O poranku

Dzień zaczął mi się o siódmej kiedy to zadzwonił budzik. V. miał dziś w szpitalu zleconą wizytę u kardiologa. Pojechał z G. a ja poszłam się przejść i załatwić później sprawunki. Sklepy w Ascoli rozpoczynają pracę najwcześniej o 8.30 a nawet branży niespożywczej o dziewiątej. Za to po przerwie popołudniowej wszystko otwarte jest do późna. Chciałam kupić teczki na dokumenty, bo znowu się tego nazbierało. I właśnie papierniczy czynny od dziewiątej. Przespacerowałam się uliczkami Ascoli właśnie o poranku. Ciepło, a nawet słonecznie i dlatego po wczorajszych opadach wilgoć i parujące opary zasłaniające San Marco.

Ale w Ascoli słonecznie i dlatego kilka porannych zdjęć. Nawet lwie paszcze pojawiają się na murach.

W oczekiwaniu na otwarcie sklepu przysiadłam na ławce i pogadałam z córką. Od zeszłego roku mamy w planie remont naszej kuchni, która jest wizją, to znaczy jej kształt chorego architekta czasów słusznie minionych. Jest ona co prawda na szczęście z oknem, ale w kształcie litery „L” i ta część jakby najdłuższa jest na szerokość drzwi. Czyli stracone przynajmniej 1.5 metra powierzchni, bo nic tam nie postawisz. Tylko ściany po obu stronach tych drzwi. Potem jest część użytkowa. Długość 2,3 szerokość 1,60. I na głównej ścianie okno. Tak to mniej więcej wygląda.

A ja zakochałam się w takiej oto kuchni

i skoro i tak musimy zamówić meble na wymiar, to spróbujemy uzyskać taki kształt obcinając częściowo część prawą czyli zmniejszając okrąg. Reszta wpisuje się dobrze. A nawet ten półokrąg wydłużyć, bo jest miejsce. Oczywiście to jeszcze melodia przyszłości staram się jednak zająć głowę różnymi dziwnymi myslami. Wiem już, że na obiedzie będzie dziś tylko Junior. Sugo ‚ ascolana” czyli oliwki i tuńczyk w pomidorach zrobi sam V. ja tylko przygotowałam składniki i udusiłam cebulę. Jutro przejmuje logistycznie ojca Najmłodsza więc pewnie też się załapie na obiad. W każdym razie V. ma ulubione zajecie czyli dyrygowanie ( mną) przy obiadach typu włoskiego.

Już wiem, że popołudniu muszę iść do ZA po receptę dla V.

Czytam Sagę Krynicką i dobrze mi się czyta. Niedługo tom drugi.

Teraz czekają mnie zajęcia kuchenne. Kupiłam truskawki i wcześniej je już pokroiłam, bo Włosi jedzą truskawki pokrojone na drobne kawałki z cukrem i cytryną i oczywiście bitą śmietaną.

A teraz kolejny butik ” Weekend”.

Jeszcze Poradnik PPD

I do jutra.