– yyyyyyyyyyyy

– dobra dobra idziesz Pan z nami

– yyyyyyyy

no i idę, powoli noga za nogą

– a swoją drogą to nie boi się Pan tak po nocach po cmentarzu włóczyć?

zapadła niezręczna cisza więc odpowiedziałem

– za życia to się trochę bałem…. Naprawdę chłopaki muszą trenować, to widać bo czas do bramki mieli rekordowy.

I mądrość naturalnie też jest. Aktualna.

Do jutra.

Normalnie już było

Nie chce mi się pisać o walkach i potyczkach. Trwam przy swoim. Niestety chwile trzeźwości V. są niewspółmiernie krótkie, do reszty godzin. Nie mam zamiaru bawić się w straż finansową i konfiskować alkohol albo sprawdzać ile wypił. To widać, jak na dłoni.

Przykro mi to napisać, ale jedyny ratunek dla nas obojga widzę w jego organizmie, który powie ” stop”.

I tyle o wojnie. Jakoś muszę przetrwać, bo powrót do kraju w tym momencie nie wchodzi w grę. Z wielu przyczyn.

Gotuję i jem to co mi odpowiada. Różne czynności domowe pomagają mi stać w pionie z głową do góry.

Naprawiłam wycieczkowy plecak i przyniosłam stertę do prasowania. Na jutro, albo niedzielę. Jutro pracuję więc też dzień mi przeleci.

Będąc w mieście zastopowała mnie oświetlona choinka w takiej małej uliczce do piazza del Popolo. Aż musiałam zrobić fotkę . To taki sklepik z różnościami dekoracyjnymi i durnostojkami.

Pogrzebałam w ciuchach i kupiłam sobie ciemnoczerwony długi sweter z golfem. Prawie do kolan. I taki sweterek w sumie z myślą na po domu.

Pisałam, że czytam Tess Gerritsen ” Igrając z ogniem” i że to thriller . Nic bardziej mylącego jak początek. To wstrząsająca opowieść o tragedii włoskich Żydów w Wenecji pod koniec wojny. Powiązana ze współczesnością. Polecam. Niesamowita opowieść.

Jestem w szóstym sezonie Lucyfera. 😀 dzieje się.

I dobrze, że zrobiłam w środę spacer na cmentarz. Był to ostatni dzień ciepłej pogody jak na razie. Temperatura spadła i jest rześko. Nie zimno, ale i nie ciepło.

I wracając jeszcze do sytuacji w domu. Coraz głośniej gra telewizor. Czasem mam wrażenie, że V. chce zgłuszyć wewnętrzne glosy, które w chwilach trzeźwości oceniają jego postępowanie.

Pogadałabym z psychiatrą na ten temat.

I tyle właściwie mogę napisać… nie mam weny radosnej a nawet walecznej.

DODATEK INTERNETOWY

GALERIA ŚLĄSKA

GALERIA KRAKOWSKA

GALERIA LWOWSKA

Lwów na słodko i półwytrawnie

Co wspólnego miało sanatorium Mariówka z lwowską kawiarnią „Szkocką”? Otóż, zrujnowana w czasach I wojny światowej została przez Zakrzewskich sprzedana w maju 1920 r. Kupił ją dr Marian Stawiński, zamierzając ponownie uruchomić zakład leczniczy, jednak nie udało mu się zrealizować swoich planów i Mariówkę wystawiono ponownie do sprzedaży. Zresztą „po wojnie przebudowano browar Grunda (znajdujący się w niedalekiej odległości) na drożdżarnię i wyziewy tego zakładu przemysłowego tak dokładnie zatruły powietrze w całej dolinie Maruńki, że myśl ponownego otwarcia tu sanatorium okazała się zupełnie nierealna”. Wówczas zakupił ją Tomasz Zieliński, znany we Lwowie właściciel kawiarni „Szkocka”. Jego zięć, dr Chorążak, urządził w jednym z budnyków – tzw. Willi, letnisko dla siebie i rodziny. „Z pogorzeliska po Kurhauzie i po Szwajcarce bardzo dokładnie powybierano cegły, a żelastwo po byłych zbiornikach wody poszło na złom” – wspominał Aleksander Zakrzewski.

Poradnik Perfekcyjnej Pani Domu

upiorne dekoracje

To sie może przydać

fikuśne drobiazgi

Historie ciekawe i romantyczne

GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚCI

Na Platformie Politycznej

ŚMIESZKI i … nie

Została jeszcze dzisiejsza mądrość:

Do jutra.

Doniesienia nie tylko frontowe

Kolejny drugi dzień

Wczoraj nie powiedziałam do V. ani jednego słowa. On natomiast mruczał pod nosem obelgi pod moim adresem. I nie widziałam go choć słyszałam. Pokój zablokowałam i uniknęłam (jego) wtargnięcia.

Postanowił przespać chyba wojnę, bo pewnie podparł się tabletkami i śpi ( 9.10_ Ja sobie kawę wypiłam i śniadanie zjadłam. Po dziesiątej jak dzień włoski wstanie dobrze, bo coś ponuro na dworze pójdę na zakupy.

Mam złośliwy pomysł na tę wojnę. Ja lubię zupy i bardzo za nimi tęskniłam. Wczoraj zjadłam ogórkową

która tak mi smakowała, że na kolację wykończyłam garnek. W sumie ugotowałam dwa talerze. A co do pomysłu… ugotuję kolejną zupę. Krupnik na żeberkach 😀

Zup mamy w Polsce dostatek… W sobotę ugotuje. Dziś ta marchewka z groszkiem i sznycle. Mięsa mielonego nie mam więc musze kupić.

Ciekawe kiedy się zorientuje, że miał wygodne życie.

Uwaga, borsuk wylazł z nory. Kawa w maszynce jest, ale zimna. Po przygodzie z mikrofalówką nie będzie próbował zagrzać. 😀

Wiem, jędza ze mnie wyłazi, ale trudno… doigrał się.

Tak jak pisałam wczoraj poszłam na cmentarz ascolański. To kawał drogi. Ale było tak słonecznie i ciepło, że w pewnym momencie zdjęłam kurtkę. W planie miałam powrót autobusem, jednak pogoda mnie pokusiła i wróciłam inną trasą nawet dłuższą. Przez Starówkę.

Zrobiłam sporo zdjęć i pokażę je 1 listopada. I o tym spacerze na cmentarz opowiem.

