Nie ma, co dyskutować. Udowodnione. Kiedy, gdzie i przez kogo? W Italii, przez rdzennych Włochów i ich cale życie. To, że ja ” kobieta północy” i inaczej reaguję nie dociera. No dobrze maksymalnie dwa razy w tygodniu możemy się zapiaszczyć. Bo właśnie jak o mnie chodzi, to to mi najbardziej przeszkadza. Mamy w San Benedetto piękną piaszczystą plażę, ale ten piasek nawet jak wyschnie, to tkwi na człowieku dosłownie wszędzie. Z racji tego zasolenia. Pojechaliśmy dzisiaj rano i dlatego od 9.30 do trzynastej na tej plaży wysiedziałam. A właściwie wychodziłam, bo właśnie z powodu tego piachu wolałam chodzić niż siedzieć na ręczniku lub leżeć, na co mnie V. cały czas namawia. Bo piasek gorący i to też remedium na wszystko. Poza parasolem można było się od tego piasku poparzyć.
Jeszcze turystów nie za wielu. Głownie mamy z dziećmi i starsze osoby. Czasami młodsze roczniki i całkiem młode. Te młodzieżowe grają w siatkę i moczą się w morzu. A mamusie moczą najmłodsze pociechy nawet takie kilkumiesięczne. Reszta, która już chodzi baraszkuje przy brzegu. Zresztą Adriatyk jest płytki daleko w głąb. Bezpiecznie więc. I są już ratownicy. Dziś widzieliśmy zajęcie szkółki żeglarskiej. A poza tym to wszyscy chodzą . W jedną i drugą stronę. Trochę brzegiem po mokrym piasku, a trochę wodą. Oczywiście już pojawili się sprzedawcy: kapeluszy, okularów i plastikowych saszetek na telefon. Z telefonem prawie każdy. Panie mają niewielkie kosmetyczki i malutkie plażowe koszyczki. Skoro się spaceruje, to niektóre rzeczy poza parasolem, ciuchami i ręcznikami trzeba na wszelki wypadek zabrać.
Ja w ogole poza telefonem nic nie biorę. Wszystko zostawiam w domu Od momentu jak mi z samochodu nad morzem z bagażnika skradziono torebkę. Na szczęście bez dokumentów. Tych nigdy nie zabieram. V. ma w samochodzie, a ja telefon. Jak by co wystarczy.
Na obiad zjedliśmy pomarańcze i lody. Przy tej temperaturze nie za bardzo jest na jedzenie ochota. Na kolację coś bardziej treściwego zrobię.
A teraz o Ascoli w którym stale coś się dzieje. Wczoraj.
Przed wieczornym zmierzchem, bo jasno jest długo uslyszelismy z placu charakterystyczne brzmienie werbli Quintany.
Polecieliśmy zobaczyć, co się dzieje. Na piazza Arringo z racji jego wielkości ćwiczyła grupa z Porta Romana przygotowując się do Quintany.




Pod batutą tej oto dyrygentki.

A tak te ćwiczenia wyglądały. Aż jedna pani z placu ruszyła w tany.
I tyle dzisiaj zapisków.
Czytam Dianę Brzezińską ” On” a kupiłam dwie ostatnie książki Alka Rogozińskiego zwanego ” księciem komedii kryminalnych”. Mam komplet. 😀 ale jeszcze nie wszystkie przeczytane. Bo


A teraz kuchnia
Poradnik PPD
https://www.facebook.com/5minutowesztuczki/videos/717635912865070/
Kącik LM












I jeszcze Natasza Zylska
I do jutra.
Jeszcze najserdeczniejsze zyczenia dla Wszyskich Janin i Janów.
Niech Wam się wiedzie.
A w Tyglu jest dzisiejsza mieszanka, ale z racji tego łażenia nie zdążyłam pod Tyglem zapalić. Będzie jutro.