Szczęściu trzeba pomóc

Żeby mi nikt nie zarzucił że nie przypomniałam o tym co należy przedsięwziąć w Noc Sylwestrową dla wspomożeniu szczęściu.

Włosi naród do bólu przesądni, szczęściu pomagają, co prawda z różnym skutkiem, ale kto mówił, że ma być łatwo.

Skąd czerwone majtki do założenia w tę noc nie mam pojęcia, ale przemysł bieliźniany jak co roku zaciera ręce i liczy zyski.

Bo dotyczy to i pań i panów. Bieliznę zakładamy wieczorem jak i dla panów nowe skarpetki są obowiązkowe.

To tyle, co do okrycia ciała. Reszta już dotyczy dóbr jedzeniowych.

Najważniejsza jest o północy soczewica. Ja zaraz namoczę naszą. Do niej dla nie wegetarian świńska ratka, golonka lub w ostateczności kiełbasa. Ma zapewnić pieniądze tak jak nasza wigilijna łuska z karpia w portfelu. Włosi karpia nie jedzą, to wymyślili soczewicę. Efekt się liczy. A liczyć, to oni umieją i stale się zastanawiam, czy zamiast Szkotów nie oni zajmują w rankingu oszczędzania pierwsze miejsce

Tuż za soczewicą plasują się winogrona a w ostateczności rodzynki. Jako substytut. Reszta już normalnie. Co kto lubi.

Nie miłościwie nam panujący Covid skutecznie miesza nam zwyczaje sylwestrowo- noworoczne. Żadnych radosnych szampanów na placach. Spotkania ewentualnie w gronie rodzinno- przyjacielskim w domach. I to raczej kameralnie. Ukochane restauracje dla Włochów też spotykają się z odmawianiem rezerwacji. Restauratorzy liczą straty, bo lodówki zapełnione.

Wlosi coraz dalej idą w obostrzeniach covidowych. Komunikacja miejska tylko dla zaszczepionych.

A ja czytam o ilościach zgonów w Polsce i zastanawiam się kiedy dojdzie do decydentów, że brak reakcji, to zagłada. Włochom do uszu się malało, ale wyciągnęli z tego wnioski i raczej trzymają rękę na pulsie. Dla nich też to nie jest łatwe z gospodarczego punktu widzenia. Przecież oni żyją z turystyki. A tymczasem te ograniczenia spowodują kolejny regres.

Jakoś niewesoło mi się pisze. Jednak zamierzam, te czerwone majtki włożyć i nowe skarpetki dla V. też są. I postanowiłam dotrwać do północy nawet a zwłaszcza przy pomocy spumante.

I żeby zakończyć kulturalnie. Wczorajszy „Rigoletto” nie podobał mi się. Wersja współczesna. Scenografia filmowa i tak dla mnie przeładowana, że słuchałam z zamkniętymi oczami. Nic nie poradzę że lubię tradycyjne spektakle operowe. Takie jak oglądana kilka lat temu Traviata. Bo już Carmen to był ten sam model. I tak ostatnio wychwalany Makbet z La Scali. Ten sam model Współczesność.

Ale żebyśmy tylko takie problemy mieli.

Dlatego pozwólcie, moi Kochani, że będę Wam życzyć przede wszystkim ZDROWIA, bo reszta jak mówią w zdrowiu zawsze się znajdzie.

A skoro w zdrowiu, to:

. ...DO SIEGO ROKU

A teraz SYLWESTROWY DODATEK INTERNETOWY

GALERIA KRAKOWSKA

GALERIA LWOWSKA

Lwów na słodko i półwytrawnie

Kilka zasad zachowania w restauracji… Nie wołać kelnerów głosem takim, jakim wydawały trąby pod murami Jerycho… Nie grozić… nie wymyślać… nie dawać zleceń bez końca (i tak na nic się to przyda)… Z przedwojennego poradnika wydanego we Lwowie

#lwownaslodko #przedwojenny #lwow #restauracje

W Kąciku Mola Książkowego …. polecajka

Hanna Greń – strona autorska

My tu śmichy-chichy, a w pewnym domu w BB przy Wielkopolskiej omal nie zapaliła się klawiatura Mniej więcej za tydzień Kolekcjoner Dorot powinien być skończony. A co potem? Zaplanowałam niespodziankę tak totalną, że nawet wydawca pozna fabułę dopiero wtedy, gdy wyślę gotowy tekst Nadmienię tylko, że akcja będzie się rozgrywać wyłącznie w jednym budynku. Taki przynajmniej mam plan, zobaczymy, co wyjdzie z jego realizacji.

Lucia Modna

i…. buty

Historie ciekawe

i romantyczne

GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚCI

Może warto wiedzieć i skorzystać.

Popieram

Platforma Polityczna

Uśmiechy

Gabriela Gargaś

„Są takie Myszki, które kotem zakręcą”.

Siedzę w pociągu i chcąc niechcąc ( bardziej chcąc ) słucham rozmowy dwóch młodych mężczyzn.

– W życiu bym się nie spodziewał, że tak mną zakręci.

– A co zrobiła?

– Sam nie wiem – wzruszył ramionami ten zakręcony.

Chwila ciszy, po czym jego kompan:

– Są takie Myszki, które kotem zakręcą.

Stary, po prostu tak na ciebie spojrzy, powie to, co chcesz usłyszeć i bang! jesteś rozwalony… Nawet doświadczone kocury polegną.

I bang! Robiłam wszystko, by się nie roześmiać w głos

Bo są takie Myszki.

I sylwestrowo.

Moje wyspy

– I to wszystko na Sylwestra?

– No. Takiego roku jedną flaszką nie pożegnasz.

Czyli możemy zaczynać!!!

Przesłanie dzisiejsze:

Do jutra w Nowym Roku 2.022.

Jak co roku koniec roku

Wszyscy kogo by nie zapytać czekają na Nowy Rok, albo koniec tego starego. Niewielu osobom ten mijający rok sprzyjał i jak każdego roku pocieszamy się, że ten nowy musi być lepszy.

Coż nadzieja umiera ostatnia.

A u mnie znów ciut lepiej jak wczoraj i z pewnością pójdę na Koncert Noworoczny do teatru. W sumie, to prawie jeszcze trzy dni. Na wszelki wypadek zadzwoniłam dzisiaj do kasy teatralnej czy nie ma jakiś odwołań. Ale nie i koncert się odbędzie.

