I tuż tuż koniec wiosny. I potem zaczniemy zjazd dnia, aż do zimy.
Jak co roku, a jednak żal.
Staram się trzymać pion ale szczerze mówiąc kiepsko mi to idzie. Zwłaszcza, że osobisty ma wyraźną znowu huśtawkę nastrojów. Uważa, że powinnam wziąć odpowiedzialność za rozrywkowo wypoczynkową część naszego życia. Czyli organizować pikniki a zwłaszcza wyjazd nad morze. I inne rozrywki, których i tak nie akceptuje.
A ja nad to morze nie mam ochoty. I znowu wczoraj doszło do scysji. Skoro on zaczął swoje fochy, to ja odmówiłam wychodzenia z domu i dzień spędziłam na totalnym odpoczynku. No nie całkiem, bo prasowanie w ramach odstresowania zrobiłam. I poczytałam solidnie. I nigdzie wieczorem nie wyszłam z nim. Poleciał i wrócił dość późno. Czyli obie strony zadowolone, bo pewnie ploty ascolańskie zaliczył ze znajomymi. Dziś wyszliśmy razem, ale atmosfera nieciekawa.
To było wczoraj. A sobota okazała się nigdzie nie pisaną poza jednym bilbordem, który zresztą zobaczyliśmy po fakcie skromnymi obchodami rocznicy wyzwolenia Ascoli Piceno.
I teraz już wiem, że to było 18 czerwca 1944 roku. A załapaliśmy się na naprawdę skromną uroczystość będąc w pobliżu piazza Simonetti i słysząc orkiestrę grająca hymn włoski.
Podeszliśmy i proszę, tak to wyglądało.




Oczywiście nie obyło się bez ” Bella ciao”.
Jeszcze taka solówka orkiestrowa.
A w ramach dzisiejszej atrakcji w Kąciku LM fotki z cywilnego ślubu na piazza del Popolo, gdzie stały też namioty ” pchlego targu”.









Panna młoda to ta pani w bordowej sukni z bukietem. Goście raczą się szampanem i są raczej osobami po przejściach czyli nie najmłodszymi. Ale pokazuję, bo kiecki do pooglądania.
Kilka fotek z pchlego targu. Był naprawdę niewielki. Od przyszłego miesiąca przenosi się nad morze do San Benedetto.






W kuchni dzisiaj ciasteczkowo
https://www.facebook.com/Cookist/videos/1077530059814575/
A w Poradniku PPD porady kuchenne 😀
https://www.facebook.com/5minutowesztuczki/videos/608010783653900/
Jest też” Tygiel z Internetem „
https://luciadruga.blogspot.com/2022/06/tygiel-z-internetem-20062022-r.html
I naturalnie stara piosenka. Zresztą jeden z moich ulubionych walców.
A temperatura szybuje w gorę. Rano było już 30 stopni. Termometr w samochodzie w samo prawie południe pokazywał, że na dworze w słońcu jest 40 stopni.
Stąd moje zadowolenie z długich włosów, które upinam zamiast na karku trochę wyżej w koczek baletnicy. I nie jest mi gorąco.
Jutro planuję wyjazd nad to cholerne morze, ale o 7. 30. Żadne długie smażenie się nie wchodzi w grę. A popołudniu mam rx łopatek.
I tyle aktualności z życia wziętych.
Do jutra.