Według starych Włochów na zasadzie naszych starych Górali istnieje teoria, że wczorajszy i dzisiejszy dzień zaliczają się do najzimniejszych w roku. W Italii naturalnie.
Tymczasem ostatnie dni należą do ciepłych a dziś termometry pokazały 19 stopni. Ponieważ w nocy temperatura wynosi 10 stopni siłą rzeczy w mieszkaniu jest znacznie cieplej. Co naturalnie mnie bardzo cieszy.
Zgodnie z zamówioną wizytą u fryzjera wczoraj spędziłam tam popołudnie. Potwierdza się powiedzenie mojej babci, że ” dla kobiety najważniejsza jest głowa i nogi”. Wyglądałam już strasznie, tak, że po zakończeniu fryzjerskich ” czarów marów” z przyjemnością na siebie spojrzałam.
To był najdroższy chyba pobyt u fryzjera w moim życiu, ale nie żałuję a wręcz postanowiłam bywać u nich w razie potrzeby.
Na plus salonu zaliczyłam dodatkowo fakt, że pierwszy raz w życiu nikt nie zapytał mnie skąd pochodzę.
Było miło. Lubie u fryzjera obsługę męska a pośród czterech osób, które nade mną pracowały szef i młody człowiek, który nakładał mi pierwszą farbę pod balejaż to rodzaj męski.
Tak, że jutro w operze nie będę występować jako ten ” Upiór w operze” i straszyć.
Nawet V. stwierdził, że wyglądam doskonale,
I przede wszystkim samopoczucie mi się poprawiło.
We włoskiej telewizji królują reklamy 70 Festiwalu Piosenki Włoskiej w Sanremo, który rozpoczyna się 4 lutego.
Wyścig do prowadzenia jubileuszowego festiwalu wygrał telewizyjny prezenter Amadeus.
A to zabawna reklama festiwalu z jego udziałem czyli śpiewający Amadeus na przestrzeni lat. 😀
Sanremo 2020 – Il video promo con Amadeus che canta le canzoni di Sanremo
Mam do niego sentyment, bo kiedy w 2002 r, przyjechałam do Italii do Italii prowadził on nieśmiertelny teleturniej „L’Eredita” i sporo się języka na tym teleturnieju nauczyłam.
Oczywiście coś tam pooglądam i coś tam napisze na ten temat.
Po dwukrotnym dzisiaj pobycie na cmentarzu myślę, że wreszcie mama V. spoczywa w spokoju obok swojego męża.
A ja popołudniu zamierzam pospacerować po Ascoli a może spotkam Lucię Modną, bo widziałam kilka aranżacji nowej kolekcji. A i saldi też w tym roku nie najgorsze.
A jako dzisiejszy bonus piosenka, która wygrała pierwszy Festiwal w Sanremo.
Byłam już wtedy na świecie, ale piosenki nie pamiętam. Wtedy jeszcze nie takie piosenki śpiewała mi babcia. raczej ” Aaa kotki dwa”. 😀

W mieście pojawiły się plakaty przypominające o ” Carmen”,
na którą to się w sobotę wybieramy. A o tym, że wiało informuje ta fotka.
I oczywiście kolejny znany wszystkim z mojego bloga punkt fotograficzny , Widok na Starówkę ascolańską, Nigdy dość. 
A ponieważ jabłka były słodkie to już obeszło się bez cukru pudru.
Sam plac pokażę przy innej okazji, bo jest to najstarszy plac w Ascoli i mieszkamy w jego najstarszej części. I boczna brama do naszego Magistratu.
Teraz obok czarnego bzu, który ma już zielone listki wśród tych zeszłorocznych poszłam szukać różnych zapamiętanych szczegółów.
Też mam gdzieś fotki, bo w środku jet piękny jego pomnik. Kościół zamknięty na głucho a na uliczce która jest wspinająca się do góry i trzeba iść po schodach znalazłam zapamiętany obrazek czyli kafelek z majoliki ze świętym Emidio.
I lepiej z nich korzystać bo samochody jadą szybko. Odkryłam nie tylko posąg
pizzerię jeszcze o tej porze zamkniętą, bo na pizzę wychodzi się wieczorem
i takie detale.
Nawet dziś byłby cudowny. Klipsy długie, bransoletka i kolia. Wszystko niebiesko turkusowe czyli moje kolory do dziś. I kok… bo pełna elegancja a koki wchodziły w mode.
Oczywiście i u Luisy trafiają
dziwne rzeczy. Takie jak te szerokie spodnie typu majtasy .
I coś w stylu marynarskim. Z dużymi srebrnymi guzikami. Na wiosnę całkiem udana propozycja.
a tak w pełnym słońcu. W oknie wystawowym pięknie odbija się pomnik poległych na piazza Roma a w tle widać wieżę kościoła San Francesco na piazza del Popolo,

które pamiętam z dzieciństwa z polskich mleczarni, do których się chodziło zanim mleko zaczęto dostarczać w butelkach pod drzwi mieszkania. 



i mój ulubiony biały i co tu dużo mówić prześliczny.
