Z dziennika osobistego

To chyba będzie najlepszy tytuł. Bo co prawdo mogłabym napisać jakiś tytuł wzorem gazet, które nie oszczędzają nam wiadomości podanych w minorowym nastroju, ale wystarczy mi tych przeglądów prasy.

To najpierw coś miłego. W poniedziałek dojechał do mnie prezent wielkanocny od mmzd, która ma złote ręce. Tu mogę tylko napisać, że nic nie żałuję, że nie mam siostry, brata zresztą też, bo wokół mnie sporo przyjaciół i życzliwych mi ludzi.  Jeszcze raz serdeczne podziękowania.

Oczywiście fotki prezentów zrobiłam. Kurkę zostawiłam jeszcze w opakowaniu. W pełnej krasie pokażę ją w Wielkanoc.

Pierniczki zjedzone. Z bólem serca podzieliłam się z V.

A teraz informacje a właściwie moje przemyślenia dotyczące koronowirusa.

Wczoraj w Marche zmarło 6 osób. Wszyscy mocno zaawansowani w wieku.  Jak na razie w Ascoli spokój. I tak sobie pomyślałam w świetle przyjaciela V. który w domu nie usiedzi. Jest samotny, bo żonę ma w domu opieki i jak prawdziwy Włoch w tym wieku (ponad 80 lat) żadnych zainteresowań poza w jego przypadku kolarstwem i gapieniem się w telewizor. I oczywiście barowe spotkania z podobnymi emerytami.

Zawsze narzekałam, że V. unika barów. Teraz to procentuje na plus. Ale tak myślę, co mu zresztą powiedziałam, że gdyby był sam miałby podobny problem jak jego przyjaciel. Chociaż on interesuje się wieloma rzeczami. No i ma MNIE. !!!

Chwila autoreklamy.

Szczerze mówiąc przemknęła mi przez głowę myśl, że gdybym była pewna, że B. nie nosi przez to latanie wirusa może zaprosilibyśmy go na trochę do nas. V. miałby towarzystwo a ja święty spokój. Trochę egoizmu w tym jest. 😀

Ale w tym momencie nie ma o tym mowy.

Dziś idziemy na spacer. Bo przecież tego nam nie zakazano. Sami.

Wracając do starszych Włochów oni niczym się nie interesują… naturalnie nie wszyscy. I tym jest najciężej. Już pisze się o depresji osób starszych.

Włoszki są w lepszej sytuacji. Dom, haftowanie, robótki ręczne… a są w tej materii mistrzynie. Ich partnerzy umieją tylko gadać.  Z biedą obsługują telefon komórkowy wyłącznie w funkcji dzwonienie. A przecież w takiej sytuacji jak ta kontakt z rodziną zapewnia na szczęście Internet.

Dla mnie siedzenie w domu niczym się nie różni od normalności. Na spacer pójdę, zdjęcia będę robić, czytać co mam. Acha wreszcie skończyłam „Kafelka mistrza Alojzego”. A ponieważ kupiłam wszystkie cztery tomy ” Genialnej przyjaciółki”,

to po namowie przez sporo koleżanek zabiorę się dziś do czytania.

Wieści z Polski też nie napawają optymizmem.

Mam nadzieje, że  będziecie pisać, bo i o Was się martwię. Jesteście mi bardzo bliskie.