Raczej martwi mnie wizyta u dentysty, bo ząb od momentu infekcji ogólnej odczuwam coraz bardziej. I nie będę się już oszukiwać. Tylko dentysta pomoże. W Italii ludzie masowo robią testy, aż spotkało się to z krytyką vice ministra zdrowia.

https://dorzeczy.pl/swiat/245539/wlochy-zagrozone-dostawy-zywnosci-z-powodu-wysokiej-liczby-osob-w-kwarantannie.html?fbclid=IwAR0QLNboc0rZKjzeRWnj__zLVPhevPt8WLQjIe3uaBwif24wHyjIP6Tsf7I

Balety jednak czyli tańce zostały odwołane. A wiem, że były w planie w niektórych restauracjach.

Czyli zostaje wieczór przy telewizorze z książką lub filmem. Z pewnościa na żaden plac nie dam się namówić.

Nie zaczęłam jeszcze nowej książki a tu już przyjaciółka podrzuciła mi nowy thriller

Dzień ma być ciepły. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej te wysokie temperatury nie są najlepsze o tej porze roku. W Grecji już natrzęsło.

Nasz remont mieszkania też w nienajlepszej fazie. Są kłopoty z właścicielami całej kamienicy, którzy rozmnażają się przez dziedziczenie jak przez pączkowanie. Poza nami nikt tam nie mieszka. Wszyscy maja drugie domy i dlatego remont kamienicy mają, żeby dosadniej nie powiedzieć w … nosie.

To nie pocieszająca wiadomość na koniec roku. A tymczasem w Ascoli wilgotność ponad 80 %. W domu wilgoć nie do wysuszenia mimo, że nawet grzejemy w miarę kaloryferami i piecykami elektrycznymi. Ostatnio zauważyłam, że materac od strony podłogi jest wilgotny i koc elektryczny też włączony prawie na stałe.

I nawet V. się zdziwił, że jego skarpetki zostawione na podłodze były mokre. No cóż niedaleko morze a i w górach te wysokie temperatury powodują mgłę, która schodzi do Ascoli.

To wszystko nie nastraja mnie zbyt optymistycznie, jednak jest jak jest.

I tym mało optymistycznym akcentem przechodzę do

DODATKU INTERNETOWEGO dość skromnego zresztą.

GALERIA ŚLĄSKA terytorialnie, bo Sosnowiec, to nie Śląsk

GALERIA KRAKOWSKA

GALERIA LWOWSKA

Lwów na słodko i półwytrawnie

Adolf Dymsza (drugi z prawej) wraz z zespołem „Qui pro Quo” z wizytą we Lwowie. Spójrzcie, na jakim „tle” zrobiono zdjęcie Ciekawe, z jakiej okazji? Dlaczego w tym miejscu? Niewykluczone, że to ulica Gródecka a szyldy z mieszczącej się w tym miejscu wytwórni opakowań „Karton”.

Fotografia pochodzi ze zbiorów Filmoteki Narodowej. http://fototeka.fn.org.pl

Poradnik PPD dla lubiących haftowanie

Kącik Mola Książkowego

Historie ciekawe i romantyczne

Lucia Modna i… buty

GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚCI

Platforma Polityczna

Uśmiechy

Mądrość bezsprzeczna:

Do jutra.

Chorobowe prawdy z życia

Dokładnie tydzień temu zaczęłam walczyć z przeziębieniem. Jak wiadomo poległam. I kolejny raz przekonałam się, że prawdy ludowe nie wzięły się znikąd. Klasyczny katar 7 dni? Prawda. Dziś już odczuwam jego resztki. Silne przeziębienie? Tylko łóżko. I tak czyniłam. Brak apetytu? Prawda. Ochota na rosół? Prawda. Niestety nie miał mi go kto ugotować. I najlepsza prawda. Kiedy człowiek jest chory łózko jawi mu się jako azyl, a kiedy zaczyna zdrowieć łóżko go zaczyna męczyć.

Zaczynają go boleć kości już nie z przeziębienia, ale z leżenia i postanawia wstać.

U mnie właśnie tak się objawił powrót do żywych. Nawet dałam się namówić na wyjazd samochodem. Bez męczenia z unikaniem ludzi. Bo o ile miejmy nadzieję ja nie zarażam, to jako rekonwalescentka sama mam osłabioną odporność. A na dworze jakby wiosenne. Słońce i niech tak zostanie. A w Nowy Rok ma być nawet 20 stopni !!!

Kolejnym argumentem za powrotem do krainy żywych jest ogarnięcie domu.

Kilka dni i praktycznie można się przykleić do powierzchni płaskich. Dzisiaj, to tylko ogarnęłam z grubsza. Poczekam na powrót sił.

Kupiłam wczoraj kolejny tom sagi Wioletty Sawickiej o losach ziemiańskiej rodziny na Kresach. Kolejna świetna saga. Czwarty tom nosi nazwę „Anna”. Ponieważ zakończył się dość dramatycznie podejrzewam ciąg dalszy. Jest rok 1952 . Bohaterki chcą powrotu do Polski mimo, że to nie o taką Polskę walczyli bohaterowie. Czwarty tom dla mnie mimo znanej mi historii wstrząsający. Polecam.

Dalej taplam się w Rozlewisku, ale polubiłam serialowych bohaterów. Tak, to z serialami jest.

A na czytnik wskoczyła kolejna książka Piotra Borlika. Krwisty on ci. Ta ma kontynuację.

Tom pierwszy ” Zapłacz dla mnie”.

Czas teraz na „DODATEK INTERNETOWY”

GALERIA KRAKOWSKA

Kraków – ciekawostki, tajemnice, stare zdjęcia

Ulica Mogilska w latach 50./60. XX wieku w obiektywie Henryka Hermanowicza. Ceglany budynek po prawej (którego fragment widzimy na fotografii) zlokalizowany jest przy Mogilskiej 62. Widok w kierunku Ronda Mogilskiego.

