Spacer ascolański

Ten spacer był w przepięknym słońcu, co wyraźnie widać na zdjęciach. Miałam zamiar tym razem poszukać tarcz herbowych na bramach. Ale nie tylko. Wypatrywałam też ciekawostek.

A spacer rozpoczęłam spoglądając na Górę Wniebowstąpienia. CIMG1895

Zeszłam schodami w dół do miasta. Powolutku wchodziłam w uliczki. Tu fotka tam fotka. A bo to kołatka, a bo to okna . Pierwsza tarcza herbowa nad bramą

Przy mało kiedy  otwartym kościele świętego Andrzeja powstał urokliwy zakątek. Nie wiem, co tam planują poza piwem, ale dekoracje kwiatowe prześliczne

. Tuż obok jest kilka  niezwykle ciekawych bram. Jednak tak zastawione samochodami, że zrobienie zdjęć graniczyło z cudem. Może nie są doskonałe, ale pokazują różne detale

Zaplanowałam przejść się Dolnym Corso. Mijając  nieczynny już kościół kolejna tarcza herbowa i kilka ciekawostek z tej ulicy.

Wykorzystałam okazję, że jedna brama była otwarta.

Na ulicy spod kocich łbów wyrasta już dziwaczek. CIMG1944

I tak sobie szłam fotografując ascolańskie cuda, które praktycznie towarzyszyły mi cały czas bez specjalnego wysiłku. ;D

Aż natrafiłam na ciekawostkę. W Ascoli są przepiękne Wieże Bliźniacze,523AscoliPPalazzoMerli które są w rękach prywatnych. Związane z rodziną Merli. To zdjęcie z Internetu, bo nie chciało mi się szukać moich  . Przy innej okazji je pokażę. Obecnie wieże wreszcie doczekały się remontu po trzęsieniu ziemi i całe są pokryte rusztowaniami.

Do wieży przylega kamienica. Nad bramą znajduje się ptaszek i jest on tylko jeden w całym Ascoli. Zawsze mu się przyglądałam, ale dopiero na tym spacerze zwróciłam uwagę, że występuje on również w ogrodzeniu wież.

Zbliżałam się do piazza del Popolo. Tu krzyżują się ulice dzielące Ascoli na poszczególne części. O czym informują tablice na murach.

Ten spacer poświęcony był głównie bramom, kamienicom i historii Ascoli.

W dalszym ciągu było na co patrzeć.

Ale to jeszcze nie wszystko. Na kolejny spacer czeka najbardziej zabytkowa ulica w Ascoli. Via Soderini.

Kiedy będzie piękna wiosenna pogoda wybiorę się tam.  Bo warto… i chociaż ją dobrze znam być może znowu coś mnie zaskoczy.

Oczywiście będą dziś ciekawostki jak te fotki.

Jak zwykle Kraków

I oczywiście „kącik humoru”

Do zobaczenia w…. czerwcu.

Muzyczna sobota

O tym, że lubię muzykę wiedzą wszyscy ci którzy mnie znają. Oczywiście nie ze wszystkimi gustami muzycznymi jest mi po drodze.

Dawno temu kiedy pisałam w Dziennikach Twojego Stylu przygotowywałam takie muzyczne wpisy.

Potem kontynuowałam je już w Bloxie. Te z Dzienników przepadły, ale z Bloxa ocalały.

Dlatego przypomnę je i będę przygotowywać nowe .

Dziś pierwsza muzyczna sobota. Ten wpis powstał już dawno temu i były to pierwsze próby na Bloxie.

Tytuł wpisu: Muzyczna próba

Data wpisu: 2013-01-04 18:49:38.0

Autor: 2lucia

Wraca Muzyczna Lucia ze swoja włoską  wideoteką, którą zaczęła w Dziennikach przed Świętami. Chciałam wtedy opowiedzieć o drugim Starszym włoskim Panu. A tu niespodzianka … Starszy Pan okazał się młodszy ode mnie. To muszę poszukać kogoś innego.

Są… są. A dziś spróbuje pokazać Massimo Ranieri,

który ma najsłynniejsza ” pościelówę ” ( jak mówiło się za moich czasów. Do dziś znają i śpiewają ją wszyscy

„Rose rosse per te”

I chcę pokazać ten stary wideo klip … do wzruszeń.

A Massimo miał i ma do dziś mnóstwo przebojów.

Kolejne słynne to:

I tak mamy dzisiaj prawdziwy sobotni koncert.

