I znów na moich oczach

I znów na moich oczach pisze się polska historia. Moje powojenne pokolenie nie przeżyło wojny. I pewnie mimo wszystko nie należy się z nią porównywać. Ale oto znalazłam w sieci takie oto zestawienie.

Urodzona w 1947 roku pamiętam wszystkie te daty. Nawet tę pierwszą, bo prawie dziesięcioletnia dziewczynka, to nie maluch.

Całe moje życie jest naznaczone takimi datami.

W cieniu tych wydarzeń osobiste perturbacji wydaja się nic nieznaczącymi . A jednak trudno mi się tym razem pozbierać. Data nie sprzyja powrotowi do równowagi. Chwile zadumy i wspomnień.

Wczoraj taki oto post zamieściłam na fb. Myślę, że śmiało mogę go tu również zamieścić.

Nie mam siły na osobiste przepychanki i dlatego zafundowałam sobie reset. Cały dzień w łóżku. Z jednej strony ciepło a z drugiej w pokoju księdza spokój. Co prawda echa do mnie docierają, ale niestety inaczej się nie da.

Nawet moje blogowe przesłanie ” pomyślę o tym jutro” nie pomogło.

Może to jeszcze nie było to jutro. 🙂

Czytam, szukam ciekawostek do „Dodatku Internetowego”. To też jest czasochłonne zajęcie.

Dlatego ten ostatni październikowy dzień jak dla mnie nie jest radosnym.

Żeby więc już więcej nie smędzić czas zobaczyć co w sieci było dla mnie ciekawe.

Do poczytania.

Tekst Krzysztofa Skiby.

Krzysztof Skiba


Pierwszy sekretarz Edward Gierek miał autentyczne, wysokie poparcie społeczne, a wystarczyły dwa tygodnie strajków w Stoczni i upadł jak Gołota po ciosie Lennoxa Lewisa. Protesty młodzieży trwają już od tygodnia. Wychodzi na to, że za tydzień może nie być już PiSu.

Różnica jest jednak podstawowa. Nieboszczka PZPR miała wewnętrzną zdolność do zmiany kadrowej. Po masakrze grudniowej w 1970, Gierek odsunął ekipę Gomułki od władzy. Po strajkach w stoczni w 1980 roku, sekretarz Kania wysłał Gierka na emeryturę. Wszyscy sekretarze tracili władzę ze względu na „zły stan zdrowia”, ale trzeba PZPR przyznać, że partia w obliczu kryzysów potrafiła się przegrupować. Tymczasem PiS jest strukturą tak wewnętrznie zabetonowaną, tak niedemokratyczną i czysto wodzowską, że absolutnie niezdolną do odsunięcia i detronizacji Prezesa.

Politycy próbują rozwiązać problemy, które sami stworzyli. Dla wszystkich jest jasne, że Kaczor się zagubił, że to on podpalił Polskę, a teraz nie wie co zrobić i jedyne co wymyślił, to wysyłanie bojówek partyjnych na młodzież. To też nie jego pomysł, bo przecież w marcu 1968 roku komuniści rozprawili się ze studentami siłami ORMO i aktywu robotniczego. Sięganie do takich „tradycji” pokazuje kim są naprawdę ci ludzie. Ktoś, kto wysyła płatnych zbirów na protestującą młodzież zasługuje na największą pogardę. We Wrocławiu już doszło do bicia kobiet z demonstracji przez zamaskowanych bandziorów PiS. A wystarczył jeden telefon Prezesa do kucharki Przyłębskiej i konfliktu by nie było.

Wielu jeszcze nie zdaje sobie sprawy z czym ma do czynienia. To jest prawdziwa rewolucja. Tu już nie chodzi tylko o prawa kobiet i tę nieszczęsną decyzję pseudo Trybunału. Tu chodzi o całą, przegniłą do bólu elitę zakłamanych polityków zblatowanych z pazerną na kasę hierarchią kościelną, której młodzi ludzie mają po prostu dosyć.

Chodziłem na opozycyjne demonstracje w obronie Trybunału i Wolnych Sądów. Na kilku nawet przemawiałem i grałem z Big Cycem. Poszedłem na obecne protesty i to jest zupełnie inna bajka. GRZECZNIE JUŻ BYŁO! To jest inny power i wrażliwość! To jest autentyczny, oddolny, spontaniczny ruch społeczny, który ma gdzieś miłe słówka i słodko pierdzące przemówienia.

Te wszystkie fantastyczne, kontrowersyjne hasła wypisane mazakami na kartonach. „Kot może zostać – reszta wypierdalać”, „Jarek zaadoptuj jakieś dziecko. Andrzej się nie liczy”, „Urodzę wam lewaka”, „Strach się ruchać”, „Został tylko anal” mogą razić co bardziej delikatne osoby, ale jest w tym niezaprzeczalny pierwiastek wolnościowy, zabawowy i humorystyczny.

Wiele tych akcji ma charakter festynu, happeningu. Niektóre imprezy odbywają się z muzyką i z DJ-ami. Paradoksalnie PANDEMIA sprzyja demonstracjom. Zamknięte są kluby, puby , kawiarnie i dyskoteki, a młodzież nie ma się gdzie podziać. Demonstracja daje więc namiastkę życia towarzyskiego.

To wcale NIE JEST ŹLE, że protesty mają charakter rozrywkowy. Happeningi Pomarańczowej Alternatywy, które pod koniec PRL-u. ośmieszały i w efekcie dobiły komunę też były kontrowersyjne, raziły wielu poważnych opozycjonistów i miały często charakter wesołej zadymy.

Wszystkim oburzającym się na wulgaryzmy przypomnę, że hipisi w latach 60. i punki w 70/80 też nie przebierali w słownictwie i obyczajowych prowokacjach.

Wielu zdziwiła niechęć, czy nawet wrogość młodych ludzi do Kościoła. Ależ czyż sam kler nie jest tu winien? Kto w ostatnich latach wyrzucił Pana Boga ze świątyni, a zaprosił tam Jarosława z workiem pieniędzy? Kto zapisał Jezusa do PiS? Polski kościół katolicki ma już NIEWIELE wspólnego z prawdziwym chrześcijaństwem. Tańcząc na partyjnej nucie Prezesa, sam stał się częścią opresyjnego systemu władzy. Miliardy wydawane na kościelne pałace, na pensje kapelanów, katechetów, na fanaberie Rydzyka nie wszystkim muszą się podobać.

Kiedy słyszeliście w kościele piękne kazanie o miłości, o potrzebie bycia dobrym? Wiem, jest jeszcze kilku dobrych, prawdziwych księży z powołania, ale większość kojarzona jest przez młodzież z pazernym Ojcem Dyrektorem, fanatykiem Międlarem, ślepym na krzywdę dzieci biskupem Janiakiem i całą galerią bohaterów filmów Sekielskich.

Nie oburzajmy się na styl i niecenzuralne słowa protestujących. Młodzież walczyła w Powstaniu Warszawskim i młodzież zrobiła strajki w sierpniu 1980. Dajmy im przeżyć ich rewolucję, a hasło z jednego z transparentów „NASI RODZICE OBALILI KOMUNĘ MY OBALIMY PiS” pozwala mieć nadzieję, że ZŁO wkrótce wróci do swej nory.

