I, to bez demonów i przebudzeń. I bez wspomagania prochami. Owszem słyszałam jak dwa razy V. wstał do łazienki, a i ja sama wstałam raz, ale potem padałam i natychmiast zasypiałam. Nawet zabieranie wczesnoporanne śmieci czyli odpadków organicznych mnie nie obudziło. Chociaż może i tak, bo pamiętam, że zerknęłam na telefon i było 10 po szóstej. I znowu zasnęłam. Obudziło mnie przejście V. do kuchni tuż przed ósmą i włączony telewizor. Wstałam więc, zrobiłam kawę, zmierzyłam mu ciśnienie. Przygotowałam mu lekarstwa. I chyba czuje się lepiej, bo ma siłę się czepiać wszystkiego. Napiszę blog i sobie pójdę po chlebuś powszechny i na targ. Tak w ramach relaksu.
Włączona przeze mnie do diety gotowana marchewka za zgodą naturalnie najjaśniejszego plus powrót do ryżu przez trzy dni daje chyba efekty. Dziś pasta bianco czyli makaron z cukinią. Tylko dla niego, jak zaznaczył. No i udało mi się kupić królika. To też wskazane oprócz kurczaka.
A wczoraj rzeczywiście miałam psychiczny kryzys. Nie miałam siły na nic, o czym najlepiej świadczy fakt nie napisania normalnego bloga.
Dlatego wykorzystuję fakt w miarę poprawnego samopoczucia porannego i robię zapiski.
Ale wczorajszy dzień nie był stracony przy poszukiwaniach rodzinnych. Co prawda niestety dostałam wiadomość z Warszawy, że nie mają dokumentów z parafii, w których urodziły się ciocia Janina i jej córka, ale podano mi parafięe które te metryki miały. I wiem już, że to był Łubień, a nie Lubień, bo Lubień był w okręgu lwowskim, a nie nowogródzkim.
Poza tym mam niesamowite szczęście. Odezwała się do mnie pani Elżbietą, która czyta blog i ma hobby genealogiczne. Elu, jeszcze raz tutaj serdecznie dziękuję za Twoje poszukiwania mojej rodziny i co najważniejsze uwieńczone sukcesem. Bądźmy dalej w kontakcie.
Wczoraj dostałam od niej kopie wpisów w księgach parafialnych mojej rodziny ze strony prababki Marii jej dwóch braci: Szymona i Jana.
z dokładnym opisem
W załączeniu akt urodzenia Szymona Kozubowskiego. Lipnica Murowana dom nr 90, akt 15. Szymon Kozubowski ur. 2 lipca 1873, chrzest 4 lipca, ojciec Józef, syn Franciszka Kozubowskiego i Anny Sebastiańczyk. Matka Anastazja, córka Macieja Burdel i Katarzyny Czyżewskiej. Chrzestni Antoni Klimek i Małgorzata Nowak. Popatrzę co jeszcze da sie znaleźć. Pozdrawiam. Łatwiej by mi było na email.
kt urodzenia Tomasza K. Lipnica Murowana dom nr 62, akt 45.Tomasz ur. i ochrzczony 29 października 1876. Ojciec Józef, syn Józefa (?) Kozubowskiego i Anny. Matka Anastazja córka Macieja Burdel i Katarzyny Czyżewskiej. Chrzestni Antoni Kwaśniowski i Józefa K?. Według Family Search Tomasz ożenił się 13 listopada 1901 z Antoniną Kwaśniowską. Jan Kozubowski ur. 13 maja 1884 akt 17.Ojciec Józef syn Franciszka i Anny. Matka Anastazja Burdel, córka Macieja i Katarzyny Czyżewskiej
A dzisiaj dostałam taki oto opis:
dzieci Franciszka Gręplowskiego i Marii Kozubowskiej ( moich pradziadków – rodziców babci)
Ślub 13.01.1891 Lipnica Murowana
1891 8/12 Maria
1893 3/01 Apolonia moja babcia
1894 2/11 Karol
1896 13/11 Katarzyna
1898 6/05 Stanisław
1899 20/09 Władysław
1901 11/07 Anna
1902 1/10 Franciszka
1904 12/02 Julian
1906 7/05 Jan
11.03. 1910 Józef dopisek mój
zm. 1981 aktualnie szukam
Ależ tam było dzieci. Co rok to prorok. jak policzyłam jedenaścioro. Z tego przeżyła chyba ta trójka czyli babcia i dwaj jej bracia. Biedna kobieta ta moja prababcia.
Inne dane uzyskane od Eli tym razem ze strony ojca babci czyli chyba moich pra pra dziadków .
Pojawia się Zakliczyn
Ślub Feliksa Gręplowskiego i Justyny Bałek (Białek) (Libront)
1856 25/11 Zakliczyn
Feliks lat 42 (ur. około 1814) i Justyna lat 21 (ur. około 1831) córka Franciszka i Józefy Majewskiej (Majowskiej)
Zgon Feliksa Gręplowskiego
1881 20/05 Zakliczyn lat 67, żona Justyna Libront
Zgon Justyny
1855 16/12 Zakliczyn
A także:
1903 roku, 30 kwietnia z Bremen do USA na statku Neckar przybywa Tomasz Kozubowski, lat 27, ze wsi Lipnica Murowana.