Dla pokrzepienia serc.

Ciekawa jestem czy macie ochotę od czasu do czasu posłuchać moich muzycznych gustów.

A dziś zimno i deszczowo. Zmarzłam, bo obrałam się za lekko. Ale już przebrałam się w domu, bo wilgoć łamie po kościach.

A teraz zdjęcie Krakowa sprzed 150 lat. Screenshot_2

I ” kącik humoru ” naturalnie.

A jutro przypominam spacer po Ascoli. W słońcu.

Już dziś zapraszam.

Historycznie w piątek

Historia Ascoli Piceno to wiele opasłych tomów. Cóż jak to zawsze podkreślam jest ono starsze od Rzymu :D.

Według ascolańczyków, to Ascoli a nie Ancona powinno być stolicą regionu Marche. I stąd wieloletnia animozja pomiędzy miastami. Coś jak Zagłębie i Śląsk.

Cóż jednak dostęp do morza przyczynił się do wiodącej roli Ancony.

Ale może to i lepiej. Podczas ostatniej wojny Ancona bardzo ucierpiała a nad Ascoli czuwa … San Emidio.

Do dziś czuwa.

O tym jak świetne było kiedyś Ascoli świadczą nie tylko Starówka jako taka, ale szereg zasłużonych przez wieki ascolańczyków.

Trzeba przyznać, że magistrat uhonorował ich należycie.

I dlatego zapraszam na historyczne spojrzenie na Ascoli.

Zaczniemy od owego magistratu przy ogromnym placu.CIMG2060 Piazza Aringo z dwoma  bliźniaczymi fontannami, CIMG2071przepiękną bazyliką

CIMG2069

i battistero

CIMG2070

Ale nas interesuje magistrat. Przez arkadowe główne wejście

wchodzi się na ogólnie dostępny dziedziniec. Na nim często urządzano wystawy na wolnym powietrzu. Lubie tam zaglądać. Bo i sadzawka z łabędziami i piękna roślinność

a za murami ogród biskupa, którego pałac przylega do magistratu.

Ale najważniejsze są ustawione postumenty z popiersiami najsłynniejszych ascolańczyków. Stoją sobie dostojni i spokojni i dają świadectwo wielkości miasta. Oto ich galeria.

Kto dociekliwy z podpisów na postumentach może dowiedzieć się kto zacz byli owi panowie, bo oczywiście żadna ascolanka nie dostąpiła zaszczytu znalezienia się na dziedzińcu magistratu w Ascoli.

Na dziedzińcu są też jeszcze zabytkowe elementy z miasta jak chociażby kolumny.

Ale to nie wszystko. Od głównego wejścia po prawej stronie wchodzi się do ogromnej zabytkowej sieni z wyjściem na boczną ulicę. Na jej murach wiszą tarcze herbowe rodów ascolańskich.

Cztery ogromne tarcze zdobią

też magistrat po obu stronach wejścia na dziedziniec.

Teraz chyba rozumiecie moją niechęć kiedy ktoś pisze:

-Ładne to twoje miasteczko.

Miasteczka nie mają takiej historii. Są urokliwe, ale nie specjalnie dużo można o nich opowiadać. A Ascoli nigdy nie pozwoli mi zakończyć jego historii.

Bo to jest Ascoli Piceno… unikatowe miasto nawet w skali włoskich zabytków.

Jak nasz Kraków. Screenshot_1I teraz pozostał mi tylko ” kącik humoru”.

Do sobotniego spotkania. Z takim być może tortem.101408895_3819687338062051_3614633150484840448_n

Do jutra.

Rozpoczynam czwartek a w nim o tym co w środę

Trochę pochodziłam w tę środę. I to przyniosło kilka tematów blogowych. Z jednym załatwię się od ręki. Żaden rewelacyjny przypadek, ale jak dla mnie ważny, bo to to , co lubię.

Kiedy byłam na spacerze o którym opowiem w niedzielę, jako czytance odpoczynkowej z racji wielu zdjęć widziałam coraz bujniej rozkwitający włoski ” killer” czyli powój. Dusi co może i oplata wszystko. Ale kielichy kwiatów ma przepiękne.

Zastanawiałam się, czy można by je wstawić do wazonika, bo są na dość długiej łodyżce. Zerwałam kilka w celu eksperymentu.