GALERIA LWOWSKA

najstarsza pieczęć Lwowa z 1359, LEMBVRGENSIS CIVITATIS

Ciekawostka na zimę

Muzeum-Zamek w Łańcucie

W zimowy dzień miło byłoby ogrzać zmarznięte dłonie przy ciepłym kominku lub piecu. Gdyby jeszcze piec wyglądał tak, jak ten ze zdjęcia…

Obiekt w stylu neoklasycznym, który widzicie na fotografii, pochodzi z XIX w. Wyróżnia go medalion z literą „P” (jak „Potoccy”). Piec znajduje się w Jadalni Zimowej na I piętrze Zamku. Będziecie mogli go obejrzeć od 1 lutego 2022 r., gdy rozpoczniemy nowy sezon turystyczny.

Lucia Modna i …. buty

Historie ciekawe

TwojaHistoria.pl

Po letniej suszy zauważono w sierpniu 1848 r. wystający z wyjątkowo niskiego nurtu rzeki Zbrucz na Podolu bogato rzeźbiony kamienny slup. Podczas jego wyciągania z rzeki uległ przełamaniu i jego podstawa nie została wydobyta. Ponieważ licząca 2,5 m wysokości bogato rzeźbiona statua o przekroju kwadratowym zwieńczona jest wyobrażeniem czterech twarzy na każdym boku, skojarzyła się z opisem posągu czterogłowego bóstwa w Arkonie na Rugii, znanym z dzieła Saxo Gramatyka z przełomu XII i XIII w. Wówczas też ukuto nazwę dla zabytku — Światowid. Czy Światowid ze Zbrucza naprawdę przedstawia słowiańskie bóstwo?

https://histmag.org/Palac-zmarnowanych-szans-7119?fbclid=IwAR1QlbVveyp-qZdWZtad8KpPDlw-JyYBxFaUOsd6ey5k4S3tdOlwK0kGjv0

GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚCI

Platforma Polityczna

Uśmiechy

Mądrość dzisiejsza:

Do jutra.

Jak zakończyć Stary Rok

W moim przypadku, to nie jest proste. Wciąż usiłuję się pozbierać. Niby nos mi się odetkał, niby mam do dyspozycji łóżko z ciepłą warstwą kołder i koców. Jednak brakuje mi ciepła i troski chociaż w minimalnym wymiarze. V. ten V. który potrafił się mną opiekować na co są pamiętnikarskie zapisy, po upadku z drabiny zniknął bezpowrotnie.

Czyli dokładnie jak w powiedzeniu: ” umiesz liczyć licz na siebie” i sama sobie rób herbatę.

Co niniejszym czynię. Nie jest źle, mam już siły na ogarnięcie przestrzeni wokół łóżka.

Skończyłam ostatni tom Jaromin- Galuszka ” Stary kuferek” z cyklu „200 wiosen”. Bardzo mi się podobał cały cykl. Prawie na poziomie ” 100- lecia Winnych”.

Teraz utopiłam się w Rozlewisku i kończę czwarty sezon. A widziałam, że jest i piąty. W sam raz na chorowanie.

Materiały do DODATKU INTERNETOWEGO z trudem zbieram, bo czas taki bardziej z założenia ma być radosny. A nie jest więc i memów nie za wiele. I siedząc w łóżku też za wiele ciekawostek nie widzę.

A więc aby dotrwać do ostatniego dnia Starego Roku. Potem należy włączyć nadzieję, że może będzie lepiej.

GALERIA ŚLĄSKA

Park w Siemianowicach i jego zakamarki

GALERIA KRAKOWSKA

GALERIA LWOWSKA

Lwów na słodko i półwytrawnie

Lokowanie produktu? Otóż to W filmie z 1933 roku pod tytułem „Przybłęda” (w reżyserii Jana Nowiny Przybylskiego z Iną Benitą w roli Maryjki). Rzecz dzieje się na Huculszczyźnie. Scena w karczmie. Na barze wisi reklama: „100 lat żyje kto lwowskie piwo pije”. A tuż koło kontuaru – wielka drewniana beczka z charakterystycznym logo Lwowskiego Towarzystwa Akcyjnego Browarów – kotwica z literami „L, T, B” wokół. Kto ciekaw, ten może cały film oglądnąć na youtube.

Czas Sylwestra

U Luci Modnej oczywiście buty

GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚCI

https://goracetematy.blogspot.com/2021/12/jak-byc-dobra-zona-w-sypialni-radio.html?fbclid=IwAR2mbvUJnYjIJ68fhZ3e-cYaCykaUwEvVmm_7R3iKhv5zNR-e98ZkdxpnOY

Platforma Polityczna

Jan Hartman pisze w „Polityce”:

„Wolne miejsce przy stole zachowajmy dla tych, którzy tam, w chłodzie, na wietrze pilnują naszych granic. Oni czuwają nad naszym spokojem jak Maryja nad Dzieciątka snem. Ktoś broni granic, żeby świętować mógł ktoś. Oto przesłanie bożonarodzeniowe pary prezydenckiej.

A zdychający w lesie semici, tak podobni do Świętej Rodziny, brutalnie wywalani za płot, szczuci psami, rażeni paralizatorami, wykopywani do puszczy na śmierć przez Bohaterów Narodu, nie są godni nawet wzmianki. Nie dla nich miejsce przy chrześcijańskim stole! Nie dla nich miłosierdzie. Nie dla nich niebo. Bo przecież oni nie uwierzyli w Pana. Nie mamy wobec nich żadnych obowiązków, a już zwłaszcza w święto. Pan Bóg nie obdarzył ich łaską wiary, więc czemuż my mielibyśmy się nad nimi litować?

Ha! Myślicie może, że ta logika to wypaczenie chrześcijaństwa, a Andrzej Duda jest okrutnym obłudnikiem, robiąc miejsce przy stole oprawcom, a nie ofiarom? Otóż nie, Andrzej Duda jest nieodrodnym synem swej religijnej wspólnoty. Ona taka jest – pełna miłości dla tych, których kocha Bóg, lecz okrutna dla tych, których Bóg nie upodobał sobie. Uniwersalizm chrześcijański nie mówi o miłości i zbawieniu dla wszystkich, lecz wyłącznie dla nawróconych! Dlaczego miałoby być inaczej? Czyżby człowiek miał prawo kochać tego, kogo Bóg opuścił? To grzech! Wierzcie mi, ale tak właśnie myślą ludy ziemi. Bo po prostu ludzie są źli i ich religie to zło odzwierciedlają. Niebo dla wszystkich ludzi, bez względu na rasę, narodowość i wyznanie, wymyślili dopiero komuniści. Dlatego chrześcijanie ich tak nienawidzą.

