28 lutego 2022 r. – poniedziałek

Ostatni dzień lutego. Jak minęła karnawałowa niedziela w Ascoli nie mam pojęcia, bo nie wychodziłam z domu. Zresztą padał deszcz wiec pewnie przebierańców nie było. I dobrze, bo nie czas ku temu.

Za to znalazłam wróżbę pogodową

Interpretacja należy do każdego po swojemu.

I z wielką przyjemnością i satysfakcja mogę wreszcie napisać, że jestem dumna z moich Rodaków. To jak zareagowali na agresję Rosji i pomoc jaka się zorganizowała, to jest budujące.

Tak czują zwykli ludzie”

Robert Nowak

„Poznałem dziś kobietę 50 lat jej córkę 25 lat z dwójką chłopców rok i 2 lata. Rodzinka uciekła z Ukrainy. Strach, zmęczenie i ogromna nadzieja: „my tylko na 2 tygodnie góra miesiąc, jak się wojna skończy wrócimy do siebie…

Jestem przerażony… czemu świat jest tak słaby? Jeden obłąkany gnój tyłu osobom niszczy życie… zaopatrzyliśmy ich w jedzenie na najbliższe dni … kobieta chciała płacić…

Jestem przerażony… jak to wszystko możliwe, wystraszeni malcy na mój widok praktycznie zamarli (przewidziałem to, ciasteczka i czekoladki opanowały ich)

Jestem przerażony… bo zdaję sobie sprawy że to nie jest gdzieś tylko tutaj…

Mnóstwo ludzi odpowiedziało na mój apel poranny i mieszkanie znalazło się w pół godziny…

Jak to możliwe że tyłu dobrych ludzi jest wokół a decydują o naszym losie bandyckie kanalie.”

Tylko, gdzie są do tego instytucje powołane?. Na sms Caritasu nie mam ochoty odpowiadać, bo nie dowierzam, że ta kwota pójdzie w całości na pomoc Ukrainie. Jeżeli możecie polecić pewne konto do przekazania datku bardzo proszę o podanie.

Jaka ofiarność się ujawniła, niech o niej zaświadczy to ogłoszenie, które przeczytałam ze wzruszeniem:

Slawek Kam

Drodzy znajomi.

Jutro, czyli w poniedziałek (28.02) jadę z Warszawy do Rytwian pożegnać mojego tatę w jego ostatniej podróży.

Mimo iż, dla mnie jest to smutna chwila, oboje z żoną postanowiliśmy, że chcemy w jakikolwiek sposób pomóc chociaż jednej rodzinie z Ukrainy.

Dlatego też z Rytwian mogę udać się w kierunku granicy i zabrać stamtąd 4 osoby (samochód kombi) i z stamtąd zawieźć w kierunku Warszawy, Rytwian. Posiadam 2 foteliki dziecięce. Jeśli będzie tak potrzeba możemy zapewnić nocleg u siebie w Warszawie.

Jeśli macie jakiś znajomych który takiej pomocy potrzebują to proszę o kontakt.

Możecie udostępniać dalej, jeśli się nikt nie zgłosi to i tak pojadę w kierunku granicy może ktoś będzie potrzebował tam transportu.”

Jutro będę dzwonić do przewoźnika i zamawiać miejsce do Polski.

Tymczasem siedzę w informacjach bieżących. Staram się udostępniać i oferowaną pomoc i prośby o nią. I z satysfakcją czytam potem, że problem rozwiązano.

Unia Europejska wreszcie ruszyła swój, jak ktoś napisał ” szeroki tyłek” i nie tylko zamknęła przestrzeń powietrzna dla Rosji, ale po raz pierwszy w historii dala pieniądze na dozbrojenie Ukrainy. Wcześniej ciut ocknęła się Italia.

Kierunek Włochy· 

|”ZAMKNIĘCIE WŁOSKIEJ PRZESTRZENI POWIETRZNEJ DLA ROSJI |

Kilka nowych wiadomości z Włoch w związku z atakiem Rosji na Ukrainę.

Włochy przed chwilą dołączyły do grupy wielu państw, które zamknęły swoją przestrzeń powietrzną dla rosyjskich samolotów. Informację przekazało biuro włoskiego premiera.

Premier Draghi zapowiedział podpisanie dekretu, który umożliwi przekazanie Ukrainie broni przeciwpancernej i pocisków Stinger – informuje La Repubblica.

Wczoraj Włochy zapowiedziały wysłanie 3400 żołnierzy do wzmocnienia obrony wschodniej flanki NATO.”

Próbuję narzucić sobie codzienny reżim. Wstać, umyć się, ubrać się i nie chodzić po domu w piżamie i oprócz tego śledzenia rzeczywistości czytać.

