Dzień Bloga Otwartego

I temat, który podrzuciła Madgez. Będzie o podróżach. Jak napisała autorka pomysłu o podróżach małych i dużych.

Pytania pomocnicze.

Czy lubicie podróżować?

Czy pamiętacie podróż z dzieciństwa i czy jest jakaś podróż, a może wycieczka która w Waszych wspomnieniach wybija się na pierwszy plan.

Ja można powiedzieć od przeszło dwudziestu lat ciągle jestem w podróży. I to nie z tych niewielkich. Ale taki to los tych, co dalek poo od Polski.

Za to doskonale pamiętam wyprawy z moją babcią. Najpierw te pociągiem do Jadownik k/ Brzeska rodzinnego miejsca mojego dziadka na wakacje i w odwiedziny do rodziny. Z Krakowa wtedy jechało się ponad 1,5 godziny więc, żeby się dziecku nie nudziło babcia wyjmowała kartkę i ołówek często kopiowy ( czy ktoś go jeszcze pamięta) i zapisywała poszczególne stacje. Do dziś te stacje pamiętam. I kiedy pojawiał się Kłaj niezmiennie słyszałam:

-O już Kłaj, jeszcze Płaszów i będzie Kraków.

A teraz Kłaj jest Krakowem😃

Kiedy wracałyśmy wieczorem z prawdziwej lokomotywy na węgiel szczególnie na zakrętach widać był snopy wyrzucanych iskier. A babcia upominała:

-Luciu nie wychylaj się tak, bo może Ci iskra wpaść do oka.

Ale najbardziej wryła mi się w pamięć sentymentalna podróż mojej babci w którą pewnych wakacji mnie zabrała. Ale o tym opowiem kiedyś osobnym wpisem.

Czekam na Wasze komentarze.

14 myśli na temat “Dzień Bloga Otwartego

  1. Muszę przyznać, że nie bardzo lubię podróżować. Może dlatego, że ostatnie kilka lat to ciągłe podróże do Warszawy do wnuka. Niby nie tak daleko a jednak jeszcze trzeba na dworzec się dokulać i z dworca na miejsce. Nie lubię dworców, peronów, nie lubię opóźniających się pociągów a już najbardziej nie lubię jak zmieniają peron przyjazdu pociągu i trzeba w krótkim czasie z torbami przemieścić się.

    Ale kiedy w Polsce pojawiła się lata temu możliwość swobodnego przemieszczania się po Europie za nieduże pieniądze to wykorzystałam do mojego maximum. Jakieś 10 lat albo i więcej, co roku w wakacje jechałam autokarem do Włoch, do Hiszpanii, do Chorwacji, do Francji itd. Byłam młodsza i chętna szybkiego przeglądu najbardziej uczęszczanych miejsc w Europie. Potem zaczęły mnie te podróże męczyć i nasyciłam się taką formą spędzania urlopu. Teraz tylko latem nad Bałtyk i wiosną w góry, oprócz Warszawy oczywiście.

    Pozdrawiam, Maria 2

    Polubione przez 1 osoba

  2. Uwielbiam podróżę. Czasami wydaje mi się, że po to się urodziłem;-) Ale chyba jeszcze bardziej uwielbiam spotkania/rozmowy z egzotycznymi pod każdym względem ludźmi, którzy przełamują utarte schematy. I może również dlatego dzisiaj pracuję z azylantami. To podróż, kiedy nie ruszam się z miejsca;-) Przedwczoraj rozmawiałem najpierw z młodą Afganką, która dostarczyła nam swoje papiery rozwodowe (bo nie mogła już zdzierżyć męża. A trzeba powiedzieć, że dla kobiety-muzułmanki to nie lada osiągnięcie) Potem z ukraińską babcią, która uciekła do swojej córki od dawna mieszkającej w Szwajcarii i ciągle nie może przyzwyczaić się do zachodniej kultury. I z dwudziestoletnim Erytrejczykiem, który złożył podanie o stypendium, choć większość jego pobratymców w Szwajcarii zadawala się wykonywaniem najprostszych prac.

    I to wszystko jednego dnia;-) Serdeczności

    Polubienie

  3. W dzieciństwie dużo podróżowałam. Do jednej babci pociągiem, do drugiej autobusem. Wolałam pociąg, bo podróż była duzsza i ciekawsza, a w autobusach cierpiałam z powodu choroby lokomocyjnej.

    Pamiętam jak mój ojciec spedzil całą noc na dworcu, żeby kupić bilety na kuszetki, mieliśmy jechać na wczasy nad morze. Udało mu się kupić bilety, po czym… spóźniliśmy się na pociąg.

    Teraz też dużo podróżuję, najczęściej samochodem i najczęściej samotnie. Też to lubię, choć naszła mnie ostatnio myśl, jak bardzo się to różni od tych wspólnych podróży kiedyś. Nie ma czekania na autobus, polowania na miejsce, jest tylko stres, że gdzieś będzie wypadek, który wydłuży moją podróż.

    Polubione przez 1 osoba

  4. Wczesne dzieciństwo to były małe podróże ze wsi do miasta, ogórkiem i najlepsze miejsce, to było w przyczepie na pierwszym siedzeniu, chociaż teraz nie pamiętam czemu tam chciałam zawsze siedzieć. Były jeszcze podróże z tausiem, który był kierowcą osinobusa i rozwoził pracowników, czasami jeździłam tez z nim betoniarką/ starem. A teraz , z racji tego , że mieszkamy w Anglii, to jeździmy (autem) na wschód do starszego syna do Polski i na północ do Szkocji do młodszego syna. Czyli między pracą ciągłe podróże.