Dziś zakończę sezon piąty Lucyfera. Czytam Tess Gerritsen „Igrając z ogniem”. Thriller. Pewnie dziś skończę i wezmę się w końcu za Sagę Lwowską Wtulich, co to lwowską jest przymało a bardziej romansidłem .

A potem obadam Marcelego Mossa.

Takie mam plany. Acha jeszcze powinien byc nowy odcinek ” Na dobre i na złe”.

I jakoś tę wojnę domową przeżyję bez nerwów. Ale kciuki za powodzenie akcji poproszę.

DODATEK INTERNETOWY

GALERIA ŚLĄSKA

Kazimierz WichuraŚląsk jest śliczny!

Katowice

Gmach Zjednoczenia Hutnictwa Żelaza i Stali

na pocztówce z 1965 r wydanej przez BW „Ruch”

fot. T. Hermańczyk (zbiory własne)

GALERIA LWOWSKA

Lwów na słodko i półwytrawnie

11c9n gsoodz.gm1u9a06h  · 

Zapraszam Was dzisiaj do dawnej Mariówki – Sanatorium i Zakładu Wodoleczniczego dra Józefa Zakrzewskiego, pięknie usytuowanego tuż pod Lwowem, dwa i pół kilometra za rogatką łyczakowską, w otoczeniu wzgórz i lasów.

W „Mariówce” kucharze bywali różni, ale syn właściciela sanatorium wspominał jako najwspanialszego pana Sochackiego (niestety, imię nieznane – jeszcze):

„Gotował świetnie, celował w różnych nowych kompozycjach smakowych, które sam układał, i był pedantycznie punktualny. Serwował obiad zgodnie z obowiązującym programem dokładnie o godzinie 12 minut 30, a kolację o 19. Gdy czasem opóźniało się jakieś pieczenie czy smażenie, nie wahał się podlewać żaru w palenisku topionym masłem i takim, co prawda nieco kosztownym sposobem uzyskiwał pożądany termin. Były trzy paleniska opalane węglem, które z przyległej do budynku piwnicy, zwanej hajcem, nosił codziennie na grzbiecie umyślny parobczak. Zależnie od potrzeby kuchnia mogła obsługiwać równocześnie nawet i 100 osób. W takich wypadkach miewał pan Sochacki i cztery podkuchenne do pomocy (…)” W jadłospisie sanotoryjnym było dużo warzyw, w większość z własnej uprawy. A co podawano na kolację? „Posiłek składał się niezmiennie z kwaśnego mleka, pochodzącego od krówek Zendwalewicza, wielu surowych owoców, np.winogron, i z jakiejś lekko strawnej ciepłej potrawy. Wielu kuracjuszy przerażała zrazu taka kombinacja dietetyczna, obawiali się

skutków wymienionej mieszaniny w myśl starożytnej maksymy: post vinum lac – testamentum fac! (pisz testament, jeżeli pijesz mleko po winie”)”.

Zachęcam do lektury wspomnień Aleksandra Zakrzewskiego, Sanatorium Mariówka i medycyna, Ossolineum 1975. Na zdjęciu mój egzemplarz i pan kuchmistrz Sochacki uwieczniony na fotografii opublikowanej właśnie w tej książce.

Franciszek-Andrzej MagdaTylko we Lwowi

Wrocław, województwo dolnośląskie, Polska  · 

LWÓW. To tylko we Lwowie. Pomnik malarza prymitywisty, Łemka, popularnego NIKIFORA, który mieszkał i tworzył przede wszystkim w Krynicy.

Pomnik znajduje się przy Kościele Dominikanów we Lwowie.

Prawie każdy z turystów chce potrzymać za PALEC Mistrza, co ponoć gwarantuje powrót w to miejsce

Franciszek-Andrzej Magda jest w: Ołbin Wrocław.

Wrocław, województwo dolnośląskie, Polska  · 

LWÓW. Tylko we Lwowie. Legendarny ATLAS, restauracja w Rynku, moje ulubione miejsce podczas pobytu w grodzie LWA.

Kiedy znowu ?

I już mnie przyjemnie.

Lucia Modna działa.

Rozmaitości :

Wrocławianom

Maria WalczakWrocław kocham Grupa

Unikalne nagranie naszego Wrocławia – wówczas niemiecki Breslau w latach 30. XX wieku. Film bardzo dobrej jakości jak na tamte lata, mnóstwo ujęć ze ścisłego centrum, zabytki, budowle, po prostu nasz Wrocław. Polecam obejrzeć.

Z albumu KOTY

Te to wiedzą co zrobić.

Poradnik Perfekcyjnej Pani Domu

Dziś dynia.

Jeżeli ktoś chce zamienić zwykłą babkę dwukolorową w jesienne ciasto. Aż szkoda jeść. Tylko stanowczo za dużo pracy. Dla hobbystów.

Ciekawostki

https://planetapolska.com/rozrywka/6777-kobieta-zbudowala-dom-z-betonu-i-plynu-do-mycia-naczyn?fbclid=IwAR0m6FP9wLF8aUOoqkopUlGLvagXwH7yXfIC3HhqGc3UA3mw5hpRGfeSCmA

Historie ciekawe i romantyczne

GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚCI

Na Platformie Politycznej

ŚMIESZKI i … nie

Przyznaję rację po wczorajszym dniu. 😀

Do jutra. Czas na zakupy.

Wojna

W końcu doszło do tego, że nie wytrzymałam i wypowiedziałam V. wojnę. Nie, nie z jakimś oprzyrządowaniem niebezpiecznym. Nie, to jest ” zimna wojna”, a wręcz lodowata.

Zaczęła się wczoraj, ale że nie był trzeźwy wiec poza osobistym pobytem w pokoju księdza w którym i tek śpię nic nie sygnalizowałam.

Zawsze rano nawet kiedy nie jest dobrze robię kawę i nalewam do dwóch filiżanek. Czasem o ile leki są okresowe przygotowuję tabletkę i ostatnio do niej herbatniki zwane w Italii biszkoptami. Jakby, to był mój obowiązek, a nie dobra wola.

Dziś miałam w planie wypić całą kawę, żeby musiał sobie zrobić, ale doszłam do wniosku, że nie będę się umartwiać i ta normalna filiżanka mi wystarczy.