Ponieważ bardzo lubię książki z cyklu ” serce i szpada”, to przeczytałam pierwszy tom sagi Alka Rogozińskiego, który zasłynął z komedii kryminalnych. Sporo ich juz przeczytałam i sporo czeka w kolejce. Jednak dla „Gorsetu i szpady ” zrobiłam wyjątek. I podobała mi się. Wciągnęłam się i czekam na tom drugi.

Zaczęłam kilkutomowy cykl Tany French ” Zdążyć przed zmrokiem”.

Na razie czytam początek więc jeszcze nie zaskoczyłam.

Sporo czasu zajmuje mi ” Dodatek Internetowy”, ale to dobrze.

A to doskonałe porównanie.

Nina Paszkowska

Lew Tołstoj – Są dwie Rosje

:Pierwsza – Kijów, ma swoje korzenie w świecie, a przynajmniej w kulturze europejskiej. Idee dobra, honoru, wolności, sprawiedliwości były rozumiane przez tę Rosję tak samo, jak rozumiał je cały świat zachodni.

I jest druga Rosja – Moskwa. To Rosja tajgi, mongolska, dzika, bestialska. Ta Rosja uczyniła z krwawego despotyzmu i dzikiej furii swój narodowy ideał. Ta moskiewska Rosja od dawna była, jest i będzie całkowitym zaprzeczeniem wszystkiego, co europejskie i zaprzysięgłym wrogiem Europy.”

Czas na stronę o pomocy dla Ukrainy. Jest tak dużo ogłoszeń, że podzieliłam na dwie części.

Pierwsza tutaj, druga w Dodatku Internetowym :

Yousif Abuzied

Kochani. Mam prośbę, jak będą u Któregoś z Was albo u kogoś innego nasi gości z Ukrainy i będziecie widzieli że będą potrzebowali jakiejkolwiek pomocy medycznej w ramach POZ, będziecie mogli na mnie liczyć i na moje koleżanki i moich kolegów tam gdzie pracuję na Orzegowie i na Wawelskiej. Trzymajcie się ciepło cudowni ludzie, nie zdążę dziś pisać ile ofert mieszkań, domów i chęci przyjęcia do siebie naszych gości uciekających z okrutnej wojny.

Gabriela Mariola Jankun

Czy ktoś ma rodzinę lub przyjaciół w Katowicach? Znalazły się tam dwie młode Ukrainki, jedna przed porodem, którym w ostatniej chwili ktoś odmówił mieszkania (pojechały na umówione). Są już w Katowicach zarejestrowane do lekarza. Chcą wynająć, nie proszą o darmowe mieszkanie. Może gdzieś blisko Katowic. Kontakt ewent. do mnie na priv lub bezpośrednio +380 673 650 121 Viktoria (ukraiński, rosyjski, angielski) . Zdjęcie z netu dla uwagi.

Codzienne dodatki.

Z kuchni włoskiej

A muzycznie? Może dumka?

Zapraszam na DODATEK INTERNETOWY

https://luciadruga.blogspot.com/2022/02/internetowy-28022022-r.html

Do jutra.

27 lutego 2022 r. – niedziela

Długo w nocy słuchałam wiadomości z Kijowa. Przerażające. Rano byłam tak zmaglowana, że się poryczałam widząc jak reaguje V. i cała prawie włoska populacja. Słynne ” parole, parole”. W domu też od wczoraj znowu „manewry winne”. No cóż ja w moim domowym azylu spróbuję odreagować.

Dlatego dzisiaj zapraszam na MUZYCZNĄ NIEDZIELĘ

Jakis czas temu znalazłam taki oto link

Kiedyś w DTŚ już opowiadałam o Ludmile Jakubczak, bo była ewenementem na scenie piosenkarskiej tamtych lat. Ja byłam podlotkiem, ale pamiętam jakie wrażenie na mnie wywarła jej ” Alabama”. To było coś nawet gorszącego… jak na tamte czasy.

Nie będę zamieszczać życiorysu, bo naturalnie w Wikipedii wszystko jest. Kto ciekawy, poczyta sobie.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludmiła_Jakubczak#:~:text=Ludmiła%20Jakubczak%20-%20Abratowska%20(ur.,)%20–%20polska%20piosenkarka%20i%20tancerka.

Natomiast poszukałam chyba większości jej piosenek. Miała dwadzieścia dwa lata kiedy zginęła, a prawie wszystkie piosenki były przebojami. Ja sama większość pamiętam do dziś.

Dziś u mnie „Wielki Koncert Ludmiły Jakubczak”

Zapraszam tych, którzy pamiętają i tych, którym to nazwisko nic nie mówi. Do dziś 😀

Do usłyszenia kiedyś znowu podczas muzycznego koncernu.

