Dobrze czasem powspominać. Gdyby nie zapiski z czasów Miss po 50ce to nie pamiętałabym wielu momentów. Zwłaszcza z dnia pierwszego. Nie pamiętałabym, że zwiedzałam Centrum Opatrzności Bożej ani, że piłam czekoladę. 😀
Ale zaczniemy wspomnienia od przygotowań.
Tytuł wpisu: Z „Pamiętnika Finalistki”
Data wpisu: 2014-10-01 20:25:07.0
:Autor: 2lucia
Na fotelu rośnie sterta ciuchów w myśl zasady, że ” lepiej nosić niż się prosić”. I mimo, że w torbach wszelakich butów moc okazało się, że czarne szpilki zostały w Italii. To już drugie czarne szpilki, które kiedy ich potrzebuje nie mam. Jedne to pamiętam, że gdzieś podczas pracowych przeprowadzek ” zasiałam” ale te drugie byłam pewna, że przywiozłam.
Przekopałam wszelkie dostępne miejsca i niestety nie ma. A tu okazało się, że do jednego z wyjść finałowych muszę mieć czarne buty na obcasie ewentualnie słupku. I ” d… blada” nie mam.
Nie pozostaje mi nic innego tylko kupić a wcale nie mam na to ochoty bo nie lubię czarnych butów. Jutro wybiorę się w jakiś rajd po sklepach i może coś w okolicach piątku, kiedy ZUS zasili moje konto kupię. I bilet do Warszawy też czeka na te samą okoliczność.
A tak w ogóle to to trzeba chyba na te podróż wyciągnąć cieplejsza kurtkę.
Od dziś zawiesiłam prace ogrodowe. Pogoda i zwyczajnie nie mam czasu. Umówione spotkanie popołudniowe… ogarnięcie ciuchowe. W planie fryzjer a dla zaprzyjaźnienia się w sobotę chce upiec pizze rustica.
Jak ja się z tym zawlokę na Polskiego Busa to kolejna zagadka do odgadnięcia. Nasuwa mi się myśl, że czekają mnie trudne dni.
Tytuł wpisu: Wreszcie usiadłam czyli z „Dziennika Finalistki”
Data wpisu: 2014-10-02 19:51:10.0
Autor: 2lucia
2 października 2014 r.
Data gwoli pamięci bo czy to człowiek po 50 ce wie, jak długo będzie się cieszył dobrą pamięcią. I co zrobić kiedy prawnuki zapytają?
Babciu, w którym to roku startowałaś w tym konkursie Miss po 50 ce?
Prababcia otworzy internetowy dziennik i udzieli precyzyjnej informacji.
A teraz za czym biegałam. O 15- tej umówiłam się z Małgosia G. pod „Skarbkiem” w Katowicach. Małgosia robi prześliczną biżuterię i już podczas naszego pierwszego spotkania ofiarowała dwa komplety na aukcję zasilającą Fundacje Katarzyny Czajki, której to założycielka, wymyśliła taką właśnie formę konkursu . Bo to nie tylko konkurs ale przede wszystkim Projekt mający na celu promowanie nas pań po 50 ce.
Teraz Małgosia odebrała ode mnie pierwszą partię biżuterii bo chce zwiększyć jej ilość i wysłać wszystko kurierem do Warszawy
A ja jak już spotkałyśmy się i pogadałyśmy króciutko wykorzystałam pobyt w Katowicach i rozejrzałam się za owymi czarnymi butami na słupku.
Pochodziłam krótko bo zaraz w CCC znalazłam takie, które mogę później jeszcze wykorzystać. Irchowe a ja uwielbiam irchę, za kostkę i czarne. I oczywiście na słupku. Na boku spod irchy przeświecają kropki ale tylko kiedy padnie na nie światło. Tak są całkowicie czarne.
Zmierzyłam. Najpierw jeden 37 bo taki rozmiar mam ale w Italii nosiłam 38. Na szczęście też był ten rozmiar. Jednak 37 okazał się idealny. Zmierzyłam drugi i błyskawicznie się zdecydowałam. Biorę. Kupiłam jeszcze szczoteczkę do zamszu.
I byłam gotowa do powrotu. Tramwaj. Dwukrotna kontrola biletów. Miałam :).
