Żeby się lipiec zgadzał ilościowo :D

Malutko będzie, bo już pora późna. I wczoraj i dziś real mnie wessał całkowicie. Ledwie zrzuciłam fotki wczorajsze do komputera. Jak zdążę je przygotować, to o sobocie będzie jutro. Dziś nad morzem, ale nie na plaży tylko w rezerwacie mew. Ale dzień uciekł. A znowu mam wyjść, bo szanujący się Włoch przed północą po kolacji nie wraca do domu. Coś się dzieje na naszym placu koło Lisa, Pójdziemy zerknąć.

Szczerze mówiąc jestem tak padnięta, że tylko wieczorny spadek temperatury może mnie przywrócić do półżycia. O całym nie ma mowy.

Tak więc wybaczcie, że tyle na dziś. Ale taką ploteczkę z Italii dostaniecie.

Przystanek Italia

Jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma – tak być może pomyślał sobie ksiądz z Mediolanu, don Mattia, który pojechał na urlop i tak brakowało mu mszy świętej, że wszedł do morza i tam ją celebrował, a za ołtarz posłużył mu (uwaga, uwaga) materac! Pomysłowym księdzem zajęła się teraz prokuratura, która zarzuciła mu obrazę i banalizację uczuć religijnych, a biedny don Mattia tłumaczy się, że przecież nie chciał nikogo urazić, po prostu odprawił mszę w wodzie, bo było za gorąco na kościół. Cóż, widok księdza bez koszulki i z materacem przedstawiającym ołtarz to chyba jednak trochę przesada, niemniej nie można odmówić pomysłodawcy polotu i fantazji. We Włoszech, jak zawsze powiadam, trzeba być gotowym na wszystko, ale ksiądz odprawiający mszę świętą w morzu przekroczył moje najśmielsze oczekiwania. Tego się nie spodziewałam! A to jeszcze nie koniec wakacji .

zdjęcie – Ansa.it

W kuchni przepis na krem cytrynowy.

https://www.facebook.com/Cookist/videos/392015732917441/

Wlej wszystkie 4 składniki do butelki! W krótkim czasie będziesz mieć musujący, świeży i pyszny krem cytrynowy

Jest też Kącik LM

Jest też Poradnik PPD

https://www.facebook.com/5minutowesztuczki/videos/1095164881353077/

I zostały ” Te Wspaniałe Lata” włoskiej piosenki

A więc do jutra.

Mój sokole…

O sokolach wiedziałam w sumie tyle ile miałam skojarzeń. Sokół maltański, sokoły wędrowne, sokoli wzrok, polowania z sokołami i oczywiście ” mój sokole” z „Dumki na dwa serca”.

Wczoraj ta wiedza się poszerzyla. Wieczór obfitował w atrakcje. Najpierw wieczór liryczno muzyczny właśnie z udziałem sokołów. W naszym urokliwym Chiostro San Francesco. Późno, bo o 9.30.

Falko czyli sokół. O nich opowiadali sokolnicy, którzy zorganizowali tę imprezę. Dodatkowo był z ich strony koncert fortepianowy i melorecytacje ze śpiewem partnerki.

I oczywiście prezentacje wychowanków.

To oczywiście musiało zaowocować filmikami. Ten duży sokół miał aż cztery kilogramy.

Bardzo ciekawy wieczór. I oczywiście Italia wiedzie prym w sokolnictwie. W górach są ośrodki dla układania sokołów. Jak podkreślali prowadzący wszyscy wielcy byli zafascynowani sokołami. Od Napoleona poprzez Dantego, da Vinci a nawet Szekspira.

Bo kto jak nie Włosi.😀 I w sokolnictwie – falconeria.

A idąc na ten wieczór mijaliśmy oświetlona na kolorowo Caffe Meletti na piazza del Popolo. Montowano nagłośnienie i zniknęły stoki na zewnatrz. Czyli wieczór taneczny.

Rzeczywiście Tańce latynoskie.

A nawet pokazy podobno laureatek.

I zabawa dla wszystkich.

Najbardziej mnie irytują jednak wystające spod lekkich wydekoltowanych sukienek staniki bielizny.