Wracamy do rzeczywistości.

Pomoc dla Ukrainy.

W kuchni włoskiej dzisiaj: bakłażan

I już zapraszam na:

DODATEK INTERNETOWY

https://luciadruga.blogspot.com/2022/02/dodatek-internetowy-27022022-r.html

Do jutra,

26 lutego 2022 r – sobota

Najpierw zapiski dziennikowe. Po wczorajszej pięknej, słonecznej i cieplej pogodzie przyszło załamanie. Leje ( to akurat dobrze, bo deszcz potrzebny), ale zrobiło się zimno. Wyjdę jednak na drobne zakupy, jak chociaż częściowo obrobię poletko internetowe.

Wczoraj rano miałam przebieżkę, bo chcąc załatwić sprawę, która wyskoczyła znienacka w wcześnie rano, musiałam iść kawal drogi piechotą, bo nasz miejski busik urządził sobie strajk. Dwie godziny rano, dwie popołudniu. Niepotrzebnie czekałam ponad 40 minut zamiast od razu iść piechotą. Ale załatwiłam i wróciłam już busikiem, bo właśnie strajk się zakończył.

Zgodnie z przewidywaniem V. wrócił do rozumu i poszliśmy na wizytę u Zygmunta Augusta. Sam z własnej woli ( V nie ZA) przygotował zestaw leków, które bierze. A ja całą jego dokumentację medyczną. I tu okazało się, jak sumiennym lekarzem jest ZA. Systematycznie zapoznał się z wynikami różnych badań i po poczytaniu wartości analizy zaraz padło sakramentalne pytanie o alkohol. V. uczciwie powiedział, że tak pije, ale tylko wino nic mocniejszego, co akurat jest prawdą. Dowiedział się, że w życiu nie zeszczupleje, a powinien, bo szklanka wina, to talerz makaronu. Jak sobie wyobraziłam tę górę, którą zjada każdego dnia …. 😀

No ale wziął do serca poradę wszystko dzielić na pól. Wczoraj wziął sobie do serca. Chyba poczuł respekt. Tu już jest inaczej, a mnie to cieszy. Dostał skierowanie na wszystkie kolejne badania. Bo czas zobaczyć, co się w organizmie dzieje. Długo tam byliśmy i swoją wizytę zaliczę w innym czasie.

A teraz trochę moich refleksji.

Najlepiej naszą sytuacje obrazuje ten oto mem.

Oczywiście refleksje subiektywne. Ci, co czytali moje wspomnienia „Życiorys PRL em malowany” lub towarzyszą mi na blogu od lat wiedzą, że pochodzę z przedwojennej rodziny oficerskiej. To ma swoje znaczenie, bo wtedy patriotyzm i wierność zasadom honoru oficerskiego nie były pozbawione treści. Teraz jestem przerażona stanem naszej armii. O ile jeszcze jakąś posiadamy. Nawet rządom powojennym, które zasłynęły hasłem ” nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera”, bo tych albo wymordowali, albo sami zginęli lub wybrali życie poza krajem i kadry oficerskiej brakowało, nie udało się dokonać takiego zniszczenie. Powoli podczas tzw. ” odwilży” szkoły wojskowe wypuszczały doskonałych lekarzy, pilotów, którzy zgodnie z polską tradycją potrafili latać na drzwiach od stodoły, marynarzy… a teraz. Sztabowców nie ma, bo też albo co mądrzejsi odeszli, albo zostali odsunięci. Ministra Obrony Narodowej chyba trzymają pod zamknięciem, żeby już tragifarsy nie było.

Strach się bać. I przypomniałam sobie jak byłam wychowywana w domu. W domu przesiąkniętym tradycją wojskową.

Z „Życiorysu PRL em malowanego”

Lucia w temacie piosenki wojskowej

Rodzinę jak widać miałam z tradycjami przedwojenno- oficerskimi i dlatego karmiono mnie od dziecka piosenkami wojskowymi tamtych lat. Śpiewała je babcia i śpiewała mama. Obie znały ich całe mnóstwo. Szczególnie lubiłam siedzieć z mamą na szerokim okiennym parapecie, słuchać jej opowieści i śpiewanych piosenek. Kiedy byłam całkiem mała piosenki były bez tak zwanych podtekstów ale kiedy trochę podrosłam mama śpiewała  bardziej frywolne, które w swoim repertuarze też miała. Na przykład taką:

” Hej panienki posłuchajcie raz, dwa trzy

i gazety poczytajcie raz, dwa , trzy                    

są tam wesołe nowinki, wesołe nowinki

będzie pobór na dziewczynki raz, dwa trzy …

Najpiękniejsze z okolicy 1,2,3

pójdą zaraz do konnicy 1,2,3

a która nie ma ochoty, nie ma ochoty

to ją wezmą do piechoty 1, 2 i 3.