Niestety, są za delikatne i zbrzydły po przyniesieniu do domu. Natomiast jedna część została na właściwym pnączu. Z pąkami. I ta wstawiona do wody z obu końcami łodygi głównej odżyła a nawet pąki zaczęły się rozwijać.

Dlatego wczoraj do torebki włożyłam nożyczki i ucięłam kilka długich pnączy.

Tak powstały domowe kompozycje. 😀

 

Naturalnie w pokoju księdza. V. nie potrzebuje dekoracji w domu, który nie nazywa domu i zaczyna mi podnosić ciśnienie mówiąc o kolejnej przeprowadzce za 2, 3 miesiące. Tu nie ma możliwości trzymania nowego samochodu.

Nie będę się denerwować, ale szlag mnie trafia.

Sezon lodów solidnie rozpoczęty. Na piazza Roma nowo otwarta lodziarnia ma pyszne lody i nawet ja tam zaglądam.

Wczoraj zaliczyłyśmy wspólne lody z A. Lody kupuje się w lodziarni a zajada na pobliskich ławkach .

Wcześniej zrobiłam zdjęcia tarczom herbowym w magistracie naszym wewnątrz sieni i na właściwym budynku. Za ciosem dodałam popiersia zasłużonych ascolańczyków stojące na postumentach na dziedzińcu.

To pokażę jutro. Muszę te fotki dopasować do wrzucenia na blog.

Z aktualności tylko ta informacja mnie zainteresowała.

Screenshot_2https://www.polacywewloszech.com/2020/05/27/andrea-bocelli-wyzdrowial-z-koronawirusa-przekazuje-swoja-plazme-dla-badan-naukowych/?fbclid=IwAR1MQC6B7_JT3-qsJjKE9GhmGXkF4DzMqRKLdKoDNlNYBpVjA59Wt8mBc_I

Kącik humoru dziś ubogi. Nic ciekawego widocznie się nie wydarzyło.

Jednak coś tam znalazłam.

I jeszcze jako zapowiedz opowieści muzycznych mój ulubieniec.

Widzimy się jutro na dziedzińcu ascolańskiego magistratu, w jego pięknej sieni i na piazza Arringo.

Miłego czwartku.

Ze środka tygodnia

Wcześnie zaczęłam dzień. Wstałam i wypiłam kawę licząc na powrót energii, która mnie w nocy upuściła.  W sypialni panują egipskie ciemności, bo wracamy do letniego zaciemnienia. V. inaczej nie śpi, kiedy tylko jakiś promyk światła postanowi oświetlić sypialnię. Zażyczył sobie grubych naszych kotar.

Na szczęście w pokoju księdza cały dzień okiennice otwarte jak i okno. To niech ma tę włoską ciemnicę. Popołudniu podczas spania, które nazywa się odpoczynkiem ciemno jak w grobowcu rodzinnym.  A za oknem jak widać tak słonecznie, że nawet stare nasze arkadowe przejście przy naszej kamienicy było oświetlone i freski widoczne dobrze.

Wczorajszy dzień poświęciłam na spory ascolański spacer z aparatem. Tak, że może zaproszę was po raz kolejny na zwiedzanie Ascoli.

Temat podpowiedział mi Ceramik.  Herby rodzin ascolańskich.

Ale muszę się wybrać  też do bramy magistratu. Tam na ścianach wiszą kamienne ocalałe tarcze herbowe najznamienitszych rodzin ascolańskich, Stworzę z nich specjalny album jak i z popiersi ascolańczyków stojących na dziedzińcu magistratu.

Ale to w przyszłości.

W planie mam powrót do wpisów muzycznych z ulubionymi piosenkarzami włoskimi. Kilka takich wpisów było na bloxie.  Może uda mi się je przypomnieć i dorzucić kilka nowych.

Dobre wiadomości z ItaliiScreenshot_4

Włochy: najniższy bilans zakażeń od lutego. Wskaźnik zarażania niski

A dziś jako ciekawostka baobab mający 6000 rosnący w Tanzanii.100547036_3203667923017296_3153925627984216064_n

I zastanawiające czym kierowali się włodarze Częstochowy sadzący drzewa pod wiaduktem. Czyżby dodatkowe zabezpieczenie?100754582_3467058323323194_1129672009114976256_n

Krakowskie fotki.

I tematy przewodnie w kąciku humoru.

Nie tylko Dzień Matki ale nauczyciele i truskawki.

