I to naturalnie ma swoje przełożenie na sytuację miedzy nami. Sprawa jasna jak księżyc w pełni. Natomiast martwi mnie nasilająca się fobia komputerowa i nawet telefoniczna. Otóż wszystko wskazuje na to, że jestem podejrzewana o romanse internetowe. tak kiedyś z bąknięcia V. wywnioskowałam. Pominęłam milczeniem, bo w myśl powiedzenia ” tylko winni się tłumaczą”.
Według niego, to co najbardziej go denerwuje, to moje pisanie. Bo o czym można tyle pisać? To, że powstaje nowa książka w ogóle nie przyjmuje do wiadomości.
A ja nad książką nie pracuję , bo zwyczajnie nie starcza mi czasu. Liczę, że może kiedyś ogarnę ten temat.
A jeżeli chodzi o słowo ” temat”, to dziś zastanawiałam się nad….
Taki oto tekst zastałam na blogu.
Zniknęła pozostała część wraz ze zdjęciami a sądząc z komentarzy była widoczna.
To spróbuję ją odtworzyć.
Pisałam, że zastanawiałam się nad słowem ” temat” a wlasciwie ” w temacie tego czy tamtego”. Sama sie na tym złapałam, że zamiast użyć słowa ” na temat” ciśnie mi się ” w temacie”.
I pokazywałam zdjęcia kwitnących drzew owocowych,
którym nie mogłam się oprzeć.
A zaraz przestaną kwitnąć.
Poza tym pokazałam ulubioną wędlinę Włochów czyli mortadelę . Taki plasterek do bułki. V. służy za wzorzec wielkości.
Potem z winy Iwony Banach postanowiłam zrobić zakupy książkowe.
http://iwonabanach.blogspot.com/2019/03/cymanowski-myn-jedwabista-groza.html
” Cymanowski Młyn ” i za ciosem 3 tomy ” Domu na Wyrębach”.
A że dziś piątek, to życzyłam odpoczynku, bo odpoczynku nigdy dośc.
Mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni taki figiel na blogu.
Cóż i tak bywa.