W „Galerii Śląskiej”

Wczoraj Warszawa i Katowice. Oczywiście było mnóstwo innych miast. Te dwa symboliczne. Bo stolica i mój Śląsk.

A w ” Galerii Memów” od aktualności tłoczno.

Ciekawa jestem typowania na pierwsze miejsce.

I żeby jednak zakończyć ten miesiąc ciut pogodniej takie dwie piękne fotki.

Wiewiórka z parku Sląskiego a drugie zdjęcie opatrzono podpisem: ” Schody do świętego spokoju”.

To widzimy się jutro.

Nerwy mi puściły

I zrobiłam w domu karczemną awanturę. Widocznie to wszystko się skumulowało. Zimno, stres i wszystkie humory V. Niestety jednak i to nic nie pomogło. A nawet powiem: niestety zaszkodziło atmosferze.

Jak wczoraj szlag trafił grzejnik a V. pozakręcał wszystkie kaloryfery poza łazienką, żeby tam było cieplej coś we mnie pękło. Dzisiaj co prawda kupił jakieś ustrojstwo do grzania halogenowe, ale ja chyba rzeczywiście pomyśle o wymiksowaniu się z Italii.

Nie ten wiek żeby wpadać w hibernację. Trochę mnie również powstrzymuje sytuacja wirusowa w kraju. Jak by mnie już to cholerstwo dopadło, to większe szanse mam na leczeniu tutaj. Ale wiem, że dwa razy w tygodniu z San Benedetto jeździ Sindbad na Śląsk. Albo może zadzwonię do tego przewoźnika co ostatnio. A może i to byłoby najlepiej Wysoki Sąd wezwie mnie na rozprawę w sprawie mieszkania. Typowe ” i chciałabym i boję się „.

No chyba, że sytuacja się z lekka uspokoi. Sama chyba zaczęłam na pełnię reagować furią. I zamist mnie jak zwykle śmieszyć traktowanie mnie z racji bycia kobietą jako półgłówka, to ledwie zmilczałam .

Staliśmy przy jakims samochodzie i V. dostrzegł na nim żołędzie. Uslyszalam:

-Te owoce jedzą zwierzęta. Rozumiesz.

I czy można zachować spokój.

Jestem narkomanka komputerową. Mam 73 lata i komputer niszczy mi mózg.

No jemu nic poza winem nie zniszczy mózgu, bo go używa coraz mniej.

Uff musiałam jakoś odreagować.

Dobrze, że mam azyl w pokoju ksiedza.

Klopoty osobiste to część pamietnika osobistego.

A teraz ” Dodatek Internetowy”

Galeria śląska.

Mural katowicki, którego niestety już nie ma. Zostało na pamiątkę zdjęcie.

Jedno pamiątkowe zdjęcie z Krakowa.

Do poczytania.

Świetny tekst Leszka Talko.

Byliście kiedyś w Tarczynie? To małe miasteczko przy trasie krakowskiej 40 kilometrów od Warszawy. Cztery tysiące mieszkańców, sklepy z używanymi ciuchami a jak chcecie wyjść do kawiarni to musicie się wyrobić przed 19, bo potem wszystko zamknięte. Tutaj zawsze wygrywał PiS.
Tarczyn to było od wieków miasto duchowne, kiedyś należące w całości do proboszcza z Warszawy.
I dziś miała być tu demonstracja, więc pojechałem. Bo Warszawa, Kraków duże miasta – wiadomo. Ale czy przyjdzie ktoś w Tarczynie? Przyznam, że trochę się obawiałem.
No i jestem i powiem wam, że jest zajebiście. Chyba z tysiąc ludzi – myślałem że da się policzyć, ale słuchajcie – nie da się. Cztery tysiące mieszkańców, a tysiąc wkurwionych na ulicy.
Przeszliśmy z rynku na trasę krakowską po której spacerowaliśmy w kółko a kierowcy trąbili i pokazywali „V”, taką literę której nie ma podobno w polskim alfabecie. Grała muzyka a ludzie byli wolni i radośni. Przy kościele stało kilku młodych obywateli ma czarno i kilku dziadków. Nie wiem czy chcieli go bronić. Nie daliby rady, ale też nikomu nie przychodziło do głowy go atakować.
Policja była bardzo sympatyczna.
— Macie rację, my też jesteśmy z wami – mówili. – Przepuścicie trochę samochodów? A potem napierdalajcie dalej.
No to przepuściliśmy a potem napierdalaliśmy dalej.
Łatwo wkurzyć Warszawę. Ale wkurwić Tarczyn to prawdziwa sztuka. Prawdę mówiąc nie wiem czy kiedykolwiek, komukolwiek się to udało, a historia Tarczyna liczy już prawie siedem wieków.
Takich Tarczynow są w Polsce tysiące. Dotąd spały, a teraz się obudziły. I nic ich nie zatrzyma.
Tarczyn jest super. Zgodzicie się że mną? Prawda?

szczegóły Marszu Kobiet.

https://www.youtube.com/watch?v=dJen3vZbHbUhttps://www.youtube.com/watch?v=dJen3vZbHbUPowstał hymn protestującej młodzieży.

Oczywiście spora ” Galeria Memów.

I na zakończenie niesamowity wstrząsający plakat.

Do zobaczenia jutro. W ostatni dzień października.

Szkoła Przetrwania

Kolejny sezon zaczęłam jako adeptka Szkoły Przetrwania. Przetrwania jesieni i zimy w Italii. Ja wiem, że się powtarzam, ale nic na to nie poradzę.

Dzisiejszy poranek w domu mnie załamał. Człowiek wyłazi spod ciepłych okryć i zanim coś znowu na siebie wdzieje szczeka zębami. Wczoraj wypieprzyłam. kapcie niby zimowe. Z racji tego, ze podeszwa była z czegoś niby gumowego, ale do której to powierzchni przyklejały się wszystkie paprochy i pyłki z podłogi. Kiedy jest ciepło kafelki na podłodze są cieple i suche i wystarczy normalnie zamieść. Teraz kafelki są wilgotne z zimna i wszystkie te pyłki i paprochy zamieniają się w błoto. I na dodatek przyklejają się do podeszwy pantofli. jak człowiek chodzi, to te kuleczki błota zostawia na podłodze. Ma ka bra. Dlatego wczoraj kupiłam pantofle jak dla starszej pani przystało. Z czegoś co przypomina filc i jest cieple a podeszwa nie łapie wszystkiego. Wystarczy ją umyć bez żadnego problemu. W życiu takich kapci nie miałam, ale co się nie robi dla wygody i ciepła.

Żadnej chińszczyzny więcej. Na dworze za to dość ciepło i dlatego mury nie wychładzają się więcej. Nigdy nie zrozumiem V. Zamiast włączyć rano i wieczorem ogrzewanie na trochę wczoraj grzał piecykiem elektrycznym z łazienki sypialnię. Oni tak nauczeni. I żadne argumenty nie trafiają i kończy się awantura.

Kilka fotek jesiennego Ascoli. Na rogatkach Starówki.

A na oknie zakwitła po raz drugi moja wiosenna różyczka, co to ja z gałązki zaszczepiłam .

I jeszcze chyba muszę podziękować za to, że lubicie do mnie zaglądać i chyba cieszę się zaufaniem, że to co zamieszczam w ” Dodatku Internetowym” warte jest zobaczenia. Wczoraj słupki poszybowały w górę i miałam 4 118 wyświetleń. Dziękuję.