Chude panny do furgonów 1,2, 3

stare panny do dragonów 1, 2 i 3

a gdzie sa fortece puste, fortece puste

załadujem panny tłuste 1, 2 i 3.

A te stare i garbate 1,2, 3

wysadzimy na armatę 1, 2 i 3….

Potem nie pamiętam… a morał był taki:

” jak będzie chłopców kochała, chłopców kochała,

dojdzie rangi generała 1, 2 i 3,”

Była jeszcze piosenka, antysaperska, że tak powiem, bo mój dziadek służył w ” podhalańczykach” i nosił pelerynę i kapelusz z piórkiem i nie wiedzieć, czemu z saperami się nie lubili. Coś tam chyba o to piórko poszło.

I podhalańczycy śpiewali:

„Oj nie masz to jak sepery, same chłopy dzindziniery,

Chłop w chłopa, jak d…a

Siekierecką se ciupa,

taka to saperska grupa.

Budowali most na Nidzie, jeden saper po nim idzie,

a most się zawalił i sapera przywalił,

bo się nim za bardzo chwalił.

Cztery lata budowali, aż wychodek zbudowali

a sracz się zawalił i sapera przywalił

bo się nim za bardzo chwalił”

Było coś jeszcze z CK Dezerterów:

” Tę chusteczkę coś mi dała, na onuce żem se wziął,

żebyś sobie kurde nie myślała, żem cię miła w sercu mioł”.

Te piosenki odbiły się i na w mojej rodzinie. Śpiewałam je także ja poza babcią i prababcią mojemu małemu synowi oprócz różnych ” śpij kochanie, jeśli gwiazdkę z nieba chcesz dostaniesz” i maluch lubił je bardzo. Znal i umiał zaśpiewać mnóstwo. Kiedy urodziła się jego siostra miał 5,5 roku. Moja mama mieszkała, już z babcią w Krynicy Górskiej i tam z nowonarodzoną Agą wywiózł mnie małżonek zabierając Witka na wczasy nad morzem, żeby odpocząć po tym ciężkim okresie. Były to wczasy rodzinne i samotny tatuś z synkiem. Były jakieś konkursy dla dzieci, moje dziecko bardzo to lubiło i naturalnie zaraz się zgłosił (z przedszkola to miał). Miał zaśpiewać piosenkę i kiedy inne dzieci trochę się wstydziły, Witek wyszedł, pięknie się ukłonił i gromko zaśpiewał:

” O to dziś dzień krwi i chwały, oby dniem wskrzeszenia był…”, bo uwielbiał ” Warszawiankę ” i znał całą a ponadto śpiewał czysto, bo po prababci miał słuch absolutny. Zapanowała cisza a potem oklaski. Wykosił wszystkie grzybki i krasnoludki.

Ale to nie koniec przygód mojego syna z piosenką wojskową.

Kiedyś szedł z prababcią do sklepu. To był ” śpiewający ” okres w życia syna. W sklepie spożywczym prababcia coś tam kupowała a mój syn zaczął koncert od piosenki:

” Na placówce pod Tobrukiem, tam nie taki wicher wiał

pod kul gradem, armat hukiem, przecież Polak murem stał.

Bo dla naszej Kompani Szturmowej itd. …”

Babcia:

  – Witusiu nie przeszkadzaj, cicho.

A na to starszy pan, który prowadził ten sklep:

  – Niech mu pani pozwoli, to takie niezwyczajne, żeby taki mały chłopiec to znał. Masz tu synku czekoladę.

Bo okazało się ów pan był pod Tobrukiem, jako młody żołnierz i aż mu się łzy zakręciły w oczach. A moje dziecko pogłówkowało, pogłówkowało i kiedy tylko wchodził do sklepu to zaczynał:

„Na placówce pod Tobrukiem… “ i na czekoladę zarabiał. Tyle wspomnień o piosenkach legionowych i wojskowych. Lubiłam dlatego Festiwal w Kołobrzegu, który odszedł wraz z PRL.|”

A teraz tablica pomocy dla Ukrainy”

W kuchni włoskiej:

Poradnik PPD

Muzyka retro

Naturalnie jest też:

DODATEK INTERNETOWY

https://luciadruga.blogspot.com/2022/02/dodatek-internetowy-26022022-r.html

Do jutra.

25 lutego 2022 r. – piątek

Pisane nocą, ale zostawiłam bez zmian.

Minęła północ. Rozbudził mnie wyjący telewizor. Istne stereo. Jeden w sypialni a drugi w kuchni. I każdy na inną nutę.