Opowieści o tułających się na wygnaniu królewiczach, prawowitych pretendentach do tronu, ściganych przez uzurpatorów i tyranów, o dorastających w ukryciu wybawicielach ludu znane są we wszystkich chyba kulturach. Jedne mają charakter świeckiej legendy politycznej, jak ta nasza o Piaście Kołodzieju, mniej lub bardziej umocowanej w faktach i realiach, inne zaś sublimują do postaci mitu bądź opowieści o świętym i pełnym cudów życiu wielkiego proroka. Opowieść bożonarodzeniowa należy do tej ostatniej kategorii, a jej wyjątkowość polega na radykalizmie. Tu bowiem prorok staje się wybawcą, wybawca Zbawcą, a na końcu Zbawca – wcieleniem Boga jedynego. W głowie się kręci!

Każda taka legenda mówi o wielkiej niesprawiedliwości dotykającej osoby okryte chwałą i łaską bóstw. Ktoś poniżył naszego pana, lecz przyjdzie dzień, kiedy stanie w chwale i pomści swych wrogów. Będzie to dzień triumfu, w którym wierni Panu zostaną wywyższeni, a wrogowie i zdrajcy zapłacą straszną cenę. Podobnie wierzyli chrześcijanie. Kto będzie wierny Panu, tego wprowadzi On do Królestwa, a niewiernym i niedowiarkom biada! Sprawiedliwość jest okrutna i nie zna litości.

Nie należy sobie wyobrażać, że duch natalizmu jest duchem miłości i pojednania. To nie tak. To raczej Dzień Selekcji. Jedni uwierzyli, jak pastuszkowie i Trzej Mędrcy, a inni nie rozpoznali Mesjasza i przyszłego króla. Ci pierwsi w Dzień Narodzenia gratulują sobie wierności, a pozostali niechaj plują sobie w brody.

Dziwna to była rodzina – małżeństwo bez seksu, lecz z dzieckiem. Czyim? Rodzina z tajemnicą. Wysoce podejrzana. Nie chciałbym być w skórze Józefa, którego młoda żona nie dopuszczała do siebie, a on się na to godził. Gdyby ktoś się o tym dowiedział, byłby zhańbiony. Jeśli ta dziwna rodzina była biedna i musiała nocować w stajni, to czemu pastuszkowie i królowie nie złożyli się na izbę dla niej? Albo nie zabrali do siebie? A gdzie sami nocowali? Czemu rozpoznany mały Mesjasz nadal żył w nędzy?

Zadawałem sobie to pytanie w dzieciństwie i zadaję je sobie do dzisiaj. Nie ma na nie odpowiedzi. Bo w wyobraźni mitologicznej nic nie musi trzymać się kupy – oprócz emocji. Józef, Maria i Jezusek byli rodziną mesjańską, ukrytą przed władzą pośród ludu. Niezauważalną i niezwracającą na siebie uwagi panów. Inaczej nie mogłaby przetrwać. Dlatego sza nad tą kołyską! Pastuszkowie i Trzej Królowie nigdy nie dotarli do żłóbka. Ich droga była duchowa. Przecież tak naprawdę Mesjasz nie objawia się w poniżeniu jako bezrozumne, zasikane dziecko. Mesjasz objawia się w synagodze, pokonując uczonych w Piśmie. Jezus w żłóbku jest tylko obrazkiem. Dla ludu – tkliwą opowieścią, która odwodziła jego uwagę od odwiecznego kultu słońca w dzień równonocy, od Mitry i innych bóstw ubiegających się tego dnia o ofiary. Dla teologów zaś Narodzenie to samoponiżenie Boga, który osobiście przybywa do swego ludu, aby go poprowadzić i dać mu triumf nad wrogimi plemionami.

Chrześcijanie nie oczekiwali od Jezusa, że zbawi ludzkość, lecz tylko swoich wiernych. Sądzili, że odkupił wcześniejsze i przyszłe ich grzechy, przez co mogą dostać się do nieba, choć nie spełnili wszystkich obowiązków nakazanych Prawem. Wyobrażali sobie, że sama wierność mesjaszowi wystarczy za Przymierze, czyniąc je Nowym Przymierzem. Swoi – naród na powrót wybrany – pójdą do nieba, podczas gdy miejsce niewiernych jest w piekle. Sami sobie je wybrali!

To jest właśnie istota chrześcijaństwa, owa Dobra Nowina: wierni Pańscy pójdą do nieba, lecz tylko oni! Kto się nie nawróci, utraci zbawienie. W niebie nie ma miejsca dla niewiernych, którzy zaparli się Pana. Sąd ostateczny jest jak rampa – wierni w prawo, zaprzańcy w lewo. Jedni się podobają, inni nie. Nie ma drugiej instancji. Nie ma litości. Nie ma mniejszych i większych kar. Sąd to bezwzględny i ostateczny.

Ta wizja Wielkiej Selekcji pochodzi z Persji i jest znacznie starsza od judaizmu, nie mówiąc już o chrześcijaństwie. Ale przetrwała do dziś, bo wyraża się w niej nieodmiennie uwodzicielski fatalizm, a jednocześnie wieczyste i powszechne okrucieństwo ludowego umysłu. Tu nie ma „zmiłuj”. Zmiłowanie, dobroć, radość są dla wybranych, dla swoich. Cierpienie obcych nie budzi litości. Bo każdy ma swoje życie, swoje sprawy, swojego Boga. Jak świat światem, nad murem getta wiruje karuzela zbawionych.

Radość Bożego Narodzenia to świętych obcowanie. To święta komunia wszystkich chrześcijan pospołu chwalących Pana. To czas wiernych, a nie niewiernych. Wolne miejsce przy stole jest dla nierozpoznanego mesjasza, ewentualnie dla współwyznawcy. Na pewno nie dla niewiernego. Nie dla śniadego uchodźcy, Saracena, a tym bardziej dla Żyda. Och, co by to było, gdyby chrześcijanin odryglował drzwi i ujrzał na progu czarnobrodego Żyda Józefa z płonącymi oczami, jego żonę w chuście, z dzieckiem u piersi! Chrześcijanin zadzwoniłby po Bohaterów Narodu strzegących Naszych Granic. Spełniłby swój chrześcijańsko-obywatelski obowiązek, aby nic nie zakłóciło świąt tych, którzy nad wszystkie ludy świata miłują bliźniego swego.

