Od jutra maj. Kto pracuje ma kilka dni wolnego zwanego ” majówką” lub długim weekendem. Dla mnie w zasadzie poza nadzieją na ustabilizowanie się pogody w maju, a nie wieczną huśtawkę, to takie same dni jak zawsze. Zbieram te kuchenne rzeczy czyli opróżniam kuchnię. Jutro kolejna szafka tym razem ta pod zlewozmywakiem. Chciałam ją opróżnić dzisiaj, bo tam jest kamienny garnek do kiszenia ogórków, ale nie miałam siły. Jutro. Miałam dzisiaj robione pole widzenia i potem podjechałam na cmentarz podlać pelargonie. Wyszłam z domu 15 po dziesiątej, a wróciłam przed czternastą. Z zakupami, a w nich pierwsze ogórki na małosolne. Stąd ten garnek jest mi potrzebny. Ale nie miałam siły. Ja jak jestem zmęczona to jest mi zimno. Teraz w końcu trochę doszłam do siebie i nawet zeszłam do sklepu po ziemię do kwiatków, bo może jutro wystawimy kwiaty na balkon. U mnie w pokoju za oknem mini ogródek pięknie kwietnie. Czytam kolejny czwarty tom serii pod tytułem Saga Warszawska, bo poprzednie tomy podobały mi się. Ten zahacza o życie zesłańców w okresie powstania styczniowego.
Zgodnie z postanowieniem oglądnęłam film ” Pensja pani Latter” i odniosłam wrażenie, że bez czytania „Emancypantek” trudno go odebrać. Czas pooglądać ” Lalkę” serialową. Jest to moja najmniej lubiana książka Prusa, ale skoro mamy mieć kolejną wersję, to sobie przypomnę.
Wracając do wczorajszego wpisu o polityce . Chciałam wrzucić satyryczny teksy o spotkaniu z Mentzenem, bo jak pisałam pierwszy raz go widziałam i słuchałam. Niestety wczoraj go nie znalazłam, ale, że uparta jestem, to dzisiaj do niego dotarłam i przytaczam.
WIEC SŁAWKA
Byłem na wiecu Menztena razem z kolegą z klasy Patrykiem z 8 c. Ale jajca! Mówię wam. Tłumy widzów. Większość z tornistrami, bo prosto ze szkoły. My też urwaliśmy się z lekcji.
Sławek w świetnym humorze opowiada o fajnej Polsce jaką nam szykuje. Mówi, że Unia niepotrzebna, bo wystarczy nam opieka Rosji. Z tą Unią to rzeczywiście same kłopoty. Sławek opowiada, że tam urzędnicy każą banany prostować i chcą zakazać nam internetu. No i że w Rosji są lepsze gry na konsole i podobno za darmo.
Potem krzyczy, że państwowa służba zdrowia jest beznadziejna. I wszyscy się zgadzamy. Ta prywatna będzie lepsza. Pyta, czy chcemy płacić po sto tysięcy złotych za skomplikowane operacje chirurgiczne i po trzy tauzeny za dzień w szpitalu. Nam to wszystko jedno, bo i tak płacą rodzice, więc chcemy.
A w ogóle to lepiej chodzić do znachorów niż do lekarzy, bo lekarze to oszuści, a znachor zna się lepiej. Ziółka przepisze, ręki dotknie, w niebo spojrzy i już wszystko uleczone. Nam w to graj, bo kto lubi zastrzyki i kolejki w przychodni.
Sławek opowiada dowcip o urzędnikach i wszyscy się śmieją. Mówi, że to armia darmozjadów i że trzeba znieść wszystkie zasiłki. Także ten pogrzebowy i ten osiemset plus. Na pogrzeb nikt z nas się nie szykuje, a więc nam to zwisa, a te osiemset plus to i tak rodzice przechwytują i my tego nie widzimy. Więc wszyscy są za, a dziewczyny to nawet piszczą, choć nie jest ich wiele.
Zebrany tłum składa się głównie z takich jak my chłopaków z podstawówki plus trochę z liceów i jest też ekipa takich starszych, co mogą już nawet chodzić z dziewczynami. Ale żaden dziewczyny nie ma i dlatego przyszli posłuchać Sławka.
A Sławek o dziewczynach mówi tak, że nam się to wszystkim podoba. Mówi, że jak taka ubiera się kusząco i niezbyt skromnie, maluje się jak dziwka i idąc ulicą kręci tyłkiem, to niech potem się nie dziwi, że ją normalny, biały i zdrowy mężczyzna zgwałci. Gwałt jest prawem mężczyzny. I tu jest już burza oklasków.
Owszem gwałt, szczególnie brutalny może być nieprzyjemnością, ale przecież nie zawsze. I jak taka kobieta zajdzie w ciążę, to musi urodzić, bo to jest nakaz boski. I jakby taka zgwałcona usunęła jednak dziecko, to powinna iść na dziesięć lat do paki. I tu wszyscy gorąco bijemy brawo.
Nikt z nas łącznie z tymi starszymi nie miał jeszcze dziewczyny, a kilku co chciało mieć to zostało odrzuconych, więc podoba nam się ta zemsta na kobietach. Nie chciałaś fajnego faceta, takiego jak my, to teraz cierp wredna jędzo.
Na koniec Sławek mówi o podatkach, że trzeba je znieść to będzie wszystkim lepiej. I pyta czy chcemy bogatej i nowoczesnej Polski. Jasne, że chcemy. Każdy chce być bogaty. To Sławek jeszcze obiecuje, że jak na niego zagłosujemy to wszyscy będą mieli piękne auta i domy z basenami.
Tu jest entuzjazm największy i tłum wprost szaleje.
Jakiś stary dziad w okolicach 40- stki chciał zadać głupie pytanie Sławkowi, że niby skąd państwo będzie mieć pieniądze jak zniesie się podatki, ale na szczęście nie dopuszczono go do głosu i wyrzucono starego pryka z wiecu. Sławek już biegnie na kolejny wiec, ale wcześniej zezwala na kilka selfie. Ale szczęściarze!
Wracamy do domu pełni dobrej energii i wiary w Sławka. Oglądamy jeszcze kilka śmiesznych filmików na Tik Toku jak Sławek nabija się z Trzaskowskiego.
W chacie czekają nas przygotowania do testu z matmy, który jest jutro. Ale jak Sławek będzie już prezydentem, to pewnie zniesie oceny i testy w szkołach. One uczniom nie są potrzebne i tylko zawadzają jak ta Unia.”
I to się idealnie wpisuje w moje odczucia kiedy posłuchałam tego pana.
Wczoraj miałam wzruszający moment. Jeden z moich wirtualnych znajomych przesłał mi tę oto fotkę

Przyznam się, że się poryczałam.
Teraz chyba wrócę do książki, a wcześniej
Kącik LM
W kuchni

Do jutra.








































































