V. znów ma napad małpiego rozumu. Stwierdził, że do lekarza nie idzie. Ano zobaczymy jak wytrzeźwieje rano. Wczorajszy dzień odbijałam się od ściany na przemian wkur…na i zwyczajnie zestresowana sytuacją.

Nie będę tematu rozwijać, bo sporo osób napisało wczoraj dokładnie to co myślę.

Najkrócej ujął to:

Seweryn Jarża

Niestety mamy wojnę za progiem. Putin doskonale wie, że poza deklaracjami i ewentualną pomocą w sprzęcie tak zwany zachód nie przyjdzie z pomocą Ukrainie a sankcje będą gównie propagandowe więc realizuje swoje marzenie o włączeniu dawnych republik radzieckich do swojej strefy wpływów. Osobiście nie sądzę by mu się to udało, na pewno nie uda mu się zająć całej Ukrainy ale Ukraińcy znacząco zbiednieją – wojna kosztuje – i będą musieli borykać się z jeszcze większymi przeciwnościami.”

A tak podsumowała sytuację nasza Hania na swoim blogu.

http://szafunierka.blogspot.com/2022/02/24022022-duch-bojowy.html

W punkt. To ja już nie będę się powtarzać. Słucham tego telewizyjnego włoskiego bełkotu i zgodnie z przewidywaniami dla Włochów istnieje wyłącznie problem ekonomiczny. V. też tylko martwi jego bank z jego zasobami.

Dla Włochów jak zwykle liczy się tylko to co pod nosem ” mangiare i scopare” czyli jedzenie i seks. A reszta… Przecież to ponad 2000 km. W swoim małpim rozumie V. złośliwie stwierdził, że Rumunia i Polska a nawet Holandia, to nie Europa. Tylko Włochy i Grecja. To jaka wojna w Europie.

Nie wytrzymałam i skwitowałam, że co jak co, ale do Afryki to oni mają bliżej, co namacalnie widać. Dotarło, bo jeszcze kilka godzin później coś na ten temat mruczał.

A poza tym przecież Karnawał. O ile w stosunku do radości dzieciaków nie mam obiekcji, to ta ich niefrasobliwość mnie przeraża.

Na szczęście widać u naszych rodaków spontaniczne zaangażowanie. W sieci pojawia się mnóstwo propozycji konkretnej pomocy dla osób z Ukrainy. Udostępniam, bo być może, komuś się przyda. Wiele nie mogę pomóc, ale może taka zbiorówka się przyda.

A w tym wszystkim wiosna. Oto oferta kwiaciarni, gdzie kupiłam ziemię do kwiatów

i karnawałowe przedpołudnie pod znakiem zabawy dla dzieci.

Gdyby nie ten straszny dzień ten album wywołałby uśmiech. A tak mam przed oczami inne dzieci.

Wstrząsające zdjęcie.

Jolanta Jastrzębowska

To zdjęcie otrzymałam przed chwilą. To synek mojego przyjaciela z Ukrainy. Słyszy strzały, wie że może zginąć, więc razem ze swoimi zabawkami ukrył się w łazience. Serce się kraje…

Ps. Zdjęcie publikuję na prośbę przyjaciela, który chce abyśmy widzieli realia tej nie dziecięcej wojny.

Mimo to jednak polecam w kuchni włoskiej

ZUPPA INGLESE ALL’ANTICA  Per la torta:

– 3 uova   jajka

– 250 gr di zuccheri  cukier

– 250 gr di farina   mąka

– 8 cucchiai di acqua  8 łyżek wody

– 1 bustina lievito per dolci  1 torebka proszku do pieczenia

Per la crema:  krem

– 2 rossi d’uovo 2 żółtka

– 40 gr di farina   mąka

– 200 gr di Zuccheri  cukier

– 500 ml di latte  mleko

Per la cioccolata dividere la crema e aggiungere il cacao senza cuocere.  Krem czekoladowy. Dodac kakao i nie gotować

In forno a 170° per circa 45 minuti. W piekarniku  170 stopni około 45 minut

i w Poradniku PPD

a nawet muzyka retro dla duszy

jest i codzienny

DODATEK INTERNETOWY

https://luciadruga.blogspot.com/2022/02/dodatek-internetowy-25022022-r.html

,Do jutra.

24 lutego 2022 r. – czwartek

Ciśnie mi się pod palec ” do trzech razy sztuka”, ale chyba więcej nie zaryzykuję porad internetowych z mikrofalówką.