O dziwo dziś była reakcja na skargę złożona w Federacji Konsumenta w sprawie gwarancji na telewizor.

Telewizor nam wymienią. jest tylko problem, bo nie ma takiego samego tylko inny tańszy. Zwrotu różnicy nie przewidują. Zobaczymy. To już broszka V. Ja się nie wtrącam. Niech dadzą droższy. 😀 No i sami musimy go odwieść do sklepu i przywieść nowy. Osobisty umówił się na telefon w przyszłym tygodniu.

Nie ukrywam, ze przygotowanie „Dodatku Internetowego” zabiera mi sporo czasu, ale i tak wczoraj rozpoczęłam kolejną część (5) przygód Maggie O’Nell agentki FBI.

A co dzisiaj w menu?

Z fotek.

Piękny mural

Zdjęcie ze Śląska .

Zdjęcie z Krakowa

W ” Quizomanii”

To zdjęcie wstrząsnęło Lucią Modną. A zwłaszcza komentarz.

I zaczynamy maraton aktualności.

https://natemat.pl/324857,strajk-kobiet-postulaty-do-rzadu-legalna-aborcja-pomoc-dla-malych-firm?fbclid=IwAR1TNAi8UgqXSdScpUy_4dpCnhDkdAi9fRvmNW3ufyMWjpUCoW59ApaVyEc#

” Galeria Memów”

Dziękuję za uwagę, uśmiech i …

Do jutra.

Życie zawsze wystawi rachunek

Ta filozoficzna myśl naszła mnie oczywiście w świetle tego co się dzieje w kraju. Ale nie tylko. To dotyczy również mnie. Nawet jeżeli zrobiłam coś, co w danym momencie wydawało mi się słuszne, to po jakimś czasie obróciło się przeciwko mnie i zapłaciłam za to słono. Żyję na świecie sporo lat i kilka takich rachunków zapłaciłam a i często płacę raty życiu właśnie. Za tamte decyzje.

Żadne pocieszenie, że pewnie znajdzie się więcej takich osób.

W Ascoli pogoda jesienna. Dziś słonecznie ale na mapie pogody mamy tutaj największą w Marche różnicę temperatur. W nocy zaledwie 9 stopni a w dzień ma się ocieplić do 19 stopni. Jako, że środa to wybiorę się chyba na targ ogrzać stare kości. Znów podpieram się voltarenem, bo znowu kolano odmówiło mi sprawności. Jedno czego nie potrafię przezwyciężyć, to ból. Masochizm jest mi całkowicie obcy.

Śledzę naturalnie, to co się w Polsce dzieje. I stąd sporo znowu nazbierało się w „Dodatku Internetowym”.

Bartek Czartoryski. Kill All Movies

Polub stronę · 20 godz. · 

Poseł Marcin Horała powiedział, że na ulicach polskich miast protestuje „młodzież wychowana na Netflixie”. Miała to być chyba naganna ocena stanu ducha i umysłu pokolenia urodzonego już po 2000 roku, ale niechcący wyszła mu całkiem trafna diagnoza.

Bo żadnym obciachem jest być wychowanym na Netflixie, tak jak ja wychowałem się – między innymi – na wypożyczalniach kaset, komiksach z TM-Semic, filmach z Arnoldem i grach na Commodore. Naturalna kolej rzeczy, a przecież mało co kształtuje nas tak jak kino, książki, muzyka. Banał, jasne, ale konieczny, żeby zobrazować skalę zachodzących zmian. Istotne jest bowiem to, że te wszystkie dziewczyny i chłopcy, z których jestem szalenie dumny, nie godzą się na przyswajanie komunikatu narzuconego im przez toksyczne autorytety. Dla nich owa kolorowa „netflixowa” rzeczywistość będąca przedmiotem krytyki środowisk konserwatywnych jest czymś naturalnym.

Dawno temu obiecałem sobie, że nie będę tutaj pisał o polityce albo manifestował swojego światopoglądu inaczej, jak poprzez teksty o kulturze, ale jednak było to krótkowzroczne, bo nie mógłbym spać spokojnie, gdybym dzisiaj jakby nigdy nic mówił o filmach. Nie mam pojęcia, czy to już „ten moment”, lecz mam szczerą nadzieję, że to, co dzieje się w kraju, będzie przynajmniej knockdownem dla kościoła, instytucji skompromitowanej, która powinna zostać całkowicie wyrugowana z przestrzeni publicznej.

Dlatego tak, pośle Horała, pokolenie Netflixa, wychowane z dala od szkolnej salki z krzyżem na ścianie, które nie pójdzie pod ołtarz, żeby nie urazić babci i nie ochrzci dziecka, bo tak chcą rodzice, doprowadzi do realizacji scenariusza irlandzkiego, na który tak bardzo od lat czekam. I uważam, że moim obowiązkiem jako obywatela tego kraju, dziennikarza, człowieka kultury jest poprzeć ten protest choćby słowem. A brzmi ono „wypierdalać”.

OKO.pressPolub stronę

10 października · 

Prezesa Kaczyńskiego nie ochroniła ani Policja i oficerowie Służby Ochrony Państwa, ani prywatni ochroniarze

„Pod Trybunał Stanu pójdziesz. Gdzie jest wrak, prezesie Polski” – krzyknęła Jarosławowi Kaczyńskiemu prosto w twarz pani, która była na mszy smoleńskiej i poczekała na niego tuż przed drzwiami kościoła.

Udało się to mimo zaostrzonych rygorów bezpieczeństwa, w specjalnej strefie wyznaczonej tylko dla VIP-ów i licznej obstawy oficerów SOP, Policji i prywatnych ochroniarzy prezesa.

Pokazała mu także mały transparent z napisem: „Rząd miał ściągnąć wrak, więc ściągnął do rządu Jarka. Obietnica dotrzymana.”

Katarzyna Augustynek, emerytowana lektorka języka angielskiego i hiszpańskiego jest współzałożycielką nieformalnej grupy opozycji ulicznej „Polskie Babcie”.

No to dawaj Stasiu, jedziem!

Tej piątej jesieni, roku pamiętnego
W środku pandemii, specjalnie dlatego.

Jaro z Julą w willi omówili sprawę
Zajęło to chwilę, może jedną kawę.

Po tej kawie Jula na takim haju była
Że wcisnęła togę i wyrok ogłosiła

Żeby uczcić dzień ten, sejmowy wychodek
Nazwano imieniem, niejakiej Kai Godek.

Nie pomyślał Jaro, nie zaczaiła Jula
Jakiego sobie teraz zaserwowali bóla.

Wkurzyli kobiety, wku*wili okropnie
Myśleli, że głupie, a niech ich gęś kopnie.

A kobiety razem, bo w kobietach siła
I żadna już teraz nie będzie taka miła.

Na wasze bojówki, my mamy girlandy
Szukajcie kryjówki, szczurki z marnej bandy

Tej piatej jesieni, roku pamiętnego
Wszystko się odmieni, chcemy już jednego.

Za to, że kobiety i naród dusicie
Nie ma już litości, zwyczajnie musicie…

Teraz pomóż Stasiu… też musisz się starać
Już pomagam Basiu, muszą … wypie*dalać.

Dziękujmy za uwagę. Dobranoc.

/Moje wyspy/

W ” Galerii Memów”

Dwa zdjęcia z Katowic.