Weszłam sobie do kuchni i ogarnęłam tylko to, co bezpośrednio mnie dotyczy. Umyłam garnek po wczorajszej zupie, której resztę zjadłam na późną kolację, talerz i kubek po herbacie. Wczoraj nie miałam warunków. Na stole został jego talerz, wyjęty ser i cały bałagan. Na moim miejscu czyściutko. Podkładka, szklanka na wodę. Otworzyłam nową butelkę sama bez pomocy , zamiotłam kuchnię, bo w końcu to teren wspólny, a ja w bałaganie totalnym żyć nie umiem. Kawę wypiłam i mimo, że wszedł po mnie do kuchni jemu nie nalałam. Ma rączki, a kawa była w maszynce.

To samo z łóżkiem. Mój pokój ogarnięty, a w sypialni łóżko rozgrzebane. I tak będzie.

Ogarnę łazienkę, kawałek kuchni i swój pokój, To i tak sporo.

Żadnego wspólnego gotowania. Od dwóch dni je jajka, których tak panicznie się boi i jak chcę je zrobić, to drze się, że on ma cholesterol. Jakoś przez te dwa dni ten cholesterol się nie liczy. Jak człowiek głodny, to i cholesterol zje.

Dziś targ, to chyba zainwestuję w ten koc. Pojdę na zakupy, pod swoim kątem. A on niech wyjada zapasy z lodówki. Na szczęście nie ma nic do zepsucia się w lodówce. Wczoraj zamroziłam kotlety wcześniej przygotowane już z przyprawami.

W ramach wojny ugotuję sobie zupę ( a co ) ogórkową. 😀 Tej na pewno nie zje. 😀

O sytuacji na froncie wojennym będą komunikaty.

Wczoraj pobrałam sobie szósty sezon Lucyfera. Tak, że jeszcze sobie popatrzę. Słyszałam, że święci powodzenie serial ” Służąca”, ale nie wiem czy mam na niego ochotę.

I wczoraj zadzwoniła moja przyjaciółka z którą mamy wspólne ebooki z pytaniem czy mamy książkę Marcelego Mossa, bo te, które ma, to nie komplet.

Sprawdziłam. Rzeczywiście mamy trzy, ale z dwóch serii: „Liceum Freuda” i „Trylogii Hejterskiej.”. Podobno dobrze pisze.

To dokupiłam te których nam brakowało. I mamy całość.

Trylogia Hejterska

Liceum Freuda

W ramach odstresowania kupiłam cykl ” Kobiety z odzysku” Izabeli Frączyk.

Dobrze, ze jest jednak fb, bo wczoraj miałam sympatyczną rocznicę.

17 TARGI KSIAZKI w Krakowie

26 października 2013 w: Kraków

Moje pierwsze Targi Książki na których nie byłam zwiedzającym ( chociaż naturalnie tez), ani kupującym ( chociaż naturalnie tez ) ale zasiadłam( ach, jak to brzmi) przy stoliku z napisem ” autor”. Jeszcze nie mogę dojść do siebie i przeżyłam to wydarzenie tylko dzięki silnej grupie wspierających Przyjaciół. Mam nadzieję, że jeszcze cos podobnego przeżyję a więc trzymajcie kciuki.

Tę plakietek z napisem ” autor” mam na pamiątkę tylko nie wiem gdzie.

Mam w planie zaraz wyjść na targ więc tyle w tym momencie.

Wróciłam. Na dworze ciepło i słonecznie prawie 18 stopni przed godziną jedenastą. Pochodziłam po targu i kupiłam ten ogromny koc matrymonialny. Jest w takim samym deseniu w róże, co mój kupiony kocyk do teraźniejszego użytku. Tamten będzie na kołdrę kiedy naprawdę będzie zimno w pokoju.

Kupiłam znicze i skoro taka ładna pogoda, to zrobię ogromny spacer na cmentarz. Chyba, że będzie autobus. Pokażę w Święto Zmarłych ascolański cmentarz. Jest bardzo duży. Ciekawa jest stara część, bo nowa, to mury na trumny.

Przecież nie będę cierpieć i siedzieć a la mumia z V.

Ugotowałam zupę ogórkową z lanymi kluskami. Zjem i resztę zawekuję na zaś. A jutro zrobię sobie polski obiad. Ziemniaki i sznycle czyli kotlety mielone i marchewka z groszkiem. A na kolację kanapki.

Tylko mi ta wojna wyjdzie na apetyt.

To teraz DODATEK INTERNETOWY

GALERIA ŚLĄSKA

A teraz album Katowice – Muchowiec. Jak tam teraz pięknie.

GALERIA KRAKOWSKA

GALERIA LWOWSKA

W cyklu „Murale”

LM podesłała tuniki

Poradnik Perfekcyjnej Pani Domu

Rozmaitości dla domu

Miłośnikom kotów i majsterkowania

Pizzaiola z ziemniakami

Historie ciekawe i romantyczne

GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚCI

Na Platformie Politycznej

ŚMIESZKI i … nie

Dzisiejsza mądrość :

Do jutra na przyczółku ascolańskim :D.

Różności wtorkowe

Właściwie, to zastanawiałam się nad temperaturą w Ascoli. Zaobserwowałam ostatnio dziwne zjawisko. Dziwne pewnie dla mnie, bo ja w te fizyczne i inne klocki nie bardzo. Z fizyki byłam straszliwym matołem mimo, ze nauczyciela fizyki mieliśmy genialnego. Nawet momentami na lekcji wydawało mi się, że wiem o co chodzi. niestety potem nic dalej nie rozumiałam. Ślizgałam się dzięki innym przedmiotom i recytowaniu różnych regułek, których zresztą ni w ząb nie rozumiałam.

Moja miłość do słupków rozszerzyła się o wykresy meteorologiczne. I stąd właśnie śledząc temperaturę zauważyłam, że ostatnimi dniami temperatura w nocy i w dzień niewiele się różni . W nocy wzrosła do 12, 13 stopni a w dzień spadła do 14, 16 stopni. Zastanowiło mnie to. I chyba dzięki temu temperatura w pokoju jest znośna. Ogrzewania nie włączamy.

