Dzień Bloga Otwartego

Wczoraj jakby rzutem na taśmę Hania Onyks poddała temat do dzisiejszego bloga. O prezentach. O najdziwniejszym lub nietrafionym prezencie jaki dostaliśmy.

Poszperałam w szufladzie że wspomnieniami i wyszło mi, że właściwie prezentów nietrafionych nie dostałam. Za to znalazłam wspomnienia o dwóch prezentach. Jeden to właściwie nagroda, ale można ją właściwie podciągnąć pod prezent.

Otóż w Dziennikach TS urodziła się Lucia Modna. Od czasu do czasu pisałam o modzie na włoskiej ulicy. I Twój Styl ogłosił konkurs na blog o modzie. Namówiono mnie, żeby LM zgłosić, co zrobiłam. I pamiętam, że miałam zażartą konkurentkę o jakimś angielskim nicku. Pewnie było jakieś głosowanie, ale decyzją jury konkurs wygrałam. Ach, co to były za nagrody. Bon na kwotę 3000 złotych przed dziesięcioma co najmniej laty i dziś stanowi sporą kwotę. Do markowego sklepu. Mialam dylemat, co wybrać. Ale skończyło się na różowej odblaskowej wiatrówce, w której mam wiele zdjęć i która przyniosła mi szczęście w innym konkursie. Na _Miss po 50- tce”. Kupiłam też bluzkę, o elegancji ponadczasowej i ją też mam do dziś. Ciuchy jak ciuchy. Dodatkowo nagrodą był certyfikowany naszyjnik Schummachera. Kiedy nadeszła przesyłka otworzyłam duże okrągłe pudełko i zadziwiłam się niemożebnie . Otóż w środku na miękkiej poduszce leżak duży czarny kwiat z tworzywa jakby kosmicznego. Twardy i opalizujący. Kwiat jak kwiat, ale jak wiadomo naszyjnik powinien wisieć. A ten miał dość cienką zwykłą czarna wstążkę i to sporej długości. Jak to nosić? Nie umiałam nic wymyślić i ani raz go nie założyłam. Ale zabrałam go Italii, żeby pokazać V. I Fabiola córka Giuluany ze Wzgórza Czterech Wiatrów pokazała mi jak to założyć. Poprostu owinąć szyję nad kwiatem i z boku zawiązać kokardę. Miałam fotkę tego dziwnego naszyjnika, ale gdzie?. W domu jest chyba, to poproszę Agę żeby zrobiła jeszcze raz i przysłała.

Drugim dziwnym tym razem prezentem z okazji urodzin był papier toaletowy, aż cztery rolki i proszek do pralki Dixan prosto z Niemiec. I nie był to żart. To były towary luksusowe, a ja cieszyłam się jak głupia .

A teraz zapraszam Was.