Wloszki naturalnie nie wszystkie są niesamowicie pruderyjne. Ma być biustonosz i już. A, że szpeci…

A tak bawiła się publiczność .

Szkoda tylko, że doszło do próby sił z sąsiednim barem na przeciwko. Tam też był koncert grupy muzycznej na żywo.

Niesmak kiedy brzmiała kakofonia dźwięków.

Dzisiaj późno, ale jest Tygiel z Internetem

https://luciadruga.blogspot.com/2022/07/tygiel-z-internetem-30-lipca-2022-r.html?m=1

W kuchni kroimy arbuza:

https://www.facebook.com/Cookist/videos/760679188691811/

A w Poradniku PPD sztuczki samochodowe:

https://www.facebook.com/5minutowesztuczki/videos/452244173419665/

I naturalnie ” Te Wspaniałe Lata”

Do jutra .

Znowu poza domem

Ja to chyba nawet umrzeć w domu nie zdążę. Dzisiaj myślałam, że może jednak burza zatrzyma nas w domu po powrocie z umówionego urzędniczego spotkania. Nic na razie o nim nie napiszę. W ciągu kilku miesięcy coś będzie wiadomo i wtedy napiszę. Następne spotkanie 19 sierpnia i wtedy o kciuki poproszę, bo sprawa jest ciekawa finansowo. Tyle napiszę. Kasy nigdy dość.

W każdym razie o jedenastej byliśmy wolni a na dworze upalnie i znów bez jednej chmurki. Nie wróciliśmy do domu, ale pojechaliśmy do San Benedetto na obiad. Zjedliśmy ryby i ponieważ pogoda była plażowa a V. chciał jeszcze spotkać się z synem i jego narzeczoną, to wylądowaliśmy na plaży. Ja mam kostium zapasowy w aucie a reszta też jest. Tylko V. paradował w krótkich spodniach. Za to miał japonki, a ja nie. 😀

Na szczęście zeszliśmy z plaży po dwóch godzinach, bo zaczęły w końcu nadciągać chmury. Woda dziś była nawet jak dla mnie za ciepła. Czyste gorące źródła.

Spotkaliśmy się z synem i obraliśmy kurs na Ascoli. Po drodze przerwa na lody a wcześniej zakupy owocowe. A w Ascoli dopadł nas w końcu zapowiadany deszcz. Nawet jakieś pomruki burzowe były. A teraz znowu świeci słońce. Wieczorem w Ascoli letnie atrakcje i oczywiście ten z ADHD już się szykuje,

Z zębem jeszcze nic nie podziałałam. Może w przyszłym tygodniu, bo strasznie mnie ten ubytek na froncie wnerwia. Najwyżej wieczorem się zamaskuję.

Oczywiście, jak będą jakieś atrakcje, to się sprężę i jutro opowiem.

A może jutro będzie niebo zasnute chmurami i trochę odpocznę. Co daj Boże. Amen.

A to nasze ruiny fortecy, żeby jakaś fotka była.

Dziś tylko:

” te wspaniale lata ” piosenki włoskiej.

Słonecznego weekendu. Do jutra.

Prognoza pogody sie sprawdziła

Do południa wczoraj było jeszcze bardzo gorąco, ale na niebie zbierały się białe kłębiaste chmury, które zwykle zamieniają się w deszczowe. U nas przewidywano burze. I proszę, nie zwykła burza. To zdjęcie pokazuje jak się zaczęło. Zaczęło się od gradobicia. Takie oto ” kuleczki” spadały za naszymi oknami.

Potem ulewa i tak kręciło się do wieczora na szczęście już bez gradu .

Było do przewidzenia, że po tak długim okresie upałów nie będzie zwykła burza. Narobiło nieodwracalnych szkód z jakich jest na pierwszym miejscu zbicie oliwek. Cena oliwy pójdzie do góry. Na samochodach w tym i naszym ślady uderzeń. Obroniły się Fiaty. Widać włoskie fabryki samochodów biorą poprawkę na te klimatyczne perturbacje.