Wojna na froncie jedzenia trwa do nadal. Szczerze musze napisać, że nie rozumiem V. i nie mam pojęcia o co mu chodzi. Podejrzewam czystą złośliwość i robienie mi na złość. Rano wstaje normalny prawie… choć paskudnie się zachowuje a w miarę upływu dnia odbija mu całkowicie. Jak pisałam zrobiłam naprawdę dobrą gęstą na modłę włoską ( minestrone) zupę kalafiorową. Nie jadł, chyba, że później podjadł z garnka ( takie mam podejrzenia). Kolację zrobiłam pod swoim kątem. Przygotowałam kotlety a nie befsztyki. Dla mnie z resztą zielonego groszku. Zakładała, że jak nie będzie jadł, to zostanie dla mnie do chleba. Kolację zjadł bez grymasów. Z zieloną sałatą.

Ale dziś stwierdził, że zupy nie będzie jadł. A ja marnować nie będę i lubię zupy, bo sa u nas rzadko.

Powiedziałam jak zwykle:

– Nie ma obowiązku jedzenia. Nie chcesz nie jedz.

Nakryłam dla siebie i zjadłam.

Pije wino i pewnie coś tam przegryza. A czort z jego humorami. Od piątku jest 13 litrowych kartonów po winie. Niezłe tempo. Wczoraj kolejny raz powiedziałam:

– Pamiętaj, że wątroba nie boli.

– Nie obchodzi mnie to. – Usłyszałam.

– To zobaczymy, jak przyjdzie ta z kosą, czy będziesz taki bohater.

Zamknął się.

Zdecydowanie ma problemy psychiczne.

Dla mnie już stanowi to normalność. Ja mam co robić zawsze i jego humory i złośliwości przechodzą bez echa.

Wczoraj skończyłam Hannę Greń. Jakaś moda nastała na zakończenia , które zostawiają wątpliwości czy bohater przeżył. Na wypadek, powrotu do cyklu z tą a nie inną bohaterka.

Podobno już jest szósty sezon Lucyfera. Muszę się za nim rozglądnąć, bo przecież ja telewizji nie oglądam więc i Netflix mnie nie interesuje. Co chcę, to sobie znajdę. 😀

Właśnie znalazłam. I to jest dobra wiadomość.

Wracam też do Tess Gerritsen. Mam jeszcze kilka jej książek.

Na frasunek dobra książka i Lucyfer.

I jeszcze taka refleksja. Usłyszałam i zgadzam się z rozmówcą.

– Kiedys Ascoli nazywano miastem 100 wież.

a teraz jest miastem 100 dźwigów. I to prawda. na samym piazza Arringo jest cztery.

DODATEK INTERNETOWY.

GALERIA SLĄSKA

Siemianowice Śląskie

GALERIA KRAKOWSKA

krakow4u.pl

Kraków, województwo małopolskie, Polska  · 

Nadwiślańska jesień z widokiem na Wawel
Góra czy
Dół ? Które zdjęcie bardziej Wam się podoba ???

Nadwiślańska jesień z widokiem na Wawel
Góra czy
Dół ? Które zdjęcie bardziej Wam się podoba ???

GALERIA LWOWSKA

Rozmaitości

Ceramiczne getry na buty 1860

Napełnione gorącą wodą przed włożeniem do butów, aby ogrzać je przed noszeniem lub potem wysuszyć. Są delikatnie ozdobione i noszą królewski herb królowej Wiktorii.

Slawomir DanielakStarówka warszawska

Typowe mieszkanie na Starym Mieście. Rok trudno powiedzieć który rok.

W Kąciku Mola Książkowego

Pomorze Zachodnie jest w miejscowości Drawsko Pomorskie.

Kolejny niesamowity mural na Pomorzu Zachodnim Antysmogowy mural na bibliotece w Drawsku Pomorskim, przy ul. Piłsudskiego 12 zachęca do czytania. Kochamy w tym wszystko! Ideę i wykonanie. A Wy?

Adam Cyga

Dobre książki

· 

Ten mural to dzieło holenderskiego artysty tworzącego pod pseudonimem Jan Is De Man.

Powstał na ścianie jednego z bloków osiedla Sołniecznodolsk w Rosji.

Jak Wam się podoba?

Przesyłka od LM dla lubiących kardigany.

Poradnik Perfekcyjnej Pani Domu

makijaż

Pieczemy tarty lub crostaty włoskie

desery

A teraz ciekawostka z bloga Starszego Wajchowego.

GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚCI

Bożena Gaworska-Aleksandrowicz

Bitwa pod Lenino. Rocznica wymazana, Żołnierze zapomniani, Żołnierze odarci przez podłych ludzi z czci . Czy się komuś podoba czy nie to nie kto inny, a Oni, żołnierze Wojska Polskiego z frontu wschodniego, którzy walcząc przeszli szlak bojowy od Lenino do Berlina, to Oni wyzwolili ziemie polskie spod okupacji Niemiec hitlerowskich. Nie można dzisiaj zapominać o tych żołnierzach – o zwycięzcach, nie można i nie pozwolimy na to, a obecna w Polsce polityka historyczna kreowana poprzez filtrację zdarzeń, przez m.in. IPN oraz prawicową ekstremę , nachalnie gloryfikująca kult tzw. „Żołnierzy Wyklętych” (WiN, NSZ, NZW) nie zmieni faktów, bo te są takie jakie są, takie jak historia odnotowała, a żyjący jeszcze uczestnicy tamtych zdarzeń są w stanie potwierdzić. Żołnierze Wojska Polskiego z frontu wschodniego są Zwycięzcami, są Bohaterami !

Cześć i Chwała Bohaterom !!!

Nie pozwólmy upolityczniać historii, traktujmy ją jak lekcję i uczmy się, wyciągając wnioski, układać stosunki międzynarodowe w kierunku pokojowego współistnienia narodów , nigdy przeciw sobie.

Na Platformie Politycznej

Kompas Anny Saranieckiej

Wstrzymanie wypłat dla Polski to rozpoczęcie „trzeciej wojny światowej” – stwierdził premier Morawiecki w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „Financial Times”.

Szef polskiego rządu ostrzegł, że „będzie bronić naszych praw każdą bronią, jaką mamy do dyspozycji”.

Jak bardzo krótkowzrocznym trzeba być politykiem, by nie wiedzieć czym takie brednie mogą się dla nas Polaków skończyć.

Magister historii pozbawiony elementarnej wiedzy i wyobraźni…

I za co ty się Matołusz wziąłeś? Myślisz, że coś tam se bąkniesz i od razu rozpętasz III wojnę światową

Bez komentarza.