Nieudane podejście z bezą, to raz. A wczoraj kolejne i to takie, że niesamowicie mnie zdenerwowało. V. od lat pije herbatkę z suszonych liści karczochów. Liście się myje i suszy. Ponieważ zapas się skończył, a sezon na karczochy zaczął, zaczął więc swoje misterium zielarskie odprawiać. Na kaloryferach liście nie doschły dobrze, a ja ostatnio wyczytałam, że można na przykład natkę pietruszki czy koperek wysuszyć w mikrofalówce. Włożyłam te liście do niej i nastawiłam 3 minuty. Siedziałam tyłem i zareagowałam dopiero na krzyk V. W środku płonął ogień. Otworzyłam, wyłączyłam z prądu i ognisko wrzuciłam do zlewu. Ugasiliśmy. Karczochy poszły do śmieci, a ja musiałam myć całą mikrofalówkę z czarnej sadzy w środku. Jakoś domyłam, ale zaryzykowałam jej włączenie po kilku godzinach. I o dziwo działa. Tylko wciąż śmierdzi w środku spalenizną. Dobrze, że tylko tak się skończyło.

Trzeciego podejścia do niesprawdzonej porady nie będzie.

Sytuacja na Ukrainie dołuje mnie strasznie. Rano dzwoniłam do przyjaciółki, która mieszka prawie na granicy. Nic pocieszającego nie usłyszałam, a wręcz przeciwnie. W Ascoli pracuje dużo Ukrainek i Rosjanek. Sama nie mam wśród nich znajomych, ale mogę sobie wyobrazić, co czują.

Zaraz wyjdę na świat boży. Nosi mnie szczególnie, że nic innego w tv nie słychać. A mimoza kwitnie. Fejsbuk przypomniał mi zdjęcia z gałązką a może gałęzią mimozy jaka podarował mi sąsiad z domu obok hotelu gdzie mieszkaliśmy na wygnaniu. To trochę wspomnień, żeby nie było tak szaro.

” Na dobre i na złe ” nadrobiłam i ściągam kolejny 837 odcinek. Książkę Sinickiej czytam. Dobrze straszy.

To teraz z kuchni włoskiej.

Można zastąpić koreczkami anchois.

A, że jednak dziś ” tłusty czwartek”, to jakis akcent mimo niewesołych czasów powinien się znaleźć.

Muzyka jest dobra na wszystko. To posłuchajmy:

DODATEK INTERNETOWY

https://luciadruga.blogspot.com/2022/02/dodatek-internetowy-24022022-r.html

Do jutra.

23 lutego 2022 r.- środa

Jezeli wczorajsza czarodziejska data miałaby wróżyć radość na kolejne daty, to ja poproszę.

Miałam przemiły dzień. Głównie za sprawą Agnieszki z którą poznałyśmy się jak na razie wirtualnie za sprawą bloga.

I naprawdę nie wiem czym zasłużyłam sobie na wspaniały prezent. Pomijam tu e-booki, bo nimi zawsze mogę się zrewanżować. Wczoraj kiedy siedziałam nad Dodatkiem, a V. odpoczywał, ktoś zadzwonił domofonem. U nas najpierw patrzy się przez okno.😄

Wszyscy tu tak mają. Patrzę poczta. O wysłaniu paczki wiedziałam naturalnie. Ale co innego wiedzieć a co innego trzymać ją w rękach .

Zbiegłam na dół. Paczka stała już pod bramą. Wcześniej poczciarz zapytał mnie w oknie zresztą czy to do mnie. Potwierdziłam i to mu wystarczyło. Zostawił i zanim zeszłam widziałam go na końcu uliczki. Teraz dziwna moda. Żadnych podpisów o odebraniu.

Wróciłam z paczką do domu. Oto ona na chwilę przed dobraniem się do wnętrza.

A teraz podziwiajcie.

Przepiekna żakardowa torba w łabędzie i cudowny szyfonowy szalik też łabędziowy. I łabądek do kolekcji w zamierzeniu na pierścionki.

Agnieszka cały dzień chodziłam z przysłowiowym bananem na twarzy. Jeszcze raz dziękuję.

I zaraz jak to LM narodził mi się w głowie świąteczny look.

Mam przecież żakardowe kwieciste botki, które świetnie się skomponują z torbą. Mają kwiatuszki idealnie w kolorze tła torby.

I oczywiście albo spódniczka a może spodnie z białą bluzką wykończoną szalikiem. Ach już nie mogę się doczekać. Nikt takich rzeczy w Ascoli nie ma poza mną.

Wczoraj z tej radości już serialu nie doglądnęłam. Za to zaliczyłam mały spacer z V. Mimozy pachną,

słońce świeci, ale kiedy zajdzie robi się chłodno. Jeszcze przedwiośnie.

Wczoraj odkrylam doskonałe jak dla mnie wino. Różowe.

Niewiele teraz piję więc smak mi się wysublimował 😄Dla V. za delikatne, ale ja zabiorę je do Polski. Na spotkanie z przyjaciółkami.

