Na tle wspomnień real

Wywiało mnie wczoraj z domu z racji ulubionej temperatury. Było około piętnastej.

Chciałam zajrzeć na jedną z moich ulubionych uliczek o której nawet opowiadałam w ” Opowieściach ascolańskich i innej włoszczyźnie”.CIMG2728

Via della Canterine
Środa, 8 czerwca 2011 r.
Dawno nie byłam na spacerze w Ascoli. Jakoś tak nie „schodziło”. A jest niedaleko Corso Trieste i Tronto malownicza uliczka, równoległa do Lungo Tronto. Jak prawie wszystkie uliczki na Starówce nie ma chodników i samochody czuje się za
plecami, co oczywiście w niczym nie przeszkadza pieszym. Często tamtędy chodziłam, a i teraz lubię iść właśnie przez via della Canterine.
Jak ja kocham to miasto z jego kamieniczkami ze starego travertino i pięknymi bramami tak charakterystycznymi dla Ascoli  z łukowatymi wejściami do innych wąskich uliczek. Zaraz na rogu jest staroświecki butik, choć reklamuje się już całkiem współczesnym neonem. Po obu stronach wejścia, nad którym widnieje nazwa „Gianna Maria
Margherita” są wystawy: różowa i niebieska ze staroświeckimi łabędziami.
Uliczka biegnie dalej odkrywając uroczy metalowy balkon i bramę z ażurową ozdobną górą.
Kolejne przejście z łukiem nad głową i bardzo pięknym oknem, które stanowi element
w wielu kamieniczkach Ascoli. Ulica wcale nie jest krótką, dobiega w połowie do placyku z pralnią chemiczną i kolejnymi odchodzącymi od niej uliczkami. Tej wąskiej i tej trochę szerszej z widocznym murem ogrodowym.
Pod bramami stoją rowerzystki, które tu mieszkają i wymieniają najnowsze plotki. Do obiadu jeszcze trochę czasu można wymienić się plotkami. Jeszcze rzut oka na mój ulubiony staroświecki święty medalion na murze i największa ciekawostka, którą pokazał mi P. W jednej z bocznych uliczek, niedaleko Via della Canterine, pokazał mi
drewnianą głowę konia, wysoko na murze kamienicy. Piękna i taka trochę tajemnicza.
Bo moje Ascoli ma jeszcze przede mną wiele tajemnic i ja się z tego cieszę.”

Minęło prawie dziesięć lat a prawie cztery lata temu Ascoli przeżyło nie jedno trzęsienie ziemi.

Uliczka wciąż poraniona .CIMG2729 Piękne renesansowe przejście zabezpieczone.

Nie ma batiku z łabędziami,CIMG2737 ale zostało kilka ulubionych moich miejsc i elementów.

jak ten medalion na murze.

Uliczka nie jest długą i kiedy jak zwykle przyglądnęłam się od lat ukwieconemu balkonowi

zakręciłam w zieloną aleję Lungo Tronto.

A ona już sama zaprowadziła mnie w okolicę Lisa. A zanim zaproszę was do tego miejsca za którym tęsknię, popatrzcie na ostatnią fotkę. Tak zabezpieczonych jest większość kamienic w Ascoli. Na Starówce.

I oto uliczka Lisa z Madonną na murze na wprost naszej bramy.

Za bramą widać jak zrujnowany jest nasz balkon

chociaż niektóre kwiaty zwłaszcza sukulenty wciąż żyją.

Niedługo trzeba będzie do drzwi wejściowych iść z maczetą.

Nie mogę nic uporządkować, bo chodzę tam nielegalnie. Powinnam wchodzić w asyście strażaka. 😀

W mieszkaniu w ramach przygotowań do remontu wywiercono dziury w sufitach i… cisza.

Popatrzyłam ze smutkiem na mieszkanie i ulubiony drewniany kuchenny kredens tak przepastny, że pomieścił i zapasy i porcelanę i szkło a na blacie stała bożonarodzeniowa szopka.

Jedna łazienka wygląda normalnie i po sprzątaniu można by jej spokojnie używać.

I widok na balkony sąsiadów nie uległ zmianie,

bo tylko nas dotknął kataklizm. Najwyższe miejsce w ciągu domów.

Zabrałam portret ojca V., który wciąż był na Lisa, kilka drobiazgów z pudełka spakowanego i wyszłam na ascolańskie słoneczne ulice.

I znów kilka zdjęć.

Popatrzcie na tę kamieniczkę z wieżą zmniejszoną o połowę. Kiedyś były to prawdziwe wieże. W innych zostało tylko wejście do wieży. Jak w tej kamienicy. I okna w różnym rozmiarze.

I jeszcze po drodze taka ascolańska  ciekawostka. Narożna kamieniczka z balkonem z kapliczką i symbolami masońskimi.

Kilka zdjęć zostawiłam na jutro. Bo co za dużo to podobno niezdrowo.

I przecież czekają aktualności.

Rzeźba z piasku104880532_1379284068936866_3553511814599968833_n

i naturalnie Galeria Memów.

Jutro jak zwykle spotykamy się tutaj.

Pogodnego popołudnia i wieczoru.