I „Quizomania”. Po to, żeby sobie uświadomić, że często nie znamy odpowiedzi na banalne pytania.

To była dzisiejsza porcja.

Do jutra.

W zdrowiu.

Dziwny jest ten czas

Staramy się żyć normalnie i mimo, że naznaczeni jesteśmy maseczkami dni biegną przynajmniej nam jak zwykle. Nawet udaje się różne sprawy popychać do przodu. Jak na przykład dziś gwarancję telewizora.

Złożyliśmy skargę w Federacji Konsumentów, która działa podobnie jak polska. Ostatecznie, to że telewizor nie ma z tyłu metki czy etykietki, to nie nasz problem. Jednego mnie to znowu nauczyło, że zanim zlikwiduję opakowanie, to porobię zdjęcia wszystkiemu co na tym pudle jest. A być może będzie potrzebne.

Pogoda ciepła ale wilgotna. Około południa na termometrach nad aptekami było mimo braku słońca 20 stopni. Oczywiście te 20 stopni nijak się mają do takiej samej temperatury w lecie. Teraz zaledwie jest przyjemnie jesiennie.

Z racji spaceru do Federacji zrobiłam trochę jesiennych fotek w Ascoli. Żeby nie było, że u nas wciąż lato. Niestety nie.

Mało pokazuję nowoczesnego Ascoli. A są i takie kompleksy, które są nowoczesnymi projektami. Tu właśnie mieści się siedziba Federacji Konsumenta. I stąd fotki.

Jesień na stoiskach warzywniczych i oczywiście najbardziej rzuca się w oczy dynia… Jest ich straszliwa ilość gatunków. Tu dzisiaj dwa.

Symbole jesieni. 😀

Z takich moich dziwactw: jest jak wiadomo wśród nich statystyka. Otóż wczoraj padł rekord wyświetleń. 3 634 wyświetlenia. Bardzo się cieszę. To pewnie za sprawa pandemii i ” Dodatku Internetowego”.

Musze się ujawnić z przekonaniem, że zamknięcie restauracji, barów o godzinie osiemnastej uważam za słuszne. Przecież Włosi właśnie o tej godzinie zaczynają życie prywatne. Spotykają się ze znajomymi, jedzą wspólnie kolację a młodzież… wiadomo. Do późnych godzin wędruje po placach i ulicach. Ale to moje zdanie. Czeka nas jeszcze z pewnością sporo wyrzeczeń.

Do osiemnastej restauracje są czynne i można w dalszym ciągu zamawiać dania na wynos.

A teraz ” Dodatek Internetowy” oddający ten świat w którym przyszło nam żyć. Zdominowany jest przez sytuacje w kraju.

Zacznę od ” Galerii Memów”

” Dziadowska piosenka” mnie urzekła. Chyba tę twórczość zacznę kolekcjonować. Jeszcze nie są to ” zakazane piosenki” ale kto wie.

Jeden tekst do poczytania

https://natemat.pl/324581,zakaz-aborcji-polki-moga-rozwazyc-strajk-seksualny-jak-w-lizystrata?fbclid=IwAR2Ov_OpN9gu9K1tISG59jIxC3cEgpAq8MgTe0GaRzYM-_RrOlZW-f2wrlE

Jedno krakowskie zdjęcie.

I na zakończenie dla relaksu ” Quizomania”

Co nam przyniesie jutro?

Do zobaczenia. Jutro.

Godzina plus

Muszę się przyznać, że mimo, że to jest powrót do naturalnego czasu i tak nie lubię tych zmian. Przez przynajmniej tydzień będę chodzić rozbita. I nie ma znaczenia, że nie muszę wstawać do pracy. Poza tym ta ciemność za oknem o osiemnastej. W połączeniu z nowymi zakazami i rygorami wszystko to dołuje w nieprzyjemny sposób.

V. też z tej zmiany nie zadowolony i marudzi.

A tymczasem wczoraj był piękny słoneczny i ciepły dzień. W domach się tego nie odczuwa, bo naturalnie ogrzewania nie można włączyć. W łazience posiłkuję się piecykiem elektrycznym. A po domu chodzę jako „baba syberyjska”. Efekt taki, że wychodząc na dwór trzeba się rozebrać.

Po szczepieniu przestała mnie boleć ręka i teraz zastanawiam się, czy to był efekt szczepienia czy efekt samego zastrzyku.

Najważniejsze, że przeszło.

W Italii kolejne rygory. Restauracje na przykład czynne tylko do osiemnastej i przy stoliku najwyżej cztery osoby. I wszystkie smichy chichy nie mają racji bytu, że wirus po osiemnastej nie atakuje, jako, że Włosi żyją późnym wieczorem i w ich wypadku, to ma znaczenie.

Przynajmniej jakieś w miarę rozsądne zarządzenia się pojawiają.

Na dziś osobisty zaplanował kolędowanie po urzetach, Jak to się będzie miało do efektów zobaczymy.

Ostatni tydzień października, a mnie się kołacze w głowie, że jesień nigdy nie była dla Polaków spokojna.

Wczoraj nazbierałam sporo do „Dodatku Internetowego”.

Ale najpierw tekst Ady. Pisze tak mądrze, że należy ją czytać.

Ada Rozewicz

„Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne tam gdzie chcą” Gdy się nie ma wyboru, niebezpieczną jest miłość w czasach zarazy w kraju od teraz zwanym Gilead. Zarówno społeczeństwo jak każdy człowiek z osobna, wszyscy ponosimy odpowiedzialność za skutki swoich decyzji i wyborów. Zwłaszcza od ludzi pełniących odpowiedzialne funkcje wymagamy umiejętności przewidywania.
Nie wierzę, że nie przewidziano, że ta decyzja niezależnie od czasu jej podjęcia, trwania pandemii, wyprowadzi na ulicę tysiące kobiet i ich partnerów. Nie o samym orzeczeniu chcę pisać, aczkolwiek przeraża mnie ta buta i pewność fundamentalistów. Nie chcę być złą prorokinią, ale wyobrażam sobie prawdopodobną śmierć młodej kobiety z powodu sepsy wskutek obumarcia, bezmózgowego, niezdolnego do życia płodu lub niemożność zajścia w ciąże, wskutek wcześniejszej infekcji. Straszne czasy nastały, nie o tym jednak piszę. Zasadę przyczynowości powinni znać zwłaszcza prawnicy, podejmując tą uchwałę w czasach zarazy. Podstawione pod ścianą, pozbawione przynależnych im praw kobiety nie mając wyboru, wyszły na ulicę, jakie to łatwe było do przewidzenia, jestem przekonana, że nie odpuszczą. Fundamentaliści często bredzą o miłości, o cywilizacji życia, lecz jeśli nie ma w tym empatii, umiejętności wczucia się w drugiego człowieka, są to wyłącznie puste slogany. Jedną decyzją, w czasie pandemii, w tym miejscu, wyprowadzono dziesiątki tysięcy zdesperowanych, nie mających wyboru kobiet na ulicę, to nieludzkie. Tyle słyszymy o konieczności wspólnoty całego społeczeństwa w obliczu tak trudnego wyzwania jakim jest zaraza, po czym wywołuje się właśnie teraz światopoglądową wojnę totalną.
Po trudnym tygodniu czułam się wyczerpana fizycznie i mentalnie. Spędziłam ten dzień szlafrokowo, minęła czternasta gdy wstałam pierwszy raz z łóżka. Każda czynność, nawet zrobienie sobie herbaty stanowiło dla mnie duży wysiłek, mam nadzieję, że dzisiaj już będę silniejsza.
„Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne tam gdzie chcą” Ja jestem z tymi niegrzecznymi.”