To zapraszam

Po trzech miesiącach wieża w Pizie nie podtrzymywana przez turystów.100518702_3929076660496663_8653340227823206400_n

I moje pierwsze miejsce. 100089156_10157514681518722_4851102858604445696_n

A teraz  ja idę rozpocząć normalny dzień.  Czyli wyjść na środowy targ i wejść w trybiki kieratu domowego.

To do jutra.

Dziś też o gotowaniu ale nie tylko

V. tak się jakoś rozochocił w wymyślaniu wersji zieleniny do jedzenia, że wczoraj po raz pierwszy zrobił rewelacyjne ” risotto z cukinią”.

Nie pozostaje mi nic innego jak tylko podzielić się jego autorskim przepisem, bo potrawa jest doskonała.

Ryż a więc i risotto uwielbiam.

V. osobiście tym razem pokroił drobniutko marchewkę, seler naciowy i cebulę i poddusił ją na wodzie. Potem dodał pokrojoną w przeróżne konfiguracje młodziutką cukinię naturalnie ze skórką. W plasterki, półplasterki, słupki i kostkę. Na koniec dodał oliwę z oliwek i oczywiście sól i pieprz.

Ryż na risotto klasycznie. Na suchej patelni przesmażamy ryż i potem gotujemy w dolewanym do niego sukcesywnie rosołem warzywnym z kostki. Około pół godziny stale mieszając aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Kremowej i całymi ziarnkami ryżu. Dodajemy cukinię, mieszamy i oto efekt.

Absolutnie pyszne.

Ponieważ nie umiałam się zdecydować, którą fotkę zamieścić, to są dwa talerze w trzech zdjęciach.

V. tak się rozochocił tym sukcesem kulinarnym, że zrobił na dziś cukinię faszerowaną. Cukinia faszerowana po włosku z racji farszu odbiega nieco od naszej, a ponieważ osobisty zażyczył sobie uwiecznienia jego pracy to proszę.

Oto wszystkie składniki. Do faszerowania Włosi ozywają suchego chleba i tuńczyka z puszki.CIMG1869

V. dodatkowo dodaje jeszcze to co zostało po wydrążeniu z cukinii. Jest młodziutka więc nie ma jeszcze gniazd nasiennych.CIMG1866

A oto końcowy efekt, który czeka w lodówce na dzisiejszą kolację. Najlepiej udusić ją w mikrofalówce, ale można i na patelni pod przykryciem.

Tak więc dzisiejsze gotowanie mam z głowy. Właśnie to kolacyjne, które zawsze napawa mnie niepokojem,co do cholery na tę włoską kolację, która musi być ciepłą i obfitą.

Rozpoczęłam ostatnią posiadaną książkę Dankę Braun z serii jej kryminałów. Jest to już ósma a w aktualnym ciągu szósta. Skoro czytam to znaczy jest ciekawie. 😀

A teraz moje przemyślenia, które mnie dopadły z racji z racji zbliżających się moich siedemdziesiątychtrzecich  ( 73 ) urodzin.

To już prawie schyłek życia a ja w dalszym ciągu nie przyjmuję metryki do wiadomości. Z tej okazji namówiłam V, do kolejnej sesji zdjęciowej na piazza Roma.

Patrząc na zdjęcia nie mam kompleksu a wręcz przeciwnie.

Tylko myślę, czy to naprawdę ja, czy tylko mój styl maskujący 😀 I  czy gdybym tak odziała się jak większość moich rówieśnic i tak samo uczesała to czy efekt byłby taki sam czy przypominałabym nobliwą starszą panią?

Jakoś nie mam ochoty sprawdzać.  😀

A teraz aktualności, ciekawe zdjęcia i kącik humoru.

W tej kolejności.

Aktualności.Screenshot_4

Kompas Anny Saranieckiej.

Wyruszyli w poniedziałek rano, do Częstochowy mają dojść w sobotę. Idą i starsi, i dzieci, i – jak widać – żaden koronawirus, ani zakaz zgromadzeń im nie straszny. Na Jasnej Górze mają modlić się o koniec zarazy i o deszcz. Jednak pielgrzymka w czasie pandemii wzbudza mieszane uczucia. W komentarzach pojawiają się nawet porównania do protestu przedsiębiorców w Warszawie. – Są równi i równiejsi

Zdjęcia:
98944788_2968956416553119_39684660296417280_o
Wśród nich naturalnie Kraków.
Screenshot_2

I oczywiście ” kącik humoru”

U mnie na pierwszym miejscu ten. Z racji wieku. 😀101140353_3363983463635198_1675642084209459200_n

A teraz mem aktualny100073683_936593976771189_2806873561589874688_o, bo przecież życzeń nigdy dość.