To nie chrześcijaństwo jest złe i okrutne. To człowiek jest zły. Swą miłość ma dla swoich. Swą czułość, swą radość, swój pokój w sercu – dla swoich. Jeśli się zlituje, to nad podobnym do siebie. Nigdy nad obcym.

Więc wesołych świąt! Dokazujmy, kuksajmy się w boki, zaśmiewajmy z pobożnych dowcipów, padajmy sobie w ramiona! Niech nam opłatek ze wzruszenia w gardle uwięźnie, a dom kipi ciepłem, światłem i tradycją. Hej, kolęda, kolęda. Niech w tę świętą noc zapomniani będą zdychający w lesie, bici na komisariatach, dogorywający pod respiratorami. Byle stół był suty, byle kolęda grała, byle Kevin sam był w domu. Wesołych świąt, wesołki boże!

Umarło 170 tys. Polaków, na granicy torturuje się niewinnych, wszędzie dookoła zgnilizna i bezprawie, a „para prezydencka” ma nam do powiedzenia jedno: miejcie wszystko w dupie, wzruszajcie się sobą, kochajcie samych siebie, zachwycajcie się sobą. Bo Pan jest z wami! Alleluja!”.

Polityka, grudzień 2021

Uśmiechy

Mądrość na dziś:

Do jutra.

Poświątecznie o Świętach

Było do przewidzenia, że Święta potrwają tyle ile powinny i się skończą. U mnie jak wiadomo były bardzo nieciekawe. Pochorowałam się paskudnie, jak dawno mi się nie zdarzyło.

Jeszcze w Wigilię siłą rozpędu przygotowałam stół wigilijny.

Zupełnie niepotrzebnie, bo V. stwierdził, że jeść nie będzie.

Zjadłam sama i sama sobie złożyłam życzenia. Powiesiłam jemiołę, ale jak na razie jej dobroczynnego wpływu nie widać.

Pierwszego dnia Bożego Narodzenia nawet nie zauważyłam, tak mnie zmogło. V. dalej odstawiał swoje humory. Dopiero wczoraj ja poczułam się lepiej i on znormalniał. Włoskie śniadanie zjedliśmy razem.

Obiad to była moja osobista klapa. Skopałam robione już w chorobowym widzie timballo. No cóż zdarza się, a V. ma satysfakcję, że nie wyszło Polce. Wróciłam chorować do łóżka, bo jakkolwiek czuję się lepiej, to do pełnej zdrowotności daleko. Ale czytać książki już mogę i nawet ” Na dobre i na złe oglądnęłam”.

I jak widać za blog też się zabrałam. Nie mam pojęcia czy Koncert Noworoczny się odbędzie, bo mamy znowu obostrzenia solidne.

A tymczasem znalazłam taki oto ciekawy artykuł, jak Włosi postrzegają Święta w Polsce.

Wracam zaraz chorować a właściwie kurować się. Mimo, że wiem, że antybiotyk na wirusy nie działa, to jednak postanowiłam wziąć serię jako ewentualną osłonę przed innymi paskudztwami.

A wydawałam się niezniszczalna. Sama się zdziwiłam.

A teraz czas na poświąteczny z elementami świątecznymi

DODATEK INTERNETOWY

GALERIA ŚLĄSKA

Unikalne ujęcia Katowic z lat 1959-1979. Unikalne sceny, fotografie. Dotąd ich nie widziałam, POLECAM obejrzeć!

Sporo wspomnień z wczesnych lat młodości wróciło patrząc na te sceny…

GALERIA KRAKOWSKA

GALERIA LWOWSKA

Lwów. Restauracja Bachevsky 🎄🎀🎁, ul. Szewska 8.

Ciekawostki

Maria WalczakStarówka warszawska

· 

Jeśli jeszcze jakimś cudem nie widzieliście tego ponad 30-minutowego filmu Warszawy z 1982 roku, musicie go koniecznie obejrzeć!

Jest to ponad 30 minutowa podróż, kolorowe nagranie wielu ulic tamtejszej Warszawy. Ujęcia powstały podczas realizacji zdjęć do filmu „Shoah” (antypolskiego swoją drogą).

Nie mniej jednak sceny są kapitalne!

W Kąciku Mola Książkowego

Poczekam na premierę i ebooka.

Weronika Wierzchowska

Premiera 19 stycznia! Rozdam Wam kilka egzemplarzy, kiedy do mnie dotrą, pewnie całkiem niedługo, bo chyba książka już się drukuje.

Podczytnik okładkowy leci tak:

„Wiosna 1863 roku. Nad zbiorową mogiłą spotykają się Izabella – szlachcianka opłakująca syna, Wiesia – złodziejka z Powiśla, która w tej samej powstańczej bitwie straciła brata, oraz Anna – córka profesora, która pogrzebała narzeczonego. Motywowane rozpaczą i chęcią zemsty trzy desperatki zawiązują mroczne przymierze i przeprowadzają zamach. Przebiega on jednak inaczej, niż to sobie zaplanowały.

Ze ścigających stają się ściganymi, a ich droga wiedzie przez powstańcze obozy i austriackie więzienia. Aby ratować własną skórę, będą gotowe popłynąć aż za ocean.

Jak zakończy się wędrówka Izy, Anny i Wiesi?

To niezwykła historia zdesperowanych kobiet, zmuszonych do ucieczki na koniec świata. Być może będzie tam na nie czekać szczęście, które pojawi się w najmniej spodziewanej postaci…”

GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚCI

Platforma Polityczna

Wiadomości polityczne

. .Jak wynika z ustaleń „Wyborczej”, sierpniowa transakcja nie jest jedyną, jakiej w ostatnim czasie dokonała Iwona Morawiecka. W zeszłym roku – w czasie, gdy ustawa o jawności majątków polityków i ich bliskich była w Trybunale Konstytucyjnym – żona premiera pozbyła się wartego kilka milionów złotych 658-metrowego lokalu przy pl. Grunwaldzkim, stanowiącego część charakterystycznego, wpisanego do rejestru zabytków wrocławskiego Manhattanu. To zespół sześciu budynków mieszkalnych i trzech pawilonów handlowo-usługowych wybudowanych w latach 1970-73 wg projektu Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak.