W ” Quizomanii”.

https://www.edziecko.pl/edziecko/13,143484,11921,byly-maz-obecnej-zony-jej-bylego-meza-czyli-wiesz-kto-jest.html

Seria aktualnych plakatów.

Galeria śląska.

Wrocław raz. 😀

I dwa razy Kraków.

I pękata dziś ” Galeria Memów:.

U mnie wygrała krzyżówka. 😀

Z doniesień czytelniczych. Zaczęłam czwarty tom przygód agentki FBI Maggi O’Nell.

Do jutra.

Opowieści Luci Modnej

W mojej wirtualnej szafie nazbierało się trochę zdjęć. A trzeba zrobić miejsce na nowe, bo zdradzę Wam, że nowe propozycje, które się pokazały zachwyciły mnie. Może dziś wybiorę się wieczorową pora po fotki.

A tymczasem pooglądamy sobie ostatnie propozycje październikowe.

Oto pierwszy butik.

Po prostu musztardowo. Ale płaszczyk ładny i zgodnie z tym, co widać na wystawach. Dużo tkanin boucle i misiowatych oraz sztucznych futerek. Widać ze projektanci próbują odebrać nam ulubione kurtki. :D.

Jako przerywnik taka fotka dla panów, bo bardzo mi się spodobał ten model.

I wracamy do płaszczyków. To jest ten trochę awangardowy butik.

Płaszczy ci w nim dostatek.

W kolejnym mamy takie eleganckie propozycje.

Tu mamy kurtki .

Natomiast u sąsiadów na szczęście kolorowo.

I bardzo ładne torby.

W tym samym sklepie takie oto aranżacje na chłodniejsze dni.

Torebki, torby…. znów zmiana fasonu.

I nadszedł czas Luisa Spagnoli. Tu zaszalałam. Ponieważ źle się robi zdjęcia, pełno odblasków to spróbowałam aparatu w nowej komórce i chyba zostanę przy nim. Tak, że są dwie wersje zdjęć.

U Luisy jak zwykle dzianiny i klasyka. Ale też i kolor turkusowy się pojawił. Jest też krótka skórzana spódniczka. Te ostatnio pojawiły się na włoskich ulicach. Nowy fason żakietów ciągle aktualny. Wysmuklający.

Naturalnie są i damskie garnitury. W telewizji włoskiej u prezenterek bardzo popularne.

A na zakończenie naszego żurnalu mód taka mieszanka . To co wpadło mi w oko podczas spaceru.

I mam nadzieję jak zwykle na Wasze komentarze, bo przecież ja też jestem ciekawa co o tych propozycjach sądzicie.

Lucia Modna towarzyszy nam już 10 lat. Ile w tym czasie zrobiła zdjęć. Ile się sama nauczyła w dziedzinie mody. I mam nadzieje, że jeszcze trochę tych opowieści będzie.

Spotykamy się w listopadzie. Będzie naprawde ładnie, ciepło i ciekawie.

Do zobaczenia.

Piątek przedpołudniem

W domu akcja kaloryfery. Od rana hydraulik wymienia zawory i przygotowuje piecyk czyli tzw po włosku ” caldaia” do sezonu zimowego.

Niby na dworze świeci słonce, ale w sumie jest bardzo zimno w domach. Trzeba trochę ogrzać, zmienić powietrze w w domu. Nawet osobistemu jest zimno, co stanowi cud. Mam więc szansę przestać się z zimna trząść.

Tak, że siedzimy w domu. Żadnych planów na dzisiaj. W ramach informacji o moim szczepieniu. Boli mnie ręka. Mięśniowo. Szczególnie w nocy mi to przeszkadzało. W tej chwili mniej jak ją trochę rozruszałam.

Wiadomości z Polski mnie zbulwersowały, ale to nie pierwszy raz. Nie dość, że fundują nam ” jesień średniowiecza” chociaż w średniowieczu było chyba bardziej normalnie, to powiedzenie ” piekło kobiet” nabrało nowego znaczenia. I to w XXi wieku.

Wczoraj zabrałam się za ochronę mojego komputera. Przyznaję się, że to zaniedbałam. Kiedy go kupiłam przez jakiś czas był chroniony, że tak powiem z urzędu. Wczoraj pobrałam Avast i przeskanowałam wszystko. Dodatkowo pobrałam program do czyszczenia, bo też o nim zwyczajnie zapomniałam.

Z 18 pozycji Kavy mam zaliczone dwie. Dziś zaczynam kolejny trzeci tom losów i straszliwych przygód agentki FBI Maggi. Dobrze się czyta, jeżeli ktoś lubi krwiste thrillery. Ja lubię. To ta ciemna strona mojego charakteru. 🙂

Poza tym oprócz ulubionego ” Lucyfera”, którego ostatnio zaniedbałam mam nowy odcinek ” Na dobre i na złe”. Jedynego serialu, który oglądam poza wspomnianym ” Lucyferem”.

I tak sobie pomyślałam, że przypomnę Wam kalendarz warzywno owocowy wloski. Bo u nas zaczynają się kalafiory. Młoda kapusta i dojrzewają kaki. Zaczyna się sezon na mandarynki i pomarańcze.

Włosi jedzą owoce i warzywa własnie z tym kalendarzem.

WARZYWA

STYCZEŃ                                                                       OWOCE

kapusta świeża biała ( nasza ) i włoska                            jabłka

kalafiory i brokuły                                                            gruszki

finocchio ( koper włoski )                                                 kiwi

barba bietola ( liście buraczane )                                      pomarańcze

brocoletti ( zielsko o smaku brokulow )                           mandarynki

liście rzepy czyli rape                                                       winogrona

sałata zielona w kilku gatunkach                                       ananasy

LUTY

warzywa jak wyżej                                                         owoce jak wyżej

MARZEC

Koniec kapusty i różnych liści

koniec kalafiorów                                               koniec jedzenia winogron

kończy się finocchio

KWIECIEŃ

króluje sałata zielona                                          zaczynają się truskawki  i czereśnie

zaczyna sie zielony groszek i bób

MAJ

bób, zielony groszek w pełni                                truskawki  i czereśnie

oczywiście zielona sałata

CZERWIEC

zaczynają się pomidory                                         koniec truskawek, początek fig i moreli początek                                                   i brzoskwiń

 cukinia, bakłażany                                               

LIPIEC

fasolka szparagowa                                                brzoskwinie

papryka                                                                   melony i arbuzy , śliwki renklody , gruszki

SIERPIEń

warzywa letnie czyli jak wyżej                              brzoskwinie, melony arbuzy

                                                                                figi, śliwki , gruszki

WRZESIEN

rośliny strączkowe, które je się cały rok.             świeże jabłka , gruszki, śliwki

fasolka kolorowa, ciecierzyca                              winogrona

powraca pod koniec miesiąca barba bietola

czyli liście buraczane, cykoria ( nie lubię )

PAŻDZIERNIK

wszystkie liście , papryka,                                        szaleństwo winogron

oczywiście świeża sałata zielona

LISTOPAD

finocchio                                                                   dojrzewają caci

zielona sałata , jeszcze jest świeża papryka               jabłka

liście zielone                                                               kasztany

GRUDZIEŃ

młoda kapusta i kalafiory

zaczynamy jeść                                                            pomarańcze i mandarynki

                                                                                     i kiwi

 Pewnie coś mi tam umknęło ale z ” grubsza ” tak to wygląda. Oczywiście je się też marchewkę i seler naciowy i natkę pietruszki, cebule ( różne gatunki ) i w dużeeej ilości czosnek.