Plusem jest, że powietrze się odświeżyło. Roślinność podlana a uliczki wymyte do czysta. Dziś podobno ma być w Ascoli słonecznie, ale jutro wracają burze. Akurat powiem po cichu tym, że nie pojedziemy nad morze wcale się nie martwię w odróżnieniu od osobistego.

Prognoza na kolejne dwa tygodnie zapowiada się w kratkę.

Dziś temperatura o dziesiątej rano na ulicznych termometrach pokazywała 27 stopni. Czyli od ostatnich dni spadek o jakieś 6,7 stopni. To już zdecydowanie się odczuwa.

A tuż po burzy przedwieczornie mieliśmy 25 stopni.

W samo południe na termometrach 30 stopni. I to by było tyle o pogodzie.

Znowu pojeździliśmy po urzędach i jeszcze jutro mamy spotkanie o dziesiątej rano.

A dzisiaj zapraszam na ploteczki z Tygla z Internetem.

https://luciadruga.blogspot.com/2022/07/tygiel-z-internetem-28-lipca-2022-r.html

W Kąciku LM też fotki:

I naturalnie ” Te Wspaniałe Lata” piosenki wloskiej.

Do jutra. 🙂

Wesołe jest życie staruszki

Mam dylemat w świetle wczorajszego dnia. Czy lepiej starzeć się zewnętrznie czy wewnętrznie. Są osoby, które starzeją się zewnętrznie a w środku są silne i zdrowe. I są osoby, które zewnętrznie los traktuje łagodnie, za to w środku wszystko już popsute. Jak niestety ja. I tak szybko się do Was nie uśmiechnę, bo wczoraj po powrocie z nad morza straciłam kolejny własny ząb. I to górną jedynkę prawą. W Italii teraz okres wakacyjny. Cokolwiek załatwić to masakra. Poczekam, aż V. znudzi się mój szczerbaty wygląd i zarządzi poprawę naszego uśmiechu, bo i on ma podobnie. Tylko nie tak jak ja na froncie.

A teraz o wczorajszym dniu. Bo trochę tego było. Rzeczywiście w porównaniu do poniedziałku w Ascoli, kiedy to powietrze stało w temperaturze 40 stopni nad morzem było do zniesienia a wręcz momentami przyjemnie. Wiał nawet dość silny wiatr i nic, że ciepły. Na szczęście nie gorący. Koło południa pojawiły się większe fale i morze zaczęło podchodzić aż pod pierwszą linię parasoli plażowych. A my i nie tylko my zwinęliśmy parasol, bo kilka razy chciał odlecieć. Woda przy brzegu według Włochów ma temperaturę plus minus 5 stopni mniej niż powietrza. Tak, że w granicach 30 stopni. Oczywiście tuż przy brzegu. Co by tu z nadmorskich ploteczek?

Mam. Otóż V. nie lubi czarnych kostiumów na plaży. A tych jest sporo, bo panie uważają, że wyszczupla. Otóż w czasach młodości osobistego czyli dobrze przed pięćdziesięcioma laty czarny kostium plażowy wkładały panie mające swoją niedyspozycję, że tak elegancko napiszę. Dla mnie to znowu włoska historyczna ciekawostka. Tak jakby sobie na czole napisać:

-Uwaga, mam okres. 😀

Nie miałam o tym pojęcia, więc też się dzielę tą historyczną ciekawostką.

Już po sensacjach zębowych usłyszeliśmy strzały i to dość silne. V. wyciągnął mnie na piazza Arringo, myśląc, że to jakieś obchody świętej Anny. Na placu defilowały orkiestry dęte zwane bandami i w takt bijących katedralnych dzwonów wchodziły do katedry. To weszliśmy i my. A tam nasz burmistrz ze świtą i sam arcybiskup. Okazało się, że już rozpoczynamy obchody S’ Emidio.

Najpierw w katedrze

a potem cywilne na placu..

potrwają trochę. Święto przypada 5 sierpnia. Z tej okazji został przygotowany specjalny medal. Załapaliśmy się i oto on

A teraz :

W Poradniku PPD

https://www.facebook.com/handimania.fp/videos/574599647566576/

I ” Te Wspaniałe Lata” piosenki włoskiej.