Wszystkim matkom i sobie też klasyczne życzenia:

POCIECHY Z DZIECI

Do życzeń naturalnie stosowna piosenka. 😀

Uwielbiam Bernarda Ładysza.

Miłego Dnia .

Do jutra.

Kalendarz podpowiada, że dziś poniedziałek

A skoro dziś jest poniedziałek, to wczoraj była niedziela… a jak była niedziela, to w porządnym włoskim domu na obiad powinno być: lasagna zwana w Ascoli timbalo, cannelloni lub makaron tagliatelle.

Dom co prawda nie jest w 100 % włoski , bo skażony Polską, ale włoskie obyczaje z racji tyranii włoskiej przeważają.

Właściwie to piszę o wczorajszym obiedzie, żeby jeszcze raz przypomnieć, że makaron po ugotowaniu wrzuca się na patelnię do sosu lub składników a nie odwrotnie do salaterki. I sos na makaron. Nawet wymieszany nie ma tego prawdziwego włoskiego smaku.

Sezon szparagowy w pełni, to były szparagi i tagliatelle.

CIMG1834

Szparagi do makaronu V. robi bardzo smaczne i bardzo prosto.

Na patelni dusi cebulę. Początkowo na wodzie. Dodaje pokrojone szparagi. Najpierw te z części jadalnej czyli nietwardej łodyg a potem resztę.  Pod koniec do duszenia dodaje oliwę z oliwek. Tworzy się masa do makaronu. Oczywiście sól i pieprz.CIMG1832

I wtedy po ugotowaniu makaronu wkładamy go na patelnięCIMG1844 i po chwili kiedy jest  wymieszany i  przyjmuje smak i aromat szparagów wkładam go na talerze. CIMG1848

Dla nas jedno danie wystarcza. Mięso lub ryby czy coś innego jemy na kolację. Wczoraj były poza tym truskawki z bitą śmietaną

więc wstaliśmy od obiadu najedzeni po uszy.

jak wiadomo ” cudze lepsze” 😀CIMG1852

Do domu przyniosłam różyczkiCIMG1825 i z zazdrością patrzę na balkon sąsiadów. I tych na wyciągnięcie rekiCIMG1842 i tych z dalszej części uliczki. CIMG1839

Widok z okna łazienki, za którym są przesadzone moje margerytki, które przekwitły i rozrosły się. Czekam aż zakwitną znowu. CIMG1841

Tyle z pamiętnika i przechodzimy do wiadomości.

Otóż zaczynamy się obawiać. Tak było w sobotę w Mediolanie.

Ale i u nas młodzież szwendała się nocą w dużych grupach po Ascoli.

Z Krakowa dziś sporo fotek.

Ukochana moja ulica św. Jana z lat 60 czyli wtedy kiedy chodziłam po niej do dwóch prywatnych bibliotek. 89766728_2615407155390680_6777951541232926720_o

Kopiec Kościuszki we mgle.100532070_2988433997846793_5687704471447011328_o

Rynek wieczorem100502351_2991024644254395_7046237287557890048_o

I zdjęcie Skałki z 1944 roku.100089312_3092813454112749_7820588804053401600_o

Ciekawostki:

Porcelanowe i wiklinowe cudo.

Architektura z Filipin,98349476_718832905530212_8560287643936489472_n

I przedziwny kwiat.Screenshot_4

A teraz już aktualne memy.

I kontekście mem znaleziony u mojej wirtualnej przyjaciółki.

95924755_2943568342403769_3167017027604840448_n„Niektóre starożytne ludy, żeby uwolnić się od epidemii, składały w ofierze swoich przywódców…

…składały w ofierze… tak sobie tylko… proponuję…”

A teraz reszta.

U mnie wygrywa skrót.100478891_3117569935039309_7910708419198189568_n

A u Was?

To do jutra. Spokojnego tygodnia.

Na murach zmiana dekoracji

Już kilka dni temu widziałam na murach pnącza podobno odmiany jaśminu w pączkach. Wspólną cechę z tradycyjnym jaśminem ma w kwestii zapachu. Też pachnie upojnie.

Trochę się bałam, że ostatnia „bomba wodna” uszkodziła pnącza i zbiła kwiatki, ale okazało się, że przetrwał a w słońcu pięknie rozkwitł.