To naturalnie, jak i u nas przez cały rok.

A teraz przechodzę do ” Dodatku Internetowego.

Tylko jeden quiz. Trochę mnie one już zmęczyły. 😀

„Galeria śląska”

I codzienna „Galeria Memów”. Straszna ale i zabawna.

I na zakończenie pomysł, który wydaje mi się niegłupi i wart rozpowszechnienia.

Zdrowego weekendu życzę i widzimy się jutro.

Sama nie wiem

Sama nie wiem, co dzisiaj stolo się ważne. Może to, że skoro powiedziałam ” a ” w sprawie szczepienia, to powiedziałam i ” b” . Raz kozie śmierć i zaszczepiam eis dzisiaj w towarzystwie osobistego.

Poza tym w sprawie gwarancji pozostaje nam włoska Federacja Konsumenta. Mimo gwarancji serwisant nie może jej zrealizować w związku z brakiem tej cholernej etykietki na tylnej ściance telewizora. Dziad swoje, baba swoje. ja, że jej nie ma a oni, ze mam podać numer, Sklep też nic nie wskórał i pozostała tylko Federacja Konsumenta.

Poza tym byliśmy w sprawie należności za płatność, którą pobrał bank ( podobno za światło, jeszcze na poprzednim mieszkaniu, a nam faktury nie dosłał.

A żeby było całkiem ciekawie, to włamano mi się na messengera i w moim imieniu rozesłano pytanie o posiadanie blika. Na szczęście szybko się zorientowałam i umieściłam wiadomość, że to nie ja piszę. Zmieniłam hasło i myślę, że po sprawie.

Sama jestem skłonna skłaniać się do wpuszczenia wirusa a nie włamania. Ciągle proszę o nie przysyłanie kotków, kwiatków i różnych dupereli na messengera. Z reguły zaraz kasuję i nie otwieram ale czasem u kogoś znajomego z rozpędu otworzę. To i mam.

dziś będzie sporo do czytania.

Najpierw kolejny świetny tekst Ady, której poprzedni wzbudził wielkie zainteresowanie i telewizji i prasy.

„Do rzeczywistości wróciłam niemal godzinę temu, o czwartej rano. To zła informacja dla mnie, w krainę Morfeusza przeniosłam się, gdy dawno minęła północ. Nawet jak na mnie sypiam zbyt krótko. Ada potrzebujesz snu powtarzałam wielokrotnie, lecz to nie pomogło.. Przytuliłam się do miękkiego futerka kociej księżniczki wsłuchując się terapeutyczne mruczenie cudokotki, próbowałam uciec w krainę sennych marzeń. Nie pomogło, zamiast się odprężyć nagle pomyślałam – może nie czuję zapachów, krótkotrwały wyrzut adrenaliny, nie nie, na szczęście wszystko w porządku – uspokajam się. Ada kataru nie masz, nie uff, gardło cię nie boli nie, robię sobie poranny „checkpoint”. Nie tym razem, jestem zdrowa. Obawiam się covidu, wielokrotnie widziałam co złego może zrobić, wierzę również we własny układ immunologiczny, mam nadzieję, że w razie choroby, przejdę ją w miarę łagodnie, lecz nie mam pewności. Przeraża mnie niemoc, brak możliwości pracy, gdybym zachorowała.
Poranne obawy o własnym zdrowiu, jak się czuję mam codziennie, chcę być aktywna, pragnę pracować.
Epidemia jest maratonem, nie sprintem, dlatego brak snu jest złą wiadomością.
Dziwny ten tydzień, piszę od bardzo dawna, od 2010 roku a od kilku lat na FB. Taniec palców po klawiaturze, tworzenie kolejnych zdań, jest sposobem porządkowanie własnych myśli i emocji, na co dzień nieuporządkowanych. Pisanie jest moją autoterapią, na stresy dnia codziennego.
Tylko obecnie codzienność stała się niecodziennością. Nieoczekiwanie ostatni wpis, wzbudził znacznie większe zainteresowanie niż się spodziewałam. Nie boję się mediów, dzięki nim jako lekarka mogę trafić z przekazem do znacznej większej ilości osób. W przychodni codziennie przyjmuję kilkadziesiąt osób. Mądry tekst dziennikarza czy lekarza, dostępny w publicznym obiegu, uchroni dziesiątki tysięcy ludzi.
Piszę od dawna, do tej pory czytały to osoby które w mniejszym lub większym stopniu mnie znały. Trudno uwierzyć, lecz z niewielkimi wyjątkami nie spotykałam się z hejtem.
Wystarczył jeden wpis …, rzesze ludzi którzy mnie nie znają, przemieniają agresję w złe słowa i zdania umieszczane w wirtualnej przestrzeni, angażują całą energię, by zranić, obrazić i poniżyć.
Ado witaj w prawdziwym świecie. Czy mnie to dotknęło, dotyka, uczciwie nie wiem. Mam nadzieję, że nie. Nie jestem własną psychoterapeutką, niezależnie czymkolwiek są dla mnie te teksty, nie mogę być tego pewna. Zbyt wiele w tych zdaniach nienawiści i głupoty. Gdy komputerowa drukarka nie funkcjonuje, a ja się spieszę, nie mam czasu na „techniczne przerwy” nie denerwuję się, nie uderzam ze złości w blat biurko czy w drukarkę. Delikatnie głaszczę ją, łagodnymi słowami proszę – no drukuj. W ten sposób uruchamiam w sobie, inne emocje, niż te które wzbudzamy w złości a efekt, skuteczność identyczna. Nie denerwujmy się na rzeczy na które z naszej strony brak wpływu. Podobnie racjonalizuję hejt. Odpuść Ada, nie wdawaj się też w dyskusję z post-prawdą nie warto. To nie ma sensu. Nie przekonasz płaskoziemców że Ziemia jest okrągła, nie trać energii.
Wirtualna przestrzeń pozwala na nieograniczony dostęp do wiedzy, kultury, muzyki.
Wirtualna przestrzeń, głupcy tu piszą, tworzą pseudonaukowy bełkot. dodają łyżkę populizmu, wiele strachu, sporo nieprawdy – dają łatwe „rozwiązania” na złożoną rzeczywistość.
Wirtualna przestrzeń w równym stopniu cudowny i straszny wynalazek.
Nowe doświadczenie, teraz wiem jak codziennie czują się znane osoby z mediów, z szerokorozumianej kultury i polityki – współczuję im.
O mnie za kilka dni zapomną, świat przynajmniej w tym zakresie wróci dla mnie do normy.
Ado nie przejmuj się idiotami, osobami zawistnymi lub po prostu złymi. To ich problem nie mój. Ado pomyśl, jak oni muszą się męczyć, miotać sami ze sobą, z tą swoją złą energią. Ado, im również współczuj, powtarzam sobie. Żal mi jest ich, strasznie muszą się ze sobą męczyć. Ale im nie odpuszczę.
Rzadko używam ostrych zdań, w dłuższej perspektywie, łagodność jest skuteczniejsza, jest skutki są trwalsze niż prosta przemoc.
Tylko my nie mamy tak długiej perspektywy. Ilość chorych w kraju narasta lawinowo. Przedwczoraj u kilku osób które badałam słyszałam zmiany zapalne nad płucami, na szczęście z saturacją prawidłową.
Wczoraj rano, załatwiam miejsce w szpitalu „covidowym” dla jednej chorej, jest trudno. W jednym z ośrodków, będą miejsca na drugi dzień, mam zadzwonić. Boję się o chorą czy do jutra wytrzyma, wieczorem pojechałam do niej. Pani w wieku senioralnym, osłuchuję, badam saturację, dwukrotnie mierzona na różnych palcach, nie chce być więcej osiemdziesiąt procent. Wołam pogotowie, rozmawiam jeszcze chwile z ratownikami, zawiozą chorą kilkadziesiąt kilometrów od miejsca zamieszkania, tam jest jeszcze wolne miejsce. Mam nadzieję, że jeszcze Panią spotkam … .
Rano też dowiedziałam się że kolejny mój pacjent trafił pod respirator.
Ale covidu nie ma, jest zwykłym przeziębieniem piszą „mądrzy inaczej”. Tak nie oszczędzam ich nie jestem kulturalna, bo są zabójcami. jak pijani kierowcy wsiadający za kółkiem – nie mam do nich litości.
Pracuję wiele lat, nie jestem wstanie określić ile razy byłam przy śmierci. Negacjoniści ile razy widzieliście gdy człowiek umiera ? Ja często spotkaliście człowieka duszącego się, z niewydolnością oddechową.
Przeszłam zatorowość płucną, pamiętam jak tylko siadałam w łóżku, akcja serca przyspieszała do 160. Niewielki wysiłek, w porównaniu do tego co czują pacjenci z covidem nie wielka też moja duszność. Nie chcecie tego przeżywać, nie chcecie skazywać swoich bliskich na męczarnie, brak tlenu. Zamilknijcie proszę.
Gdy wróciłam koło dwudziestej trzeciej do domu, telefonicznie rozmawiałam jedną z moich pacjentek, wcześniej ją badałam. Przyznała, że też nie wierzyła w tą chorobę, dopóki nie zachorowała. Dłużej z nią mówiłam.
„Móc zaczerpnąć oddechu – największe marzenie, gdy całe ciało parzy …”.
Dlatego będę krzyczała, ochrzaniała, obrażała, gdy ktoś nie nosi maseczki, naraża inne osoby, również mnie, moje koleżanki i kolegów, moich bliskich. Nie nosząc maseczek, nie trzymając się zasad dystansu społecznego, negując publicznie, bez jakiejkolwiek profesjonalnej wiedzy istnienie tej choroby, nieświadomie możecie zabijać.
Dr n med. Ada Rozewicz.”