A teraz cieszę się, bo dookoła krąży burza i ulewa. Co prawda spadł grad wielkości piłeczek pingpongowych, ale teraz jest czym oddychać.

Do jutra.

Zdążyć z życzeniami

Późno, bo późno, ale tak wyszło.

Najmilsze moje Wszystkie Anny, Anki, Anie, Anusie i Anuszki. Hanny i Hanki, Hanie i Haneczki.

Najserdeczniejsze życzenia imieninowe. Krótkie.

SZCZĘŚCIA W ZDROWIU!!!

I do tego mnóstwo uścisków.

W prezencie piosenka, która jest stosowną na dzisiejszy dzień.

A jutro postaram się nadrobić i opowiedzieć o wtorku.

Podobno koniec nadupałów

Ja, to jestem taki trochę barometr. Kiedy nadchodzi ostatni dzień wielkich temperatur czuję na ciele a zwłaszcza na czole taką rosę. Wilgotność. I chyba też budzi się mój nerwoból na zmianę pogody. Zresztą dziś w prognozie też mówili o nadchodzącej zmianie. Od jutra na północy, a potem cała Italia. Może trochę odetchniemy, bo lato przyszło z przytupem i od pierwszego dnia do teraz raz tylko trochę popadało. Z godzinę.😀

A więc jutro może jeszcze to morze wytrzymam.

Wczoraj po powrocie okazało się, że finały i zakończenie zawodów z banderami były do południa i wieczorem miasto było senne i puste. Dobrze, że w sobotę nakręciłam dwa filmiki z grupowych występów. Naszej Porta Tufilla i gości z Borgo San Pietro. O ile oczywiście nie przekręciłam nazwy. To mam w genach po babci.😀

To zapraszam.

Najpierw Goście.

A teraz Ascoli Piceno Porta Tufilla.

Niestety nie udało mi się nakręcić solowych występów. .Bolały mnie nogi od stania przy barierce i usiadłam na trybunie. A stamtąd już tak dobrze nie było kręcić. A zawodników dziewiętnastu.

Najlepsi żąglowali i pięcioma chorągwiami.

A dzisiaj jesteśmy w domu. Mały spacer po mieście. Chwila w cieniu i powrót do domu. I przed obiadem V. padł. Nie spał podobno, ale jednak upał go pokonał.

A ja rano i po powrocie wreszcie skończyłam prasować i krytycznie spojrzałam na dom. Przydałoby się większe sprzątanie. I nagle dotarło do mnie, że w sierpniu mają zmieniać okna na podwójne i zaraz potem malowanie z akcją przeciw wilgoci. To chyba jednak nie zwariowałam, żeby posprzątać na przyjęcie podwójnych okien.

Internet też dziś wariuje.

I tyle na dzisiaj.

Jeszcze to, co zawsze czyli:

Poradnik PPD

https://www.facebook.com/5minutowesztuczki/videos/1494269500989311/

W kuchni:

https://www.facebook.com/saporitotv/videos/763873784627660/

I ” Te Wspaniałe Lata 60 – 70″

. I oczywiście polska wersja:

Do jutra.

Subiektywny serwis nadmorski

Ale nie tylko. Ponieważ wczoraj do północy oglądaliśmy zawody żonglowania banderami i to z całej Italii ( dziś finał) wstaliśmy dość późno. Zresztą jak pisałam zrezygnowałam z budzika, bo wtedy czas nad morzem jest jeszcze dłuższy.

Nad morzem, jak nad morzem. Woda ciepło słońce grzeje… w sumie można te kilka godzin wytrzymać. V. na huśtawce nastrojów. Raz tak, a raz paskudnie. Nic to. Rożne momenty już przetrzymałam. Dziś znowu obok nas zorganizowane gry i zabawy. Nawet mecz siatkówki plażowej w wykonaniu dziewczyn. Jak one w to samo południe walczyły. Podziwiać. Poza tym parmiggiano reggiano jako sponsor tych gier i zabaw rozdawał gadżety i nawet kanapki w tylu włoskim czyli pizza bianca z prosciutto crudo. Niezorientowanym wyjaśniam, że to nie pizza jako pizza tylko taki chlebek z szynką surową. I tak sobie trochę spacerowałam, trochę wchodziłam do wody, trochę siedziałam na słońcu, ale więcej pod parasolem. W przerwach kiwałam głową nad V.