Wróciłam do domu. Sprawdziłam konto czy przyszedł przelew z ZUS- u. Ani dnia prędzej . Jutro przyjdzie. A ja chciałam kupić bilety do Warszawy. Poszłam więc na zakupy do „Netto” pod domem, bo wiatr hulał w lodowce. Przywlokłam siaty do domu i znów pognałam ” fuori” czyli na zewnątrz. Do najbliższego ” wpłatomatu” zasilić konto bankowe. Do „Carrefour- a” . I tam dokończyłam zakupów. Pod suknie wieczorową pani Barbara Ziendalska nasza projektantka tychże sugerowała założyć rajstop anty cellulitis. I zaraz wlazłam nosem na stoisko z rajstopami i nawet kupiłam okazyjnie bo z obniżką ceny. A dodatkowo ucieszyłam się bo to rajstopy włoskiea co do ich produktów typu buty i rajstopy mam duży kredyt zaufania
Pooglądałam jeszcze buty i stwierdziłam, że kupiłam najładniejsze z tej półki cenowej.
A na koniec kupiłam jeszcze pnącą różę i posadzę ją w sobotę. Zostanie nazwana Miss. Zobaczymy, jak się zaaklimatyzuje i przyjmie.
Wróciłam do domu. Kupiłam bilety i padłam. Jednak wcześniej zrobiłam fotki najważniejszych zakupów Jutro zacznę pakować walizkę.
Tytuł wpisu: „Z pamiętnika Finalistki ” dzień pierwszy
Data wpisu: 2014-10-06 23:16:55.0
Autor: 2lucia
Powinnam zacząć od podróży. Skoro jestem w Warszawie to niechybnie wyjechałam i dojechałam. Umęczyłyśmy się jeszcze z dwiema koleżankami finalistkami jak nie wiem co za nim dotarłyśmy na miejsce. Nie wszędzie łatwy dostęp do windy i pełno schodów a bagaży moc. Ja sama miałam walizę ciężką jak cholera, laptop, torbę podręczną bo upiekłam pizze rustica i gdzieś ją musiałam wepchnąć tak żeby się nie połamała. I jeszcze normalna torba. I tak mniej więcej wyglądały wszystkie panie
Do Galerii Dorum- Art, gdzie była zbiórka przywlokłyśmy się ledwie żywe. W miarę przybywania nas robiłyśmy aktualne grupowe zdjęcia z manekinami Kasi. Az nastał moment, że w końcu te, które zapowiedziały się w dniu wczorajszym zebrały się i po sprawach organizacyjnych i podpisaniu regulaminu zgrupowania (a jakże) wyjechałyśmy do Wilanowa, gdzie czekał na nas pensjonat. <
Już wcześniej wiedziałam, że wraz z Małgosia sprawami kuchni będziemy się zajmować same. Do tej pory nakarmiłyśmy nasze koleżanki kolacjami i śniadaniem. Oczywiście dziewczyny pomagają i mają dyżury w kuchni.
Rozlokowałyśmy się w pokojach i po krótkim odpoczynku pojechałyśmy zobaczyć na co poszło owe 6 milionów dane przez ministra kultury. Jesuuu co za monument… kto tam będzie się modlił. Same podziemia niesamowite… Rzym mi się przypomniał
A potem… potem pojechałyśmy na czekoladę do pijalni owej oczywiście wedlowskiej. Ja piłam klasyczna różana. Nie powiem … smakowała mi. Zrobiłam zdjęcie koleżankom siedzącym naprzeciwko.
Powrót do „domu” i jeszcze długa dyskusja nad piosenką, która mamy zaśpiewać. Upadł na szczęście pomysł zaśpiewania na melodie ” My Słowianki” tekstu napisanego przez naszą koleżankę . I nie dlatego, że tekst był niedobry a wręcz przeciwnie ale z powodu naszych talentów głosowych.
To byłaby kompromitacja. Kilka pań śpiewało a reszta miauczała. Melodia, jest za trudna. I tak skończyło się na radosnym ” Ore ore ” gdzie słowa ” My Cyganie” zastąpiłyśmy ” My kobiety”… reszta została bez zmian.
Byłam tak zmęczona, że nie byłam w stanie pisać. Stąd pamiętnik z jednodziennym poślizgiem.
A dopiero dziś się działo. I jutro będzie też.
Taki album znalazłam. Ale będą ciekawsze. Ten pokazuje n miejsce naszego zgrupowania, to wielkie Centrum i picie czekolady. Pojawił się też Pałac Kultury.
A dziś od rana kołowrotek. Już bardzo gorąco, ale że siedzimy w poczekalni u okulisty w San Benedetto, to jest w porządku. Poza tym, że poślizg jest już dwudziestominutowy. Tak, godzina wyznaczona, to chyba znaczy ” około”.
A byliśmy punktualnie mimo kłopotów z miejscem do parkowania.
A, że wczoraj przygotowałam prawie cały wpis, to jutro opowiem, co było dalej.
DODATEK INTERNETOWY
GALERIA ŚLĄSKA
Nikiszowiec Katowice
GALERIA KRAKOWSKA
W ramach Dnia Przyjaźni
GALERIA LWOWSKA
Plac Katedralny,
Katedra Łacińska.