Czyli zaczynamy ” Dodatek Internetowy”

Jolanta GajęckaPolub stronę1 dzień · 

Panie Premierze,

Stało się… Od jutra zepsuję Panu statystykę… W klasach 4-8 musiałam zawiesić zajęcia, bo nie mam Nauczycieli… Z 44 pracujących z klasami 4-8 (31 oddziałów), dzisiaj w Szkole nie było 18 (większość na L-4, pozostali na kwarantannie rodzinnej). Przy 14 nieobecnych, byliśmy jeszcze w stanie zorganizować w miarę merytoryczne zastępstwa. Przy 18 to już farsa i igranie z bezpieczeństwem…

Przykro mi, ale na potrzeby czwartkowej konferencji prasowej, musi Pan stworzyć nową kategorię, bo nie wpiszemy się w dotychczasowe – o nas ani zdalna, ani hybrydowa… w klasach 4-8 praktycznie ŻADNA!

Z młodszymi Dziećmi będziemy pracować wg dotychczasowej organizacji dopóki się da. Jak długo? Nie wiem…

Przy okazji muszę Panu coś jeszcze uświadomić. Może Pan szerzej otworzy oczy i to dostrzeże – o zdalnej edukacji, nawet w wydaniu tak bardzo partyzanckim, jak na wiosnę, może Pan zapomnieć. Czemu? Wtedy zamknął Pan w domu zdrowych Ludzi, którzy chwycili co mieli pod ręką i w imię wyższych idei i poczucia obowiązku, przenosili XIX-wieczną szkołę w XXI wiek. Partyzanci, ale zdrowi partyzanci.

Teraz połowa partyzantów leży w szpitalach polowych i nie nadaje się na tę wojnę. Pomyślał Pan o tym wymyślając tę swoją strategię dla edukacji i ogłaszając ją w pełnym wakacyjnym słońcu?

Chcieliśmy temu zapobiec… Nie prosiłam o ciężki sprzęt (niech buduje te przekopy, lotniska, maszty). Prosiłam jedynie o szpadel, którym mogłabym wykopać fosę z wodą wokół naszego małego lasu, aby gdy łąka będzie płonąć, ochronić las przed pożarem. Widziałam go, ale był zbyt wysoko i nie mogłam dosięgnąć… Prosiłam, by mi Pan pomógł go zdjąć… Nie doczekałam się… Robiłam, co mogłam… Kopałam własnymi rękami… Niestety nie wszędzie jest dostatecznie głęboka…

Łąka płonie wokół nas… Zajęło się kilka drzew… Ugasiłam ten pożar, ale żal tych, które spłonęły…

Wie Pan, czego mi najbardziej żal? Żal mi straconego czasu. Kazał mi Pan przygotować Regulamin funkcjonowania Szkoły w czasie epidemii… Zrobiłam to… Gdzie jest Pana Regulamin funkcjonowania państwa w czasie pandemii? Gdzie jest Regulamin dla edukacji?

Strategia „jakoś” na wiosnę…. Strategia „normalnie” na teraz… Tylko, że nic nie jest NORMALNE! Niech Pan zagoni nowego Pana Ministra do pracy! Może chociaż wstrzyma kuratoryjne konkursy/olimpiady przedmiotowe, w których nie mogą uczestniczyć Uczniowie przebywający na kwarantannie… Może zarządzi, że tegoroczni Siódmoklasiści za półtora roku nie będą musieli zdawać kolejnego durnego egzaminu z dodatkowego przedmiotu… Może wymyśli, jak płacić, gdy Nauczyciel gotowy do pracy przebywa na kwarantannie w domu i chciałby uczyć, ale Dzieci są w szkole i trzeba Im zapewnić opiekę… Tyle spraw…

Zaskoczyła nas ta trzecia wojna światowa… Miały być tarcze, flanki, pociski, sojusznicy, brygady, któreś eFy… Przy wiosennym ostrzale zeszliśmy z linii ognia. Wydawało się, że po to, aby się uzbroić i podjąć walkę… Nic z tego! Wypuścił nas Pan ponownie na tę wojnę nie tylko bez broni, ale nawet bez tarczy… Przehulał Pan nasz wspólny cenny czas…

Kolejny tekst.

Boże Ty widzisz i nie grzmisz.

Czas na ” Quizomanię „

A wśród zdjęć.

Kolorowa mandarynka 😀

Galeria śląska a w niej.