Na dziś zapowiadają kolejne burze i chyba tak będzie, bo słońce się schowało a mój nerwoból przypomniał o sobie z mocą.

Zapraszam więc na niedzielny spacer po ascolańskich uliczkach.

Często zaczynam spacer od piazza Roma, bo z niego mogę iść w różnych kierunkach Starówki.

I tak rozpoczęłamCIMG1778 spacer. Od róż na piazza Roma. Róże towarzyszyły mi też kiedy doszłam w pobliże uliczki Lisa. Na moim osobistym placu Vetidio Basso. Już kwitną.

Słońce grzało jak w lipcu i z przyjemnością zagłębiłam się w cieniste uliczki, w których nigdy nie jest gorąco.

Tak doszłam do urokliwego miejsca jakim jest ogólnodostępny ogród wypoczynkowy z otwartą bramą dla okolicznych mieszkańców. Nie tylko mieszkańców budynku przy którym powstał. Tu już są kwitnące mury. A nawet klasyczna studzienka z wodą pitną.

Miałam cel  i konsekwentnie szlam dalej.  Zerkałam na balkony w kwiatach i tarasy często umiejscowione pod błękitnym wczoraj bez jednej chmurki niebem.

Nawet wypatrzyłam wysoko zakwitającyCIMG1797 krzew granatu. To te czerwone kwiatuszki.

Ale i na ziemi mieszkańcy tworzą sympatyczne dekoracje. To kącik z kwiatami przy drzwiach wejściowychCIMG1799I doszłam

do willi, która jest właśnie ogrodzona takim kwitnącym i pachnącym murem.

Stąd miałam bardzo blisko do bramy, którą niedawno zgubiłam a więc postanowiłam ją pokazać. Tablica informująca o Szkole Położnych pomogła mi ją wtedy  znaleźć. Popatrzcie na to dodatkowe wejście z kołatką. To daje obraz jej wielkości.

Postanowiłam pójść jeszcze w jedno miejsce. Kiedyś widziałam uchyloną bramę, ale jakoś zabrakło mi odwagi, żeby wejść do środka. Tylko zerknęłam.  Idę. Po drodze mam w kamienicy okna, które lubięCIMG1807 i kolejną ( zamkniętą) bramę ze strzegącymi ją maszkaronami.

I miła niespodzianka. Brama za którą ostatnio zerknęłam otwarta. Teraz nic mnie już nie powstrzymało. Wchodzę w długi cudowny korytarz ze szklanymi drzwiami na ogród.

Ogród niestety zaniedbany a drzwi zamknięte. Ale i tak zrobiłam fotki. 😀

Kiedy odwróciłam się do wyjścia zobaczyłam jak przez bramę młody człowiek wprowadza do środka skuter.

Trochę poczułam się nieswojo. W końcu wlazłam na prywatny teren i to z aparatem fotograficznym.

No nic. Uśmiechnęłam się i powiedziałam:

-Dzień dobry. Brama była otwarta i zobaczyłam cudowny korytarz i za nim ogród, to weszłam, bo uwielbiam, to co bramami w Ascoli jest.

-Dzień dobry. -Odpowiedział młody człowiek i uśmiechnął się miło.

-Naprawdę ci się tu podoba?

-Jeszcze jak.

Porozmawialiśmy chwilę o mojej miłości do Ascoli i wyszłam ze zdjęciami kolejnej bramy.

To jest właśnie Italia. Nikt mnie nie wyrzucił, że wpakowałam się na teren prywatny. 😀

Wracałam do domu uliczką z murem tamtego oglądanego przez szklane drzwi ogrodu. Na murze ogrodowe kwiaty, które ozdabiały kolejny mur ascolański.

Taki był ten spacer, który z wielką przyjemnością powtórzyłam na blogu.

A teraz czas na aktualności

i jak zwykle „kącik humoru”. A w nim moje pierwsze miejsce.98556961_2858784187688924_5816588885152497664_n Przetestowałam na V.

Popłakałam się ze śmiechu. Nie był w stanie wymówić.

I cała reszta uśmiechu.

Miłej niedzieli. Do zobaczenia jutro.