Wczoraj wieczorem długo rozmawiałam z przyjaciółką, która z racji doskonałej znajomości języka rosyjskiego śledzi sytuację na Ukrainie. No cóż jest niedobrze, a znając realia tak jak nasze pokolenie mające wiedzę o Rosji, Ukrainie i jej historii jest bardzo źle.

A władcy krajów odległych o tysiące kilometrów gadają i gadają nie mając pojęcia o historii i ich skutkach, które właśnie teraz wypełzły na wierzch.

A my jak zawsze mamy szansę oberwać rykoszetem. Bo raz, że blisko, a dwa, że Putin nie odpuści.

Bardzo nieciekawy historyczny moment.

Ale póki co czekajmy na wiosenne dni. Może one przyniosą jakieś rozwiązanie. Wszak wiosna to czas odrodzenia i radości.

Teraz kuchnia włoska. Cytrynowy smak.

I naturalnie rytmy retro. Jeszcze karnawał.

Jest naturalnie DODATEK INTERNETOWY

https://luciadruga.blogspot.com/2022/02/dodatek-internetowy-23022022-r.html

Do jutra.

22.02.2022 r. czyli 22 lutego 2022 r – wtorek

I żeby nie było wątpliwości

Przeróżne wróżby i rozważania krążą w sieci z racji tej daty. Podobno trzeba myśleć pozytywnie. To tak zróbmy.

Mnie zdecydowanie pomaga dzisiejsza pogoda. Nawet nie chcę myśleć, że zapowiadane jest oziębienie. Ocieplenie bardzo proszę, ale powrót zimna … o nie !!!

Na piazza del Popolo piękne słońce i włoski naród wyległ na zewnątrz.

Niebo bez jednej chmurki. Klasyczne włoskie niebo.

Tę fotkę zrobiłam z ławki na piazza Roma gdzie przysiedliśmy na chwilę. Wcześniej kupiłam chleb i warzywa właśnie na piazza Roma, gdzie raz w tygodniu rozkłada się warzywno- owocowy stragan. Mają dobre gatunki i warzyw i owoców i często tam robimy zakupy.

Oto dzisiejsze: bietola, karczochy i pomarańcze. Reszta czyli zwana przez nas włoszczyzna a przez Włochów ” odori” czyli powiedzmy „zapachy”, to bezpłatny dodatek przy zakupach ( seler naciowy, natka pietruszki i marchewka).

I żeby się utrzymać w klimacie nadchodzącej wiosny moje zaokienne kwiaty. Róża wypuszcza listki, a i trzykrotka zbiera się po zimie. Muszę im wymienić ziemie i rozglądnąć się gdzie ją najbliżej kupię.

A na termometrze za oknem pokoju księdza, na które jeszcze nie świeci słońce 15 stopni. 🙂

Poza tym wstąpiłam do doktora Zygmunta Augusta i w czynnym rano sekretariacie ( dr, przyjmuje dziś popołudniu) udało mi się umówić na pierwszą wizytę V. i siebie. W piątek o 11.45. To był pierwszy wolny termin. ZA jest zawsze oblegany przez pacjentów. Odkąd pamiętam. W porównaniu z pustą poczekalnią u naszego poprzedniego jest to wielce wymowne.

Planuje na dziś czytanie, może mały spacer i może w końcu zobaczę kolejny odcinek ” Na dobre i na złe”.

A teraz stałe elementy:

kapusta po włosku

I karnawałowe retro rytmy

A jak zwykle

DODATEK INTERNETOWY

https://luciadruga.blogspot.com/2022/02/dodatek-internetowy-22022022-r.html

Do jutra.

21 lutego 2022 r. – poniedziałek

Trochę aktualnych zapisków. Wreszcie na dworze ciepło. Od soboty wyraźne ocieplenie. W domu też zaraz inaczej. W sobotę wyciągnęłam V. na „pchli targ”. Trochę pooglądaliśmy. Tak wyglądały nasze place

A tak wyglądał sobotni ” pchli targ”. Myślę, że od czasu do czasu własny album mogę jeszcze tu zamieścić.

Wczorajszą niedzielę ogłosiłam piżamową. Nie wychodziłam z domu i tym samym V. też się nie ruszył. Mimo pięknej pogody musiałam złapać dystans do rzeczywistości. Przyjaciel V. Bruno jest w szpitalu w stanie agonalnym. Praktycznie czekamy na złą wiadomość. Poszło to szybko, bo jeszcze trzy tygodnie temu widziałam go w dobrym stanie. Znam go prawie tak długo jak V. Właściwie był obecny w naszym wspólnym życiu od zawsze. Nie, to nie jest covid. A najgorsze, że właśnie z powodu covida nie można podejść do szpitala i cokolwiek się dowiedzieć. Same wiadomości nie sprawdzone. Jego żona od kilku lat przebywa w Domu Opieki z Alzheimerem. Na szczęście ma młodszego brata, którego wychowała. Druga strona starości.