SMIESZKI i nie …

Dzisiejsza mądrość:

Do jutra.

Może jutro będzie dobry dzień. To moje marzenia.

Kończy się październik

I jak dla mnie, to dobrze. Im szybciej się skończy, tym szybciej nadejdzie zima, a potem już będzie z górki w temacie ” bliżej wiosny”. Zresztą nie lubię ostatniego tygodnia październikowego. zaczyna się komercyjne szaleństwo i to podwójne, bo do Święta Zmarłych dołączyło Święto Dyni.

Wczoraj przedpołudnie miałam dość urozmaicone. Chociaż dwa razy V. podniósł mi ciśnienie i zmusił do rozmyślań nad posuwającym się do przodu wiekiem męskim i co z tego wynika.

Kiedy poznałam V. a jesteśmy razem od czternastu przeszło lat miedzy innymi podobał mi się jego dobry gust i doskonałe wpasowywanie się w trendy mody. Kiedy oklapł? Chyba znów zwalę winę na trzęsienie ziemi. Raz, przekonał się jaką niesamowitą ilość ciuchów ma przy wywożeniu dobytku z mieszkania. To, że większości już nigdy nie założy z racji gabarytów nie dociera. Ma i nic mu nie potrzeba. Oczywiście nie ma pojęci, co miał więc dokładam ciuchy, które czasem wypatrzę i podrzucam do szafy. Teraz kupiłam mu sztruksowe spodnie 😀

Dwa, że za nic nie chce zrezygnować z przyzwyczajeń. Musiałam mu wczoraj znaleźć polo z długim rękawem. Za nic nie włożył miękkiego swetra pod szyję, bo ten tylko z koszulą. A teraz jest taki trend, że bez koszuli. Ta koszula pod swetrem dobra na bardziej oficjalne okazje do marynarki.

Wszyscy jego starzy i to naprawdę starzy kolesie tak chodzą, a mnie kojarzy się to ze śląskim ” opa” czyli dziadkiem. Co, to donasza rzeczy i trzyma się stylu z zamierzchłych czasów. A, że ja absolutnie nie czuję się ” omą” , to konflikt gotowy. Ale to mała broszka jakoś go tam przebiorę używając podstępu.

Gorzej z jego szowinistycznymi zapatrywaniami. Jedziemy wczoraj na zakupy i potem na spacer. Widzimy samotną panią w średnim wieku, która idzie w swoich celach. I słyszę komentarz:

-Dawniej, nie do pomyślenia, żeby kobieta teraz o tym czasie nie była w domu.

-Proszę? – Zdziwiłam się. – Bo co?

-Obiad powinna gotować. – Usłyszałam w odpowiedzi.

– No, to chwała Bogu, że i w Italii, coś się zmienia. – Powiedziałam. I zaraz sobie przypomniałam scenkę rodzajową z Polski, kiedy byliśmy w Krakowie. Opowiadałam ją, ale przypomnę.

To też był październik, ale początek. Wracamy na dworzec z Wawelu piechotką. Po drodze, jak to w Krakowie kościoły. V. lubi zwiedzać. Zagląda, ale, że trwa wieczorna o 18- tej msza więc nie chcemy przeszkadzać. Wychodzimy i słyszę:

=Co tu robią te kobiety? – Otworzyłam szeroko oczy ze zdumienia.

-Jak, to co? Na mszę przyszły.

-Teraz. wieczorem? A kto gotuje kolację?

-Tu jest Polska. – Odpowiedziałam. – Kto głodny, to sobie coś zrobi. Kolacja, to nie obowiązek należący tylko do kobiety.

Kurtyna.

Czyli nic się nie zmienia w jego poglądach, a wręcz odwrotnie.

Zrobiliśmy zakupy i pojechaliśmy na jesienny spacer, bo obrzeżach Ascoli.

Jedni przed domami mają cudowne róże innym wciąż dojrzewają pomidory i sałata.

A jadąc przez miasto w każdym zaułku Starówki widzieliśmy historycznych łuczników.

Odbywał się konkurs sprawnościowy. Uczestnicy zaliczali wszystkie punkty wytypowane do konkursu przemieszczając się po Starówce.

Tu fotki z piazza Arringo.

Sporo tych miejsc było.

A pogoda była w miarę dobra. Nawet miejscami wychodziło słońce.

W ramach przystosowań do zimna kupiłam na targu ogromne ciepłe skarpety.

Sprawdzają się, bo wystarczają same w tym momencie. Mimo, że mają przeciwpoślizgacze na podeszwach trzeba jednak wkładać kapcie, bo tu kafelki i ich zimno tudzież wilgotność, to nie drewniane podłogi w ogrzewanych polskich domach. Kupiłam też termometr pokojowy i mam nad łóżkiem. I odkąd widzę, że temperatura jest w granicach 19 stopni i pół zrobiło mi się cieplej. Można wytrzymać. Autosugestia dodaje ciepła.

Na czytniku nowa Hanna Greń ” Śmiertelna dawka”. Nowe przygody kryminalne oczywiście detektyw Dionizy. Dobrze się czyta.

A u Lucyfera się dzieje. Jak ktoś chce zobaczyć Pana Boga, to zstąpił on na ziemię pogodzić swoje anielskie dzieci w 9, 10, 11 odcinku. 😀 Przystojny starszy pan i jak to w Neflixie czarnoskóry. 10 odcinek muzyczny. Świetny. ( 5 sezon_

I takie mam skojarzenia z mitologią grecką gdzie bogowie też mieli zycie całkiem jak my ludzie. Ale to trzeba samemu zobaczyć i ocenić.

A teraz czas oczywiście na:

DODATEK INTERNETOWY

GALERIA SLĄSKA

GALERIA KRAKOWSKA

GALERIA LWOWSKA

Wciąż mi przed oczyma stoją

Stare kawiarnie na Wałach Hetmańskich

Gdzie przez dzień cały dzwonią tramwaje

A ślepa Mińcia na harmonii grała

Lwowie kochany, Lwowie mój miły

Choć cię opuścił stary hrabia Fredro

Żadne przemoce, żadne obce siły

Polskości z twego oblicza nie zetrą.