Przy słonecznej sobocie

Takie raczej przemyślenia o tym co się w kraju dzieje. Pozwalam sobie udostępnić wpisy na ten temat z blogu Hani. Nazywam jej blog ” Głos rozsądku”.

https://szafunierka.blogspot.com/2020/05/22052020-dzis-obiecany-kawaek-o-zawisci.html?showComment=1590217835289#c3324458359371227233

https://szafunierka.blogspot.com/2020/05/22052020-o-zawisci-cd.html?showComment=1590218551090#c8708226775650860511

A teraz ponieważ dziś sobotni targ w Ascoli na piazza Arringo a pogoda cudowna w granicach 30 stopni, to naturalnie poszłam. W maseczce a jakże,  naród ostrożny. A i nasz targ inaczej wygląda.

To zdjęcia historyczne z czasów pandemii, kiedy już pozwolono na powrót do życia poza izolacją.

Wszystkie stragany odgrodzone tak, żeby ilość kupujących czy oglądających była z zachowaniem dystansu. Informacje i każdy stragan zaopatrzony w żel dezynfekujący.

Kierunek kolejki też. ” Wejście ” i ” Wyjście”.

Kupiłam sobie  bawełniane stopki ochraniające palce i pięty w sportowych butach i poszłam po chleb do piekarni. Jedna z bram była otwarta, to naturalnie zrobiłam zdjęcie. 😀

Na murze zauważyłam kolejne świadectwo historii AscolCIMG1757i a na piazza Roma stała sobie na straganie taka oto marionetka. CIMG1776

I tak sobie myślę, że może rzeczywiście ten wirus nie przepada za wysokimi temperaturami. Tylko czy to wystarczy żeby go zniszczyć, czy tylko zapadnie w letarg.

Boję się jesieni.

Ale na razie strach przykrywa piękna pogoda i pewnie wybiorę się na spacer.

A teraz zapraszam do kącika humoru. Dziś królują KOTY.

ale i są też absurdy.

Takie jak ten.99425366_3012547285501313_1041724444831121408_o

Do zobaczenia jutro.  W niedzielę o ile nic się nie zmieni w co wierze. 😀

No i znów mamy koniec tygodnia

Jedno trzeba przyznać, że czas nic się nie zmienił. Bezwzględnie ze stoickim spokojem odmierza życie. Ani szybciej ani wolniej.

Dla mnie coraz mniej łaskawy. Mam problemy ze snem. Nie chcę brać prochów więc wstaję totalnie niewyspana.

Mam psychicznego doła. Czekam na otwarcie granic i powrót komunikacji, żeby zafundować sobie reset w kraju.

Ponad trzy lata nie byłam. Co innego nie jechać z jakiś tam przyczyn a co innego nie móc pojechać.

Siłą woli a właściwie jej resztką wczoraj się ubrałam, ale już na spacer nie wyszłam. Zwyczajnie nie miałam sił. Widzę, że i V. w podobnym samopoczuciu.

Żeby chociaż jedno z nas ( czytaj ja) było we względnej formie. Samochodu nie może używać poza jazdą po zakupy… i nic nie wskazuje na to, żeby coś w tej materii robił. To słynne włoskie ?

-Dopo.

I…

– Penso io?  Może człowieka wciągnąć w jeszcze głębszy dół.

Coś sobie namieszałam w ustawieniach Wordpssa, bo zachciało mi się zrezygnować z obserwowania blogu anglojęzycznego, który jakimś cudem pojawiał mi się w informacjach. Ja jak wiadomo w tym języku ani w ząb. I zamiast zrobić to przez komputer poklikałam w telefonie. I zgubiłam kilka blogów, które lubię czytać. Na szczęście szybko się zorientowałam, że jakoś nie widzę ich wpisów i komentarzy i poprzestawiałam już przez porządne urządzenie. I zabezpieczyłam się podwójnie dodając je do ulubionych na bloggerze. Teraz nawet jak tu coś namieszam informacje o nowych wpisach do mnie dotrą.

Czytam kryminały Danki Braun. Do końca tej serii mam jeszcze dwa i ciut.

Do przypominajki wpisuję do kupienia w czerwcu nowe pozycję, bo jednak w tym miesiącu koniec.

Zastanawiam się i ja nad tym fryzjerem. Ale jeszcze poczekam na efekty jakie pójście do niego przyniesie w Italii. Dwa tygodnie mnie nie zbawi a zdrowej głowy pod ewangelię nie będę wkładać.

Widać, że naród czytający i surfujący po Internecie powrócił do pracy. Widać to po statystykach u mnie. Poprzedni miesiąc jak wiadomo był rekordowy. Ponad 2000 wyświetleń dziennie. Od połowy miesiąca średnia spadła o 1000 i jest ponad ten 1000.