1908 roku 11 marca z Bremen do USA na statku Kronprinzessin Cecilie przypływa Jan Kozubowski, lat 21, ze wsi Lipnica Murowana. Jedzie do brata Tomasza zam. w Chicago. Krewny w Polsce to ojciec Józef Kozubowski.
Teraz mogę się zająć rozpisywaniem tego co wiem o rodzicach, dziadkach mojej babci, a tym samym moich.
Ta wzmianka amerykańska jest jak najbardziej prawdziwa. Pamiętacie moje opowieści o amerykańskiej cioci Walerce, kuzynce mojej babci, która przesyłała do nas paczki z ciuchami i długi czas aż do swojej śmierci korespondowała z moją babcią. Jej dzieci już nie znały polskiego, a my angielskiego i kontakt się urwał. Jak wyszło z dokumentów do Ameryki pojechali obydwaj bracia mojego pradziadka Franciszka Gręplowskiego ojca babci. UFF.
I błąd pojechali bracia, ale Kozubowscy czyli. bracia mojej prababci Marii. Teraz dobrze. 😃😃😃
Mam kilka zdjęć przesłanych przez ciocię Walerkę z Ameryki. Jak Aga je znajdzie, to pokażę. A to ja w hamerykańskich ciuchach od stóp do głów.
Ja też nie próżnowałam. Odnalazłam w końcu grób cioci Janki w Jodłowniku i mam datę jej śmierci. Cmentarz w Jodłowniku k/ Limanowej ma bardzo dobrze rozwiązaną sprawę wykazu zmarłych. Można nawet zapalić wirtualny znicz i napisać do niego dedykację. Co niniejszym uczyniłam. A, że koniecznie chcę mieć panieńskie nazwisko cioci, to napisałam do parafii w Jodłowniku podając datę urodzin i datę śmierci. Może odpowiedzą na mojego maila. Ciocia zmarła 17.10. w 1978 roku. Myślałam, że później. Miała tyle lat, co ja teraz. Poczułam się dziwnie. Znalazłam też dane żony najmłodszego brata babci Małgorzaty Sowy i jej datę urodzenia 07.07.1909 roku, ale gdzie są pochowani oboje nie mam pojęcia. Znam natomiast nazwiska rodziców bratowej babci. To:
Szymon Sowa i Maria z domu Kopyto
1862 – 1922 1867 – 1948
Wczoraj sprawdziłam w Grobonecie wszystkie krakowskie cmentarze. Może mieszkali gdzieś pod Krakowem?
Popołudniu pójdę jeszcze raz na zakupy, Żeby nie to moje kolano zrobiłabym spacer, ale chyba podeprę się nawetką.
To tyle i przypomnienie, że jutro Dzień Błoga Otwartego. Może porozmawiamy i powspominamy o naszych najlepszych wakacjach. O tych, które pamiętamy do dziś.
A teraz Kącik LM
Poradnik PPD
Do jutra.
O , jaki śliczny bobas z lokiem na czółku ! Sukieneczke miałaś śliczną i ozdobne skarpeteczki.
Cieszę się, że już trochę lepiej u Ciebie . Twoja nowa znajoma Pani Elżbieta wyświadczyła Ci wielką przysługę , tym sposobem posuwasz się do przodu , a raczej wstecz we wspomnieniach.
Ja też mam wyprowadzoną historię rodzinną dzięki temu, że brat mojego Ojca też szperał w starych zapisach i wszystko opisał . Natomiast przyrodnia siostra mojej Mamy spisała historię po kądzieli. Wszystko to mam okraszone starymi zdjęciami , z opisem. Też czasy te są z końca XVIII wieku .
Całuję i przytulam , m.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To masz super. A ja dopiero się układam. Buziaki
PolubieniePolubienie
uff! Dobrze , że jest lepiej !
a poszukiwania idą całą parą- będzie Ci następne pokolenie bardzo wdzięczne.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam nadzieję. Choć już zrobiłam błąd i zaraz poprawię.😃
PolubieniePolubienie
Cieszę się , że wracasz do formy. No to kawał roboty za Tobą ! I jakie efekty ! Buziaki!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sama tego nigdy bym nie znalazła. Ja tyko teraz to wszystko układam jako całość. Też jest z tym trochę roboty. Buziaki
PolubieniePolubienie
Jesteś bardzo pilna i systematyczna w ustalaniu przodków i całej genealogii, podziwiam.. ja do pradziadków doszłam.
Te niebieskie plisowane gatki, widziałam niedawno w formie białej i lekko przeźroczystej, czyli z widocznymi majtkami/ stringami. Jestem raczej za niebieskimi 😅
Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję. Staram się. Ale te wiadomości, które mam to dzięki czytelnikom bloga. 😃 I ich pomocy..
A spodnie też wolałabym w wersji niebieskiej. Dużo jest plisowanych spodni. Sama mam czerwone, ale długości 3/4.
Uściski
PolubieniePolubienie
Podziwiam Twoją systematyczność i pracowitość w dochodzeniach genealogicznych. Ciekawe, że gdzieś tam w Krakowskiem, nasze drogi się krzyżują. Moja mama pochodzi ze Szczawy pod Limanową:-)
Mocne uściski ponad Alpami:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Taka ucieczka w przeszłość Ceramiku w której pomaga mi sporo już osób. Nie znam Szczawy, ale tamte tereny są przepiękne i w Jodłowniku też spędzałam wakacje jako nastolatka. Nawet miałam wakacyjną miłość. 😄
Słoneczno- upalne uściski z Italii
PolubieniePolubienie