O sobotnim popołudniu w poniedziałek

Muszę to zapisać w pamiętniku bo nigdy na takiej uroczystości nie byłam. Otóż spotkanie w urokliwej dzielnicy ascolańskiej, a właściwie miejscowości o statusie dzielnicy Villa Pigna poświęcone było Domenico Nepi, który niestety przegrał walkę z chorobą rok temu.

My poznaliśmy Domenico podczas wycieczek organizowanych przez GCiL, których był i organizatorem a zarazem uczestnikiem. Sympatyczny starszy pan o dobrotliwym uśmiechu, mądry i pełen spokoju. Zawsze na wycieczkach w towarzystwie żony. I dał się poznać jako wspaniały koordynator tych wyjazdów. Po jego chorobie i odejściu wycieczki nie są tak ” dopieszczone”.

Ale był przede wszystkim całe życie zapalonym związkowcem pełnym charyzmy. Po przejściu na emeryturę jego pasja działania jeszcze wzrosła. Wiele dobrego zrobił dla Związku

Dlatego tenże Związek w rocznicę jego śmierci zorganizował spotkanie na wzór jaki spotkałby się z jego uznaniem. Żadnej pompy, zadęcia. Piknik. W towarzystwie zespołu muzycznego grającego soul i rocka. Ze wspomnieniami z mini estrady i wręczeniem plakietki ufundowanej na pamiątkę tego niezwykłego zwykłego człowieka rodzinie.

Była naturalnie wzruszona żona i wszystkie trzy córki i trzy wnuczki. Najstarsza córka poza wspomnieniem o tacie odebrała plakietkę i przekazała najstarszej wnuczce do rodzinnych pamiątek. A potem już były rozmowy przyjaciół i znajomych. I oczywiście poczęstunek, bo bez tego nie ma spotkań towarzyskich w Italii.

Uwaga: ta część nie dla wegetarian.

Był smakołyk z Marche, ale nie tylko, porchetta czyli pieczony w całości prosiak z dodatkiem zestawu ziół.

Nigdy nie miałam możliwości z bliska zobaczyć jak masarz kroi tę wieprzowinę.

Największym smakołykiem jest spieczona skórka najpierw odłupywana i dodawana po kawałeczku do bułki z mięsem.

Oczywiście wino białe i czerwone lub woda.

V. trwa w całkowitej abstynencji. I chyba znalazłam rozwiązanie w jego ADHD spacerowym. Po prostu organizm się odtruł a zrzucenie wagi, która wynosi teraz 85 km przyczyniło się do wzrostu formy fizycznej. I nadrabia stracony czas.

O tym jak ta forma wpłynęła na niedzielę opowiem jutro. Bo i zdjęć trochę mam i ciekawostek z okolic Ascoli.

A skoro już dziś o ciekawostkach i zwyczajach, to taka kolejna.

O tym, że narodziny dziecka ogłasza się na bramie wejściowej kotylionem niebieskim lub różowym już pisałam.

Również ogłaszany jest ślub. Przyjaciele państwa młodych wieszają w okolicy kościoła takie oto zdjęcia młodych z datą ślubu.

Oczywiście ślub biorą Flavio i Eleonora a nie Eleonora i Flavio :D.

A teraz o książkach. Skończyłam ostatnią książkę Diany Brzezińskiej’ On „. Ciekawa. I teraz chyba z zazdrości, że czyta klimaty działkowe Hania, też po tę książki sięgnę.

Kiedyś ogródek działkowy, to była moja miłość. Na czytnik wskakują ROD ‚ Morele”.

i jeszcze doniosę, że w tym upale nabawiłam się kataru. Walczę ale chyba ten tydzień pod jego znakiem mnie nie minie.

Do Tygla zaproszę niebawem, bo jutro na tamtym blogu opowieść o spacerze po włosku i „per pedes apostolorum”. Ze zdjęciami i słowem pisaniem.

W kuchni

https://www.facebook.com/saporitotv/videos/1199011240897673/

I jeszcze piosenka

Do jutra.