Maria Kurtz-Weschlerowa

Rozmaitości

Przystanek Italia

#włoskieciekawostki

Co łączy Bolonię i Palermo z naszym krajem? Ano zupełnie nic, albo prawie nic, bo tak niefortunnie się złożyło, że pewna starsza pani miała polecieć samolotem z Palermo do Bolonii, zaś wylądowała w Polsce, a dokładniej mówiąc we Wrocławiu. Włoszka weszła na pokład nie tego samolotu zupełnie bez przeszkód, co jest trochę dziwne, gdyż wszyscy wiemy, jak skrupulatnie sprawdzane są na lotniskach bilety i dokumenty. Nic to, po wejściu do środka miła pani nadal była przekonana, że wyląduje w Bolonii i jakież było jej zdziwinie, gdy okazało się, że postawiła stopy w Polsce, czyli Polonii, gdzie rzecz jasna nikt na nią nie czekał. Zdesperowana próbowała zadzwonić do Włoch, ale jej się to nie udało, bowiem jej komórka nie obsługiwała zagranicznych połączeń. Na szczęście pomogła jej jedna z pasażerek wraz z pracownicą lotniska, dzięki którym skontaktowała się z rodziną i włoskim konsulatem w Polsce. Odwieziono ją do Krakowa, skąd odleciała z powrotem do Włoch i na tym zakończyła się jej „zagraniczna” przygoda. I tylko jej wnuk nadal jest wściekły, że nikt nie przeszkodził odlecieć babci nie tym samolotem, jakim powinna. Mnie wcale to nie dziwi, biorąc pod uwagę fakt, iż starsza pani skorzystała z usługi Ryanair. W końcu Bolonia i Polonia brzmią prawie tak samo .

zdjęcie- Corriere

 Kętrzyn i okolice Takie cudeńka i wiele innych . Dziewczyny pracują w pocie czoła aby spełnić Wasze wymagania. Ręcznie wykonane piękne bombki, oraz ozdoby choinkowe tylko na ul. Górnej w Kętrzynie. Wspierajmy lokalny biznes. Zapraszamy.

Pamiętacie tę panienkę?

Poradnik Perfekcyjnej Pani Domu

gadżety dla domu

zabawy z jajkiem i patelnią

Historie ciekawe i romantyczne

GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚCI

Na Platformie Politycznej

Kompas Anny Saranieckiej

Ministerstwo Rozwoju i Technologii poinformowało w piątkowym komunikacie, że wiceminister resortu, 32 letnia Olga Semeniuk, została wybrana na przewodniczącą Rady Polskiej Agencji Kosmicznej.

Do najważniejszych zadań Polskiej Agencji Kosmicznej należy m.in. wspieranie polskiego przemysłu kosmicznego oraz środowiska naukowego poprzez łączenie świata biznesu i nauki.

Równik PrawMatki na Granicę. Miejsce dzieci nie jest w lesie!

 Już są z nami.

ŚMIESZKI i … nie

Mądrość na dziś:

Do jutra.

Opowieści LUCI MODNEJ

Staram się być słowną. Obiecałam,, że w niedziele LM poświeci swoją opowieść Luisa Spagnoli. Tak więc jestem i zaczynamy, bo dziś real wyciągnął mnie z wirtualnego świata.

A LS i LM są jak najbardziej realne i we współpracy z wirtualem.

Ta opowieść jest dla tych, co lubią klasykę i elegancję i raczej nie wpadają w kolorowy świat szaleństw mody. Taka właśnie jest Luisa S.

Aż trzykrotnie Luisa S. zmieniła przez ten czas swoje wystawy. Wypada więc zacząć od pierwszej aranżacji.

Jak widać jest trochę koloru i kurteczki mocno ocieplane. Oczywiście dzianina, bo to okręt flagowy Luisy Spagnoli. Jak klasyka to klasyka. Klasyczne botki na klasycznych obcasach. Oczywiście garnitury damskie brzydko nazywane spodiumami. Lepiej brzmi damski garnitur i tak będziemy go nazywać. Naturalnie bluzki wiązane na ogromne wręcz kokardy. Welury i sztruksy.

I właśnie te sztruksy pojawiają się w drugiej kolekcji.

A na witrynach od głównej ulicy się zaniebieściło i zgranatowiało.

Ta sama sukienka sztruksowa w wersji granatowej . Długi sweter i sztruksowa marynarka. Granat czy ciemnoniebieski połączony z szortami i długą spódnica w kratę. Płaszczyki jakby traciły obszerność.

Trzecia przedwczorajsza kolekcja raczej bez koloru. Czerń i brązy i rudości na osłodę.

Żadnych szaleństw. Oczywiście damskie garnitury w tym czarny na eleganckie okazje.

Naturalnie pojawił się też jedyny kolor. Żółty.

W połączeniu z czernią. To zestawienie świetnie się sprawdza już od kilku lat.

Jest też biel, która utrzymała się po lecie. Ja osobiście za taką całkowitą „białą damą” nie przepadam, jak już to wolę być ” czarną damą”.

Tu też biały sztruksowy garnitur i dwurzędowy obcisły raczej płaszczyk.

Skoro wywiązałam się z przyrzeczenia pozostaje mi zbierać kolejne zdjęcia, bo ruch na wystawach niesamowity. Sklepy nadrabiają czas zamknięcia wirusowego.

Czyli mam nadzieje na komentarze od tych, co lubią markę „Luisą Spagnoli” całkowicie włoską.

Do zobaczenia za jakiś czas. Pewnie w listopadzie.

Sobota

Tak się zastanawiam, po co nasza praca przy staruszce zaczyna się o tej porze o siódmej rano. Przygotowałam wszystko i teraz czekam na stosowną godzinę, żeby zacząć swoje obowiązki. Nie mam sumienia ściągać jej z łóżka tak wcześnie. Co innego latem kiedy o tej porze jest chłodniej i pięknie.

Nie mój koń nie mój wóz. Za oknem dopiero się przejaśnia.Włoski naród śpi. Wolna sobota. Nawet Internet bez zakłóceń. Pierwsza część za mną. Zaczęło się dobrze. Tfu, tfu, żeby nie zapeszyć. Teraz potowarzyszę M. do dziewiątej i pójdę pełnić rolę badante w domu.

Kiedy otworzyłam dzisiaj okno poczułam zapach grzybów. Jesienny zapach. Bo wilgotno i w miarę jeszcze ciepło. Wczoraj spadło może że trzy krople deszczu. Czy to znaczy obecność grzybów w murach starówki. Obawiam się, że coś w tym zapachu jest.

A teraz będzie nawiązanie do wspomnienia.

