Rzymska niedziela

Tytuł trochę jak ” Rzymskie wakacje”. 🙂 wakacje to nie były, ale dzień całkiem sympatyczny. I wreszcie towarzyszyło nam słońce.

Budzik zadzwonił o 5.15. osobisty odmówił wstania stwierdzając, że nie jedzie i jak chcę to mogę jechać sama.

-Nie to nie. Ja nie komunistka a tylko osoba towarzysząca. Manifestować nie muszę a Rzym nie jest moim ulubionym włoskim miastem.

I wróciłam do łózka.

Nie minęło 5 minut a był na nogach i nawet o kawę poprosił.

I pojechaliśmy. Tym razem autostradą od strony Teramo a nie moją ulubioną Salaria solną drogą z nad Adriatyku. Wtedy wjeżdża się do Rzymu poprzez miasto i jest o wiele ciekawiej.

A tak kolejny widok znanego Gran Sasso. I niezliczone kilometry tuneli.

Pierwszy i jedyny postój na kawę. Pełno autobusów wiozących manifestantów do Rzymu

i  moje usiłowania, żeby zrobić zdjęcia kwitnącemu na zboczach żarnowcowi.

Takie widoczki na porządku dziennymIMG_1392.Rzym coraz bliżej.IMG_1395 WjeżdżamyIMG_1396 od strony nowoczesnych biurowców i wieżowców a nawet monumentalnej architektury żywcem kojarzącej mi się z radziecką radosną twórczością.

Plac świętego Jana jak zwykle miejscem manifestacji. Trochę fotek z autobusu

Parkujemy a ja na wszelki wypadek uwieczniam nasz autobus w wersji do zapamiętania. IMG_1404

Potem już kolumna się formuje. Idziemy.

Rzym niesamowicie zielony. To zdjęcie ulicy poprzecznej całkowicie w gąszczu drzew. IMG_1420Manifestacja z naszym udziałem trwała ponad godzinę.

Słońce przygrzewało solidnie.  U V. zauważyłam podczas chodzenia niepokojący objaw. O ile prawą nogę podnosił idąc normalnie, to lewą szurał po ziemi. Nie podoba mi się to.

Trochę placu świętego Jana, bo być na nim i  nie zrobić

zdjęć. 🙂

Wracamy z poczuciem spełnionego obowiązku.IMG_1444 Wszak zbliża się pora obiadowa i teraz należy nadwątlone siły uzupełnić obiadem piknikowym.

I gdzie włoscy komuniści znajdują odpowiednie miejsce na posiłek? A u stóp sanktuarium maryjnego ” La Madonna del Divino Amore „. 😀

Obiad zjedzony a ja widząc, że sanktuarium mam w zasięgu wzroku na wzgórzu wytargowuję od organizatorów pół godziny na zwiedzanie. I tu po raz pierwszy V. nie czuł się na siłach pójść ze mną. On, który uwielbia zwiedzać kościoły. Musiał rzeczywiście źle się czuć.

Ja poszłam sama

a za mną jeszcze kilka osób.  Wygodne podejście.IMG_1475 Barokowy wystrój sanktuarium.

Oczywiście jest tez tablica poświęcona Janowi Pawłowi II polskiemu papieżowi.IMG_1466 Dbałość o zachowanie pamiątek. Stara ławka … i obelisk z którego tablicy nic już nie było można wyczytać. Nowa ławka też

. 😀

Oglądam ślubny samochód przed kościołem

i wracam do autokaru.

Rozpoczynamy powrót do Ascoli.IMG_1488

W okolicy Aquilla dopada nas ulewa. Dzień bez deszczu dniem straconym. Ale w Ascoli pogodnie.

Rzymska niedziela zakończona.

9 myśli na temat “Rzymska niedziela

  1. Ale mnie ruszyło , jak widzę autostradę , tunele i zieleń wokół – od razu na wspominki mnie wzięło , dwa lata minęły od mojego ostatniego pobytu . Fajny reportaż podróżny 🙂 . Espresso na stacjach , eh – ja jestem fanką takich powolnych podróży i szukania sobie fajnych rzeczy do zobaczenia, do tego sanktuarium też bym uderzyła , skoro rzut kamieniem było 🙂 . W tym roku wybieramy się na północ , ale też tak etapować będziemy . Rzym na mnie czeka – może jesienią?

    Polubienie

    1. Północ ez piękna. Włochy urlopowe, wakacyjne, turystyczne bez uwag większych. Z życiem tutaj bywa różnie i ja nic nie staram się upiększać. Wreszcie 30 stopni. :*

      Polubienie

Dodaj komentarz