Patrzyłam też na parę z dziewczynką, która rozbiła obozowisko nadmorskie niedaleko. Klasyka. Facet zamontował parasol. rzucił co tam miał na ręcznik i już go nie było. A dziewczyna ogarniała ten majdan. Ułożyła ręczniki, pochowała to, co rzucił… pedantycznie ułożyła rzeczy pod parasolem, a dopiero potem zdjęła ciuchy i w kostiumie poszła za rodziną do morza. I o dziwo dzisiaj V. pękł pierwszy i zarządził odwrót już przed piętnastą. Ale, że zawsze go po drodze ciągną zakupy owocowe i lody zjechaliśmy do domu koło siedemnastej. I robienie porządków w lodowce trochę czasu mi zajęło. Jemu zaś zrobienie dwóch słoików papryki duszonej z cebulą. Wczoraj jak wracaliśmy do Ascoli z pogrzebu widzieliśmy prawie u brzegów miasta pożar. Samoloty latały całe popołudnie i gasiły. Na szczęście ugasiły, ale jedną rodzinę ewakuowano. Dowiedziałam się niedawno, że cykady, które tak się drą, że o śpiewie nie ma mowy… zachowują się tak głośno, jak jest te 40 stopni. Czyli termometru nie trzeba.

Ciekawa jestem czy te burze nadciągną do nas około wtorku. I czy to będą przelotne burze, czy takie nie daj Boże paskudne, bo tu nigdy nic nie wiadomo.

Czyli tak serwis nadmorski mam z głowy. O zawodach opowiem jutro, a teraz w Kąciku LM…

Takie śluby ( cywilne ) tylko w Ascoli.

Chciałam pokazać kiecki, ale było tłoczno.

Ale w pewnym momencie panna młoda schowa bukiet do bagażnika samochodu i wyjęła skrzypce. I oto koncert, który dala na piazza del Popolo tuż po ślubie.

Na drugim wczorajszym ślubie nie było wielu gości, za to były wygłupy radosne.

I sukienki dość dobrze widać.

Teraz Tygiel z Internetem:

https://luciadruga.blogspot.com/2022/07/tygiel-z-internetem-24-lipca-2022-r.html

W Poradniku PPD przeprowadzka

https://www.facebook.com/5minutowesztuczki/videos/1209621776493755/

A w kuchni

https://www.facebook.com/saporitotv/videos/581942959996291/

Jeszcze tylko „Te Wspaniałe Lata 60 „

Do jutra.

Różności z Ascoli

Dzisiaj pożegnaliśmy artystę ascolańskiego Enza Marinelli

Msza żałobna była w kościele w Appignano skąd pochodził. Kościół wciąż zabezpieczony rusztowaniami po trzęsieniu ziemi i siatką pod sklepieniem. Taką samą siatkę pod sklepieniem ma wciąż nasza bazylika na piazza Arringo.

Wracaliśmy przez Offidę i znów uległam widokowi, który wciąż zapiera mi dech. Kościół Madonna della Rocca. Dziś fotki z dwóch miejsc.

Zajrzeliśmy jeszcze do starej pralni pod Offidą.

Kiedy tam pracowałam robiliśmy z V. w tym miejscu pikniki. Gdzieś są nawet fotki.

Może uda mi się je znaleźć jak będę mieć jakis luz.

Tymczasem miejsce zdziczało. Woda szumi w pralni, ale na zewnątrz jej nie ma i mostek przerzucony nad wyschniętym korytem.

A tak w ogóle to nie pojechaliśmy na koncert Bobby Solo, bo późno, a w Ascoli w centrum tez sie dzieje.