Morawieccy kupili go dziesięć lat temu, a w 2013 r. – po dokonanym podziale majątku – przeszedł on na wyłączną własność Iwony Morawieckiej…

https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,27940109,iwona-morawiecka-wyprzedaje-majatek-we-wroclawiu.html?fbclid=IwAR3mdg9eudcJDo2aCChFtguwxMt69pfo2l4OYuzo3sTtcbKXJ41YWY_54YM

GarwolinOnline24

#SKANDAL | Ksiądz Tomasz Kostecki z Diecezji Siedleckiej wygłosił skandaliczne słowa! Ekolodzy są “Lewackimi Ekoterorystami” “Ludzie niewierzący są zwierzętami, a bez Boga bydlęcieją”

Między innymi takie słowa padły dwa dni temu na mszy rekolekcyjnej w Niepokalanowie, które wręcz szokują. Tomasz Kostecki jest także nauczycielem w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Siedlcach.

Ksiądz wypowiada się na temat wcześniej wspomnianej ekologii i ekologów, mówi, a wręcz wyśmiewa chłopców, którzy noszą tzw. rurki, ale najczęstszym tematem, jaki poruszał podczas mszy świętej to seks.

W kolejnych wypowiedziach szokuje jeszcze bardziej, mówiąc o współżyciu przed ślubem, przytacza nawet opowieść, która jest wręcz żenująca i oczywiście także związana z seksem.

Natomiast najbardziej obrzydliwe słowa padają pod koniec, kiedy mówi o współżyciu dwóch mężczyzn tu cytat “Biedroń mówi, że to boli, nie próbowałem” w tle widzimy rozbawionych księży, którzy nie zaprotestowali wobec skandalicznego zachowania swojego kolegi, jedyny głos rozsądku słychać w tle “Przesadził”.

Ksiądz przekroczył wszelkie bariery, ponieważ jego obrzydliwych słów słuchały także małe dzieci. Księża oraz ich zwolennicy mówią o seksualizacji nieletnich w szkołach przez lewicowe środowiska, ale jak widać to księża, próbują tego dokonywać w karygodny i obrzydliwy sposób.

Jeśli tak ma wyglądać wspólnota kościoła katolickiego w naszym kraju i tacy ludzie mają wygłaszać kazania to wróże tej instytucji rychły upadek!

W tej sprawie skierujemy pismo do kurii #DiecezjiSiedleckiej, żądając wyjaśnień. Kolejne pismo zostanie skierowane do Andrzej Sitnik – Prezydent Miasta Siedlce, aby także ustosunkował się do zachowania księdza, który pracuje w szkole podległej pod włodarza Siedlec.

TVN24 polsatnews.pl Tygodnik Siedlecki ESKA Siedlce News OKO.press Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.

Uśmiechy

Anielskie Wakacje UK

Wpadka Lini lotniczej.

400 pasażerów I tylko 200 obiadów załadowano na lot Warszawa-Toronto. Załoga naziemna popełniła błąd. Szefowa stewardes na 30 min przed rozdaniem posiłków wpadła na pomysl! Nerwowo oglosila

-szanowni Państwo nie wiem jak to się stało ale mamy 400 pasażerów na pokładzie a tylko 200 obiadów!

„Każdy kto byłby na tyle miły i zrezygnował z jedzenia dla kogoś innego, otrzyma darmowy alkohol przez cały lot!”

Jej następnie ogłoszenie było wydane 6 godzin później:

„Szanowni Państwo jeśli ktoś chce zmienić zdanie mamy jeszcze 200 obiadow”

Morał tej historii jest taki

PIJĄCY MAJĄ BARDZO WIELKIE I DOBRE SERCA

I mądrość świąteczna:

Do jutra. Mam nadzieję.

Świąteczna opowieść LUCI MODNEJ

Wyczarowałam dla Was taki obrazek dla mojej światecznej opowieści.

Dawno, dawno temu, tak dawno, że nawet ja znam te czasy z opowieści, panie domu zmęczone gwarem świątecznym ( jak na przykład moja babcia) udawały się do swojego gabinetu dla odróżnienia od gabinetu pana domu zwanego buduarem.

Najważniejszym meblem był tam szezlong, na którym w pozycji półleżącej pani domu odpoczywała. Mógł być ewentualnie fotel bujany.

W tle grało radio (już nie na słuchawki) miłą muzykę. Jaką? Może Glenna Millera ?

Brała do ręki Żurnal Mód, bo tak kiedyś nazywały się katalogi mody ( broń Boże nie modowe 😀 ).

Spróbujmy otworzyć trochę tamtego klimatu.

Pani domu jest, Glenn Miller jest, żurnal mód w wersji współczesnej internetowej jest.

To pooglądajmy z LM.

Naprawdę świątecznie było jak zwykle u mojej ulubienicy. Oczywiście Luisa Spagnoli.

Prześliczna czerwona sukienka, bo święta to kolor czerwony. Co widać na każdym kroku zwłaszcza we włoskiej telewizji.

Poza tym nigdy nie przypuszczałam, że tak ciekawie będą wyglądać długie szyfonowe spódnice z miękkimi swetrami.

I uwaga wracają wizytowe kopertówki.

Jednak hitem sezonu poza świąteczną czerwienią jest biel. U LS jest jej sporo i na dodatek obfografowalam witryny podwójnie wracając nocą z teatru. Zawsze trochę inne ujęcia więc zostawiłam wszystkie fotki.

To była moja ulubienica a teraz zbiorówka z kolejnych wystaw.

Tutaj postawiono na dekorację. Manekiny stanowią uzupełnienie. Naturalnie biel. Moda sportowa na wyjazd we włoskie Dolomity. Jak pozwolą.

Pinko – zawsze mam przy nim mieszane uczucia, ale pokazuję.

Trochę tego, trochę tamtego. Wracają znowu łańcuchy nie łańcuszki do torebek. Mnie się nie podobają. Jak dla mnie trąci tandetą.

U sąsiadów LS znajdzie się kilka ciekawych rzeczy. Buty naturalnie i misiowate płaszcze.