Znów kupiłam krem Venus. Ciągle mnie do niego ciągnie, bo jest on na wskroś włoski i dlatego doskonale się w tym klimacie sprawdza .

OPOWIEŚĆ O KREMIE

Osiem lat temu, kiedy wybierałam się do Italii, zdawałam sobie sprawę, że pieniędzy to ja od razu nie będę miała… Dlatego do kuferka zapakowałam swoje ulubione kosmetyki (z niewielkim zapasem). Przede wszystkim krem na dzień i krem na noc (do dziś są one moimi podstawowymi kosmetykami). Skórę mam suchą, a więc krem na dzień jest mi niezbędny. I co się okazało – moje sprawdzone, używane kremy polskie nie sprawdzają się w klimacie włoskim, a przynajmniej nie na mojej skórze. Smarowałam, wklepywałam, wyparowywało w tempie błyskawicznym. Zapas znikał w oczach. Co było robić, miałam dobrą polską duszę niedaleko – Małgosia pracowała w Ancarano już dwa lata. Do niej zwróciłam się o pomoc. Powiedziała mi o Acqua Sapone w S’Edigio, gdzie są kosmetyki i przede wszystkim, jest to sklep samoobsługowy. Bez znajomości języka była to konieczność. Znalazłam w słowniku podstawowe słówka typu „nawilżający”, „skóra sucha” i pewnego dnia, kiedy Emilia była w szpitalu po niesamowitych atakach szału, wyruszyłam po kosmetyki. Zaraz na wstępie z normalnego 40-minutowego spaceru zrobiłam sobie przebieżkę trzygodzinną. Źle skręciłam i szłam, i szłam, i szłam… przez dwie sąsiednie miejscowości. W końcu doszłam nieludzko zmęczona. Acqua Sapone znalazłam od razu, bo były tablice reklamowe. Na półkach z kremami różne marki. Te, które znałam, nie były na moje możliwości finansowe. W końcu znalazłam coś na swoją kieszeń. Był to krem marki Venus, która to marka nic mi wtedy nie mówiła, ale mieścił się on w kwocie, jaką przeznaczyłam na zakup. Chciałam kupić coś do 5 euro i tyle kosztował – 4 z groszami. Kupiłam jeszcze w tej samej cenie krem na noc i nasycona chwałą z zakupów powędrowałam do Ancarano. Wcześniej zaczepiłam jakąś personę i prostym zdaniem: „dove Ancarano?” (gdzie Ancarano?) zapytałam o drogę, kombinując, że Gośka nie ma tyle wolnego, żeby latać do S’ Egidio trzy godziny w jedną stronę i powrót. Persona pokazała kierunek, gadając coś do mnie i uśmiechając się miło. Uśmiechnęłam się również, powiedziałam „grazie”, bo tyle już umiałam i wróciłam do domu.

Krem okazał się bardzo dobry. Używałam tych kremów marki Venus przez kilka lat, stopniowo wchodząc na ich wyższą półkę. Ale kremy trzeba zmieniać. Obrosłam w piórka, poznałam język, zmieniłam marki, o Venus zapomniałam, chociaż nie tak dawno w telewizji była duża akcja reklamowa tej firmy. Aż do pracy w Offidzie. Z przerażeniem zobaczyłam w pudełku kremu na dzień, marki ostatnio ulubionej OLAZ, ukazujące się puste dno! Do Ascoli nie jechałam, perfumerii w Offidzie, nie widziałam, co robić? „Do supermercatoSISA trzeba iść” – pomyślałam.Supermercato SISA na miarę Offidy, niewielkie. Na półce z kosmetykami hula wiatr, ale jest Venus, ten najtańszy (3,40) krem z Ancarano. Co było robić, kupiłam.

Następnego dnia nałożyłam go na twarz i… niespodzianka, rewelacja, nie mówiąc o tym, że cały dzień się utrzymał na twarzy. Nic mnie nie ściągało, a po kilku dniach zauważyłam nawet różnicę, na plus. A kłopotów z cerą nigdy nie miałam, skórę mam tylko suchą i potrzeba jej nawilżenia.

Dlaczego o tym napisałam? Bo nieraz uważamy, że jak coś tanie, to na pewno gorsze. Otóż nie. Bywają doskonałe kremy za niewielkie pieniądze. Postanowiłam więc: wrócę na jakiś czas do zdradzonej przeze mnie, biało-niebieskiej, pakowanej w porcelanowych słoiczkach VENUS.

„Z ” Dziennika badante czyli Italii pod podszewką”.

A poza tym czekają mnie jeszcze dwie tury pracy. Wróciłam do domu i podgotowałam sugo do obiadu. Pewnie jeszcze wyjdę na sobotni targ. Przed drugą turą „dnia badante”.

Dzis skończę „Sąsiadów: czyli drugi tom ” Osiedla Sielanka”. Wciągnęłam się na dobre.

Lucyfer nabiera tempa. Wczorajszy siódmy odcinek piątego sezonu zakończył się tak niespodziewanie, że z niecierpliwością czekam na popołudniowy odcinek ósmy.

I to właściwie tyle o prawie poranku.

DODATEK INTERNETOWY

GALERIA ŚLĄSKA

GALERIA KRAKOWSKA

Ulica Łobzowska o numerach 37 oraz 35 w 1914 roku gdy płynęła sobie tamtędy w najlepsze Młynówka Królewska. Koryto w tym rejonie zostało ostatecznie zasypane a Młynówka skanalizowana w latach 20. XX wieku. W tle widoczny jest fragment dzisiejszego XX Liceum Ogólnokształcącego przy ulicy Szlak.

GALERIA LWOWSKA

Poradnik perfekcyjnej Pani Domu

dziwności kuchenne

gadżety domowe

Rozmaitości

Wzruszające

Historie ciekawe i romantyczne

https://www.focus.pl/artykul/sisi-z-czego-slynie-cesarzowa-austrii-dlaczego-byla-nieszczesliwa-i-na-czym-polega-syndrom-sisi?fbclid=IwAR1I4M6bbQJKago4jiHC_6YtuZ8NFs7fBY7ZAS9PLr9U2k3gl8KVEHy02ng

GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚCI

Na Platformie Polityczno- Kościelnej

Nasza ” ulubienica”

Kompas Anny Saranieckiej

Poproszę o namiary na pani dilera.

