Jestem w takim szoku, że napisałam nawet skargę na działalność Oddziału Rehabilitacji w Szpitalu Powiatowym w Świętochłowicach Piasniki. skargę wysłałam mailem. Oczywiście nie liczę na jakąś zmianę w tym postępowaniu, ale trochę mi ulżyło. Skarga poszła do z- cy dyrektora d/s lekarskich
Z tego pisma już zorientujecie się, co się działo.

| Dzień dobry. Zwracam się do państwa z pytaniem w jaki sposób wyobraża sobie Oddział Rehabilitacji Szpitala Powiatowego w Świętochłowicach – Piaśniki opiekę nad pacjentem mieszkającym samym. bo osoba przebywająca również w mieszkaniu pod tym adresem jest prawnie dla niego osobą obcą. .Załączam zdjęcie z wypisu szpitalnego, w którym zaznaczono, że mieszka sam i, ze zgłoszono do opieki społecznej w celu pomocy. Jestem rozwiedzioną z pacjentem osiem lat temu, jednak przebywając w tym momencie w Polsce nie potrafię nie udzielić mu pomocy. Bo prawda jest taka, że został wypisany do domu, bez kodu na recepty i dopiero po uzyskaniu jego pełnomocnictwa mogłam zorganizować recepty, aby przez okres weekendu leczenie farmakologiczne było kontynuowane. Próbowałam uzyskać kod recepty telefonicznie, jednak zostałam zbyta, a na pytanie, co pacjent ma w tej sytuacji zrobić usłyszałam:- -Pójść do swojej poradni. Zaiste dobry żart. Pacjent po udarze dla którego nawet pójście samodzielne do toalety jest niewykonalne ( ma pampersy) ma iść do poradni po receptę. Odmówiono mi również przesłania mailem na adres MOPS u zlecenia na pomoc przy codziennych czynnościach. Uważam takie postępowanie za skandaliczne i pismo, to traktuje jako skargę na zachowanie pracowników Oddziału Rehabilitacji w tym jej ordynatora dr. lek. med. Barbary Mikłasz-Łochockiej, która nie miała zamiaru poświęcić czasu na rozmowę telefoniczną przekładając rozmowę na poniedziałek. A do poniedziałku od piątku rano chory najlepiej, żeby nie miał potrzeb fizjologicznych. Kilka dni bez lekarstw i higieny oraz jedzenia czy picia pewnie nie miałoby żadnych skutków ubocznych. Załączam plik ze zdjęciem z wypisu Jana K. zam…… Łączę wyrazy szacunku Lucyna Kleinert zamieszkała Włochy Horror zaczął się za dwadzieścia dziewiąta, kiedy dwóch pracowników medycznych wniosło eksa z wózkiem inwalidzkim i rzeczami do góry, nadmieniając, że nie mają, co do tych rzeczy obowiązku wnoszenia. Przypominam trzecie piętro bez windy. Wózek stanął w przedpokoju skutecznie w tym momencie blokując drzwi do pokoju Agi. Pomogli mi rozłożyć fotel, położyli eksa i pojechali. i, co teraz. Jednak człowiek i to chory. Zerknęłam do wypisu. Zalecenia farmakologiczne bez recept czy kodu aptecznego. Poszłam do MOPS u złożyć dokumenty i przy okazji zapytać o opiekę. Jedyna dobra wiadomość, że papierologicznie wszystko już złożone i w poniedziałek będzie wywiad . A, co z opieką? Szpital nie był uprzejmy wystawić zlecenia na tę opiekę. Jednak wystarczyło wysłać mailem do MOPS u zlecenie, a sprawa była do ogarnięcia. Jak wiecie przekraczało to chęci szpitala. Drugą sprawę, czyli lekarstw udało mi się załatwić czekając sporo czasu pod gabinetem lekarskim na swoją kolejkę. W międzyczasie musiałam wrócić do domu po pisemną zgodę eksa na moją reprezentację w przychodni jego osoby. Bez tego nic bym nie załatwiła. W tym zestawie farmakologicznym są zastrzyki. Jak wiadomo ja umiem je robić, ale w tym przypadku nie mam zamiaru tego robić. Mam numer do opieki weekendowej czy świątecznej i będę tam dzwonić wieczorem po osobę, która to zrobi dziś, jutro i w niedzielę. Wózek w podjeździe do toalety absolutnie się nie sprawdza. Organizujemy balkonik i kaczkę. W poniedziałek spróbuję zorganizować pielęgniarkę środowiskową i długoterminową opiekę. We wtorek w nocy wyjeżdżam do Ascoli. Muszę zostawić Agnieszce jak najwięcej spraw pozałatwianych. Horror trwa. |

