To i tak bardzo wysoka liczba i będę się cieszyć jak tak zostanie.

A  teraz co mi w duszy dzisiaj gra.

Tekst Kamila Durczoka 98154658_2667503900153117_8140050576063856640_o

Miałem zaszczyt pracować tam w czasach, kiedy słowa „dziennikarz” i „dziennikarstwo” miały jeszcze sens. Teraz królują „media workers”, i to dobre określenie na upadek tego zawodu. Program Trzeci Polskiego Radia. Przez ponad rok prowadziłem rozmowy polityczne w porannym Zapraszamy do Trójki. Więc to także moje radio. Dlatego zawracam Wam głowę kilkoma zdaniami komentarza do tego, co się tam zdarzyło.

Upadliśmy. Wszyscy. Upadło dziennikarstwo, upadła polityka.

Ale nigdy – NIGDY – nie uwierzyłbym, że znajdzie się idiota, zdolny zdjąć z listy przebojów kawałek o Kaczorze Dyktatorze.

Miałem różnych szefów. Mądrzejszych, głupszych, miałem pajaca z PSL i mądralę z SLD. Nie zajmowali najwyższych stanowisk, byli lokowani na szczeblach dyrektorskich, w TAI. Piszę o tym, bo nie chcę, by Robert Kwiatkowski I Sławomir Zieliński pomyśleli, że o nich chodzi. Byli świetnymi szefami. Ci, którzy pracowali wtedy ze mną w TVP, wiedzą i kim piszę. Teraz to mniej ważne.

Żaden z tych partyjnych kacyków, próbujących wtedy uprawiać czerwono-zieloną propagandę na antenach telewizji publicznej (tak, wtedy to była publiczna telewizja a nie goebelsowska szczekaczka) nie miałby szans na wywinięcie takiego numeru, jaki zdarzył się w Trójce. Jest czymś niebywałym, że w XXI wieku, w wolnym świecie, w kraju członkowski Unii Europejskiej, panuje regularna dyktatura połączona z cenzurą.

NIe wiem co jeszcze musi trafić do naszych zakutych łbów, żebyśmy zrozumieli, że za 500 złotych sprzedajemy się jak dziwki. Że żyjemy w dyktaturze. Że Kaczyński, złodziej demokracji, zabiera nam wolności i prawa, zapychając pyskujące dotąd gęby publiczną kasą. Jak głupi jesteśmy, pozwalając na zachowania w stylu komunistycznej Rumunii za czasów Caucescu. Jeśli się nie obudzimy, dyktatura półgłówków stanie się rzeczywistością a zamiast wielu stacji radiowych będziemy mieli rządowe kołchoźniki. Szkoda miejsca na komentowanie tłumaczeń różnych funkcjonariuszy, ulokowanych w radiu na tym czy innym szczeblu. Ich gadanie urąga minimum inteligencji. Odejście Niedźwieckiego, faceta-symbolu, prawdziwej radiowej legendy, to jest coś o wymiarze więcej niż tragicznym. Tak się niszczy osobowości. Prawdziwych DZIENNIKARZY. A nie partyjnych pachołków w stylu pewnej pani i pewnego pana.

Po takich numerach jak maseczki znajomego pana ministra, przywóz do kraju tony śmieci nie nadających się do ochrony obywateli, po kłamstwach rządu, po brutalności policji, po prezydencie, który z prezydentury zrozumiał tyle, że trzeba tylko podpisywać co uzurpator podsunie, a potem można zasuwać autem na kogutach i śmigać w Istebnej na nartach, po tym wszystkim, po łamaniu demokracji, obalaniu Trybunału, przejmowaniu Sądu Najwyższego – po tym przychodzi czas małych kretynków. Takich jak gość, nakazujący wywalić z Listy PrzebojóW Trójki, piosenkę Kazika. Bo Wielmożnie Panujący Wódz Jarosław Kim mógłby się poczuć gorzej.

Jesteśmy narodem idiotów. Normalni dawno by ich pogonili.

 — z: Kamil Durczok

Ale nie tylko jak widać my.Screenshot_4
Jak zwykle piękne zdjęcie starego Krakowa Screenshot_1
i kwiat baobabu zakwitający raz na 50 lat.
98123631_2533505396910804_7366273030407847936_nI  już zapraszam do kącika humoru.

Jutro mam nadzieję trochę się wyprostować. Tylko czy mi się to uda?

Postaram się.