Wykorzystałam niedzielę na uporządkowanie różności internetowych.

A dzisiaj udało mi się załatwić przeniesienie do Zygmunta Augusta. V. stwierdził, żebym pojechała do Asur- a sama, bo on źle się czuje. Samochód odpada. Dla niego poruszanie się autobusem, to czarna magia. W odróżnieniu ode mnie. 😀 I nawet wolałam jechać bez niego, bo z nim zawsze kłopoty. Nie da mi dojść do słowa zaczyna jak to Włoch od Adama i Ewy i zanim urzędniczka pojmie o co chodzi mija godzina bez efektu.

Wzięłam wszystko, co trzeba a zwłaszcza pisemko od Zygmunta Augusta plus dokumenty V. i pojechałam. I załatwiłam wszystko spokojnie i bez nerwów. Mamy już przeniesienie. Teraz tylko umówić się musimy na pierwszą normalną wizytę. Ambulatorium jest o rzut beretem nawet bliżej niż do poprzedniego lekarza. I na dodatek ja mam do ZA zaufanie. I najważniejsze, że jadąc do Polski nie zostawię V. bez lekarza.

To wielki dzisiejszy plus. Plus temperatura. W południe było ponad 16 stopni.

Wczoraj poza tym przeczytałam

Z serii „Uwikłane”. I zaraz kupię kolejny drugi tom.

Bo już jest. Czytając miałam ten dreszczyk thrillerowskich emocji

A teraz kuchnia włoska

Poradnik PPD

I wciąż jeszcze karnawałowo. Nie tylko tango. 😀

I naturalnie zapraszam tutaj na:

https://luciadruga.blogspot.com/2022/02/dodatek-internetowy-21022022-r.html

DODATEK INTERNETOWY

Do jutra.

OPOWIEŚCI LUCI MODNEJ

Nareszcie nadchodzi czas zakończenia Saldi. Chociaż w niewielu sklepach pojawily się wiosenne aranżacje, ale LM już za nimi zatęskniła i dlatego dzisiejsza modna opowieść, to taka wiosenna for poczta Luci Modnej.

Od razu napiszę, że są nowości

i o nich i o kolekcjach wiosennych poczytacie na uzupełniającym blog główny nowym miejscu:

https://luciadruga.blogspot.com/2022/02/opowiesci-luci-modnej.html

Komentarze jak zawsze konieczne w dowolnie wybranym miejscu. 😀

19 lutego 2022 r. – sobota

Starość się zdecydowanie Panu Bogu nie udała. V. ledwie łazi, ja z nerwobólem też nie ciekawie i z tej przyczyny oboje nerwowi. Mamy pisemko od Zygmunta Augusta, że chętnie się nami zajmie teraz tylko jak do tego podejdzie włoski ASUR. Niestety dziś było zamknięte mimo, ze inne miejsca działały. Trudno trzeba to rozgryźć w poniedziałek.

V. cały szczęśliwy, że Zygmunt August poznał go po czterdziestu latach. W końcu ascolańczycy się pamiętają. Znowu zakupy i zakupy. V. czerpie z tego chyba radość życia, a ja się zastanawiam gdzie te dwa króliki wepchnę do zamrażalnika. Od wczoraj poporcjowane leżą w lodowce i czekają na włożenie do woreczków na mniejsze porcje.

Można powiedzieć, że zrobiłam to, co powinnam. Sześć porcji na dwie osoby królika leży w zamrażalniku, a kupiona dzisiaj ryba w ilości dwóch czeka już przygotowana na kolację. Będzie z patelni. A na obiad były fusilli z karczochami.

Na dworze od wczoraj ciepło ponad 15 stopni i może popołudniu wyjdziemy. Jak oboje będziemy w dobrym stanie. Chyba jest pchli targ na placach.

Muszę przygotować do czytania Alicję Sinicka, bo to jest pierwsza z cyklu ” Uwikłana”. W sumie mam kilka jej książek i przeczytałam bez cofki. 😀

A na jutro zaplanowałam odwiedziny Luci Modnej.

To teraz , to co zawsze czyli:

Dziś w kuchni włoskiej Spaghetti con porro rosmarino e gorgonzola czyli z porem, rozmarynem i serem gorgonzola

W Poradniku PPD jak upinać długie włosy. Kiedyś już były, ale te chyba są bardziej precyzyjne.

Kolejne tango karnawałowe

I zapraszam na DODATEK INTERNETOWY

https://luciadruga.blogspot.com/2022/02/dodatek-internetowy-16022022-r.html

Do jutra,