    Pozdrawiam.

    Luciu, dużo sił i cierpliwości, Edyta.

    Polubione przez 1 osoba

  5. Było trochę tych podróży , niektóre z przygodami , inne zupełnie bez wyrazu , jeszcze inne takie, które się pamięta. Jedna z takich, które z sentymentem wspominam , to wycieczka szkolna do Trójmiasta i Malborka . Wycieczka jak wycieczka , ale wielką atrakcją dla nas była wyprawa do nocnego lokalu. Rok 1977 , PRL- w całej okazałości , a my z prowincjonalnego miasteczka jakim wtedy było a słowo dyskoteka dopiero ledwo zaistniało w naszej codzienności . Nasi profesorowie ,pod opieką których byliśmy zabrali nas do tego klubu. Wtedy po raz pierwszy usłyszeliśmy wielkie przeboje Bony M .” „Rivers of Babylon” i „Brown girl in the Ring „. Nie pamiętam jak się ten klub nazywał, ale miał niesamowity wystrój . W kazdym z 4 kątów były zawieszone ogromne dłonie z wyciągniętymi w stronę parkietu palce wskazujące. W tych dłoniach ukryto głośniki i migające żarówki a po środku u sufitu zwisała lustrzana kula . Szerzej to wszystko opisałam na drugim blogu. Następnego dnia był Malbork a w nim zamek i muzeum bursztynu a co za tym idzie początek mojej bezwarunkowej miłości do bursztynu a potem innych kamieni.

    Polubione przez 1 osoba

  6. Uwielbiam podroze, moglabym sie ciagle przemieszczac w nowe , inne miejsca, poznawac nowych ludzi.
    Z dziecinstwa pamietam podroz pociagiem na polnoc kraju, gdzies przy granicy z ZSRR mielismy rodzine, dlugo nie widziana. Jakies 500 km.razem z rodzicsmi, siostra, brata jeszcze nie bylo, wujkami i kuzynka. Podroz trwala wiecznosc…

    ale jak bylo ciekawie i tam prawdziwa wies, pole pelne truskawek, gesi, obok las z jagodami. Wszyscy obieralismy ziemniaki. W niedziele wyjazd wozem do kosciola. Jarmark…

    W tym roku ponownie Italia, zauroczeni Marche, na pobyt wybralismy miejsce tuz nad Ancona, drugie nieco ponizej.
    Niestety dosc daleko do Ascoli. Ale kto wie… moze za bardzo wypoczeci ruszymy dalej..

    Polubione przez 1 osoba

  7. Moje pierwsze podroze to byly wyjazdy wakacyjne do Dziadka i Babci ( Macochy jak ja okreslali dorosli). Jak tylko rozdano swiadectwa szkolne, szlismy z Mama do pociagu. Mam a niosla walizke z naszymi ubraniami na lato. Mozecie sobie wiec wyobrazic jak malo wtedy potrzebowalo sie ubran. Dzien wczesniej Mama sprzatala nasze mieszkanie aby wrocic do wysprzatanego. Nie pamietam dlaczego Tata z nami nie jechal, pamietam ze zawsze wyjezdzal do sanatorium bo mial problemy zdrowotne. Jechalismy pociagiem electrycznym do Radomia i tam byla przesiadka na pociag parowy. Jeszcze do dzis pamietam dzwiek jak pociag ruszal i zapach dymu. Tez liczylam stacje a bylo ich sporo bo jechalo sie godzine. Po przyjezdzie czekaly przed stacja (tak sie nazywalo dworzec) czekaly dorozki bo jeszcze trzba ba bylo przejachac przez cala wies, ktora byla duza a dziadek mieszkla juz blisko miasteczka. Czasami dziadek wyjezdal po nas koniem z fura. To byla dla nas wielka atrakcja. Z powrotem wracalismy 2-3 dni przed rozpoczeciem szkoly i millismy duzo prowiantu wiejskiego. Dzisiaj nazwali by nas sloikami, a wtedy wszyscy tak robili jak wracali ze wsi, bo liczyl sie kazdy zaoszczedzony grosz w budzecie domowym.

    Piekne wspomnienia …..

    Potem byly inne podroze na przyklad :

    jako nastolatka do Wroclawia,

    jako maturzystka do Anglii, z ktorej to podrozy juz nie wrocilam.

    Podroz sentymentalna do Διδυμότειχο/ Didimotichon, miasteczka pod granica z Turcja z ktorego wywodzil sie Wujek Michalis, a na ktora zabral mnie syn samochodem.

    Podroze do Polski samolotem, autobusem a czesciej samochodem z postojami w Niemczech u rodziny.

    Duzo by bylo pisac ale nie chce zanudzac.

    Nie sposob tez zapomniec o podrozach z kolezankami do Nowego Yorku ,Wenecji, Paryza, Krakowa, Gdanska i Wroclawia.

    Pozdrawiam wszystkich

    Aga T

    Polubienie

    1. Kochana. Podróże, to Twoja specjalność chciałby się napisać. Piękne wspomnienie o podróży sentymentalnej. A wiesz, że teraz sobie uświadomiłam, że i u mnie mówiło się stacja na dworzec kolejowy
      I w Italii la stadionie więc mi brzmi polsko.
      Buziaki

      Polubienie

Dodaj komentarz