Poradnik Perfekcyjnej Pani Domu
Czas pomyśleć o zimie i Świętach
szydełkowe cudeńka ciąg dalszy
Od Luci Modnej
A to mi się podoba
Historie ciekawe i romantyczne
Co to wróży?
Coś mi się wydaje, że takie sejmiki o tej porze roku (mamy przecież dopiero koniec lipca i młode ptaki dopiero uczą się latać) niczego dobrego nie wróżą na przyszłość. Ptaków ponad 100 i to z dużym zapasem, choć na zdjęciach tego nie widać i do tego zdecydowana większość to osobniki dorosłe (co tym bardziej dziwne).
GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚCI
Na Platformie Politycznej
„…ludzie, którzy w 1939 roku podpalili Europę i zorganizowali gigantyczną machinę zbrodni byli półanalfabetami, całkowicie nieprzygotowanymi do pełnienia najwyższych stanowisk państwowych. A jednak dostali władzę, demokratycznie i pokojowo.
Adolf Hitler – w wieku 16 lat zakończył edukację w Realschule. Martin Bormann, jego prawa ręka, zerwał ze szkołą na dwa lata przed maturą. Joachim von Ribbentrop, minister spraw zagranicznych, uczył się w różnych szkołach i u prywatnych nauczycieli, ale do matury nie doszedł. Najbliższy współpracownik Hermann Göring: roczna nauka w szkole kadetów. Reinhard Heydrich, szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, organizator eksterminacji Żydów: roczna szkoła kadetów marynarki wojennej. Heinrich Himmler, organizator terroru i eksterminacji narodów, po przyspieszonym zaliczeniu szkoły średniej, przez 3 lata studiował agronomię. Jedyny wykształciuch w tym towarzystwie to Joseph Goebbels, doktor filozofii.
Wydawali się śmieszni, nadęci i pokraczni, a okazali się śmiertelnie groźni. Co było ich siłą? Nienawiść. Jaką odczuwa człowiek krzywdzony, prześladowany i niespełniony: za kalectwo i niski wzrost (Goebbels), odrzucenie przez kobiety (Himmler), przerost ambicji (Ribbentrop), poniżenia w dzieciństwie i młodości (Heydrich).
Tę przepełniającą ich nienawiść przekształcili w ideę! Chcieli stworzyć społeczeństwo zdrowe, wolne od chorób genetycznych, odmienności np. homoseksualizmu, przestępczości i korupcji, jednolite etnicznie i politycznie, bogate.
Nienawiść podsunęła im tylko jeden środek realizacji tej idei – terror obozów koncentracyjnych, obozów śmierci, masowych egzekucji, eutanazji i zbrojnych podbojów. Dlatego stworzyli III Rzeszę. Dla tego nowego tworu państwowego uchwalili nowe prawo, prawo nienawiści, i szybko, już rok po objęciu rządów, stworzyli sprawne narzędzie: policję polityczną.
Minęło 12 długich lat zanim cywilizowany świat wydał na nich wyrok w Norymberdze. Kiedy dziś słyszę nienawiść, to boję się. Tego, co już było…”
Bogusław Wołoszański Udostępniono dzięki Artur Kamiński
Beata Juraszek-kopacz – przygnębiony(a).
Wczoraj po południu moja młodsza córka została zaatakowana werbalnie za noszenie kolorowej torby w paski. Starszy pan z laską zaczął tą laską wymachiwać i krzyknął do Oli: obiję ci mordę za tę torbę! „Mamo, ja się go nawet nie bałam, może przez chwilę, ale jest mi smutno, że to się w ogóle wydarzyło”. Mnie też jest cholernie smutno.
Rzadko narzekam, bo tyle jest kwękania wokół nas, że i tak starczy. Ale jak najpierw robię podstawowe zakupy i przy kasie okazuje się, że mam za to zapłacić tyle, jakbym zamiast dziesięciu jajek od kury z wolnego wybiegu nabył dziesięć Jaj Faberge, a zamiast mineralnej cudowną wodę ze źródełka w Lourdes, potem czytam, że inflacja pobiła już wszelkie rekordy wszech czasów, a następnie oglądam w telewizorze zadowolonego z siebie premiera, głoszącego, że wzrost cen spowodowany jest fantastycznym wzrostem wynagrodzeń, to naprawdę robi mi się lekko niedobrze.
I przepraszam, ale czasem człowiek musi, bo inaczej się udusi.
Obiecuję poprawę. Jak tylko zjem pół tego jajka Faberge.
ŚMIESZKI I NIE …
Kolejna wersja ” O sole mio”
I cytat na do widzenia:
Do jutra. Już w sierpniu,