Kompas Anny Saranieckiej

Stowarzyszenie „Kobiety Filmu” napisało list do pierwszych dam – Danuty Wałęsy, Jolanty Kwaśniewskiej, Anny Komorowskiej i Agaty Kornhauser-Dudy, aby wstawiły się za imigrantkami i ich dziećmi przebywającymi na granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską.

Dwie byłe prezydentowe (Jolanta Kwaśniewska i Anna Komorowska) odpowiedziały na to wezwanie i pojawią się w sobotę o godz. 14 przed placówką Straży Graniczej w Michałowie. Tam wygłoszą apel o udzielenie pomocy imigrantom.

Danuta Wałęsa wspiera akcję, lecz ze względów zdrowotnych na granicy się pojawić nie może.

Agata Duda-milczy.

AKTUALNOŚCI

Maciek Krzyżanowski

Ciekawe czy uczestnicy Konkursu Chopinowskiego wiedzą, że najstarsza grająca na fortepianie osoba na świecie mieszka w Krakowie i słucha ich każdego dnia… To nasza kochana Pani Wanda Szajowska, która 9 dni temu skończyła 8 miesiąc 111 roku życia! I nadal pięknie gra na swoim lwowskim fortepianie. W Europejskim Dniu Seniora 200 lat! Znakomite zdjęcia autorstwa Łukasza Gągulskiego z PAP- dzięki!

ŚMIESZKI i … nie

Mądrość na dzisiaj:

Do jutra.

Przedweekendowo

Pełnia schodzi…wraz ze zmniejszaniem się księżyca. Oczywiście nie jest dobrze, ale znośnie. Ja natomiast miałam dzień w nastroju dobrym. Zmieniłam jesienny image z kurteczki na dzianinowy płaszczyk w kratę i czerwone spodnie.

Bawełniany golfik obowiązkowy. Czarny i szary wełniany sweter. I moja żmija na rzemyku. To tak dla informacji. O tej żmii. I poszłam sobie na pocztę. Po drodze ugrzęzłam przy stoiskach ciucholandu i przepadłam. Zakochałam się w tych butkach. Co prawda chyba dopiero na wiosnę będą bardziej stosowne, ale co tam. Nawet to, że ciut za duże mnie nie zniechęciły. Musiałam je mieć i już.

Za ciosem nabyłam rozpinany mechacz na po domu w różowiutkim kolorze i w kwiatki. Mój ulubiony niebieski coraz bardziej spełnia kryteria kosza.

Pełna szczęścia powędrowałam dalej wydawać pieniądze, bo nic tak kobiecie nie poprawia nastroju. Wreszcie kupiłam nowy pokrowiec na deskę do prasowania, bo stary też nadaje się do wyrzucenia. I jeszcze nabyłam łopatkę plastikową do wygarniania reszty ciasta z miski.

W tej chwili najbardziej interesuje mnie temperatura w nocy. W dzień nawet jak nie ma słońca jest ciepło i przyjemnie. A w tej chwili właśnie za oknem pojawiło się ono. Słońce.

A tymczasem przyszły tydzień od dziś nie zapowiada się ciekawie. Wieczorem ma pojawić się deszcz.

Trzeba będzie wyciągnąć kurtkę prawie zimową.

Ale może się jeszcze cos zmieni. Na lepsze naturalnie.

Jeszcze przypomnę to, co przypomniał mi fb. Kalendarz z moimi zdjęciami z akcji Miss po 50 ce Ten kalendarz wysłałam do V. do Italii. I przesyłka leży na stole na Lisa, gdzie za podpowiedział pani E. na stole zagościła cerata, czego ja nie cierpię.

Dziś chyba skończę drugi tom ” Osiedla Sielanka” i jeszcze nie wiem czy wrócę do Tess Gerritsen czy wezmę na czytnik nową Hannę Greń. 😀

Najnowszy odcinek ” Na dobre i na złe” mam zaliczony więc popołudnie z Lucyferem.

A potem chyba wyjdę tracić pieniądze w Acquasapone”.

Na poczcie byłam, list do Sądu Wysokiego w Chorzowie wysłałam czyli jutro czeka mnie praca bez zaległości. Jak ten czas zleciał.

A jak czas, to czas na solidną porcję DODATKU INTERNETOWEGO

GALERIA ŚLĄSKA

GALERIA KRAKOWSKA

GALERIA LWOWSKA

Lwów na słodko i półwytrawnie

Na dżdżyste, jesienne dni najzdrowszy jest… kieliszek „wolnej od niedogonu” „Bałłabanówki” – zachwalał profesor Uniwersytetu Lwowskiego

Apteka Piotra Mikolascha

Stare Miasto

W Kąciku Mola Książkowego

Rozmaitości

Podpisano ” prezent od babci”

Poradnik Perfekcyjnej Pani Domu

Już czas zacząć.

bakłażan na przekąskę

Dziwności kuchenne

gadżety domowe

Od LM

Historie ciekawe i romantyczne

https://www.popularne.pl/grob-krawczyka-bedzie-spiewal-to-zasluga-innowacyjnego-rozwiazania/?fbclid=IwAR1RcUcsasfPvuFEjRLW6ePbRQSYBNTfohKx8uMkCfj_BxehxjcVup-QD68

Skąd ja TO znam

GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚCI

Na Platformie Politycznej

Łukasz Kohut 

502:153.

Takim wynikiem Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą Komisję Europejską do szybkiej reakcji w sprawie Polski

PiS wsparły siły wyraźnie antyeuropejskie, te same które klaskały, gdy Morawiecki przemawiał.

Załączam Wam treść całej REZOLUCJI, żeby nie było żadnych niedomówień, bo PiS będzie grał paragrafami, a tutaj trzeba przeczytać całość. Jest odniesienie do proeuropejskiego społeczeństwa obywatelskiego, jest mowa o zapewnieniu środków europejskich beneficjentom końcowym, o tym nie dowiecie się z TVP Info.

Temat bulwersujący w ostatnich dniach zwany „efektem Czarnka”

https://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,27692196,mrozacy-efekt-czarnka-w-szkole-podstawowej-w-gdansku-dziewczynki.html?fbclid=IwAR3hnne0erVhZcgLaq9r9UaPMdIAeKiZjgMgxiMVs7XJaE4KLR4Oir7wqxI

ŚMIESZKI i … nie

Mądrość prawdziwa:

Do jutra.