Na ostatnich zdjęciach pod czarnym misiowym płaszczem jest sukienka w zygzaki białosrebrne. Ciekawie to wygląda.

Mały butik, który proponuje takie ubrania na codzień.

Mało świątecznie, ale życie przecież, to nie tylko święta. 😀

I butik zwany przeze mnie ” pod kapeluszem”. Elegancko w ciemnych kolorach.

Ten szal ciemnozielony przepiękny.

To dla pań wszystko.

Mam też coś dla panów.

Tu się nie będę wymądrzać, bo wszystko widać. Kraciasto na pewno.

Zbliżamy się do końca tego nie najłatwiejszego roku.

Pozwólcie, że będę życzyć Wam i sobie wielu ciekawych propozycji nie tylko do oglądania, ale też możliwości w nich pokazania się.

Do siego Roku.

Lucia Modna

Na kogo wypadnie , na tego bęc

Wypadlo na mnie. Do wczoraj jeszcze się broniłam, ale już noc miałam paskudną. Katar jakiego dawno nie miałam i wszystko, co przeziębieniu można przypisać. Dzisiaj już nie wstałam. Leżę i nawet nie jestem w stanie przygotować zaplanowanych odwiedzin Luci Modnej. W Marche też odwołano wszystkie imprezy do końca roku. Wysyp pozytywnych. Mam nadzieję, że to zwykłe solidne przeziębienie, a nie inna zaraza.

Spotkamy się zaraz kiedy poczuję się lepiej. Bo dziś nie mam sił otworzyć komputera.

Mam nadzieję, że przynajmniej u Was świątecznie.

Liczę, że szybko się pozbieram, bo kto jak nie ja.

Do szybkiego.

Jutro Wigilia

Raczej nie będę miała nastroju do pisania bloga. Dzisiaj przypomnę wszystko, co powinno nam zapewnić pomyślność.

Pamiętajcie!!!

Myjemy się rano w wodzie z pieniążkami.

Zapewniamy przyjście do naszego domu jako pierwszej osobie mężczyznę.

Bardzo tego przestrzegała moja babcia więc, coś w tym jest.

Dzisiaj upiekłam z przygodami ciasto jabłkowo- makowe na kruchym spodzie. Mak zapewnić ma dobrobyt. Przy pewnej dozie wyobraźni widać na cieście choinkowy lasek i nad nim betlejemską gwiazdkę.

I ona będzie dzisiaj uatrakcyjniać życzenia.

Kochani moi Przyjaciele, Znajomi i Nieznajomi.

Niech Wam Gwiazdka Betlejemska przyniesie spełnienie marzeń. Zwłaszcza niech zapewni Wam zdrowie.

Bo w tym czasie, to ono właśnie stanowi najcenniejszy dar.

I kiedy ta pierwsza Gwiazdka błyśnie w Polsce poślijcie do mnie uśmiech.

Bo w żadnym kraju nie ma takiego wieczoru wigilijnego. A już zwłaszcza w Italii.

Szczęśliwych i pogodnych Świąt.

Spotkamy się w kolejnej odsłonie bloga. Niedługo.❤️

Wasza Lucia

Jeden dzień i trochę do Wigilii

Dziś przynajmniej zabrałam się w miarę szybko za blog. Rozpiska domowa na bieżąco. Były w rozpisce podłogi w domu do mycia. Są umyte. Dzieci nie ma, powinno być czysto jakiś czas.

Rano walnęłam w zadek V. ten zastrzyk o sile silnej i rzeczywiście przestał lamentować i poszliśmy w miasto. Ja naturalnie po chleb i przy okazji już nabyłam bilety na Koncert Noworoczny w teatrze. Tym razem mam nadzieję, że mojej przyjaciółce nic nie przeszkodzi.

Potem zamieniliśmy nogi na samochód i zrobiliśmy kolejne zakupy. Ale, to już koniec. W piątek tylko kupię chleb.

W rozpisce mam dzisiaj śledzie z majerankiem.

Dla chętnych podaję przepis:

ŚLEDZIE KORZENNE ( filety ) mogą być inne filety nie korzenne. Ja właśnie nie mam korzennych.

Moje śledzie korzenne mają swoich wielbicieli .

– około 0,5 kg śledzi korzennych

– dwa, trzy kiszone ogórki

– cebula duża

– sok z cytryny

– majeranek

– oliwa z oliwek

– pieprz ( biały)

Śledzie, które już są w zalewie z oliwą odsączam z tej kupnej oliwy.

Do salaterki wrzucam drobno posiekaną cebulę, drobno posiekane ogórki i śledzie pokrojone w makaronik. Całość po wymieszaniu skropić trzeba sokiem z cytryny i dorzucić porządną garść majeranku. Wymieszać, dodać pieprz i zalać oliwą z oliwek.

Wstawić na trochę do lodówki. Im stoją dłużej tym są lepsze, ale u mnie nigdy długo nie postały.

Jeszcze musze udusić jabłka na ciasto jabłkowo makowe na kruchym spodzie.

Masę makową jak pisałam kupiłam, a jabłka uduszę tradycyjnie z cukrem.

I to tyle dzisiejszych aktualności.

Czytam ostatnia część sagi Jaromin- Galuszki ” Stary kuferek” i oglądam jak mam chwilę luzu ” Życie nad rozlewiskiem”. Kilka sag mam na oku wiec może w Święta dokonam zakupów.

A teraz przypomnę zdjęcie mojego polskiego domu. To są firanki, które wiszą tylko w Boże Narodzenia. Nawet jak nie ma śniegu wzór sprawia wrażenie, że za oknem jest zima.

To już teraz czas na DODATEK INTERNETOWY

GALERIA ŚLĄSKA

Ryszard ŁokiećŚląsk jest śliczny!

Nie wiem dlaczego ale wieczorem Michałkowice najpiękniejsze są…pod latarnią…

GALERIA KRAKOWSKA

GALERIA LWOWSKA

lwów na słodko i półwytrawnie

Bożonarodzeniowe życzenia roku 1924 od lwowskiego „Pocięgla” dla Czytelników:

Lwów na słodko i półwytrawnie

Idą, idą Święta! Niech się schowa szwajcarska czekolada!W wielu lwowskich sklepach czekano ze słodką ofertą na klientelę.