Ascoli jest gospodarzem Tenzone Argentea, krajowych mistrzostw A2 dla machających flagami i muzyków, a w weekend do miasta przyjadą setki sportowców i turystów z całych Włoch specjalnie na to wydarzenie, promowane przez FISB i zorganizowane, ze wszystkich dzielnicami Ascoli. Od piątku 22 do niedzieli 24 lipca #Ascoli będzie gospodarzem 𝐗𝐈𝐗 𝐓𝐄𝐍𝐙𝐎𝐍𝐄 𝐀𝐑𝐆𝐄𝐍𝐓𝐄𝐀, 18 lat po 2004 roku, ostatniej okazji, w której wydarzenie miało miejsce w cieniu #100Torri. ( 100 Wież ) W konkursie wezmą udział trzy dzielnice: Piazzarola, Porta Tufilla i Sant’Emidio!

Wieczorem było otwarcie. Prezentacje drużyn.

A potem na piazza dyskoteka. 😀

Migawka 1

Migawka 2

I właśnie wtedy zastanawiałam się, jak to możliwe, że młodzież rozruszały dopiero stare przeboje i na dodatek wszyscy a przynajmniej większość znała słowa.

Czy nasza młodzież też potrafi zaśpiewać tamte przeboje z naszych polskich Wspaniałych Lat.

I to na dzisiaj wszystko.

Oczywiście jest też piosenka.

Do jutra.

Milczenie przyniosło efekty

Cały wczorajszy dzień spędziłam na wieeelkim luzie. V. latał sam więc w domu było cicho i spokojnie. A kiedy wracał i nawet próbował ze mną rozmawiać spotykał się z murem obojętności. A dla Włocha nie móc sobie pogadać i nie mieć słuchacza klęska osobista. I tak mocno spuścił z tonu. Wobec tego pojechałam nad morze i nawet specjalnie nie jestem zmęczona.

Wczorajszy odpoczynek dobrze mi zrobił. Przeczytałam dwie książki. O ” Grzecznej dziewczynce” Anny Sakowicz już pisałam. Warto przeczytać chociaż ja zamieniłabym i okładkę i tytuł. Czytałam z wielkim zainteresowaniem bo temat Alzheimera znam bardzo dobrze. A i starość to też temat aktualny. A książkę czyta się naprawdę dobrze.

Druga książka jaką przeczytałam, to Wioletta Sawicka ” Dzień cudu”. Też warto przeczytać, bo to książka z przesłaniem, że nie wolno tracić nadziei.

A nad morzem dzisiaj było w miarę przyjemnie. Głównie za sprawą morza. Woda o temperaturze przy brzegu chyba ze 28 stopni.😀 Oczywiście kiedy mijaliśmy otwarte morze była trochę chłodniejsza niż za kamiennymi falochronami. Poza tym wiały leciutkie dwa wiatry. Jeden wiatr od morza ożywczy i przynoszący radość i drugi który wracał z nad lądu był, co tu ukrywać gorącym. Wróciliśmy dobrze po siedemnastej do Ascoli mimo, że z plaży zeszliśmy przed piętnastą. V. spotkał się z synem i wreszcie poznaliśmy jego towarzyszkę powiedzmy życia. 😀

A w Ascoli niestety zmarła bardzo barwna postać jaką niewątpliwie był mój rówieśnik artysta Enzo Marinelli. Zawsze w charakterystycznych kolorowych melonikach ozdobionych okularkami. Z dobranymi kolorystycznie ciuchami i saszetką lub nawet torebeczką. A w karnawale.. uśmiech u każdego na jego widok. Jutro pogrzeb, a my chyba pojedziemy do szpitala go pożegnać, choć moim zdaniem się nie uda.

Pogrzeb jest w Appignano nie w Ascoli. Już kilka takich barwnych postaci nie ma, a przecież każde miasto je posiada. O tych , co jeszcze dodają klimatu Starówce kiedyś napisze. Dziś chyba wieczór mi się wydłuży. Na piazza Immacolata jest ” Biała noc” czyli wszystko otwarte. Muzyka i jedzenie i o północy koncert ikony włoskiej piosenki Bobby Solo.

A więc dzisiaj Bobby Solo – solo

I niestety nie mam już dzisiaj nic więcej.

Do jutra.