Mój przydomowy chorzowski Park Róż. Pokazywałam fotki kiedy byłam w lecie w domu.

Obrazek z Zabrza.

Mural w Żabich Dołach.

I Katowice naturalnie. 😀

A teraz przepis na ciasto.

Przepis na Ciasto:
Ważne! Przeczytaj wszystko na głos 🙂
Składniki:
1 kostka masła,
2 szklanka cukru,
1 łyżeczka soli
4 jajka
1 szklanka suszonych owoców,
1 szklanka orzechów
sok cytrynowy
proszek do pieczenia
3-4 szklanki whisky
Sposób przygotowania:
Przed rozpoczęciem mieszania składników
sprawdź czy whisky jest
dobrej jakości.
Dobra… prawda?
Przygotuj teraz dużą miskę, szklankę i inne
utensylia kuchenne.
Sprawdź czy na pewno whisky jest taka jak
trzeba …
Przy użyciu miksera elektrycznego ubij kostkę
masła na puszystą masę.
Jeszcze raz sprawś jakoś whiski…
Do maśśślanej masy dodaj łyżeszke sukru i ubijaj
dalej.
W miedzyszasie zprawdź czy wisky jest na pewno
taka jak czeba.
Najlepiej sklaneczke. Otfórz drugą butelkie jeźli
czeba.
Wszuś do mniski dwa jajki, obje szlanki z
owosami i upijaj je mikserem.
Sprawś jakoź wiski żepy pootem gośie nie mufili
sze jest trojnoca.
Wszuś do miszki szyśką sul jaka masz w domu
czy so tam masz szysko
jedno so, f sumje fsale nie nie ma snaszenia so
fszuśisz !
Wypij skok sytrynnowy.
Fymjeszaj fszysko z oszehami i sukrem fszystko
jedno i frzudź monki ile tam masz fdomu,
osmaruj piesyk masem i wyklej siasto na plache
piesyka,
usaw ko na 350 stofni, saaaamknij źwiszki.
Sprawś jakoś fiski sostanej ot pieszenia siasta.
Iś spaś. 😉

„Galerię Memów” rozpoczynam od mema wloskiego.

Tak się mierzy temperaturę na północy i na południu Italii.

I pozostałe memy.

Miłego popołudnia. A jutro zaczyna się kolejny weekend.

To do jutra. 😀

Środowe przedpołudnie

Spokojnie w domu. Reset mój w pokoju księdza uspokoił moje emocje. I mam nadzieję, że cały ten dzień będzie spokojny. Jak wiadomo jednak z tą nadzieją to nie do końca tak.

Nerwoból sobie przycichł, ale on zawsze kiedy jestem oparta o poduszki daje mi pożyć. Zresztą podpieram się voltarenem i tym w żelu i tym w tabletkach. Rankiem bardzo poprawił mi humor prezent od Pani Salmiakowej w postaci zdjęcia dla mnie.

Jak miłe są takie gesty. Jeszcze raz bardzo dziękuję.

Zgodnie z postanowieniem zagłębiłam się w cykl Kavy o agentce FBI  Maggie O’Dell. Zaczęłam od prequelu ” Przedsmak zła”. Przeczyłam i teraz jestem na początku pierwszego tomu ” Dotyk zła”. Ja i moja przyjaciółka z którą mamy wspólne konszachty ebookowe mamy takie ilości nowości, że tylko jakieś odosobnienie w postaci izolacji może ten problem rozwiązać. Na przykład więzienie.:D Ale zabrałyśmy się dzielnie. Ja za 19 tomów Kavy a Agata inną metodą. Pojedynczymi książkami. Każda po swojemu, żeby trochę zrobić miejsca w kindle. 😀

Powinnam wyjść dzisiaj trochę na świat boży, ale zdecydowanie nie mam chęci. Przed oczami leży mi torba z naprawkami i straszą pudelka z przyborami do szycia. Ale co to znaczy wobec czytania.

Tym bardziej, że przecież mam postanowienie przeczytać całość Kavy. I tak też czynię. A ” Dodatek Internetowy” też się sam nie zrobi.

Bo jakby nie spojrzeć, to spora ilość osób zagląda na blog i dla niego.

jak pisałam statystyki po dziwnych dwóch dniach wróciły do ostatniej normy.

Wobec czego zaczynamy ” Dodatek Internetowy”.

Jak zwykle od ” Quzomanii”

https://buzz.gazeta.pl/buzz/13,157208,9485,15-slow-z-prl-u-ktore-kazdy-powinien-znac-sprawdz-swoja.html

Do poczytania.

Doskonały Wołoszański:

„Ludzie, którzy w 1939 roku podpalili Europę i zorganizowali gigantyczną machinę zbrodni byli półanalfabetami, całkowicie nieprzygotowanymi do pełnienia najwyższych stanowisk państwowych. A jednak dostali władzę, demokratycznie i pokojowo.

Adolf Hitler – w wieku 16 lat zakończył edukację w Realschule. Martin Bormann, jego prawa ręka, zerwał ze szkołą na dwa lata przed maturą. Joachim von Ribbentrop, minister spraw zagranicznych, uczył się w różnych szkołach i u prywatnych nauczycieli, ale do matury nie doszedł. Najbliższy współpracownik Hermann Göring: roczna nauka w szkole kadetów. Reinhard Heydrich, szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, organizator eksterminacji Żydów: roczna szkoła kadetów marynarki wojennej. Heinrich Himmler, organizator terroru i eksterminacji narodów, po przyspieszonym zaliczeniu szkoły średniej, przez 3 lata studiował agronomię. Jedyny wykształciuch w tym towarzystwie to Joseph Goebbels, doktor filozofii.

Wydawali się śmieszni, nadęci i pokraczni, a okazali się śmiertelnie groźni. Co było ich siłą? Nienawiść. Jaką odczuwa człowiek krzywdzony, prześladowany i niespełniony: za kalectwo i niski wzrost (Goebbels), odrzucenie przez kobiety (Himmler), przerost ambicji (Ribbentrop), poniżenia w dzieciństwie i młodości (Heydrich). Tę przepełniającą ich nienawiść przekształcili w ideę!

Chcieli stworzyć społeczeństwo zdrowe, wolne od chorób genetycznych, odmienności np. homoseksualizmu, przestępczości i korupcji, jednolite etnicznie i politycznie, bogate. Nienawiść podsunęła im tylko jeden środek realizacji tej idei – terror obozów koncentracyjnych, obozów śmierci, masowych egzekucji, eutanazji i zbrojnych podbojów. Dlatego stworzyli III Rzeszę. Dla tego nowego tworu państwowego uchwalili nowe prawo, prawo nienawiści, i szybko, już rok po objęciu rządów, stworzyli sprawne narzędzie: policję polityczną.

Minęło 12 długich lat zanim cywilizowany świat wydał na nich wyrok w Norymberdze. Kiedy dziś słyszę nienawiść, to boję się. Tego, co już było”.

A teraz zdjęcia.

Tutaj w Słowenii byliśmy i ten zamek widziałam na własne oczy. Zresztą mam podobne fotki.

Konie zawsze cudowne/

W symbiozie.

Jesienny śląski park.

I Katowice sprzed lat.

Sprzed lat także Kraków.

I całkiem liczna dzisiaj ” Galeria Memów”.

I moje pierwsze miejsce. 😀 😀 😀

Do zobaczenia jutro.