Poradnik PPD

GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚĆI

Margherita Karmelita  świętuje pierwszy dzień zimy.

Szczodre Gody, lub inaczej, Słońcostanie, to święto obchodzone w porze przesilenia zimowego, gdy dziękujemy Bogom za wszelkie szczodrości, którymi obdarzali nas w minionym roku, a ludziom życzymy, by „im się darzyło”, bądź by „Bogowie im darzyli”. W tym czasie dni stają się coraz krótsze, aż wreszcie, po najkrótszym dniu w roku następuje najdłuższa noc roku, w czasie której stare słońce odchodzi, by mogło narodzić się nowe, młode słońce, które powoli czyni dni coraz dłuższymi.

Platforma Polityczna

Uśmiechy

Przesłanie dzisiejsze.

I kolejna piosenka z cyklu świąteczno- zimowych:

Do jutra.

Do Wigilii jeszcze tylko dwa dni

A ja coraz później zabieram się za blog. A rano myślałam, że będzie na luzie. Niby było, ale co to za luz.

Wyprasowałam ostatnie pranie w tym roku, bo jakieś jednostki w miarę potrzeby, to nie żelazko i deska i dla mnie odstresowanie się. A potem rozpoczęłam bieg przez dzionek . Najpierw z V. busikiem do sklepu. Mini zakupy, ale najważniejsze kotlety jagnięce na obiad świąteczny są.

Potem obiad i cały „ceremoniał” z nim związany. ledwie zakończyłam ten ” ceremoniał” pobiegłam na spotkanie z przyjaciółką, której towarzyszyłam w zakupach w polskim sklepie. Ja też miałam ochotę na kilka rzeczy.

Kupiłam wszystko. Filety śledziowe do przyrządzenia po swojemu śledzi na Wigilię. Dla mnie, bo Jego Wysokość Włoch nie wiadomo czy zje. I do sałatki jarzynowej mam seler korzenny i korzenną pietruszkę. Plus kiszone ogórki. Reszta w Italii jest. Zapomniałam tylko zobaczyć czy jest nasz polski majonez. Jutro zajrzę, a jak nie ma, to trudno wezmę włoski.

Ledwo przyszłam musiałam pójść do lekarza rodzinnego jak to w zwyczaju włoskim jest, że pacjent, który źle się czuje wysyła członka rodziny. V. był już u niego z tymi bólami pleców. Rodzinny po osłuchaniu go stwierdził, że to bóle mięśniowe. I w tym przypadku się z nim zgadzam. Mało się rusza, w domu zimno i wilgoć i za dużo wina i papierosów. Zapisał mu zastrzyki voltarenu.

Po pierwszym stwierdził, że ma ciężkie nogi i voltarenu brać nie będzie, bo to przeciwbólowy a on potrzebuje przeciwzapalny i przeciwbólowy. I po to właśnie poszłam do lekarza. Dostałam receptę na jakiś podobno silny lek. Zastrzyki oczywiście. Potem apteka i wreszcie mogłam spokojnie wypić herbatę malinową z polskiego sklepu. Acha i chałwę sobie kupiłam na poprawę humoru.

Najśmieszniejsze jest to, ze V, postawił sobie diagnozę sam: rak płuc. Przypomniałam mu , że w lecie robił badanie i nic nie wykazało niepokojącego. On wie lepiej.

Szkoda słów, bo jak zwykle nie dopuszcza mnie do głosu nastawiony wyłącznie na odbiór telewizyjny.

Tak, że o balonie i napisie na nim, może jutro.

A to fotki z przebieżki do lekarza.

Chatka Mikołaja na piazza Arringo i informacja o której będzie. I kilka świątecznych migawek z Ascoli.

Mimo niskich temperatur w nocy kwiatki kwitną, a moja różyczka wypuszcza listki.

Może dziś uda mi się poczytać trochę. Najwięcej kuchennej pracy mam w czwartek i piątek. Jutro więc zabiorę się za śledzie z majerankiem.

Jednak Święta mnie dopadły.

DODATEK INTERNETOWY

GALERIA KRAKOWSKA

Fot. Wojtek Kaczówka

GALERIA LWOWSKA

U LUCI MODNEJ

Kącik Mola Książkowego

https://histmag.org/19-grudnia-1843-r.-po-raz-pierwszy-wydana-zostala-Opowiesc-wigilijna-Charlesa-Dickensa-17981?fbclid=IwAR0GrImCHGBiYHR7cSmEYJeMwre8Z6G6yVT1qiyjtI8zEudTGlfAjJtXiKY

HISTORIE ciekawe

… i romantyczne

Poradnik PPD

Polki na Obczyźnie

Od małego uwielbiam przedświąteczny klimat – opowiada Oliwia Zimniewska. Zwłaszcza ten z amerykańskich filmów, gdzie królują przepiękne i błyszczące dekoracje, a przy kuchennym stole rodzina przygotowuje świąteczne smakołyki. Zapragnęłam i ja tak rodzinnie wykrawać, piec i dekorować świąteczne ciastka. Tak więc mając gdzieś około 10 lat, przewertowałam gazetę ze świątecznymi przepisami i znalazłam tam wymarzone kruche ciastka. Od tego czasu, co roku, przygotowuję kruche ciastka z dużą dozą rodzinnej miłości i świątecznego blasku.

Składniki:

25 dag mąki, 10 dag cukru, 10 dag masła, 1 jajko, cukier wanilinowy, sól, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, polewa czekoladowa (lub jakakolwiek inna forma przyozdobienia ciastek)

Masło utrzeć z cukrem, jajkiem, cukrem wanilinowym i szczyptą soli. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, przesiać, dodać do masy. Uformować kulę, zawinąć w folię aluminiową i włożyć do lodówki.

Ciasto podsypać mocno mąką, rozwałkować na placek grubości 3mm, wykrawać ciasteczka, posypać mąką i ułożyć na blasze. Odstawić na 30 min (*nigdy nie praktykowałam). Piec, aż się zrumienią w 180 st. C. Wyjąć, trochę przestudzić i przyozdobić.

Udanej zabawy i smacznego!

GALERIA MEMÓW I AKTUALNOŚCI

Platforma Polityczna

Uśmiechy

I dzisiejsze przesłanie:

Jeszcze piosenka zimowo- świąteczna:

I do jutra. Mam nadzieję. 😀